Zaporę Hoovera już opisałam. Teraz czas na pozostałe zapory, które mogłam zobaczyć w Stanach Zjednoczonych. Gdybym miała pisać o mostach, przez które przejechałam, artykuł byłby nieskończenie długi. W czasie dwóch wypraw na całkowite zaćmienie Słońca trochę ich było. Ostatni wyjazd kręcił się wokół Mississippi, ciągle zdobywaliśmy jakiś most, ale zapory, które chcę pokazać, znajdują się na rzekach Kolorado i Arkansas.
Glen Canyon na rzece Kolorado w Arizonie
Zapora jest położona niedaleko miejscowości Page, punktu wypadowego do Kanionu Antylopy, Horseshoe Bend i Monument Valley. Pozostaje wprawdzie w ich cieniu, ale nie sposób ją ominąć odwiedzając te parki. Samo Page jest niewielkie, tylko 7 tysięcy mieszkańców, ale ma lotnisko i turystów setki tysięcy. Właśnie w Page mieliśmy najdroższy nocleg w czasie całej wycieczki.
Podjechaliśmy do zapory drogą stanową Route 89. To jedna z pierwszych autostrad w Arizonie, dosyć już wiekowa, bo liczy sobie prawie 100 lat. Odcinek w Arizonie jest częścią dłuższej trasy, która biegnie od Flagstaff, przez Yellowstone do granicy z Kanadą. National Geographic uznał ją za najlepszą trasę dla kierowców na świecie. Nie znam kryterium, ale jeśli chcesz zwiedzić kilka narodowych parków i pomników, to US 89 jest dobrym wyborem, bo po drodze można wskoczyć aż do siedmiu i to nie byle jakich: m.in. wspomniane Yellowstone, Grand Canyon, Zion, Bryce Canyon, Grand Teton, Glacier, no i zobaczyć bohaterkę tego artykułu – zaporę Glen Canyon w Glen Canyon National Recreation Area.
Glen Canyon National Recreation Area to Narodowy Obszar Rekreacyjny, teren chroniony przyrodniczo rozciągający się wokół jeziora Powell i kanionu Glen, zalanego przez to jezioro. Zbiornik wodny powstał zatem na skutek postawienia zapory. 2 miliony turystów rocznie odwiedza ten teren – jezioro i 96 okolicznych kanionów. Zostało nazwane na cześć Johna Wesleya Powella, profesora, geologa, żołnierza z wojny secesyjnej i podróżnika-odkrywcy. Trzy miesiące płynął rzekami Green i Kolorado. Jako pierwszy przepłynął Wielki Kanion.
Linia brzegowa jeziora liczy sobie 3200 km.
Ilość wody w zbiorniku wystarcza do pokrycia powierzchni Islandii 30-centrymetrową warstwą. Gdy poziom wody jest niski, skały odsłaniają białe struktury – to węglan wapnia nanoszony przez wodę. Życie 30 milionów ludzi zależy od tego rezerwuaru i parę milionów jest uzależnionych w rolnictwie.
Do zapory zbliżyliśmy się od strony Glen Canyon Bridge, stalowego mostu łukowego nad rzeką Kolorado – 213 m nad lustrem wody, co czyni go jednym z najwyżej położonych mostów w US. Powstał w 1959, transportowano nim materiały do budowy zapory. Świetnie wygląda.
Zaporę budowano w latach 1956-1966. Jej całkowita wysokość to 220 m. 4 mln 110 tyś. metrów sześciennych betonu. Na szczycie gruba na 7,6 m, u podstawy 91,4 m. Cała inwestycja kosztowała 280 mln dolarów (obecnie 2,2 mld). Cały PKiN by się tam zmieścił.
Mansfield Dam na rzece Kolorado w Teksasie
Tę piękność widziałam w kwietniu 2024 r. Jest na samym wylocie z Austin. Mansfield Dam Park, który rozciąga się po północnej stronie Kolorado, do miasta już nie należy. „Po północnej”, ale tylko w tym miejscu. „Na górze Austin” jest bardziej prawdziwe. Rzeka, zbliżając się do miasta pełznie jak wąż. Bardziej jak wąż. Meandruje w niemożliwy sposób rozlewając się szeroko, wcinając w ląd licznymi zatoczkami i tworząc jezioro Travis. Za zaporą, już w granicach miasta, jej bieg jest spokojniejszy. Fajnie to wygląda na mapie.
Żeby zobaczyć zaporę, trzeba zaparkować w Mansfield Dam Park. Nie jest to jakieś cud-miejsce, ale przyzwoity, czysty, uporządkowany park ze stołami piknikowymi i do gry w szachy, toaletami, głazami wspinaczkowymi, miejscami do pływania i wędkowania. Pusty o tej porze roku.
Jadąc od strony Austin, musieliśmy przejechać 620 Northwest Harbour Bridge. Widać z niego zaporę. Przed 1995 droga prowadziła przez zaporę, ale obecnie po wybudowaniu mostu przekierowano ruch, a na zaporę mogą wjeżdżać tylko pojazdy służbowe.
