Na przełomie listopada i grudnia zakończyła się szumna rewitalizacja Parku Oruńskiego. Za ok. 6,6 mln zł wykonano: roboty drogowe (ciągi piesze i pieszo-jezdne) i budowlane (amfiteatr, remont wozowni, altana parkowa, brama do parku). Ponadto park wyposażono w ławki i kosze na śmieci, stworzono oświetlenie, monitoring, nową sieć wodociągową i kanalizacyjną, „zagospodarowano” też zieleń.
Postanowiliśmy ocenić zmiany w parku, w każdej kategorii przyznając po jednym punkcie.

ZIELEŃ
Wsłuchując się w głosy mieszkańców, a także czytając komentarze na portalach osiedlowych, społecznościowych (na miejskim niekoniecznie, bo nie ma możliwości komentowania), głównym zarzutem jest wycinka zieleni. I to spora. W listopadzie 2016 roku wycięto 177 drzew, rok wcześniej zniknęło co najmniej kilkadziesiąt.

W ostatnich miesiącach wykonywano tu cięcia sanitarne, a więc przycinano stare gałęzie, a także wykonano niezbędne wycinki drzew – pisano na portalu gdansk.pl. Najważniejszym zapisem jest tutaj listopadowa decyzja prezydenta Adamowicza, według której w Parku Oruńskim pozwala się usunąć drzewa kolidujące „z zatwierdzonym przez Pomorskiego Konserwatora Zabytków projektem rewaloryzacji i adaptacji parku Oruńskiego oraz ze względu na stan zdrowotno-techniczny drzew, skupin drzew i skupin krzewów” czytamy na portalu mojaorunia. Z Parku Oruńskiego nie znikają 100-letnie drzewa. Do wycięcia przewidziano drzewa młodsze niż 70 lat – uspokajał Bogdan Ciecholewski, inspektor ochrony zabytków.

W drugim etapie rewitalizacji usunięto urokliwe iglaste alejki (przetrwały etap pierwszy). Zasadzono je w latach 70. Natomiast wpisały się w dolną część zieleńca. Taka refleksja: skoro dzisiaj nie szanujemy pracy naszych poprzedników, to może za kolejnych czterdzieści lat ktoś zmieni wygląd obecnego parku… Sprzed Dworku zniknęły dwa okazałe świerki. Komu to przeszkadzało?
Zdecydowanie park stracił i stał się „pustynią”. 0/1 punkt w tej kategorii.

Myślę, że osobno warto wspomnieć założenie przed dworkiem. Wreszcie wytyczono tam drogę, ustawiono krawężniki, wreszcie nie ma dzikiego parkingu pod wiekowymi bukami i wreszcie kierowcy nie niszczą systemu korzeniowego! 1/1.

Oświetlenie roślin… Stworzono, czy potrzebne? 0/1.

BUDOWNICTWO
Brama do parku. Plus za ideę. Natomiast oryginalna brama wyglądała nieco inaczej, brakuje także elementów kutych. Jak odtwarzać, to porządnie. 0,5/1.

Amfiteatr w Parku to rzecz zupełnie nowa. Zajął pustą, niezagospodarowaną przestrzeń z ostatniej dekady. Jeszcze na początku lat dwutysięcznych dbano o tę część parku. W charakterystycznych klombach sadzono kwiaty, można było usiąść na konarach drzew, które miały być odpowiednikiem ławeczki. Wydaje się, że amfiteatr otrzymał też lekko zmienione przykrycie. Ale przy zmianach projektów w Gdańsku to pikuś. Nowy amfiteatr na razie skupia amatorów mocnych trunków. Pojawiają się także głosy, że wydarzenia w parku odstraszać będą zwierzynę. Kto nie widział saren i lisów? Pozostawiamy subiektywnej ocenie.

Remont wozowni na plus. Zobaczymy tylko, co znajdzie się w środku. Chyba wszyscy wiedzą, że park przeszedł w ręce miasta dzięki Emilii Hoene, która zakazała tworzenia w nim wyszynku. 1/1.

Jest też nowa altanka. Brakuje w niej jednak ławek. Wszystkie siedziska ustawiono dookoła. Wydaje się być to głupim pomysłem, mogła być przecież schronieniem przy okazji opadów deszczu. 0,5/1.

Nowe mostki. Plus to uratowany mostek sprzed dawnej Gildii na Targu Siennym, tym samym stworzenie nowego wejścia do parku. Na plusa zasługują też dwa nowe przejścia nad Potokiem Oruńskim w kierunku pomnika Tatara. Zastanawiające jest tylko, czy owe kładki przetrwają większe opady deszczu. Ostatnio Potok wylał porządnie w lipcu 2016 roku niszcząc dużo większą i solidniejszą kładkę wzdłuż ulicy Raduńskiej. 1/1.

