Czwartkowy spacer zorganizowany przez miasto , inwestora i projektantów na terenie powstającego Forum Gdańsk unaocznił jedno: kwestia schowania Raduni to tylko jeden z wielu elementów problemowej układanki wokół Targu Siennego, a sam ten problem jest duży. I to dosłownie.

ogrom planowanej kubatury
ogrom planowanej kubatury

Dosłownie, bo dopiero spacer pozwala zobaczyć ogrom planowanej kubatury. Liczby oczywiście znaliśmy wcześniej – 144 000 m2 powierzchni użytkowej wobec 122 000 Galerii Bałtyckiej, jednak trzeba to zobaczyć, by zacząć się zastanawiać, jak to wszystko ma na siebie zarabiać. Wobec widocznego niepowodzenia Galerii Metropolia, wobec postępującego zaniku handlu w CH Manhattan – obu przecież znacznie mniejszych. Manhattan przynajmniej zdążył w czasach prosperity zarobić na spłatę kosztów budowy, podczas gdy Forum Gdańsk (i Metropolia) od razu zderzają się z przesyconym rynkiem.

na budowie Forum Gdańsk
na budowie Forum Gdańsk

Rozmiar widać też w najbardziej kontrowersyjnym miejscu – nad Nową Radunią (Kanałem Raduni). Schowanie kanału to w pewnym sensie sprawa drugorzędna, ważniejsze jest to, że „uliczka” nad kanałem przypomina podwórko-studnię z ponurymi, wielkimi ścianami przytłaczającymi powierzchnię spacerową pod nimi. Projektanci podawali wprawdzie, że wysokość ścian równa jest szerokości przestrzeni wokół kanału (po 25 m), lecz subiektywne wrażenie jest inne, a to przecież właśnie subiektywne wrażenie będzie decydowało o obecności tu miejskiego życia.

Owszem, na obszarze Targu Siennego (na marginesie: nazwa „Nowy Targ Sienny” stosowana przez Forum jest niezbyt fortunna, skoro ten „nowy” targ stoi na miejscu, w którym targ znajdował się przez całe swoje dzieje aż po 1945 r., dopiero po wojnie go zmniejszono) znajduje się wiele budynków niższych oraz generujących ruch na bazie bardziej zróżnicowanych funkcji miejskich. One jednak znajdują się w północnej części założenia, zaś wokół przekrycia rozciąga się ogromna, jednolita bryła niemal czysto handlowa. Dopóki będą otwarte sklepy galerii, dopóty ruch nad Radunią zapewne będzie. Jednak wieczorem? Same lokale gastronomiczne nie zagwarantują tu życia, może też wystąpić w ich wypadku negatywne sprzężenie zwrotne (wobec braku chętnych lokale zaczną się zamykać, więc będzie jeszcze mniej odwiedzających itp.).

W kierunku projektantów należy też podnieść zarzut utrzymania podobnej wysokości fasad (a raczej jednej fasady) zarówno wokół monumentalnego założenia placu centralnego, jak i w wąskiej uliczce nad Radunią. Przecież 25 m to odpowiednik wysokości 5- lub nawet 7-piętrowej kamienicy, najwyższa chyba kamienica Prawego (Głównego) Miasta, Dom Angielski, ma 30 m! Dodatkowo wśród kamieniczek całodobowy ruch zapewniają ich mieszkańcy, nawet – w najgorszym razie – wynajmujący w nich mieszkania turyści, a w sztucznej uliczce-wąwozie centrum handlowego – kto będzie przebywał po zmroku?

25 m to odpowiednik wysokości 5- lub nawet 7-piętrowej kamienicy
25 m to odpowiednik wysokości 5- lub nawet 7-piętrowej kamienicy

