Strefa obywatelska

Utwór Animalsów bez umowy licencyjnej – spór o prawa autorskie do wystawy w MIIWŚ

14 listopada odbyła się druga rozprawa z powództwa prof. Pawła Machcewicza, dr Janusza Marszalca, dr Piotra Majewskiego i prof. Rafała Wnuka przeciwko Muzeum II Wojny Światowej, reprezentowanego przez dr Karola Nawrockiego. Spór dotyczy domniemanego naruszenia przez obecną dyrekcję Muzeum praw autorskich do wystawy głównej.

Powodowie domagają się przywrócenia wystawy do kształtu pierwotnego, czyli cofnięcia wszystkich zmian wprowadzonych przez nową dyrekcję, m.in. dotyczących postaci Witolda Pileckiego, Ireny Sendlerowej, rodziny Ulmów, duchowieństwa katolickiego, a także filmu kończącego wystawę. Poszczególne zmiany będą przedmiotem kolejnych rozpraw. Dzisiaj pytania były ogólnej natury. Kontynuował składanie wyjaśnień Janusz Marszalec oraz w drugiej części przed sędzią stanął Karol Nawrocki.

dr Janusz Marszalec
dr Janusz Marszalec

Janusz Marszalec

Pytania Januszowi Marszalec zadawał wyłącznie pełnomocnik MIIWŚ – dr Zbigniew Pinkalski. Ze względu na długość rozprawy nie jest możliwe przedstawienie pełnych wypowiedzi i wszystkich wątków. Ograniczymy się więc do głównych tez.

Oto, co m.in. powiedział dr Marszalec:

Autorem wystawy jest szerokie grono osób, ok. 20-30 osób, w tym grupa wspierająca, ponieważ miała ona wpływ na kształtowanie się wystawy. Muzeum posiada wszelkie prawa do wystawy, za wyjątkiem autorskich (na pytanie „Jakie pana prawa zostały przeniesione na MIIWŚ?”). Te prawa nabyte nie pozwalają na ingerencję w wystawę.

Obecna dyrekcja nie korygowała błędów zgłaszanych przez ludzi (na pytanie „Czy było pismo do dyrekcji w sprawie błędów?”). Błędy zostały zgłoszone na pierwszej rozprawie. Są to błędy literowe, pisarskie.  „Czy dyrektor dostał pismo z błędami, które może poprawić bez naruszania praw?” Nie było takiego pisma. Na pytanie „Czy bez państwa akceptacji  jest możliwe wprowadzenie jakichkolwiek zmian?” – Literówki, błędy pisarskie należy poprawiać, ale powinniśmy być o tym poinformowani, a wszystkie ważniejsze ingerencje powinny być z nami konsultowane. Korekty błędów powinny odbywać się z porozumieniu z autorami.

Na pytanie „Czy dyrektor powinien konsultować z pracownikami zmiany w Muzeum? Czy nabyli oni te same prawa autorskie?” – Te kwestie nie były uregulowane. „Czy w czasie, gdy pan pracował w muzeum,  wprowadzane zmiany były uzgadniane z kuratorem wystawy?” – Nie było to zawsze możliwe ze względu na rozmach wystawy. „Czy uzyskaliście zgodę zespołu Animals na wykorzystanie ich piosenki?” – Byliśmy w trakcie załatwiania praw, na dzień otwarcia nie było podpisanej umowy licencyjnej. Wszystkie warunki zostały wynegocjowane, ale umowa nie została podpisana. „Przez 3 tygodnie po otwarciu nie podpisaliście umowy?” – Nie wszystkie warunki były wynegocjowane. Druga dyrekcja miała umowę podpisać i nie skorzystała z tego.

„Czy inne prawa autorskie zostały zabezpieczone na dzień otwarcia, np. prawa do zdjęć?” – Zawsze stosujemy formułkę, że w przypadku naruszeń czy roszczeń muzeum skoryguje umowy, ale nie pamiętam przypadku, abyśmy zamieścili utwór bez licencji.

