W XIX wieku język polski w Gdańsku był ledwo używany. W mieście zawsze mówiło się po niemiecku, trochę w innych językach, wyższe sfery po francusku (to pozostałość po Napoleonie).
Procesy asymilacyjne (może germanizacyjne) postępowały w sposób nieubłagany. Już w 1817 roku Julian U. Niemcewicz pisał, że języka polskiego na ulicach nie słyszy. O wiele częściej kaszubski. W połowie wieku wydawało się, że jest pozamiatane. Kto tam miał polskie nazwisko, już po polsku nie mówił, sklepów z polskimi nazwami nie było, a w Gimnazjum Akademickim coraz mniej uczniów zapisywało się na język polski.
Podwale Przedmiejskie

Tej nitki Podwala nie było. Ulica była węższa i kamienice od tej strony dochodziły aż do drugiej jezdni. Gdybyśmy teraz zrobili parę metrów do przodu, to stanęlibyśmy na fundamentach Vorstadtischer Graben 39. Tu i trochę bardziej na prawo, bo dom zachodził aż na wylot Lastadii. Mieścił się tu spory kantor handlowy prowadzony w 1850  roku przez dwóch Polaków z Grodna: Aleksandra Makowskiego i Ludwika Kendziorę. Wiadomo, że pierwszy z nich był uczestnikiem Powstania Listopadowego, odznaczonym Orderem Virtuti Militari.

Podwale Przedmiejskie 39
Kantor handlował zbożem, wełną, drewnem, spirytusem (eksport) oraz maszynami rolniczymi i towarami kolonialnymi (import). Dom handlowy rozwijał się świetnie, a wnętrze z czasem zaczęło przypominać muzeum. Wizerunki polskich królów, polskie i gdańskie obrazy, stare meble, porcelana, stare zegary, rzeźby. Miejsce było bardzo przyjazne. Bywali tu: Józef Ignacy Kraszewski, Deotyma, Matejko, malarz Aleksander Gryglewski. W czasie Powstania Styczniowego kantor (należący już wtedy do siostry żony Makowskiego) pośredniczył w dostarczaniu broni dla Polaków. Jan Roehr, mąż tej siostry, zapłacił za to więzieniem w Poznaniu i Berlinie.
Kara knutów - Jean Baptiste Le Prince, 1765 r.
Kara knutów – Jean Baptiste Le Prince, 1765 r.

Nie był to jego pierwszy wyrok. O wiele sroższy otrzymał w 1846 r. za udział w organizacji powstania na Litwie – otrzymał 12 lat katorgi i 1000 batów na plecy (tysiąc knutów). Jan Roehr zmarł w 1877 r. w Gdańsku i spoczął na cmentarzu św. Mikołaja, 2 lata później pochowano obok Aleksandra Gryglewskiego. Artysta latem 1879 r. malował wnętrze sali rady miejskiej Ratusza Głównego Miasta. Przytłoczony kłopotami finansowymi wyskoczył z okna Ratusza. Roehr i Gryglewski nadal leżą na tym cmentarzu (obecnie parku koło Politechniki), bowiem  nigdy tam nie przeprowadzono ekshumacji.

Plac Wintera i fragment Podwala Przedmiejskiego (Vorstadtischer Graben), widać numery 38-40. Fotopolska
Plac Wintera i fragment Podwala Przedmiejskiego (Vorstadtischer Graben), widać numery 38-40. Fotopolska
Przed wojną kamienica należała do Hansa Fuchsa, dyrektora szpitala dla kobiet przy Klinicznej i sąsiadowała z internatem Polskiego Lloyda, spółki spedycyjnej  (nr 38b).
Taka jest historia tego kawałka jezdni.

80-745 Gdańsk, Polska

One thought on “Krótka historia kawałka jezdni

  • Good Piece! A lot of information I did not know . Thanks

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.