W miesiącu sierpniu br. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, na poziomie – 3 prezentowana jest wystawa zatytułowana „Solidarność i wsparcie”.
Zorganizowana została we współpracy dwóch placówek: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Muzeum Dulag 121 (powstałego na terenie byłych Warsztatów Kolejowych w Pruszkowie, gdzie od sierpnia 1944 r. do stycznia 1945 r. znajdował się obóz Durchgangslager 121).

Fragment wystawy

Autorami scenariusza tej wystawy są: Aleksandra Wojda, Maciej Boenisch, Małgorzata Bojanowska, zaś autorem projektu graficznego – Łukasz Kubacki.

Treść wystawy została dodatkowo przetłumaczona na język angielski.

Honorowy Patronat nad ekspozycją roztoczyli: Starosta Pruszkowski i Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Marek Kuchciński.

Fotografie zaprezentowane na wystawie pochodzą m. in. z: Archiwum Państwowego w Warszawie, Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku, Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Warszawy oraz zbiorów prywatnych.
Organizatorzy wystawy korzystali z różnych tekstów źródłowych, takich jak: „Pamiętniki” E. Lipińskiego, „Ludność cywilna w Powstaniu Warszawskim” (t. 2, Warszawa 1974 r.), A. Pettyn „Kiedy Milanówek był stolicą” (Podkowa Leśna 2002 r.), A. Sławińska „Kiedy kłamstwo było cnotą” Warszawa 2015 r. , B. Wardzianka, H. Kołodziejska – Werheim „Raporty lekarza dyżurnego z filii szpitala Wolskiego w Pszczelnie” (29 X 1944 – 24 III 1945 r.) Warszawa 2000 r. i in.
Cytaty relacji świadków historii zostały zaczerpnięte ze zbiorów Muzeum Dulag 121, ze strony projektu Muzeum Warszawy „Wypędzeni z Warszawy. Losy dzieci.” www. Banwar1944. eu oraz z kolekcji prywatnej Małgorzaty Misiewicz – Szefer.

Autorzy wystawy zachęcają mieszkańców różnych miejscowości w naszym kraju do współpracy; do zdobywania informacji o warszawiakach wypędzonych ze swego miasta po upadku Powstania Warszawskiego oraz osobach, które udzielały im pomocy. Zachęcają do przeprowadzania z nimi wywiadów, nagrywania relacji, które potem mogłyby zostać udostępnione w internecie oraz mogłyby wzbogacić zbiory Muzeum Dulag 121. Bowiem wystawa ta została zorganizowana w celu upamiętnienia wszystkich tych, którzy nie pozostali nieczuli na cudzą biedę: dzielili się resztkami żywności oraz dawali dach nad głową. A niestety relacje te są bardzo skąpe, bowiem żyją jeszcze tylko nieliczni świadkowie tamtych wydarzeń. Poza tym po latach wspomnienia zacierają się. Nieliczne są też opracowania historyków ujmujące to zagadnienie.

Ewakuacja ludności z różnych dzielnic Warszawy (jedna z prezentowanych na wystawie plansz)

W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego, czyli 1 VIII 1944 r. w Warszawie przebywało od 900 tys. do 1 mln. osób. Tuż po jego wybuchu Niemcy zaczęli przeprowadzać na ludności cywilnej egzekucje, w czasie których zgładzono kilkadziesiąt osób. 5 VIII zapadła decyzja o masowym wysiedlaniu ludności cywilnej. Zaprzestano wtedy masowych egzekucji, ale wojsko niemieckie nadal dopuszczało się gwałtów i ludobójstwa.
W myśl wspomnianej decyzji od 6 VIII do ok. 10 X 1944 r. pod eskortą niemieckiego wojska trwała akcja masowych wysiedleń ludności cywilnej Warszawy i okolicznych miejscowości.
Najwięcej osób deportowano na początku września (wraz z upadkiem Starego Miasta) oraz w pierwszym tygodniu po zakończeniu Powstania. Ludność kierowano  do punktów zbornych na terenie miasta, a stąd do konkretnych dworców kolejowych i koleją (chociaż niektórych przewożono samochodami lub pędzono pieszo) – do obozu przejściowego , Dulagu 121 w Pruszkowie (a później jego filii). Stamtąd wywożeni byli na roboty przymusowe w głąb Rzeszy oraz do obozów koncentracyjnych. W obozie w Pruszkowie Niemcy dokonywali segregacji przybyłej ludności: do obozów pracy kierowano osoby zdolne do pracy, zaś do obozów koncentracyjnych – podejrzanych o udział w Powstaniu. Chorych i rannych przewożono do szpitali. Pozostali (najczęściej ludzie starsi oraz kobiety i dzieci – czyli osoby uznane za niezdolne do pracy) trafiali do zachodnich dystryktów Generalnej Guberni. Przewożeni byli w brudnych wagonach towarowych (zwanych węglarkami) bez dostępu do wody i żywności, mimo iż podróż  trwała nawet kilka dni. Mieszkańcy miejscowości, przez które przejeżdżały takie pociągi, wrzucali do środka żywność. W miejscowościach docelowych przesiedleńcy szukali pomocy u tamtejszej ludności. W prywatnych domach znajdowali schronienie oraz skromne racje żywnościowe.

Na wystawie zaprezentowano fragmenty spisanych relacji osób wypędzonych, którzy ze wzruszeniem wspominali skromne posiłki np. kawałki czarnego chleba rozdawane na stacji kolejowej, do której dotarł pociąg z transportem przesiedleńców. Był to często pierwszy posiłek od momentu wysiedlenia.