„Jakie są zasady nabywania eksponatu?” – własność i depozyty. W przypadku umów z krótkim czasem umowę się przedłuża. „Czy wykonuje się kopie eksponatów?” – Tak, kopie konserwatorskie, są nie do rozróżnienia od oryginału. „Czy uzgadnia się z darczyńcami sposób eksponowania?” – Nie. „Czy jest jakiś standard umowy wypożyczenia, np. na jaki czas?” – Maksymalnie długi, np. 10 lat. Określanie czasu to sprawa indywidualna, ale im dłużej, tym lepiej.

dr Janusz Marszalec
dr Janusz Marszalec

Karol Nawrocki

Pytania Karolowi Nawrockiemu zadawał zarówno jego pełnomocnik, jak i pełnomocnik Janusza Marszalca Maciej Ślusarek, oraz sędzia Małgorzata Janicka. To była najdłuższa część procesu, po niej przerwa i tu opuściliśmy salę rozpraw.

Wyjaśnienia dr Nawrockiego

Nie brałem udziału w przygotowaniu wystawy, śledziłem, nie byłem twórcą. Na pierwszym spotkaniu z dr Marszalcem nie otrzymałem żadnego scenariusza wystawy, nic mi nie mówiono o prawach autorskich. Każde dzieło naukowe jest dziełem otwartym. Przejrzałem wszystkie umowy z pracownikami, nie było w nich żadnych zapisów dotyczących praw autorskich. Znalazłem jeden załącznik mówiący o tym, że cały nadzór nad prawami autorskimi został powierzony firmie Tempora.

„Jaki ma charakter MIIWŚ?”  – To jest muzeum narracyjne, miejsce kultury, mamy również dział filmowy. W kwietniu 2017 żaden pracownik nie miał statusu muzealnika. Teraz chcielibyśmy, aby każdy go miał. Każdy ubiegający się o taki status musi przedstawić przed ministrem swój dorobek. I wtedy może przedstawić, że np. jest autorem wystawy dla dzieci (3 pokoje). Nie wyobrażam sobie konsultowania zmian z każdym z kilkudziesięciu autorów; to jest metodologicznie niewykonalne: w jaki sposób to przeprowadzić, jak pytać, czy decydować przez głosowanie, w jakiej formie. To sparaliżowałoby funkcjonowanie muzeum. Narracja prowadzona u nas jest podobna do innych muzeów na świecie. Niektóre rozwiązania w MIIWŚ są przeniesione z innych muzeów, wręcz skopiowane, np. z Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Ścieżki zwiedzania są skopiowane, sposób eksponowania zdjęć. „Czy te wystawy się zmieniają?” – Tak, a niektóre obiekty eksponuje się bardziej.

dr Karol Nawrocki
dr Karol Nawrocki

„Czy istnieje jakaś koncepcja przeprowadzenia zmian? Kto o tym decyduje?” – Jest zespół do spraw ewaluacji wystawy, decyduje również kadra kierownicza. Podstawą zmian jest program oraz przysyłane listy, opinie – zwykłych ludzi, historyków, naukowców, bierzemy to pod uwagę. Koncepcja zmian jest przedstawiana Radzie Programowej. Ostateczna decyzja należy do mnie. „Czy dobór eksponatów ma wpływ na narrację?” – Tak, np. wprowadziliśmy jako eksponat miesiąca eksponaty odrzucone. Nie chcemy, aby leżały w magazynie, a pokazujemy tylko 5% naszych zasobów.

„Czy dostał pan jakieś pisma od powodów w sprawie zmian, jakie zmiany można przeprowadzać?” – Dostałem tylko pismo, że nie mogę żadnych zmian przeprowadzać, bo jak przeprowadzę, to będę miał postępowanie sądowe. „Czy powstał jakiś dokument opisujący narrację wystawy?” – Nigdy nie dostałem żadnego pakietu scenariusza, co jest dziełem autorskim, nie mam żadnego dokumentu – punktu odniesienia.  Każda konsultacja z twórcami wystawy sparaliżowałaby działanie Muzeum (tj. trzydziestu potencjalnych autorów). Było dużo czasu, by dr Marszalec przestawił mi dokumenty, był przecież moim pracownikiem. „Czy miał pan informację, jakie zmiany są dopuszczalne?” – Nie miałem nic, tylko informację, że nic nie wolno. Czy miałem zapraszać trzydzieści osób, by zmienić datę wybuchu Powstania Warszawskiego z 31 sierpnia na 1 sierpnia?

