Podwale Przedmiejskie

Miasta, w których mieszkamy, nie służą już mieszkańcom. Biernie akceptujemy proces degeneracji tkanki miejskiej, zgadzamy się na dalsze niszczenie naszej przestrzeni publicznej. To smutne. Bo człowiek, to istota społeczna, potrzebująca interakcji z innymi ludźmi w obrębie miejsca swego zamieszkania. Tymczasem coraz więcej wokół nas osiedli sypialnianych, miejskich autostrad, oraz prawdziwych kombinatów handlowych, nie wiadomo dlaczego nazywanych galeriami.

Życie od lat wycofuje się z miast. Wielkie przestrzenie miejskie kłują w oczy wszechobecną pustką, taki widok bywa mocno przygnębiający. Od razu nasuwają się skojarzenia z miastami – widmami w Chinach, czy Afryce. Z tym, że tamte miasta nie są po prostu zamieszkane, a w naszych żyją ludzie! Dosyć to upiorne, gdy późnym wieczorem zdecydujemy się na spacer po którymś z osiedli. Jak z filmów grozy. Tak być chyba nie powinno?

Gdzie w takim razie podziewają się mieszkańcy? Oczywiście można ich spotkać w świątyniach handlu, w tych wszystkich wielkich i topornych gmaszyskach handlowych, przypominających z lotu ptaka stacje kosmiczne. Albo w samochodach tudzież innych środkach lokomocji, przeciskających się przez wielkie arterie osłonięte ekranami akustycznymi, często pozbawione pieszych ciągów komunikacyjnych, oraz takich prostych elementów małej architektury jak ławeczki czy kosze na śmieci. A reszta siedzi w mieszkaniu, na którymś z depresyjnych blokowisk ulokowanych na obrzeżach miast. Lata minęły, epoka PRL odeszła w niepamięć wraz z jej wielkopłytową wizytówką, a blokowiska jeszcze bardziej się wyludniły. Niewielu ludzi wychodzi z domu, bo nie ma po co. Chyba, że z psem. Albo pobiegać. Ale to naprawdę wyjątki. Śródmieścia jeszcze jakoś tam funkcjonują, przynajmniej do wczesnych godzin wieczornych. Bo turyści, to i do knajp pójdą, piwo wypiją, zjedzą obiad, a potem wrócą do hotelu. Za dnia też nie widać jakoś ludzi. Pracują w wielkich biurowcach, albo w fabrykach z dala od centrum. Gdyby nie korki drogowe w godzinach szczytu, moglibyśmy odnieść wrażenie, że znajdujemy się na filmowym planie kolejnej części „Resident Evil”. No i wszędzie te banki, na każdej ulicy niemal. Podejrzewam, że w Gdańsku mamy więcej placówek bankowych niż w Zurychu.

Tętniąca prawdziwym życiem Ulica Długa 1906 rok.

Co zrobić, by zmienić tę sytuację? Dlaczego nie można narzucić deweloperom zabudowy z uwzględnieniem zachowania typowej tkanki miejskiej? Gdzie place i promenady otoczone sklepikami i kawiarniami? Stoły do gry w szachy, interesujące rzeźby i instalacje? Mozaiki i murale tworzone przez artystów? Fontanny i trotuary wyłożone niesztampową płytą chodnikową, ozdobne latarnie i ciekawe meble miejskie? Coś, na czym można zawiesić wzrok, podziwiać w otoczeniu przyjaciół i sąsiadów. Coś, co zachęci do wychodzenia z domu. Może miejsca przeznaczone do grillowania i organizowania ognisk. Ryneczki, na których można by organizować pchle targi, albo po prostu kupować świeże warzywa z ekologicznych gospodarstw. Pikniki i imprezy integrujące lokalne społeczności też by się przydały, znacznie częściej niż teraz (zazwyczaj gromadzą mieszkańców, całe rodziny)! No i skończmy z tymi autostradami! Można odnieść wrażenie, że auta są głównymi beneficjentami zmian zachodzących w ostatnich latach. Owszem, ulice są potrzebne, ale jako miejskie aleje. Jakie to koszmarne doświadczenie: poruszać się w tunelach, lub na kładkach! Człowiek czuje, że jest niepotrzebnym dodatkiem do tego całego interesu.

Należy przedsięwziąć jakieś kroki, które doprowadzą do przywrócenia miast mieszkańcom i to niezwłocznie. Trzeba opracować rzetelne plany zagospodarowania przestrzennego miast, uwzględniające zwykłych ludzi. Skoro zatrudniamy miejskich urbanistów, oczekujmy od nich obmyślania dobrych rozwiązań. Wymagajmy od decydentów wdrażania ich potem. Konsultacje miejskie i referenda w najważniejszych sprawach mogłyby służyć dobremu planowaniu miejsc, w których żyjemy. Getta miejskie, które tworzymy w tej chwili, to krok w tył. Nigdy więcej zamkniętych osiedli! Precz z gigantomanią chciwych korporacji handlowych! Dość zabijania miasta potężnymi autostradami! Miasta dla mieszkańców!!!

Arkadiusz Mikołajewski

4 thoughts on “Miasta dla mieszkańców!

  • Świetny artykuł i zdjęcia. Że autostrada na zdjęciu odcina niższe miasto z centrum miasta. Jestem zdumiony pięknem dolnego miasta. Kojarzy mi się z najładniejszych części Warsawa. Wielu mieszkańców nie ma pojęcia o tym fakcie. Turystyczny nie odwiedzić, bo choć jest blisko, jest odcięta. Turystyczny nie są zainteresowani wyjazdem w brudnym i moczu zapachu tunelu, aby zobaczyć, co jest po drugiej stronie. Polacy muszą nauczyć się prawdziwej historii Gdańska, i jak te sąsiedzi tworzą prawdziwe centrum miasta. Co dziś widzą została ukształtowana przez przebudowę i segregacji ekonomicznej. Gdańsk ma potencjał, aby stać się naprawdę wielki światowej klasy miasta, ale tak się nie stanie, dopóki nie przynosi jego części z powrotem do siebie. Great article and picture. That highway cuts off lower city from the city centre. I am amazed at the beauty of lower city. It reminds me of the nicest parts of Warsawa. Though when you speak of it, many of the locals have no idea about this fact. Tourist do not visit because though it is close, it is cut off. Tourist are not interested in going under a dirty and urine smelling tunnel to see what is on the other side. Polish people need to learn the real history of Gdansk, and how these neighbors make up the real city center. What they see today was shaped by redevelopment, and economic segregation. Gdansk has the potential to become a truly great world class city, but this will not happen until it brings all its parts back into itself.

    Odpowiedz
  • Ale po co od razu pisać, że ludzie nie wychodzą z domów? Owszem, wychodzą. Czy był Pan kiedyś przy plaży w Jelitkowie lub Brzeźnie, Stogach? Czy jechał pan ścieżką rowerową wzdłuż wybrzeża? Czy był Pan w wieczornych godzinach we Wrzeszczu lub Głównym Mieście? Tam toczy się życie. Do knajpek często nie można się dostać, bo są tłumy. Rowerem czasami strach jechać, bo jeździ mnóstwo ludzi. Na plaży ciężko jest zrobić zdjęcie pustej plaży bo wszędzie są spacerowicze. W parkach na ławkach można także zauważyć wielu ludzi! Czy to Pan nie wychodzi z domu? Pewnie, kiedy pada deszcz, jest pusto, ale gdy tylko trochę pogoda dopisze, to od razu widać biegających, spacerujących, rowerzystów, rolkarzy, starych i młodych, którzy korzystają z tego, co jest.
    Drugą część tekstu oczywiście popieram. Zbyt wiele buduje się dla samochodów i inwestorów, a zbyt mało dla zwykłych ludzi. My potrzebujemy przyjemnych przestrzeni, zielonych, rekreacyjnych, a nie szklanych molochów.

    Odpowiedz
  • Ewelina, Zgadzam się. Czy chodził wzdłuż rzeki, która graniczy z Dolnego Miasta. Jego niesamowite, jego jak w kraju. Przypomina mi wiele Szwecji. Jego 10-15 spacerem od Starego Miasta, a mało kto wie o tym. Jej, jak kilka naprawdę niesamowite i przerażające ludzie wiedzą o tym. Uwielbiam, aby rozpocząć się na stadionie na koniec Długie Ogrody, i iść obok dolnego miasta. Ewelina, I agree. Have you walked along the river that borders Lower City. Its amazing, its like being in the country. It reminds me a lot of Sweden. Its a 10-15 walk from Stare Miasto, and few know about it. Its truly amazing, and scary how few people know about this. I love to start at the stadium at the end of Dlugie Ogrody, and walk up past lower city.

    Odpowiedz
  • Zgadzam sie, choc czy nie jest tak, ze wiekszosc ludzi chce owych „galerii” i autostrad?

    Ja nie. Nie znosze centrow handlowych, tak jak i samych zakupow. Drogi w stylu Slowackiego wywoluja u mnie wysypke.

    Sa jednak ludzie, ktorzy kupili mieszkanie (a jak – 3 pokoje!) pod obwodnica i teraz oczekuja, ze wszedzie beda mieli 5 minut, bo tak developer obiecal.

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.