Jego życiorys jest gotowym scenariuszem sensacyjnego serialu. Gdyby żył do dziś, zapewne jako celebryta pozwalałby się fotografować na czerwonym dywanie. Karierę zaczynał na początku lat 70. jako bramkarz w trójmiejskim nocnym klubie „Lucynka”. Szybko awansował do kultowego „Maxima” w Gdyni. 

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

Śmiało wchodził w szemrane i legalne biznesy, otwierał kluby, przyjaźnił się z aktorami i grał w filmie. Czyjaś tajemnicza ręka rozpościerała parasol ochronny nad machinacjami Nikosia. Siedem osób z otoczenia gangstera odeszło z tego świata w tajemniczych okolicznościach.

Tadeusz Batyr autor książki „Spowiedź Nikosia zza grobu” – całe życie związany z Trójmiastem, któremu przygląda się z wielu różnych perspektyw. Analizuje ważnie dokumenty, dużo czyta i rozmawia z ludźmi. Pisze książki.

Anna Pisarska-Umańska: Pierwsze pytanie. Dlaczego Nikoś?

Tadeusz Batyr: Nikoś jest ikoną przestępczości zorganizowanej Polski komunistycznej. Wszyscy się zachwycają z jednej strony jego  umiejętnością wychodzenia z trudnych sytuacji, a z drugiej strony jego obraz został zmitologizowany w czasach PRL i potem w III Rzeczpospolitej. Ze znajomości związków przestępczych i świata przestępczego powstały w XX wieku, a także w latach minionych, nawet takie kreacje jak Frollo czy Dzwonnik z Notre Dame. Byłem przekonany, że po prostu ta historia musi mieć drugie dno.

AP: No, właśnie. Czytając tę  książkę stwierdziłam, że legenda Nikosia została sztucznie stworzona. Że tak naprawdę nad Nikosiem był i Myszk, Jędrzejczak, i oni w zasadzie pociągali  za sznurki. Takie zdanie zauważyłam w książce:. “Nikoś był szefem tylko na potrzeby protokołów późniejszy przesłuchań”. Właściwie cały czas był  tylko złodziejem. Czy to prawidłowy wniosek, który wypływa z książki?

TB: Na pewno, chociaż nie był to  typ mafiosa. Dlatego tak wiele ludzi go lubiło, nie powiem –  szanowało. Stał  się  ikoną, bo był przyjazny, lubił ludzi, otaczał się znanymi osobistościami na Pomorzu. Ale ja nazywam Nikodema Skotarczaka rzecznikiem prasowym związku przestępczego. W czasach PRL, w czasach, w których państwo ma monopol na władzę i na służby specjalne, w państwie totalitarnym nie ma możliwości, aby zorganizowana przestępczość wyższego poziomu, czyli dobry zorganizowany przestępca czy członek dużej grupy przestępczej nie współpracował w jakimś zakresie z milicją albo ze Służbą Bezpieczeństwa. Można kraść, okradać sklepy, robić drobne włamania, a nie dowodzić wielką grupą przestępczą w PRL-u bez kontaktu ze służbami specjalnymi. Przez wiele lat budowano tezę, że Nikodem Skotarczak był agentem Służby Bezpieczeństwa.  Na to nie ma żadnych dowodów, nie ma żadnych dokumentów ani  dowodów w tej materii. Natomiast w tym przypadku konstrukcja jest zupełnie odwrócona – to Nikoś był potrzebny byłemu milicjantowi –  Tadeuszowi Jędrzejczakowi – i skorumpowanej milicji. Był potrzebny  do tego, żeby załatwić pewien zakres spraw przestępczych na rzecz milicji i służb specjalnych. Była to  zupełnie odwrócona konfiguracja.

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP: W książce jest napisane, że Myszk w którymś momencie w latach 80. doniósł na Nikosia, a jednak służby  pozbyły się Myszka. Miałam trudności w ułożeniu tego logicznie.

TB: Myszk, gdy współpracuje z Nikosiem, jest już doświadczonym konfidentem. Między nimi jest intelektualna, operacyjna i organizacyjna przepaść. Mamy tu styczność z konfidentem naprawdę najwyższej klasy. A z drugiej strony – z drobnym złodziejem, który potrafi kraść samochody, potrafi obracać się w półświatku – na bramkach w dyskotekach. No, ale nie ma tego poziomu inteligencji, przebiegłości, który ma Myszk. Natomiast postawa Służby Bezpieczeństwa względem Myszka wynikała z faktu, że został wyeksploatowany.

AP: Zużył się.

TB: Tak to bywa w świecie służb specjalnych, on rzeczywiście zużył się w połowie lat 80.

AP: Postawiono mu  zarzuty.

TB:  W książce znajdziemy szereg rozmów właśnie z Edwinem Myszkiem, w których on chce pokazać swoją przydatność dla Służby Bezpieczeństwa. Dogaduje się z  kapitanem Janem Protasewiczem  i mówi wprost “hej, halo, ja  jestem wam potrzebny”. No, ale  dostaje  jasny sygnał, że zbyt daleko wszedł w związki przestępcze, żeby móc reprezentować tak dobrą firmę (Służbę Bezpieczeństwa).

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP: “Wszystko będziecie mieli”.

TB: Tak, dokładnie, ale on już im doniósł na tyle dużo informacji, że go nie potrzebują.

AP: Ale służby przecież  stały nad Nikosiem.

TB: Stały, ale w sposób  nie bezpośredni. Tak jak mówię –  nie ma żadnego dokumentu wskazującego na to, że Nikoś był na przykład tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Był narzędziem do wykonywania pewnych zadań, był narzędziem używanym zarówno przez doświadczonego milicjanta, jak i przez agenta SB.

Andrzej Ługin: Nikoś był narzędziem, ale Nikoś również organizował pieniądze. Z Nikosiem współpracowano dla zysku.