dr Karol Nawrocki
dr Karol Nawrocki

„Czy wojnę można było pokazać inaczej?” – W kwestii zasadniczej – nie, np. daty są ustalone, ale punkt ciężkości można kłaść inaczej. „Czy wystawa pokazuje wszystkie wątki wojny?” – Każda wystawa jest wyborem. Pewnych rzeczy można nie pokazywać, ale schowanie zasadniczych dla Polski postaci uznałem za niedopuszczalne, zwłaszcza, że muzeum powstało za pół miliarda polskich złotych. „Czy wcześniejsza wystawa okłamywała świat?” – Nie pokazywała zasadniczych rzeczy, np. nie podkreślała kwestii Westerplatte, co trzeba było zrobić, by rozmawiać na odpowiednim poziomie z izraelską dyplomacją historyczną.

„Powodowie chcieli pokazać osoby mniej znane. Czy to coś złego?”  – To bardzo dobrze, że je pokazali. My też pokazujemy, ale na 6000m2 wystawy  jest miejsce dla wszystkich, także można uwypuklić Sendlerową czy Pileckiego. Dla wszystkich znajdzie się miejsce. Dla nas Westerplatte jest oczywiste, ale dla gości z całego świata nie. Nie ma powodu, by w muzeum zapominać o ważnych dla Polaków osobach. „Czy Pileckiego nie było na wystawie?” – Był – zdjęcie legitymacyjne. Władysław Bartoszewski był eksponowany w trzech miejscach – to dysonans, który poraża. „Czy plac przed muzeum jest elementem wystawy?” – Plac nie jest elementem wystawy, ale przestrzenie publiczne są sygnałem i wyrazem polityki historycznej.

„Czy dostał pan mejla z wykazem błędów pisarskich?” – Być może, nie pamiętam. Był KOD wpisany w narrację muzeum, w części poświęconej Wiadrowni. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, co jest scenariuszem wystawy. „Jaka była rola firmy Tempora?” – Zasadnicza, miała sprawować nadzór autorski i tylko przy niej pojawiają się prawa autorskie, a firma Tempora oddała je Muzeum. „Kto zaproponował panu stanowisko dyrektora?” – Minister Sellin na początku roku 2017. „Czy przedmiotem rozmów pana z nim była kwestia ewentualnych zmian?” – Ani minister Sellin, ani premier Gliński nie sugerowali mi i nie prosili o żadne zmiany.  Nie dostałem od nich polecenia.

Powyższy zapis nie jest dosłownym cytowaniem pytań i odpowiedzi, ale oddaje sens składanych wyjaśnień. Odpowiedzi ponadto były bardziej rozbudowane.  Niektóre pytania pominęliśmy.  Poniżej zamieszczamy jeszcze link do wypowiedzi Karola Nawrockiego, jakiej udzielił dziennikarzom na sądowym korytarzu. Prosimy podgłośnić.

Gdańsk Strefa Prestiżu

3 thoughts on “Utwór Animalsów bez umowy licencyjnej – spór o prawa autorskie do wystawy w MIIWŚ

  • Pytanie zasadnicze. Czy ktoś zmieniał i dostosowywał do własnej polityki historycznej wystawę z Muzeum Powstania Warszawskiego kiedy do władzy doszło PO-PSL? Nie wydaje mi się. Tu ewidentnie widać że PiS musi zmieniać wszystko co nie zgadza się z ich poglądami.

    Odpowiedz
    • Stosowanie przez PiS polityki historycznej to już norma – i to właśnie widać. Do tego jeszcze typowe dla komuny rozliczanie wszystkich po kolei wg pochodzenia od pradziadka, dziadka i ojca. Well done PiS… Well done Mr. Cenckiewicz. A tak przy okazji to temu ostatniemu: innym wytyka a sam zapomniał o tym jak na boczku umawiał się z czyjąś żoną. Oj typowa dwulicowość schowana za okularami.

      Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.