Natomiast kontrowersja wokół samego „betonowego strumyka”, w który inwestor zamierza zamienić rzekę, jest ważna, lecz na innym planie. Przede wszystkim po raz kolejny, po kwestii tramwaju na Bohaterów Getta, dramatycznie zawodzi tu komunikacja miasta ze społeczeństwem – sami przedstawiciele inwestora przyznali podczas spaceru, że być może należało go zrobić wcześniej. Usłyszeliśmy, że wszystko jest właściwie gotowe i przesądzone, zaś samo schowanie Raduni nastąpi zapewne „za parę miesięcy”. Gdzie debata, choćby tylko medialna, gdzie wariantowanie inwestycji, gdzie głos samorządu dzielnicowego? A przecież jest nawet gorzej niż w przypadku Nowej Politechnicznej – tam przynajmniej na początku była oficjalna konferencja prasowa miasta (i jednak parę wariantów do dyskusji), tu zaś całą kwestię wykrył FRAG niejako „przy okazji” rutynowego przeglądu dokumentacji. O ile dobrze rozumiem działania miasta, tłumaczenie kwestii Raduni i spacer są dopiero konsekwencją alarmu podniesionego przez FRAG, bez działań tego stowarzyszenia o zmianie dowiedzielibyśmy się dopiero podczas otwarcia Forum. W tym sensie miasto powinno być FRAGowi wręcz wdzięczne, że ta bomba wybuchła już teraz, a nie – ze zdwojoną siłą – za rok.

Chaos w komunikacji dobitnie obrazuje choćby kwestia obiecanej obecności samego prezydenta Pawła Adamowicza na spacerze, która ściągnęła wielu chętnych. Prezydenta jednak nie było. O sam ten fakt trudno mieć wielkie pretensje – politykowi na tym poziomie zawsze mogą wypaść ważniejsze spotkania – w takiej jednak sytuacji należało wysłać odpowiedniego rangą urzędnika, podczas gdy w praktyce całą inwestycję objaśniali jedynie przedstawiciele i przedstawicielki projektanta i inwestora głównego. Miało to choćby ten praktyczny wymiar, że pytania np. o układ komunikacyjny wokół Targu Siennego trafiały w próżnię.

wezbrana Radunia
wezbrana Radunia

Wreszcie do zamieszania dołożyła się nawet …pogoda. Po pierwszych sygnałach o chowaniu Raduni nastąpiły tłumaczenia, że jest to związane z groźbą fetoru, który miałyby przynieść rumosz i zawiesina z kociewskich pól przy wezbraniu opadowym. Pech chciał, że właśnie takie wezbranie nastąpiło podczas spaceru i śladu odoru nie było, co zgodnie potwierdzały wszystkie pytane przeze mnie osoby. W takiej sytuacji projektanci zmienili wersję i tłumaczyli, że fetor może występować – odwrotnie – przy najniższych stanach wód, zwłaszcza latem. Nie wspomnieli jednak ani słowem o tym, że rozdział wód między Starą i Nową Radunię można przecież regulować precyzyjnie śluzą pruszczańską, nie dopuszczając do zbytniego obniżenia poziomu. Z kolei drastyczne obniżenie poziomu całej Raduni (powyżej Pruszcza) nie grozi, skoro wypływa ona z kompleksu Jezior Raduńskich, w naturalny sposób stabilizujących przepływy – a wylotowe Jezioro Ostrzyckie jest dodatkowo regulowane podpiętrzeniem. Projektantom mogło chodzić o zdarzające się w niektórych latach po roku 2000 odcięcia przepływu w Nowej Raduni dla konserwacji – abstrahując jednak od słuszności tychże (podejmowanych z uporem w najgorętsze miesiące roku) w takiej sytuacji można przecież całkowicie osuszyć koryto na odcinku Targu Siennego, co przy schowaniu kanału i tak nastąpi.

Kanał Raduni
Kanał Raduni

Inna kwestia to praworządność decyzji o schowaniu Raduni, przede wszystkim pod kątem planów zagospodarowania przestrzennego. Tę jednak wyczerpująco już omówił FRAG. Tu dodajmy, że w tak napiętej sytuacji w polityce krajowej, lokalnym politykom werbalnie zaangażowanym w obronę państwa prawa zwyczajnie nie wypada obchodzić go na podwórku lokalnym, bo przecież nawet przyjmując za dobrą monetę tłumaczenia miasta w tej sprawie, nie jest to stosowanie zapisów planu czysto i wprost. Gdyby podwójne dno i przekrycie kanału były rzeczywiście od dawna planowane, to byłyby jasno zapisane w MPZP.