TB: Żeby opowiedzieć o tym mechanizmie, cofnę się nawet do afery Dimex, do afery Żelazo. To, co dzieje się z Nikosiem w latach osiemdziesiątych, jest niczym nowym dla kogoś, kto bada zorganizowaną przestępczość okresu PRLu. Jest pewna zasada: służba, która ma monopol na przemoc (czyli agencja wywiadu Wydział I i II  w latach 40- 50, czy później Służba Bezpieczeństwa i Komenda Miejska Policji) – ta służba ma pewien wentyl bezpieczeństwa i pełną możliwość zarabiania pieniędzy dzięki recyklingowi grup przestępczych. Termin pożyczyłem sobie z książki  Karola Nawrockiego “Brudne wspólnoty”. To jest pewien recykling grup przestępczych.  To my mamy monopol na przemoc, my mamy wszystkie narzędzia do tego, żeby zarządzać światem i politycznymi podziemiem przestępczym.  I tak się dzieje  w aferze Dimex czy w aferze Żelazo, czy w grupach przestępczych w Warszawie. To jest pewna reguła. SB bądź inne służby specjalne “recyklingują” przestępców, dają im pewne instrumenty, umożliwiają pewne działania ciągnąc z tego zyski. Potwierdzają to dokumenty.

AP: Do Myszka i do Nikosia dorwano się chyba w połowie lat 80-tych, gdy ruszył jego proces..

TB: Tak, w 1985,  tylko Nikosia już nie było.

AP: On uciekł. Ale czy to można  powiązać z transformacją ustrojową, że były już  inne metody i  inni ludzie byli potrzebni?

TB: W kategoriach politycznych połowy lat osiemdziesiątych jest taka akcja o  pseudonimie “Brzoza”. Rzeczywiście Służba Bezpieczeństwa dochodzi do wniosku – po dojściu  Michaiła Gorbaczowa do władzy – że należy wprowadzić opozycję (i zresztą to zrealizuje Lech Wałęsa)  w struktury władzy, czyli znaleźć inną ścieżkę. Już nie represjonować, ale rozmawiać, dyskutować. Efektem tych działań jest  Okrągły Stół i cały cykl transformacji ustrojowej. Ale nie ma takich syndromów, żeby ten stosunek SB i władz państwowych opartych o pierestrojkę w stosunku do działaczy politycznych miał swoje przełożenie na gangsterów i  świat przestępczy. To raczej chodzi o to, że Nikoś był jeszcze potrzebny. Zdołał uciec, był w tym zakresie nieco sprytniejszy, a działaczy Lechii, Klockowskiego, Myszka, Jędrzejczaka  aresztowano. W książce też pokazuję  ich nerwowe spotkania (rekonstruuję je z protokołów przesłuchań) w dniu, gdy milicja już tak naprawdę przestaje roztaczać nad nimi parasol.

AP:  Wszyscy szukają Nikosia.

AŁ: Różne plotki wtedy powstają.

TB: Ciekawe, bo z tych zapisów wynika  fakt, że tak naprawdę grupa przestępcza Nikosia miała parasol ochronny wyłącznie na poziomie  Komendy Miejskiej. Bo gdy sprawa  dochodzi do Inspektoratu Ochrony Funkcjonariuszy  przy Komendzie Wojewódzkiej,  to już im się nie udaje.

Nikodem Skotarczak z kolegami. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak z kolegami. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP: Mówimy o latach 80-tych.

TB: Tak, mówimy o latach 80-tych. Nie udaje im się zachować tego związku przestępczego, czyli to jest taki sygnał, że była to grupa przestępcza na poziomie miejskim, mimo tego, że działa z międzynarodowym rozmachem.

AP: Takie jedno zdanie mi się podoba “Mieli świadomość niewielkiego ryzyka” czyli tak naprawdę wiedzieli, że są  chronieni.

TB: To  zapewniał im właśnie Tadeusz Jędrzejczak poprzez Waldemara Gruszczyńskiego, komendanta wydziału kryminalnego, takiego największego tutaj gangstera – milicjanta w mundurze, który dzisiaj zaprzecza  wszystkim akcjom. Współpraca z milicją, współpraca z Edwinem Myszkiem zapewniała im parasol ochronny.

AP: W książce pada dużo nazwisk, bardzo dużo. Sypie Pan nimi jak z rękawa. Nie obawia się Pan konsekwencji, procesów sądowych? Czy te sprawy są już zamknięte?

TB: Generalnie jak ktoś kto pisze prawdę, zawsze musi brać pod uwagę, że narazi się na pewne konsekwencje. Książka powstała w oparciu o dokumenty.

AP: Tu chciałam zapytać o źródło tej książki.

TB:  To dokumenty zgromadzone w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, dokumenty niewykorzystywane do tej pory, jak dokumenty Inspektoratu Ochrony Funkcjonariuszy, czyli  struktury, którą powołano po zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki. Inspektorat Ochrony Funkcjonariuszy to jest taka milicja w milicji. To byli milicjanci, którzy badali przestępczość  w milicji i  zostawili szalenie ciekawe dokumenty na poziomie centralnym przy MSW.

AP: Czy w tych  dokumentach padają te wszystkie ksywki, bo jest ich bardzo dużo.

TB: Tak, ksywki padają.

AP: Jest Sprytek, Judasz, Karol i inne. Bardzo dużo.

TB: Tak, padają te informacje, oczywiście padają ksywki [śmiech]. Dużym zbiorem były też dokumenty z postępowania sądowego przeciwko Nikodemowi Skotarczakowi, które były dostępne w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. To jest ponad 30 tomów akt sprawy, która wraca do połowy lat osiemdziesiątych, zeznania nawet  z III Rzeczpospolitej, więc materiał wykorzystany w tej książce jest ogromny. Ale też są  tam moje spotkania z  przedstawicielami świata przestępczego.

AP: Czy ci ludzie byli chętni do rozmowy? W  jaki sposób Pan dotarł do ludzi, którzy znali Nikosia np. do Jerzego Jaworskiego, kierownika sali w Maximie, Stefana Matkowskiego, wspólnika drugiej  żony Nikosia, czy do cinkciarzy z lat 70-tych. Łatwo było ich znaleźć?

TB: Gdańsk wbrew pozorom nie jest  tak duży. Nie było problemu ze znalezieniem na przykład Stefana Matkowskiego, który w latach 80-tych był legendą  rozrywki w Gdańsku, a do  dzisiaj jest właścicielem budynku klubu Romantica. Posiadałem  informacje  z akt i z prasy, udawało mi się dotrzeć  do jednej czy  dwóch osób, które współpracowały z Nikosiem, co potem otwierało dalsze  ścieżki.

AP: Ale łatwo było ich namówić, zgadzali się?

TB: Nie, nie, łatwo nie było, chociaż minęło tyle czasu. 15 czy 10 lat temu nie byliby w ogóle gotowi do rozmowy, a teraz są to już ludzie nieco starsi, więc coś chcą  opowiedzieć, ale oczywiście nie wszystko. W takich zerojedynkowych kategoriach, jeśli Pani pyta, to nie było łatwo. Było dość ciężko dotrzeć do tych ludzi pytając o tego typu rzeczy.

Nikodem Skotarczak z kolegą. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak z kolegą. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP: Chciałabym pociągnąć  temat szczegółów, dlatego, że książka jest bardzo bogata w szczegóły, np. opisy wystrojów nieistniejących kawiarni w sprzęt konsultowany z  Politechniką Gdańską, wygląd mieszkania na Jelitkowskiej, realia życia nocnego w stanie wojennym. Skąd Pan to wszystko wie?

TB: Nie, to nie jest fikcja, ale byłem za młody, aby tam bywać. Historyk czy pasjonat historii zajmujący się daną epoką, musi wiedzieć, jak ludzie żyli w tamtych czasach, czym się zajmowali.

AP: Ale wystrój mieszkania na Jelitkowskiej?

TB: To jest kompilacja wiedzy, ale rzeczywistej, obiektywnej wiedzy zaczerpniętej z okoliczności życia i krajobrazu lat osiemdziesiątych wypływającej z prasy dostępnej w Polskiej Akademii Nauk. Jak poczytamy Głos Wybrzeża, Dziennik Bałtycki i zagłębimy się w te przekazy, no to wiemy, jakie były kluby nocne, jakie były rozrywki. Jeśli chodzi o mieszkania, to są materiały operacyjne, zeznania, rozmowy ze mną, notatki osób, które były w tych mieszkaniach i pamiętały te sytuacje. No, a część też wynika z takiej erudycji dotyczącej lat osiemdziesiątych.

AŁ:  Ale to się wszystko zgadza,  trochę pamiętam  te czasy i te lokale. Może i nie byłem bywalcem, ale  jednym z ostatnich lokali, który miał taki klimat,  był Skorpion  w Orłowie. A niedaleko był przecież Maxim.

AP: Książka jest oparta o akta SB.

TB: Tak, o akta post-esbeckie. Książka jest oparta o dokumenty. Oczywiście jest w niej rodzaj popularyzacji nauki. Czytelnik może być spokojny o wiarygodność. Książka jest oparta o dokumenty służby bezpieczeństwa i o prasę, czyli ma  rygory pracy naukowej, ale podanej w  bardziej przyjemny sposób, taki akceptowalny.

AŁ: Czy trudno było do nich dotrzeć?

TB: Do tych dokumentów? Nikt nie chciał do nich sięgać. Do tych w sądzie,  32 akt, trudno było się dostać, bo na to była potrzebna zgoda.

AP: Jak długo Pan pisał książkę? Jak rozumiem dotrzeć do akt, do ludzi to są lata pracy.

TB: Kilka lat pracy. Na początku, badając te wątki, nie myślałem, że napiszę taką  parabiografię Nikosia, ale skupiałem się na wątkach dotyczących samej przestępczości zorganizowanej. Śledziłem to, co  Daniel Wicenty i Karol Nawrocki odkrywali w publikacjach IPN. Z czasem podjąłem decyzję, żeby złożyć to w jedną publikację dotyczącą Nikosia. Trwało to kilka lat.

AŁ: A czy jakiś  “przyjazny” nie mówił, żeby się Pan tym lepiej nie zajmował?

TB: Jasne, że miałem telefony, miałem kilkanaście  telefonów anonimowych, że nie powinienem tego dotykać, nie powinienem się tym zajmować, czekają mnie jakieś problemy z tym związane. Miałem też kilka dziwnych sytuacji.

AP: Ja byłam pod wrażeniem opisu, jak kradziono samochody. Naprawdę jestem tym “zafascynowana”,  oczy mi się otworzyły. Chodzi o sposób, w jaki ten proceder przebiegał – począwszy od wyboru samochodu, potem zdobycie go – na wlewak, na polisę. I potem ta cała struktura, jaka się wokół tego rozrosła, czyli przebijanie numerów; na Oruni warsztat Żebrowskich.

TB: Strasznie tam skończyli – zapili się, powiesili.

AP: Zakład na granicy Gdańska i Sopotu – Groblewski

TB: Andrzej Jaroszewicz i Włodzimierz Groblewski.

AP: I opis tej całej struktury w  książce – to jest bardzo dobre. Ale przepraszam bardzo, skąd ta wiedza o takich działaniach, czy to też jest gdzieś opisane?

TB: Tak,  cześć tych rzeczy jest w zeznaniach, część w aktach operacyjnych, część jest opowiedziana przez  ludzi, którzy kradli te samochody na polisę albo, którzy śledzili kradzież tych samochodów. Ciekawym materiałem są też prace magisterskie studentów Wyższej Szkoły Oficerskiej w Legionowie czyli adeptów na SBeków. I tak każdy z nich musiał napisać pracę magisterską. Są prace magisterskie dotyczące przestępczości, w tym kradzieży samochodów, czyli jest cała praca magisterska poświęcona przeciwdziałaniu kradzieży. No, ale, żeby przeciwdziałać, to funkcjonariusz musi też napisać, jak się kradnie.

AŁ: Oni byli, jak to powiedział kiedyś nasz prezydent Paweł Adamowicz w stosunku do Amber Gold, innowacyjni.

TB: Oni byli bardzo innowacyjni

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AŁ: Oni wyprzedzali epokę, przynajmniej  w Polsce.

TB: Tylko nie mogliby tego zrobić bez takiego wsparcia. Jest taka sytuacja z Gruszczyńskim i Władysławem Popko. Wybucha stan wojenny. W mundurach moro i mundurach milicji jadą skradzionym samochodem. To by nie było możliwe, gdyby nie jechał tam  naczelnik wydziału kryminalnego. A jadą ze złodziejem, dwóch milicjantów i złodziej. To dawało pewne możliwości. A ta innowacyjność w technikach kradzieży to jest ewolucja. Tam jest taki przytoczony fragment z lat sześćdziesiątych dotyczący Meduzy. Złodzieje spotykali się przy pomniku Janka Krasickiego. No i widzimy, jak od lat 60-tych do lat 80-tych te  techniki ewoluowały. Oni już potem  nie wybijali szyb, tylko kradli  na polisę, na zlecenie. Ale w metodzie na polisę nie byłoby polskich złodziei samochodów bez niemieckich  współpracowników.

AP: Mówiliśmy o dealerze Groblewskim. W książce  pada takie zdanie: “Czy Nikoś w czasach współczesnych byłby  dealerem samochodów?” Ja pamiętam tamte czasy.  I pamiętam, że cała Polska szmuglowała. Jechało się do NRD i przewoziło buty Syrena gdzieś w bagażniku. Jedną parę czy więcej, nawet dla siebie. I taki  drobny przemyt był społecznie akceptowany. Trzeba było państwo wykiwać. W związku z tym, czy ta działalność Nikosia nie jest jednak usprawiedliwieniem? Robię to samo, tylko na większą skalę. Bo można go łatwo usprawiedliwić w ten sposób.

TB: Na pewno w czasach braku zaufania społeczeństwa do władzy, w czasach, gdy władza jest  daleko od obywatela, jest narzucona siłą w roku 45-tym, jest w  wielu swoich aspektach totalitarna, narasta niechęć obywateli do państwa i dobrą praktyką jest oszukiwanie tego państwa, bo on kojarzy się z czymś złym. To jest to, z czym teraz Polska się zmaga. Trudno było w III Rzeczpospolitej przez tyle lat  przyzwyczaić się do tego, że nie jest walorem okradanie własnego państwa, szmuglowanie i tak dalej. Więc myślę, że z tego też wynika taka skłonność ludzi do podziwiania czasami tego, co robił Nikodem Skotarczak. To nie jest moja fascynacja, ale myślę, że w tym też tkwi jego siła. On nie mordował, nie zabijał, rzadko pił, czasami bił.  Ale tak naprawdę był cwany i oszukiwał państwo, którego większość społeczeństwa polskiego i tak nienawidziła. To było w pewnym sensie akceptowane. Dlatego został ikoną świata przestępczego. Był  najbardziej cwanym wśród tych wszystkich złodziei. Faktycznie był pewien poziom akceptowalności dla zachowań przestępczych  w PRLu w związku z niechęcią do państwa.

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AŁ:  Czy myśli Pan, że dlatego go zabito, bo się też zużył?

TB:  Ja w książce  zawieram taką myśl, że zginął, bo przestał być potrzebny. On  po prostu nie nadążał już w III  Rzeczypospolitej za zmianą rynku. A jego koledzy zaczęli robić dość duże interesy.

AŁ: Czyli   nie potrafił stać się biznesmenem?  I niszczył innym interesy, bo oni chcieli zalegalizować swoją działalność?

TB: To jest moja  hipoteza. W  pewnym momencie ludzie, którzy dzięki niemu i zarobionym w  sposób  nielegalny pieniądzom zaczęli robić kariery, zaczęli robić interesy. Szefowie innych grup przestępczych, samochodowych, bo on nie był jedyny.

AP: Hestia też powstała.

TB: Powstała Hestia. I ten cień współpracy z Nikosiem, który przecież był jedyną znaną twarzą świata przestępczego, zaczął być obciążający. W tym kierunku szukam przyczyn śmierci.

AŁ: Czyli był takim romantykiem.

TB: Tak, on trochę był romantykiem. Nie pasował w tych swoich kraciastych marynarkach, z tą swoją rubasznością i taką otwartością do drapieżnego kapitalizmu lat 90-tych i do nowych grup przestępczych Wołomina i Pruszkowa, gdzie  trzeba już było zacząć mordować, strzelać, a nie po prostu kraść. To wynika z rozmowy z jego bliskimi. On był typem, który potrafił zjednoczyć wokół siebie rodzinę, mimo tych wielu żon, które miał.

AŁ: Z byłą teściową miał interesy do końca życia.

TB: Z życia rodzinnego i relacji jego rodziny wprost wynika, że był to naprawdę ciepły troskliwy, rodzinny człowiek, który potrafił zjednoczyć  dzieci i też żony. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało afirmująco, ale w zderzeniu z brutalnością lat 90-tych on chyba nie mógł się odnaleźć.

AP: Czy on nie zginął dlatego, że mógł sypać? Bo to już było podczas jego procesu.

TB: Tężała atmosfera wokół niego, proces się  przeciągał, on był zagrożeniem dla wielu grup interesu.

AŁ: Nikoś  też był  showmanem,  więc tak naprawdę mógł rzeczywiście spektakularnie coś pokazać i powiedzieć.

TB:  On nigdy nie zalegalizował  swoich interesów, tak jak jego partnerzy z lat 80-tych. A powstawały  firmy z dużymi kapitałami i możliwościami.

AP: Bakalarski

TB: Też z nim rozmawiałem. Pan Bakalarski ma mały warsztat na ulicy Kochanowskiego i znał Nikosia z dzielnicy.

AŁ: Wspomina Pan też o piekarzu  Szydłowskim, który   znał Nikosia. Czy może tylko samochód od niego kupował?

TB: Myślę że oni wszyscy się znali. Ta elita  z drugiej połowy lat 80-tych i początku lat 90-tych była bardzo  mała i wszyscy spotykali się na gdańskiej Lechii. Myślę, że każdy, kto posiadał większą część gotówki, znał Nikosia. Szydłowski został wspomniany przy zakupie  Mercedesa. Jestem daleki, aby posądzać tych ludzi o jakiś rodzaj nieuczciwości. Po prostu był jeden “dealer” zachodnich samochodów na Pomorzu. Oni szukali do niego dostępu, mieli gotówkę, kupowali. Wszystko wydawało się zgodne z prawem, bo było powiązane z milicją.

AŁ: Księża kupowali.

TB: A tak, chociaż  sprawa arcybiskupa Gocłowskiego jesteś tutaj wyjaśniona. Jednak narrację o  Nikosiu po 85-tym roku tworzyły protokoły SB i w związku z tym, na co zwracam uwagę, po prostu robi się konsekwentnie z Nikodema Skotarczaka głównego capo di tutti capi opuszczając wątki paraesbeckie.

AŁ: Bo to jest wygodne. On nie żyje, więc można na niego wszystko zrzucić.

AP: Ale nie wie Pan,  kto zabił Nikosia?

TB: Nie wiem, domyślam się..

AŁ: Wspomina Pan też Tigera ze Stogów, coś więcej o nim?

TB:  Znali się, współpracowali. Tiger został wybrany po śmierci Nikosia na następcę w demokratycznym głosowaniu.

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP: Mamy więc 98 rok i  w klubie Sierra w  Pruszczu Gdańskim wybierany jest szef trójmiejskiej mafii. 98 rok i to jest wolna Polska. Czy to znaczy, że te układy, te powiązania, te wszystkie macki przeszły do wolnej Polski. Nadal ją kształtują?

TB: Mam nadzieję, że już nie kształtują. Jestem przekonany, że teraz wszystko zmienia się w dobrym kierunku. Natomiast sprawiedliwość transformacyjna i odcinanie się od postkomunizmu, co nie jest ani zagadką ani nie dotyczy tylko świata przestępczego,  zachodziło w Polsce  bardzo wolno, w sensie politycznym i w sensie biznesowym, finansowym, w sensie mediów. Także  widzimy, jak  dołącza do tego świat przestępczy. Tak, to są ci sami przestępcy, czy funkcjonariusze SB, czy funkcjonariusze innych służb, którzy budowali swojej kariery w latach osiemdziesiątych. Ten świat przestępczy nie jest  żadnym osobliwym odstępstwem od reguły. Rzeczywiście, układy się ciągną, gangsterzy stają się biznesmenami, wybierają sobie przewodniczącego. Prowadzą biznes. Ale widzimy, że Tiger jest  na tyle inteligentny, na tyle przebiegły, że jakby kpi sobie z tych wyborów

AP:  Książka zaczyna się mocno, bo śmiercią w burdelu, czyli jak u Hitchcocka, a potem napięcie rośnie. Ale w moim odczuciu kończy się w sposób bardzo stonowany, bo ta śmierć na końcu przychodzi  prawie, że naturalnie. Napięcie bardzo spada. Czy to był taki zamysł narracyjny?

TB:  To był sygnał, że musi powstać druga część spowiedzi “Nikosia zza grobu”. I ona – mam nadzieję – powstanie i to  w oparciu o źródła, które nie były mi jeszcze dostępne. Będzie to poszukiwanie prawdy o śmierci Nikosia i odpowiedź na  pytanie, kto go tak naprawdę zamordował. Dzisiaj mamy 9 wątków dotyczących jego śmierci, 9  pomysłów na to, kto mógł go zabić. Ktoś tego człowieka zamordował, a  była to osoba publiczna. To dziwne,  przez tyle lat nie znaleziono zleceniodawców czy morderców Nikodema Skotarczaka. Więc ta książka nie odpowiada na pytanie, kto go zabił. Zakończenie ma pokazać zawieszenie sytuacji. Jeszcze jest trochę do zrobienia.

Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”
Nikodem Skotarczak. Zdjęcie z książki „Spowiedź Nikosia zza grobu”

AP:  Czy w trakcie pisania książki nie polubił Pan Nikosia, zaczął go rozumieć?

TB: Nie zacząłem go rozumieć. Rozumiem ludzi, którzy żyli w PRL. PRL nie był czasem sprzyjającym do tego, żeby bez jakiegoś paktu z władzami, z komunistami robić kariery czy żyć swobodnie. Natomiast nic nie usprawiedliwia  łamania prawa i złodziejstwa. Nie widzę w nim jakiegoś bohatera  do naśladowania, na pewno widzę w nim ciekawą postać, która jest doskonałym przykładem, aby dyskutować  o przestępczości zorganizowanej w Polsce komunistycznej. Aby badać mechanizmy, które funkcjonują także dzisiaj. Natomiast w sensie osobowym  nie jest to postać, do której naśladowania zachęcam. To jest na pewno postać tragiczna.

AP: Kiedy możemy spodziewać się drugiej części?

TB: W najbliższym czasie na pewno  nie :)

Wywiad przeprowadzili:

Anna Pisarska-Umańska & Andrzej Ługin 

30 thoughts on “Spowiedź Nikosia – ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii

  • Pani Anno a takze Panie Andrzeju,pisanie o zlodzieju w formie wywiadu z autorem opowiastek o nikosiu?Po co? Rozumiem,ze to promocja kiazki,ale czy wypada w „Strefie prestizu”?Tyle fajnego piszecie i dziekuje.
    Ps.Tyle powaznych tematow np :smierc ks.biskupa Kluza! Niby widomo,jak zginal i gdzie.ale dlaczego? Akta IPN niewiele pomoga.Tu potrzebna ciezka praca’ jesli sa checi i mozliwosci.

    Odpowiedz
    • Niestety, nie rozdwoimy się. A dziennikarzami śledczymi nie jesteśmy.

      Odpowiedz
    • Dziwie się że ostatnia córka Nikosia jest tajna 1988 roku miał nie ślubną córkę Pauline

      Odpowiedz
      • Dziewczyno bredzisz kompletnie. Kręciłem się blisko przy Nikosiu w latach 1995-1998,bywałem u niego w domu i o żadnej Paulinie nie słyszałem,ostatnie dzieci syna i córkę miał w latach 90 z ostatnią żoną i jeszcze miał dwójkę z poprzednich małżeństw

        Odpowiedz
        • Nie bredzi tylko on miał tyle dzieci nie ślubnych ta najmłodsza 1988 jest w sieci Hestia tylko to jest świat nie dostępny na takie portale plotkarskie choć co się dziwić że każdy pisze brednie a prawdy tych rodzin wychodzą latami

          Odpowiedz
  • Firma Hestia powstała właśnie dzięki temu panu. Ale kogo dziś obchodzi, że był jej współzałożycielem. Znałem w latach 80 i 90 wielu ludzi z otoczenia Nikosia, z tego co wiem on osobiście nigdy nie kradł aut. Organizował to, zajmował się różnymi biznesami, pożyczał ludziom pieniądze i zarabiał dużo. Jego koledzy się ustawili są dziś biznesmenami, a on nie żyje.Gdyby żył też dziś byłby biznesmenem. Był przedsiębiorczy w socjalistycznym PRL, a media wykreowały go na wielkiego gangstera. Wiele ludzi zawdzięcza mu swoje kariery.
    Na przykład mój dawny kolega pożyczył w połowie lat dziewięćdzsiedziątych od Nikodema Skotarczaka 250 tysięcy dolarów i założyl firme. Dziś jest jednym z najbogatszych Polaków.

    Odpowiedz
    • Chodzi o jednego z dealerów samochodowych?

      Odpowiedz
      • Nie, chodzi o developera z Gdyni.

        Odpowiedz
        • Podobno na krótko przed śmiercią pożyczył gdynskiemu biznesmenowi bardzo duże pieniądze, czy ten oddał? a jeśli nie zdążył bo Nikoś zginął to czy oddał rodzinie. Skotarczak jak wiadomo pozyczał na procent. Możliwe że tak bo wdowa Edyta się z tym miliarderem dobrze znała już po r. 98 przez wiele wiele lat. Jak dokładnie to było to by trzeba ich zapytac.Nie sądze by powiedzieli, bo się nawet teraz nie przyznają do wspólnej znajomości. Więc zasadne jest pytanie dlaczego

          Odpowiedz
    • Obstawiam, ze chodzi o Kurowskiego albo Krauzego a moze Olecha?

      Odpowiedz
  • Znalam Nikosia bylismy sasiadami on z rodzicami,bratem Markiem i siostra Teresa mieszkali na parterze a ja z rodzicami na 1.Chodzilismy do podstawowki nr.52 we Wrzeszczu.

    Odpowiedz
    • W których latach? Pisze Pani o Racławickiej?

      Odpowiedz
      • To może być świetne źródło ciekawych historii dopełniających rys postaci Nikosia

        Odpowiedz
    • Dzień dobry! Ja też chodziłam do szkoły nr52 we Wrzeszczu na ul. Kościuszki ona której mieszkałam. Z Nikosiem siedziałam w szkole w jednej ławce i znałam go bardzo dobrze. Bez komentarza….. był …..????

      Odpowiedz
  • Jestem już od wielu lat w stanie spoczynku tj. na tzw. emeryturze służbowej, mieszkam daleko od Polski to może powiem kilka słów prawdy. Jest ona następująca;
    Znałem swego czasu Nikosia, jeszcze przed latami 90, to był wbrew temu co niektórzy piszą porządny człowiek, szczególnie na tle towarzystwa z którym miał dużą styczność (dziś część z nich to szanowane biznesmeny,ale ich początki były różne,niektórzy nie żyją albo siedzą w ZK). Nikodem miał swoje zasady i były pewne rzeczy, których nie robił nawet dla zysku, a później to już szedł w tzw. legal choć najczęściej na słupy, które oficjalnie figurowały jako niby właściciele firm.
    Współpracował też z wywiadem, ale to nie jest wątek o którym można jeszcze mówić w szczegółach publicznie….Natomiast zrobił dla Polski trochę dobrych rzeczy. Można powiedzieć, że część działalności Nikosia to były takie reparacje od Niemiec i jeszcze inne kwestie wchodziły w grę. Może kiedyś zostaną odtajnione pewne dokumenty i informacje, ale to już decyzja państwa polskiego.
    Nikodem był zasłużony dla Gdańska za wspieranie Lechii, dostał nawet klucze do miasta, powinien być też zasłużony dla Sopotu i całej branży ubezpieczeniowej w Polsce za Hestie, którą założył na kurę. Ww. później sprzedał ją za pokaźną sumkę Niemcom i trafił nawet na listę najbogatszych. 24 kwietnia 1998 Wojciech Kurowski był z Nikosiem w Las Vegas w Gdyni. W wyniku zamachu Nikoś zginął, a Wojtek był ranny. W latach dziewięćdziesiątych nie tylko Hestia, a kilka sporych firm powstało z pieniędzy Nikodema, ale oczywiśćie nie ma tego w oficjalnych historiach ich powstania. Niektórzy co bardzo dobrze znali Nikosia, a nawet robili z nim interesy dziś wypierają się faktu, że go znali. Moim zdaniem to żałosne, tym bardziej, że kilku z nich zawdzięcza mu cały swój późniejszy sukces.A jeżeli nawet robili coś nie do końca zgodnego z prawem, to uległo to przedawnieniu, więc nie mają się czego obawiać, ale zamiast tego wolą kłamać, no cóż nie każdy ma jakiś honor czy odwagę przyznać pewne fakty. Szkoda, że ten wątek nie był badany dokładniej w kontekście jego śmierci….Nie gangów nie wiadomo skąd, a rozliczeń na tle jednej z firm,w którą Nikoś zainwestował, może jakiemuś wspólnikowi i przyjacielowi w pewnym momencie opłacało się, aby stało się jak się stało. No i nie tylko mogło się to opłacać finansowo tak sprawę rozwiązać, ale już nigdy nic Nikodem nie powie, a jego wiedza mogłaby obalić kilka autorytetów w biznesie i nie tylko. Ale w tym Trójmieście to ta sprawa ma niestety nikłe szanse na wyjaśnienie, a szkoda….Gdyby żył do dziś to pewnie byłby biznesmenem pokroju Kurowskiego, Olecha czy może nawet Krauzego, a w każdym razie dalej robiłby różnego rodzaju interesy na dużą skalę. Takie czy inne, nieważne. Byłby po prostu kolejnym znanym i szanowanym biznesmenem, ale los chciał inaczej. Cieszę się, że miałem okazję go znać. Cześć jego pamięci.

