24 marca 1945 roku Armia Czerwona wkroczyła do Oliwy. Podczas walk największe zniszczenia dotknęły Pałac Opatów, który w wyniku działań wojennych spłonął. Spłonęła również szafarnia, Dom Bramny oraz szpiczaste hełmy wież w katedrze, tak charakterystyczne dla krajobrazu Oliwy. Wycofujące się oddziały hitlerowskie zniszczyły górującą nad oliwskim krajobrazem wieżę Karlsberg (dzisiejszy Pachołek) oraz znajdujący się u podnóża hotel Waldhäuschen.

organy oliwskieSama dzielnica jednakże uniknęła tak wielkich zniszczeń, jak miało to miejsce w centrum Gdańska. Wkraczające oddziały sowieckie stały się jednak plagą. Poza rabunkiem, żołnierze sowieccy bezmyślnie niszczyli wszystko, czego nie mogli zagrabić. Doszło do wielu profanacji i zniszczeń w katedrze. Żołdacy spędzili do kościoła miejscową ludność, gdzie trzymano ich wiele dni. Sowieci ograbili kościół z części piszczałek z organów oliwskich, uszkodzili kontuar, instalację elektryczną, zbezczeszczono również miejsce wiecznego spoczynku opatów i książąt pomorskich w krypcie pod prezbiterium. Ofiarami wkraczających „wyzwolicieli” padali wszyscy, bez względu na narodowość czy wyznanie. Gwałcono kobiety i zabijano nielicznych mężczyzn, którzy mieli odwagę ich bronić. Ślady obecności krasnoarmiejców dostrzec można po dziś dzień.  Pozostawili oni napisy, które można obejrzeć na jednym z budynków, przy ulicy Kościerskiej. Można powiedzieć, że jest to oliwska pamiątka momentu zakończenia II wojny światowej. Cyrylicą pisane hasło sławi bohaterstwo sowieckich żołnierzy podczas zdobywania Berlina. Napis ten powstał albo w dniu kapitulacji III Rzeszy, lub przy okazji pikniku pierwszomajowego roku 1945.

Sytuacja zaczęła powoli wracać do normy po przejęciu władzy przez polskie władze cywilne. Pomimo głodu, szabrownictwa i wszelkich przejawów bezprawia w wykonaniu pospolitych przestępców, żołnierzy sowieckich i polskich, funkcjonariuszy UB i MO, nowi osadnicy zajmowali opustoszałe budynki. Niemcy na własnej skórze przekonali się o dotkliwości szykan, które kilka lat wcześniej dotykały ludność Polską z ich strony. Zakazano między innymi używania języka niemieckiego w miejscach publicznych, Niemców zaś zaczęto przymusowo deportować na Zachód.

Warto wspomnieć, że pomimo zbliżającego się frontu i wkroczeniu wojsk sowieckich, biskup Karol Maria Splett pozostał na miejscu. Walki, które toczyły się na Wybrzeżu Gdańskim doprowadziły do olbrzymiego chaosu w funkcjonowaniu diecezji. Wielu niemieckich księży uciekło na Zachód, niektórzy zginęli. Zaraz po wyzwoleniu, do Gdańska przybyło wielu duszpasterzy z głębi Polski. Dzięki obecności biskupa w Oliwie istniała możliwość otrzymania przydziału do odpowiedniej parafii w Gdańsku. Władza ludowa sugerowała niejednokrotnie Splettowi wyjazd do zachodniej części Niemiec. Sam ówczesny wojewoda Okręcki zaproponował ordynariuszowi wyjazd drogą lotniczą. Karol Maria Splett wszystkie oferty wyjazdu odrzucał, wychodząc z założenia, że decyzja o opuszczeniu diecezji może być podjęta tylko przez Watykan. Czas pokazał, że pozostając w Oliwie naraził się na prześladowania komunistycznej władzy. Już w połowie kwietnia 1945 roku został aresztowany i osadzony w prowizorycznym więzieniu w Kartuzach, na rozkaz komendanta NKWD w Gdańsku Gołowczenki. Po czternastu dniach odzyskał wolność, dzięki staraniom lokalnych władz. Jednakże był to wyraźny sygnał, że dalsze szykany będą się z czasem nasilać. Rzeczywiście, w sierpniu 1945 roku, decyzją Ministra Sprawiedliwości Henryka Świątkowskiego, biskupa ponownie uwięziono i osądzono. Czekał go ośmioletni wyrok, za działalność antypolską w okresie przed i w czasie wojny. Miał go odbyć w jednym z najcięższych więzień stalinowskiej Polski – we Wronkach.

Widok z domu zdrojowego

W roku 1945 powrócili cystersi do Oliwy. Początkowo próbowali odzyskać dawny kościół i klasztor pocysterski. Biskup Splett nie wyraził jednakże zgody na przejęcie swojej siedziby. Cystersi przejęli uroczy ewangelicki kościół Pojednania (Versőhnungskirche) przy ulicy Leśnej, który na początku maja 1945 roku został poświęcony „Matce Bożej Królowej Korony Polskiej”.

cdn…

Wojciech Stybor

Copyright © 2005 Wojciech Stybor. All rights reserved.

Dodaj opinię lub komentarz.