ŚCIEŻKI
Myślałem, że współcześni urbaniści potrafią wytyczać trasy spacerowe, chodniki itd. Ścieżki powinno tworzyć się w miejscach istniejących lub w miejscach wydeptanych przez mieszkańców. Tymczasem w parku usunięto „zbędne” ścieżki i stworzono jedną. Przy okazji zlikwidowano jedno z charakterystycznych miejsc w parku, z kapliczką. W ostatnich latach została ona niestety zdewastowana, a zamiast stałej figury Matki Boskiej pojawiały się tam na przemian obrazki, medaliki czy buteleczki z wizerunkiem Maryi. Zniknęły ścieżki, ale zniknęła też sama kapliczka. Cóż tu dodać 0/1.

Pozostańmy w temacie deptaków. Ścieżki dosyć chaotycznie utworzono wokół pomnika Tatara. Od lat był to pusty plac, w którym urządzano festyny – ustawiano dmuchane atrakcje, scenę, namioty. Ścieżki zastąpiły też dużą przestrzeń przy dolnym stawie. Tym razem mieszkańcy narzekali na… szerokość dróżek. Uznano je za zbyt wąskie. Alejki usunięto przy wycinaniu wspomnianych alejek tujowych. Nietrafione jest utwardzenie drogi w kierunku lodowni. Po większych opadach droga po prostu spływa, co można było zobaczyć jeszcze przed oddaniem Parku od użytku. 0/1.

Przy rewitalizacji Biskupiej Górki pojawiła się propozycja ogrodzenia skarpy od drogi, ze względu na bezpieczeństwo. W przypadku Parku Oruńskiego stworzono sytuację zupełnie odwrotną! Istniejące ogrodzenia usunięto. Mi to absolutnie nie przeszkadza, rodzice są od pilnowania swoich pociech. Chodzi o konsekwencję. Zostawiamy ocenie indywidualnej.

Brak poszanowania dla historii? Przy wytyczaniu ścieżki zasypano przedwojenną studzienkę kanalizacyjną. Jedną z nielicznych na Oruni z podpisem Kanalisation Danzig. 0/1.

OGÓLNE WRAŻENIE
Największą metamorfozę przeszła część przy dolnym stawie. Usunięto istniejący chodnik oraz urokliwe pergole. Przeniesiono także rzeźbę syreny bliżej dworku, ustawiając ją na środku trawnika. Miejsce syreny powinno być przy wodzie. Usunięcie zieleni spowodowało także uwypuklenie maziajów na zabytkowym dworku. Nie wygląda to dobrze. 0/1.

1/1 otrzymają pomosty w parku. To chyba najfajniejszy element całej rewitalizacji.

Pół punktu możne zgarnąć fontanna. Zupełnie nowy element, natomiast ze zbędnym, tragicznym, kolorowym oświetleniem. 0,5/1.

Zlikwidowano dwa mniejsze placyki zabaw. Ten za Dworkiem był często miejscem spożywania alkoholu (teraz mamy amfiteatr) i załatwiania swoich potrzeb. Dostaliśmy za to duży porządny plac, który w dni wolne od pracy jest dosłownie oblegany. 1/1.

Na wstępie wymieniliśmy nową sieć kanalizacyjną. Po bagnach, które można zobaczyć co kawałek w parku, wyszło to bardzo średnio. 0/1.

Co to za dziwactwo? Tego nie rozumiem, podobnie jak mieszkańcy, którym gumy zaczynają przeszkadzać. Jednak z tym będzie najmniejszy problem, bo przyda się na opał :) Może tutaj proponowano uchronić nas przed błotem? Może przed wpadnięciem na hydrant?

DOJŚCIE
Dojście do Parku, odbywa się chociażby przez odnowioną ulicę Raduńską. Dziwi wycięcie wszystkich istniejących krzaków i zasadzenie nowych. Za dużo pieniędzy? Były brzydkie? Czy tylko nie nadawały się do ponownego wsadzenia? Sama ulica zyskała nawierzchnię z kostki według wytycznych konserwatorskich. Z jednej strony fakt ten jest pozytywny, z drugiej bawi. Do przypominających zabytkowe nawierzchnie powinno się wracać w historycznych częściach miasta, taką częścią jest też Orunia. Dlaczego jednak bawi? No, bo każdy kto szedł Raduńską, wie, że pozostały tam pojedyncze przedwojenne domki, wśród pastelozy bloków z lat 60. 0,5/1 za chęci.

Dojście z Oruni Górnej to istna gratka w błotku. Jak jeszcze nie zanurzysz się po kostki w błocie, to wpadniesz do rowu, wyżłobionego przez ostatnie deszcze. Na próbie utwardzenia się skończyło. 0/1.

PODSUMOWANIE
Wydaje się, że miasto wzięło sobie za punkt honoru stworzyć swój własny, nowy park, bez poszanowania miejsca, historii, dawnych mieszkańców, a z dzikiego angielskiego ogrodu stworzyła wymuskany charakter francuski, pałacowy. Sam park jednak ożył, a ilość mieszkańców, nie tylko Oruni, która przybywa do tego (jeszcze) zieleńca bardzo cieszy.
Z ogólnej oceny wyszło nam 7/17 punktów. To poniżej oczekiwań.

imię i nazwisko znane redakcji

Gdańsk Strefa Prestiżu

Dodaj opinię lub komentarz.