    Odpowiedz
    • jedyny wartościowy komentarz. Nikosia nie znałem (za młody), ale wiele lat później miałem okazję poznać paru biznesmanów z jego otoczenia, w tym Pana Kurę. Do dziś kręcą różne rzeczy i żadni z nich gangsterzy.
      Książkę przeczytam, ale podejrzewam, że nie zawiera nic poza wyświechtane frazesy.

      Odpowiedz
  • Historia złodzieja zastrzelonego w burdelu.
    Prawdziwie Polska Strefa Prestiżu.

    Odpowiedz
    • Historia prezydenta Gdańska przekręciarza jest podobna.

      Odpowiedz
    • Złodzieja? Prędzej najlepszego pasera i późneij biznesmena, złodziejem to był Kura, ale razem założyli firmę ubezpeczeniową, taka to historia…czasy tranfsormacji miały swoją specyfikę

      Odpowiedz
  • Tak apropo filmu, który wyszedł rzekomo o Nikosiu na Netflixie, jest tam mało prawdy o Nikosiu i brakuje dużo ważnych wątków.

    Odpowiedz
  • ,,Nikodem Skotarczak pseudonim Nikoś postanowił zainwestować swoje pieniądze w jakiś legalny interes. Najprawdopodobniej to Wojciech Kurowski, jego przyjaciel i doradca, dzisiaj zasłużony i szanowany obywatel Sopotu (właściciel np. luksusowego Hotelu Haffner, firmy developerskiej i ubezpieczeniowej) zasugerował mu inwestycję w ubezpieczenia. Kurowski dobrał sobie do współpracy akademików z Uniwersytetu Gdańskiego. Stroną prawną przedsięwzięcia zajmował się Jerzy Zajadło pełniąc przy tym rolę przewodniczącego rady nadzorczej STU Hestia Insurance. Do tego grona dokooptowano Piotra Śliwickiego, świeżo upieczonego magistra, działacza Duszpasterstwa Akademickiego. Ten zespół zbudował znaną i szanowaną dzisiaj firmę ubezpieczeniową.Stworzenie marki, mocne wejście w rynek ubezpieczeniowy pozwoliły bardzo korzystnie sprzedać Hestię sp zoo niemieckiemu inwestorowi. Osobą, która sprzedała spółkę Hestia Niemcom był Wojciech Kurowski. Od tej chwili szanowany, bo bardzo bogaty, biznesmen i obywatel. Mniejsza z tym, że Kurowski był także ranny w zamachu na Nikosia, który to zamach miał miejsce w burdelu lub jak kto woli domu publicznym Las Vegas na przedmieściach Gdyni. Nieważne, że wspólnie z Zajadłą ups… profesorem Zajadłą i gangsterem Andrzejem Jermakowem ps. Holland, wspólnie jako spółka BEAVER prowadził sieć myjni samochodowych. Jeszcze bardziej nieistotne jest, że jak podaje Super Ekspres, sam Kurowski miał proces o kradzież samochodów. Istotne jest tylko to, że Kurowski należy obecnie do najbogatszych ludzi w Polsce. A dzisiaj wielkie pieniądze potrafią przyćmić każdą prawdę.” fragment ze strony www salon24 artykuł The Firm napisany przez kogoś podpisanego Gdańszczanin w dniu 25 kwietnia 2007 roku.

    Odpowiedz
    • Tak, pisze o tym Sumliński w „Rozprawie o zabijaniu i zmartwychwstaniu”. Opisuje, po co Hestia była potrzebna, a raczej pieniądze ubezpieczających się (do wypłaty odszkodowań przy przerzucaniu kradzionych samochodów na wschód) i dodaje, kto uwiarygadniał swoim wizerunkiem tę firmę – Jan Krzysztof Bielecki. A Śliwicki do dzisiaj jest prezesem.

      Odpowiedz
      • Tak Sumliński w książce napisał między innymi o Skotarczaku i Kurze oraz ich wspólnym biznesie Hestii gdzie Nikoś był cichym wspólnikiem a Kura oficjalnym figurantem:,,I wówczas postanowił zejść z linii strzału,zalegalizować część działalności. Wybór był oczywisty – Wojciech Kurowski pseudonim Kura, kompan z dawnych lat, który pomagał mu w przemycie samochodów. ,,Kura” miał marzenie, ale nie miał dość pieniedzy – Skotarczak z Fanchinim pomogli mu je spełnić. Oficjalnie nigdy nie figurowali w dokumentach rejestrowych STU Sopockie Towarzystwo Ubezpieczeń Hestia – bo tak nazywało się to marzenie – ale nasza wiedza operacyjna nie pozostawiała wątpliwości, kto wyłożył gotówkę. Skotarczak zrozumiał, że (…)” -cytat z książki Sumlińskiego,. ale jeszcze w tym kontekście jest ciekawy wywiad z 2019 r. z gdańską policjantką Barbarą Markowską, ta policjantka powiedziała między innymi: ,,Polska to co prawda nie Las Vegas, ale w naszym polskim ogródku Skotarczak, „Kura” to byli gangsterzy jakich mało. Po pierwszym spotkaniu z „Nikosiem” określiłabym go jako bardzo zmanierowanego, strasznie zepsutego. Rasowy gangster, nie kundel. Tak bym to określiła, jako analogię do zwierząt. Są różne typy przestępców. On był na szczycie tej hierarchii. Działalność biznesowa, którą stworzyli, czyli firma ubezpieczeniowa założona z pieniędzy „Nikosia”, na której czele stał „Kura”, jest mówiąc delikatnie podejrzana. Wyrosła przecież ze szmuglowania samochodów w latach osiemdziesiątych. Wiele osób związanych z tą przestępczością, to dziś przecież poważani biznesmeni. Wielu obecnie uchodzących za szanowanych przedsiębiorców, zaczynało od samochodów, przemytu alkoholu, papierosów czy narkotyków”.