Zapora Mansfield ma 85 m wysokości, 2 km długości i 65 m grubości u podstawy. Nazwę dostała po Josephie Jeffersonie Mansfield, teksańskim kongresmenie z lat 1917-1947. Budowano ją przez 4 lata 1937-1941. Z budową zapory związana jest postać prezydenta Lyndona B. Johsona. Z tego okręgu w Teksasie startował on do Izby Reprezentantów i był mocno wspierany przez firmy związane z budową. Można powiedzieć, że zapora Mansfield była trampoliną do Kongresu.
Z parku można zejść nad brzeg Kolorado i spojrzeć na zaporę z drugiej strony.
Big Dam na rzece Arkansas w Arkansas
Można za to chodzić nad tamą w Arkansas w stolicy tego stanu Little Rock. Miasto tak ogólnie zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie i warte jest opisania. Dużo zieleni, czystość, świetne miejsca na spacery nad rzeką, dwa Kapitole, w tym jeden – naprawdę – monstrualny, ciekawe mosty. Aż tak dużo tam nie zwiedzałam, ale pierwsze wrażenie Little Rock zrobił bardzo dobre. To miasto Billa Clintona.
Do tamy jedzie się przez park rekreacyjny Murray – z darmowymi parkingami, toaletami, miejscami na piknik i grę w siatkówkę oraz prawdziwym parkiem dla psów. Prawdziwym, bo to nie jest ogrodzone miejsce 20×20, gdzie toniesz w piachu, a pies po powrocie do domu wymaga natychmiastowej kąpieli. W Paws Park jest trawa, dużo drzew, olbrzymia przestrzeń, stoliki i ławki, ujęcie wody z miskami, a pracownik parku uzupełnia woreczki na odchody. Naprawdę, Murray Park dobrze wygląda. Łódkę też możesz wypożyczyć, a obok zagrać w golfa.
Big Dam Bridge – nazwa najprostsza z możliwych – to najdłuższy na świecie most dla pieszych, rowerzystów i zwierząt zaprojektowany i zbudowany w tym celu, spaja około 15 mil malowniczych szlaków nadrzecznych w miastach North Little Rock i Little Rock i pomaga w połączeniu 7000 akrów różnych miejskich, powiatowych, stanowych i federalnych terenów parkowych. Po moście nigdy nie przejechał żaden samochód.
Most (kładka) został otwarty w 2006 r. i służy całorocznie różnym biegom i rowerowym przejazdom. Najwyraźniej te przejazdy nie paraliżują miasta. Odbywają się na jego obrzeżu. Most liczy sobie 1288 m długości i 4 m szerokości. Wznosi się 27 m nad rzeką Arkansas i 9,1 m nad tamą.
Ściśle właśnie rzecz ujmując, budowla pod mostem (czy za/przed mostem) Big Dam z punktu widzenia hydrotechnicznego nie jest zaporą, bowiem nie piętrzy rzeki, a ją reguluje. Jest to więc tama i to tama ze śluzą, obie nazywane Murray Lock and Dam No 7. Wchodzi w skład systemu nawigacyjnego McClellan –Kerr Arkansas River. Jest więc częścią amerykańskiego śródlądowego systemu wodnego mającego swój początek w porcie Catoosa w Tulsie i biegnącego na południowy wschód przez Oklahomę i Arkansas do rzeki Missisipi (716 km).
Ten system nawigacyjny liczy 17 śluz, tam i zbiorników wodnych. Zaczęto go budować w 1963, a zakończono w styczniu 1971. Rzeka Arkansas jest jednym z największych dopływów Mississippi, płynie przez 2334 km (Wisła 1022 km). Jej początek jest w Górach Skalistych w Kolorado, by przez Kansas i Oklahomę znaleźć ujście do największej rzeki w USA w Arkansas.
Rzeka Arkansas z jednej strony…
…i z drugiej strony
Ale to, co zapamiętam najbardziej, to… wiatr – wręcz niemożliwy. Nigdy takiego wiatru nie doświadczyłam. Nawet u nas wichura jest jakaś inna. Tam wszystkie flagi stały na baczność. Patrzę na zdjęcia w internecie i one zawsze tak stoją. Widać to uroda tego miejsca.
Moje artykuły o Stanach Zjednoczonych z wyjazdu w 2017 (po kliknięciu można przejść do artykułu):
- Ameryka: Dolina Ognia i Transformersów
- Ameryka: Był tu Salvaje… i ja
- Ameryka: Góra, która stała się jeziorem
- Ameryka: Kwatera rockowej elity
- Ameryka: Przez szybę World Trade Center
- Ameryka: Punkt orientacyjny 140 Broadway
- Ameryka: Słodki kicz z Las Vegas
- Ameryka: Tu zaczęli się naziści
- Ameryka: Strefa 51 – no trespassing!
- Ameryka: Tańczący z bizonami
- Ameryka: Hemingway, pionierzy i koń Hagerman
- Ameryka: Widowisko nad reaktorami
- Ameryka: Współczesnym dyliżansem w krainie westernów
- Ameryka: Tam, gdzie konie umierają z pragnienia
- Ameryka: Witajcie w Alcatraz
- Ameryka: Mocny jak Syjon
- Ameryka: Ballada o Bonnie i Clyde
- Ameryka: Jak poszliśmy na US Open
- Ameryka: Król kanionów
- Ameryka: Ulice San Francisco
- Ameryka: Powstała, aby rozkwitła pustynia
Pozostałe o Ameryce: