4.12.2018 w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się rozprawa z powództwa pani Natalii Nitek-Płażyńskiej przeciwko panu Hansowi G. Cała sprawa, jak i rozprawa, były mocno nagłośnione w mediach, łatwo można znaleźć w sieci informacje na ich temat, skupię się zatem niniejszym jedynie na kilku wybranych kwestiach – jak myślę – godnych uwagi.

Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G.
Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G.

Oprócz znanych z nagrań, słynnych już wypowiedzi pana Hansa G. o Polakach, pani Natalia przytoczyła także wiele innych, w tym na przykład określanie Powstańców Warszawskich bandytami i pogląd, że Słowianie są niewolnikami już z nazwy. Warte są jednak odnotowania również te mniej drastyczne, mniej jaskrawe, na przykład wyrażane życzenia, aby Polska nadal była słaba, aby nadal była źródłem taniej siły roboczej i łatwym rynkiem zbytu – dla gorszych produktów. Jest to może dla nas oczywistością, ale jednak pouczającym jest usłyszeć ten program wyrażony wprost, expressis verbis.

Zresztą Hans G. właściwie powtórzył tę wypowiedź przed sądem, w formie tylko nieco zawoalowanej. Powiedział, że wysokość zarobków, niskie płace są elementem znaczącym w prowadzeniu biznesu w Polsce, podkreślając, że w Niemczech minimalna stawka godzinowa wynosi 9,81 euro. „Niskie zarobki, dobrzy fachowcy i kreatywność, te czynniki czynią Polskę atrakcyjną dla prowadzenia biznesu” – powiedział. Jednocześnie niejako zaprzeczając sobie w kolejnej wypowiedzi: „Nasi klienci z Niemiec myślą, że wszystko ma być tak jak w Niemczech, a tak nie jest. Polska mentalność nie pasuje do niemieckich wymagań.” Szybko zapewnił, że nie jest to stwierdzenie rasistowskie.

Pan Hans G. ubolewał nad całą sytuacją, stwierdził, że jego słowa o rozstrzeliwaniu Polaków zostały wyrwane z kontekstu. Stwierdził, że w żadnym wypadku, w żaden sposób nie odzwierciedla to, co mówił, jego poglądów. Nie jest hitlerowcem, nie jest faszystą, nie popiera Hitlera. Od lat głosował w Niemczech na Chrześcijańską Demokrację.

Pan Hans G. zapewniał, że słowa, które wypowiedział, wynikały ze stresu właściwego branży, w której działa, z napiętych terminów. Powiedział też, że prowadził interesy z Microsoftem i obawiał się zdolnych prawników tej firmy. Przyznał, że miewa napady choleryczne, a wtedy złości się i przeklina, a polskie słowo na literę k jest bardziej ekspresyjne niż niemieckie „szajse”.

Celne pytania zadała panu Hansowi G., reprezentująca panią Płażyńską, mecenas Monika Brzozowska-Pasieka: czy mając kłopoty z klientami z Niemiec również krzyczał, że należy ich powystrzelać? Odpowiedział, że złościł się na nich, ale w ten sposób na nich nie krzyczał. Szybko dodał – ale owszem w myślach to tak. Myślał, że należałoby to zrobić. Zapewniał jednak, że to tylko nerwy i on w ogóle nie chciał kogokolwiek mordować.

Pani mecenas zapytała: a gdyby prowadził firmę w Izraelu, to też pozwoliłby sobie na takie wypowiedzi? Pan Hans G. zapewnił, że jego ulubionym pisarzem jest Henryk Marcin Broder, polski Żyd z Katowic, publikujący w języku niemieckim. I że w ogóle nie chce kogokolwiek zabić, ani w Polsce, ani w Izraelu.

Zaprzeczył też jakoby twierdził, iż Powstańcy Warszawscy byli bandytami. Wyraził jedynie pogląd, iż w sposób nieprzemyślany, bezsensowny 200 tysięcy młodych Polaków zostało posłanych na śmierć.

Zapytany przez sąd, jakie skutki w jego życiu spowodowało opublikowanie nagrań, odpowiedział, że przed firmą odbywały się protesty, że przed domem często miał policję i że otrzymywał pogróżki. Podkreślił, że jego „życiowa partnerka” jest Polką i że mają córkę. Podkreślił, że mimo niemałych problemów rodzina stoi za nim.

Hans G. po ujawnieniu nagrań napisał i opublikował w internecie list z przeprosinami, w którym zwrócił się ogólnie do Polaków. Pani Natalii Nitek-Płażyńskiej nie przeprosił, bo nie miał kontaktu. Wyraził przekonanie, że jedynym powodem wytoczenia mu sprawy przez panią Natalię Nitek-Płażyńską, jest chęć zbicia kapitału politycznego.

Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G.
Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt całej tej sprawy, jak powiedziała mecenas Monika Brzozowska-Pasieka: „ani Helsińska Fundacja Praw Człowieka, ani żadna inna organizacja zajmująca się piętnowaniem ksenofobii czy mowy nienawiści, nie kontaktowała się z nami w tej sprawie. Nigdy nas nie wsparły, można więc zaryzykować tezę, że nie dostrzegają w tym nic niestosownego.”
Sprawa Hansa G.: Żadna organizacja piętnująca ksenofobię nie wsparła nas.

Niepokojące jest, że w sądzie, w czasie rozprawy nie było wyraźnego odróżniania faszyzmu od nazizmu. Skoro bowiem mowa jest o Hitlerze, o okupacji Polski – mowa jest nie o faszyzmie, a o narodowym socjalizmie, o ideologii, o ludobójstwie i zbrodniczych metodach nazistów. Gdzie jak gdzie, ale w okolicznościach rozprawy sądowej powinien być zachowany ład pojęciowy.

Zbigniew Sajnóg

Dodaj opinię lub komentarz.