        Odpowiedz
  • Zacytuję ciekawe fragmenty artykułu odnośnie filmu o Nikosiu co niedawno wyszedł na Netflix ( w mojej ocenie bardzo słabym i nie pokazującym prawdziwego życia Nikosia, a przede wszystkim pomijającym wiele rzeczy). Artykuł Kazimierza Turalińskiego z 22 stycznia br, pt ”Nie znajdziemy Nikosia w ,,Jak pokochałam gangstera”,, (na stronie okcydent .pl można całość przeczytać): ,,Wyrwane z kontekstu kadry z życia Nikodema Skotarczaka zmiksowane z odrobiną fantazji reżysera dały efekt wyczekiwany chyba tylko przez zabójców Nikosia. Nawet oni nie zdołali tak skutecznie wymazać go z kart historii polskiego świata mafijnego. (…) Scenariusz bardzo luźno podchodzi do chronologii zdarzeń i często myli przyczynę ze skutkiem, pomija też najważniejsze wydarzenia z życiorysu Nikosia, (…) Co ważnego pomija film? To źle postawione pytanie. Prawidłowe brzmieć powinno: czego nie pomija? Aby nie było zbyt prosto odpowiem jednak na to pierwsze:

    -zamach na Nikosia w Hamburgu (odwet etnicznych środowisk przestępczych z Budapesztu), wskutek którego przyciąga on uwagę lokalnej policji i tym samym zostaje zmuszony do przeniesienia interesów do Berlina,

    -zamach na Zbigniewa Nawrota – przyjaciela, kontrahenta i zarazem króla przemytu spirytusu,

    – znajomości z takimi osobami jak Ricardo Fanchini i Jeremiasz Barański,

    – ukrywanie się na południu Polski dzięki pomocy bossa ze Śląska – Janusza T. pseud. Krakowiak, który w zamian za swoją życzliwość otrzymał od Nikosia „franczyzę” na obrót kradzionymi samochodami,

    -udzielenie pomocy Ryszardowi Boguckiemu (niesłusznie skazanemu później za zabójstwo Pershinga), gdy ten ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości,

    – wsparcie Wiesława Niewiadomskiego pseud. Wariat (brata słynnego Dziada) w jego wojnie z Pruszkowem, delegowanie żołnierzy z Pomorza na jej „front”,

    – współpraca handlowa z Wariatem – właścicielem największej na świecie fabryki amfetaminy zlokalizowanej w Woli Karczewskiej produkującej rekordowo pół kilograma tego narkotyku na godzinę, amfetaminę Nikoś eksportował przez Gdańsk do Skandynawii, natomiast Wariat sprzedawał kradzione przez ludzi Nikosia samochody,

    – legalne inwestycje (m.in. wiodąca firma ubezpieczeniowa),

    (…) Scenariusz przemilcza więc największe interesy i powiązania Skotarczaka, a co daje w zamian? Niewiele.(…) O co można mieć największe pretensje? O systematyczne ośmieszanie Nikosia. Bohater zatrzymany w kwiaciarni przez polską policję nie nosi spodni i wygląda na osobę co najmniej niepełnosprawną umysłowo. Jak było naprawdę? Skotarczaka zatrzymał elitarny oddział policji (w tym gen. Adam Rapacki) gdy ten wysiadał z czarnego BMW na Żoliborzu. Miał spodnie, a także kilkuosobową uzbrojoną po zęby ochronę, bynajmniej nie był też wtedy w stanie psychozy. Podobnych kontrowersyjnych scen było wiele, a część z nich uderzała również w wiarygodność jego ostatniej żony – Edyty, na której oczach Nikoś został zastrzelony przez nieznanych sprawców.(…) Na ekranie Skotarczak przedstawiony jest stronniczo i prześmiewczo, a jego otoczenie – płasko (…)” Dlatego jeśli ktoś na podstawie tego filmu chciałby sobie wyrobić jakiekolwiek zdanie o Nikosiu to byłby w dużym błędzie. Film gniot, mający niewiele prawdy, za to dużo fałszu i przemilczenia ważnych rzeczy

    Odpowiedz
  • Będzie w ogóle książka o Nikosiu ostatniej żony, z którą był aż do śmierci. Sprawdźcie sobie wywiad z nią w Dzienniku Bałtyckim był w gazecie i jest w wersji online wpiszcie w wyszukiwarce Edyta Skotarczak Dziennik Bałtycki albo wpiszcie Edyta Skotarczak wydaje książkę też są artykuły o książce. Ma też facebooka i tiktoka. Na facebooku dała już sporo zdjęć i filmików z Nikosiem, naprawdę ciekawe. A pewnie będzie tylko ciekawiej:-)

    Odpowiedz
  • Jedno wiadome jest że Ta córka ostatnia z 1988 roku to nie ślubna bo Nikodem miał się rozejść z Edyta i poślubić kolejna kobietę ze Śląska tylko że nigdy to nie wyszło na światło dzienne bo był w Niemczech za kratami wyszedł to się dziecko urodziło dwa domy koło siebie dwie rodziny dwa życia dzieci Nikodem miał ośmioro dzieci Piotr Jarosław Aleksandra Natalia Robert Grzegorz Marta Paulina to są dzieci z małżeństwa wielu kobiet z którymi żył lub ślubował są dzieci ślubne i nie ślubne.

    Odpowiedz
  • Całkiem ciekawy wywiad, ale z Nikosiem jest więcej ciekawych rzeczy związanych. Według mnie kluczem do wyjaśnienia sprawy jego zabójstwa jest osoba jego przyjaciela i wspólnika Wojciecha K. ps. Kura

    Odpowiedz
  • Żona Nikosia napisała książkę o nim, aktualnie trwa przedsprzedaż, wygooglujcie:,, Nikodem Skotarczak Nikoś Ruletka życia”. Ma być nie tylko ogrom ciekawych informacji, ale też aż co najmniej 80 kolorowych zdjęć i listy co Nikoś pisał…zapowiada się bardzo ciekawie :-) premiera w sierpniu

    Odpowiedz
  • Ciekawe co teraz słychać u tego stargo już gangusa Wojciecha K.ps.Kura,ma dziś chyba knajpe w Gdyni i firme deweloperską. Może śmierć Nikosia była mu na rękę? Znamienne że zginął na jego imieninach.

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.