W styczniu dowiedzieliśmy się o planach gdańskich władz wybudowania w sąsiedztwie piłkarskiego stadionu na Letnicy, Narodowego Centrum Szkoleniowo – Treningowego Piłki Nożnej w Gdańsku.

Boiska w Gdańsku blisko czy daleko?

Inwestycja miała by kosztować około 75 mln złotych i składać się z sześciu pełnowymiarowych boisk piłkarskich – trzech ze sztuczną, trzech z naturalną nawierzchnią. Urzędnicy zapowiedzieli, że na początku lutego złożony zostanie wniosek do Ministerstwa Sportu o dofinansowanie tej inwestycji na poziomie 70%. Wydaje się, że gdyby udało się osiągnąć tak duże środki na gdańską piłkę, to nic innego nie pozostaje, tylko się cieszyć. Z drugiej jednak strony cel dla którego ten kompleks boiskowy miałby powstać wydaje się co najmniej wątpliwy.

Oficjalnym uzasadnieniem dla tego projektu jest chęć zagwarantowania małym klubom piłkarskim możliwości korzystania z pełnowymiarowych boisk do gry w piłkę. Sama idea brzmi pięknie, ale prawa jest taka, że jedynie cztery kluby piłkarskie w Gdańsku posiadają własne pełnowymiarowe boiska. Wszystkie inne korzystają odpłatnie z istniejącej obecnie w Gdańsku infrastruktury. Zdecydowana większość klubów kończy swoją działalność na dwunastolatkach ale nie dlatego, że tej infrastruktury w Gdańsku w ogóle nie ma, tylko dlatego, że nie ma jej w sąsiedztwie, w którym te kluby działają.

Przeczytaj też:

Przykładowo w południowych dzielnicach Gdańska (Suchanino, Łostowice) działa wiele lokalnych klubów piłkarskich, ale nie szkolą one dzieciaków starszych niż 12 lat. Jest tak nie dlatego, że w Letnicy nie został wybudowany piękny kompleks sportowy za 80 milionów złotych, tylko dlatego, że kluby te (dzieci i rodzice) nie chcą poświęcać dwóch godzin dziennie na stanie w korkach po to, żeby do tej Letnicy (lub innego położonego równie daleko boiska) dojechać i wrócić z niej do domu.

Sport, żeby być atrakcyjny, musi być blisko domu. Wszystkie te pieniądze na nic, jeśli boiska te będą świecić pustkami. Sport to przede wszystkim zdrowie, ale też integracja lokalnej społeczności. Można odnieść wrażenie, że w Gdańsku każda inwestycja musi być ogromna i nie wiadomo ile kosztować. Swojego czasu zamiast zmodernizować historyczny, piękny stadion na Traugutta, władze zdecydowały wybudować stadion w Letnicy, który rzadko wypełnia się do połowy, a do którego co roku dokładamy miliony złotych.

Jeśli w Gdańsku naprawdę piłka ma się rozwijać na właściwym poziomie to nie tędy droga. Nie kompleks boisk do którego każdy ma daleko, a pojedyncze nowoczesne boiska w każdej dzielnicy. Gdańsk potrzebuje zrównoważonego rozwoju, a nie budowania kołchozów.

Kacper Płażyński

One thought on “Boiska w Gdańsku blisko czy daleko?

  • Kolejna spółka, kolejni znajomi królika będą mieli fuchy.

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.