Powtórzmy jednak: sprawa Raduni to tylko jedno z wielu pytań, które postawił nam magistrat wokół Targu Siennego. Chyba jeszcze ważniejsza wydaje się przestrzenna wsobność założenia. Z wyjątkiem placu centralnego, nie otwiera się ono na miasto, a ruch ludzki, jeśli faktycznie będzie na odpowiednim poziomie (z czym, jak wskazałem, mogą być problemy), w małym stopniu wejdzie w interakcję z ruchem Prawego Miasta. Widać to w sposobie potraktowania fasad, w tym tych najważniejszych – parterowych, na poziomie oczu przechodnia. To one w dużej mierze decydują o obecności ruchu pieszego dookoła. Tymczasem kluczowa ściana wschodnia założenia to nie są nawet – jak przy Galerii Bałtyckiej – zamknięte witryny sklepów galeryjnych, lecz, jeszcze gorzej, głównie martwa ściana kina oraz mur oporowy reprezentacyjnych schodów, tylko na krótkim odcinku ożywiony przeszkleniem lokalu gastronomicznego (bez możliwości wejścia). Te schody są w ogóle ciekawym pomysłem, jednak skierowanie ich w dolnej części równolegle do chodnika zmniejsza ich atrakcyjność. A przecież było miejsce na doprowadzenie schodów do chodnika w otwarty (prostopadły) sposób – wystarczyło ich bieg wydłużyć na zachód. To by się wiązało z pewną stratą kubatury, jednak – jak już pisałem – i tak jest ona ogromna, zaś logikę maksymalizacji przestrzeni komercyjnej powinno starać się łagodzić miasto w interesie atrakcyjności przestrzeni publicznej.

parking od strony 3 Maja
parking od strony 3 Maja

Jeszcze gorzej jest z pozostałymi fasadami, od strony Piaskowni, Nowych Ogrodów i Huciska. O sprawie betonowego muru, który tam rośnie, pisały już media. Na spacerze projektanci i przedstawiciele inwestora tłumaczyli, że jest to rozwiązanie tymczasowe i nie widzą jeszcze, jak będzie wyglądało docelowe (do czasu budowy biurowców), nieoficjalnie przyznawano, że rozważane są na tym odcinku murale artystyczne. To tłumaczenie jest co najmniej zadziwiające. Fasada to najważniejsze narzędzie, którym budynek komunikuje się z nami, jest to zatem kluczowy element, który musi być zaprojektowany (i publicznie ogłoszony) jako jeden z pierwszych. W tej chwili mamy taką sytuację, jak gdyby wydawca wypuszczał na rynek książkę owiniętą tylko w papier pakowy, bez tytułu, autora itp., i tłumaczył, że okładkę zaprojektuje w zależności od tego, jak się książka przyjmie na rynku. Owszem , mówimy tu o fasadzie, która dziś i tak nie funkcjonuje, więc można argumentować, że straty tu nie ma, jednak to właśnie ta fasada będzie nie tylko tworzyła nową miejską przestrzeń (od strony Urzędu Miasta!), lecz także będzie dominować w jednej z najważniejszych historycznych gdańskich panoram – z Biskupiej Górki. Nie jestem fanatycznym przeciwnikiem jakichkolwiek budowli w tym miejscu – w końcu przez stulecia panorama Śródmieścia i tak była tam przysłonięta, najpierw wałami, potem np. Wielką Synagogą, lecz, na litość, jeśli już coś w tym miejscu stawiamy, to niech to będzie przemyślane, reprezentacyjne rozwiązanie, a nie parking piętrowy, „prowizoryczna ściana” (a wszyscy wiemy, jak to jest z trwałością „prowizorki”) i murale pasujące najwyżej do Węzła Kliniczna.