Pomocą ewakuowanej ludności zajęły się legalnie działające instytucje, np. utworzona w 1940 r. Rada Główna Opiekuńcza (RGO), Polskie Komitety Opiekuńcze (PolKo) i ich delegatury, których działalność koordynował Zarząd Główny RGO w Krakowie; Polski Czerwony Krzyż oraz zgromadzenia zakonne i parafie. W akcję włączyła się też Armia Krajowa (zwłaszcza IV Rejon AK „Helenów”) oraz Wojskowa Służba Kobiet.
Wyżej wymienione organizacje świadczyły pomoc żywnościową (chociażby poprzez prowadzenie kuchni w różnych miejscowościach- również na terenie obozu w Pruszkowie), finansową oraz medyczną. Dostarczały przesiedleńcom odzież i obuwie. Pomagały w poszukiwaniu osób bliskich.
W akcję pomocy włączyły się także osoby prywatne, świadczące pomoc finansową i rzeczową. Dostarczały również żywność do punktów żywieniowych prowadzonych przez wspomniane instytucje. Nie można pominąć pomocy otrzymywanej ze strony Polonii (np. amerykańskiej), Międzynarodowego, Duńskiego i Szwedzkiego Czerwonego Krzyża, szwajcarskiej placówki PCK itp., która polegała na dostarczaniu lekarstw, odzieży i żywności oraz środków finansowych – do centrali RGO w Krakowie oraz pruszkowskiego obozu.

Zaangażowani w pomoc wypędzonym – członkowie organizacji legalnie działających i konspiracyjnych, wolontariusze i darczyńcy – współpracowali ze sobą: tworzyli swego rodzaju siatkę pomocową.

W sierpniu 1944 r. Polski Komitet Opiekuńczy powołał wydział ewidencyjno – informacyjny, który prowadził kartotekę osób wysiedlonych (dokąd zostali wywiezieni) i na tej podstawie udzielał informacji osobom poszukujących swoich najbliższych.
Sami wysiedleni próbowali dawać znać krewnym, z którymi zostali rozdzieleni. W czasie postojów pociągów wyrzucali na peron kartki ze swoim nazwiskiem i adresem tych, których chcieli powiadomić. Okoliczni mieszkańcy oraz pracownicy kolei zbierali je i dostarczali pod wskazany adres.

Polski Komitet Opiekuńczy oraz zgromadzenia zakonne prowadziły schroniska i noclegownie (np. w budynkach szkół) dla osób wysiedlanych, także dla uciekinierów z obozu w Pruszkowie.

Osobne zagadnienie stanowi ewakuacja z Warszawy różnych placówek służby zdrowia, sierocińców, domów opieki. Wiele z nich przenoszono w rejon pruszkowski.
Przepełnienie szpitali wymuszało otwieranie nowych placówek medycznych (w szkołach, willach, dworach, pensjonatach np. Szpital Chirurgiczny nr I w Milanówku zlokalizowany w dwupiętrowej willi), które przyjmowały osoby wymagające najpilniejszej pomocy lekarskiej, także z obozu w Pruszkowie.

Jedna z plansz prezentowanych na wystawie

Inną kwestią poruszoną przez autorów wystawy były ucieczki z obozu w Pruszkowie. Okoliczna ludność oraz polski personel medyczny (pracujący w obozie) włączał się w pomoc więźniom chcącym się stamtąd wydostać. Decydowały się na ten krok przede wszystkim osoby zagrożone wywózką do obozów koncentracyjnych oraz na roboty przymusowe. Niektórzy uciekinierzy ukrywani byli na wozach, którymi wywożono z obozu rannych oraz na wozie, którym jeden z Polaków systematycznie dostarczał Niemcom piwo.
Innych przebierano w sutanny lub stroje personelu medycznego, gdyż tylko duchowni i pracownicy służby zdrowia mogli legalnie przekraczać bramy obozu. Ponadto lekarze i sanitariuszki sporządzali fikcyjne listy chorych, których kierowali przed specjalną komisję decydującą o przewiezieniu do szpitala poza obozem. Często zakładali na zdrowe kończyny temblaki, pouczali „pacjentów” w jaki sposób mają symulować objawy choroby itp.

Szansę na ucieczkę dawała też praca w obozowej kuchni, której pracownicy nosili specjalne opaski.
Szacuje się, że udało się uratować od kilkudziesięciu do stu tysięcy osób przed wywiezieniem do obozów koncentracyjnych lub obozów pracy.

Przez obóz przejściowy w Pruszkowie przewinęło się wg różnych szacunków od 390 – 650 tys. osób. Od 87 – 150 tys. trafiło na roboty przymusowe w głąb Rzeszy, 60 – 68 tys. przewieziono do obozów koncentracyjnych, 168 – 350 tys. – do Generalnego Gubernatorstwa, zaś – jak wspomniałam od kilkudziesięciu do 100 tys. uratowano przed wywózką do obozów pracy i koncentracyjnych. Nie wiadomo, ile osób zginęło lub zmarło w obozach przejściowych lub w czasie transportu.

Dane te (jak i dotyczące ofiar Powstania Warszawskiego) są szacunkowe i cały czas stanowią przedmiot debaty toczonej między naukowcami. Wielu z nich – opierając się na danych demograficznych i statystycznych Warszawy z okresu okupacji – uważa je za zawyżone.

Wystawę można oglądać do 31 sierpnia br.

Maria Sadurska

 

Dodaj opinię lub komentarz.