Pewna rodzina po zawierusze wojennej przeniosła się do Gdańska. Władze nadały jej kilkuhektarowe gospodarstwo w Piecewie Górnym. Rodzice wraz z dziećmi zmuszeni byli własnym sumptem odbudować zniszczony dom, co też im się dosyć szybko udało. Problem polegał na tym, iż nieruchomość bezpośrednio graniczyła z wojskowymi składami broni. Przy czym przez wiele lat stronie wojskowej sąsiedztwo cywili nie przeszkadzało, aż do roku 1962 kiedy to postanowiono usunąć ich z tego terenu.

Nieruchomość wywłaszczono z przeznaczeniem „dla wykonywania zadań określonych w zatwierdzonych planach gospodarczych”. Bliżej nieokreślony cel wywłaszczenia został sprecyzowany w decyzji lokalizacyjnej jako „strefa ochrona dla obiektów wojskowych”. Wywłaszczenie nieruchomości nastąpiło na podstawie „dobrowolnej” umowy sprzedaży.

Na skutek wywłaszczenia rodzice wraz z dziećmi zostali zmuszeni w tym samym roku (1962) do przeprowadzki do pobliskiego Migowa, gdzie i tym razem nadano im na własność gospodarstwo rolne.

Jednak z nowej nieruchomości rodzina mogła cieszyć się tylko przez kilkanaście lat, gdyż pod koniec lat 70-tych XX wieku postanowiono ją ponownie wywłaszczyć. Tym razem podmiotem realizującym cel wywłaszczenia była Spółdzielnia Mieszkaniowa „Morena”.

Nieruchomość składająca się z dwóch działek geodezyjnych, w tym jednej zabudowanej siedliskiem została w części przeznaczona pod realizację jednostki F osiedla mieszkaniowego Morena. Pech chciał że postanowiono wywłaszczyć tylko tę część gospodarstwa, na której znajdowało się siedlisko, stanowiące centrum życiowe jak i gospodarcze. A wywłaszczenie tej części nieruchomości czyniło niemożliwym dalszą egzystencję rodziny w tym gospodarstwie. Dlatego właściciele nieruchomości, będący jednocześnie rodzicami kilkorga dzieci zażądali wywłaszczenia całej nieruchomości jak i przyznania mieszkań zamiennych.

Oczywiście żądania ta nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony Spółdzielni i nadal forsowano wywłaszczenie tylko części nieruchomości (z siedliskiem). Jednakże właściciele nieruchomości nie dawali za wygraną i sprawa po ponad 5 latach „batalii prawnych” zakończyła się wywłaszczeniem w 1984 r. całej nieruchomości.

I choć co prawda właściciele nieruchomości otrzymali odszkodowanie, to jak wykazało postępowanie nadzorcze przeprowadzone w 2006 roku na wniosek spadkobierców, zostało ono ustalone z rażącym naruszeniem prawa.

Jednak i tym razem przy ustalaniu odszkodowania za wywłaszczoną w 1984 r. nieruchomość nie obyło się bez kolejnej „batalii prawnej”, w trakcie której nie omieszkano także umorzyć postępowania. Ostatecznie, po ponad 7 latach od stwierdzenia nieważności decyzji o ustaleniu odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość, doszło do ponownego ustalenia odszkodowania, które zostało wypłacone spadkobiercom poprzednich właścicieli.

Jednym ze sposobów weryfikacji prawidłowości decyzji administracyjnej jest postępowanie nadzorcze, potocznie określane jako postępowanie nieważnościowe, prowadzone w oparciu o art. 156 kodeksu postępowania administracyjnego.

Zgodnie z tym przepisem: „§ 1. Organ administracji publicznej stwierdza nieważność decyzji, która:

  1. wydana została z naruszeniem przepisów o właściwości,
  2. wydana została bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa,
  3. dotyczy sprawy już poprzednio rozstrzygniętej inną decyzją ostateczną,
  4. została skierowana do osoby nie będącej stroną w sprawie,
  5.  była niewykonalna w dniu jej wydania i jej niewykonalność ma charakter trwały,
  6.  w razie jej wykonania wywołałaby czyn zagrożony karą,
  7. zawiera wadę powodującą jej nieważność z mocy prawa.

§ 2. Nie stwierdza się nieważności decyzji z przyczyn wymienionych w § 1 pkt 1, 3, 4 i 7, jeżeli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne.”

W powyżej opisanej sprawie ustalenie odszkodowania nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa, wobec czego organ nadzoru mógł stwierdzić nieważności wadliwej decyzji, pomimo że od jej wydania minęły 22 lata. Skutkowało to wyeliminowaniem z obrotu prawnego takiej decyzji i jednocześnie koniecznością wydania „nowej” decyzji rozstrzygającej kwestię odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość.

W przypadku jednak, gdyby organ z uwagi na upływ 10 letniego okresu albo z uwagi na zaistnienie nieodwracalnych skutków prawnych nie mógł stwierdzić nieważności decyzji i wydał decyzję stwierdzającą wydanie zaskarżonej decyzji z naruszeniem prawa, osobom pokrzywdzonym taką wadliwą decyzją przysługuje roszczenie o odszkodowanie.

Roszczenie takie może być jednak dochodzone tylko przed sądem powszechnym, a podstawę tego roszczenia stanowi art. 4171 § 2 kodeksu cywilnego. Dotyczy to także wadliwych decyzji, które zostały wydane przed dniem 1 września 2004r. (data nowelizacji przepisów kodeksu cywilnego), a stwierdzenie ich nieważności w postępowaniu nieważnościowym nastąpiło już po tej dacie.

Marek Foryś, radca prawny – Kancelaria Reprywatyzacyjna strona na FB

kancelaria_reprywatyzacyjna

Dodaj opinię lub komentarz.