ciąg Wałów Jagiellońskich
ciąg Wałów Jagiellońskich

Spacer przydał się w jeszcze jednym aspekcie: dopiero stojąc na górze reprezentacyjnych schodów widać, jak ogromną barierą urbanistyczną jest ciąg Wałów Jagiellońskich, Okopowej i Węzła Unii Europejskiej. Wcześniej, gdy zachodnia ściana Głównego Miasta była w pewnym sensie „ślepa”, nie uderzało to tak mocno – teraz zaś, gdy pojawił się kwartał teoretycznie mający do niej nawiązywać, okazuje się, że przez tę nową fosę może być to niemożliwe. Tym bardziej uderza to na centralnym placu przed Bramą Wyżynną, który aż woła o przejście naziemne na Kwartał Wysoki. To akurat nie jest oczywiście pytanie czy zarzut pod adresem projektantów, lecz nieobecnych przedstawicieli ratusza; projektanci jakby przewidzieli to przejście (choć o perspektywach realizacyjnych wypowiadali się z maksymalną powściągliwością) i niemal na osi Bramy Wyżynnej zaprojektowali kładkę nad amfiteatralnym obniżeniem. W razie rozmalowania tu przejścia może się ona okazać zbyt wąska, lecz taki element zawsze przecież można poszerzyć. Niemniej to wszystko pogłębi obraz izolowanej wyspy zabudowy komercyjnej, na wzór nawet nie tyle Galerii Bałtyckiej, co wręcz gdyńskiej Riviery, z wsobnym ruchem w godzinach handlowych i pustką potem. Jak bowiem ma zaistnieć miejskie życie spajające poszczególne rejony zabudowy, od Kwartału Wysokiego, przez Targ Sienny, po Nowe Ogrody i Biskupią Górkę, skoro do stojącego w centrum Forum Gdańsk najłatwiejszy dojazd będzie samochodem (od strony Piaskowni wjazd na parterze!), a ewentualny pieszy będzie miał na wysokości oczu głównie mur oporowy, ścianę kina, samochody na parkingu kubaturowym i „ścianę prowizoryczną”.

"widok" na Biskupią Górkę
„widok” na Biskupią Górkę

Czy zatem zabudowa Targu Siennego korzystnie się czymś wyróżnia? Mam spore wątpliwości. Owszem, na pewno ogromną zaletą jest plac centralny przed Bramą Wyżynną, jest to jednak przecież oś Drogi Królewskiej i jej uwzględnienie jest podstawowym obowiązkiem każdego projektującego tu architekta, trudno tu więc mówić o jakiejś zasłudze. Tak też jest z zadeklarowanymi 44% ogólnodostępnej przestrzeni publicznej w ramach całego założenia – jeśli alternatywą miała tu być jakaś jedna kolosalna bryła zajmująca całą działkę, to owszem, mamy teraz zmianę na plus, jednak naprawdę punktem wyjścia do dyskusji była przecież dzielnica zwykłej miejskiej zabudowy z małymi kwartałami budynków, tak wyglądały pierwsze wizualizacje. Podobnie ekologiczność całego założenia (na szczególne uznanie, przy coraz trudniejszej sytuacji z opadami, zasługuje wykorzystanie wody deszczowej jako gospodarczej) – jest to wszak zachodnioeuropejski standard: to nie Forum wyróżnia się tu na plus, lecz większość polskich inwestycji na minus.

schody, schody, schody
schody, schody, schody

Szkoda, że po raz kolejny magistrat uporczywie trzyma się starej, modernistycznej koncepcji stref funkcjonalnych w mieście – osobnej strefy handlowej, osobnej mieszkalnej, przemysłowej itp. Podobnie było przy dyskusji o nowej siedzibie Muzeum Gdańska. Tymczasem nowoczesne (ale tak naprawdę wracające do wielowiekowej europejskiej tradycji) planowanie miasta to przemieszanie różnych funkcji, z nieodzowną funkcją mieszkalną. To mieszkalnictwo może zapewnić najtrwalszy ruch miejski i w konsekwencji wspomóc mały handel i gastronomię. Przy Forum Gdańsk przynajmniej były jakieś nieśmiałe przebłyski takiego spojrzenia przy pierwszych wizjach zagospodarowania terenu. Niestety, skończyło się na tym, co zwykle. Oby już po raz ostatni.

Tomasz Larczyński

One thought on “Co z tym forum? Kilka refleksji po spacerze

  • Koszmarny moloch, kupa betonu, za takie coś konserwator zabytków powinien pożegnać się ze stanowiskiem !!!!

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.