Podróże

Ameryka: Małe i duże drapacze Nowego Jorku

Jest ich ponoć  6000, a tych o wysokości ponad 150 m – 275.  Nie sposób je wszystkie zobaczyć, a co dopiero opisać,  ale zainspirowana ostatnimi wiadomościami o Flatironie postanowiłam za nie się zabrać.  I nie za te oczywiste, jak WTC, Chrysler, Empire State, czy Rockefeller Center, ale  inne.

Większość z nich to zabytki – budowane na przełomie wieków, niektóre w latach 30., gdy Nowy Jork ścigał się z Gdynią na tempo rozbudowy. Trzymajcie się mocno, bo teraz będzie niezła jazda po placu budowy Nowego Jorku.

Flatiron wcale nie jest taki wysoki, to tylko 93 m i 21 pięter.  ale który z drapaczy może poszczycić się takim wyglądem?

Flatiron, zdjęcie znalezione w mediach społecznościowych.

Dlaczego akurat Flatiron, czyli „żelazko”? Właściwie te „ostatnie” wiadomości, o któych wspominam, są sprzed dwóch lat. Został zbudowany jako Fuller Building w 1902 r. na trójkątnej działce między Piątą Aleją, Ulicą 23 a Broadwayem. Pierwszy amerykański drapacz o konstrukcji stalowej, budowany w tempie jedno piętro na tydzień. Przez wiele lat był siedzibą wydawcy – Macmillan Publishers (zajmował wszystkie piętra), ale od 2019 r. stał pusty. Udało się go sprzedać w 2023 w błyskawicznej, 45-minutowej aukcji za 190 mln dolarów. Nabywcą był 31-letni Jakub Czosnek (nie, nie Polak – Jacob Garlic), nikomu nieznany wspólnik w spółce,  i to było bardzo dziwne. Czosnek nie wpłacił nawet 19 mln zaliczki, a jednego z właścicieli usiłował wciągnąć w jakiś podejrzany interes z Flatironem. Nowy Jork osłupiał.

Udziałowcy postanowili pozwać go o odszkodowanie w wysokości tych 19 mln. Jak to się skończyło, to nie wiem, ale drapacz wrócił na aukcję i został nabyty przez  Sorgente Group. Remont trwa, a dostarczeniem szyb (nie byle jakich) i ich montażem zajmuje się polska firma Aluprof, która wygrała przetarg. Kontrakt opiewa na 5 mln dolarów, a cała modernizacja ok. 100 mln. Teraz Żelazko będzie apartamentowcem dla szczęśliwych 40 osób.

Widok na Flatiron z Empire State Building

Równie ciekawy jak góra jest dół zabytku. Wszyscy piszą, że w najwęższym miejscu budynek  ma 2 m szerokości, ale na dole można objąć go rękami. Ściany zbliżają się do siebie pod kątem 25 stopni.  Ale zwracam też uwagę na te kratki  w chodniku z lewej strony. To tutaj stała Marilyn Monroe w „Słomianym wdowcu” (a dokładnie na końcu tych kratownic), a pęd pociągu pod ziemią podrywał jej sukienkę do góry. To wywietrzniki metra.

I gdzie tu 2 metry?

Flatiron Building jest niczym klasyczna grecka kolumna, jej fasada — wapień u dołu – zmienia się wraz z wysokością w glazurowaną terakotę i jest podzielona na podstawę, trzon i kapitel. Projektantem był Daniel Burnham i to nie on zaprojektował tę przybudówkę na dole. Oponował, argumentując, że będzie jak dziób statku, ale w końcu przybudówka powstała z prozaicznego powodu: trzeba było wycisnąć jak najwięcej z małej powierzchni.

Niedaleko  tego „szaleństwa Burnhama” stoi zegar z 1909 roku. U nas schowano by go  w muzeum. W Nowym Jorku stoi przed Fifth Avenue Hotel, oczywiście przy Piątej Alei 200. W 1981 uczyniono z niego – nie wiem, jak to się tłumaczy – historycznym punktem orientacyjnym (landmark), a 30 lat później Tiffany przywrócił mu świetność.

Natomiast zegar na Standard Oil Building (26 Broadway) pochodzi z końca lat 20. Cały gmach został przebudowany w latach 1921-28 (rozbudowano budynek stojący tu od 1885). Nawet Rockefeller  prowadził tu interesy. To jest początek Broadwayu, tuż przy byku. Standard Oil wyniósł się stąd w 1946, a całość kupiło miasto. Obecnie znajduje się tu kompleks szkół, w tym Uniwersytet Architektury, Sztuki i Planowania – Cornell University College of Architecture, Art, and Planning. Zegar ma rzymskie cyfry i jest secesyjny.

A jak początek Broadway, to oczywiście numer 1 – 12-piętrowy budynek biurowy, zwany dawniej  International Mercantile Marine Company Building, United States Lines Building albo…Washington Building. Tak od tego prezydenta. Jako Washington Building został zbudowany w 1882, a w 1919 przebudowano go i zmieniono nazwę. Jest tu piaskowiec, granit, cegła, wapień, zielony marmur. A także mozaikowe tarcze miast portowych, nie tylko amerykańskich. Dlaczego Washington? Bo stanął na miejscu budynku, w którym George Washington miał swoją kwaterę główną w czasie walk o niepodległość (a miał w domu Archibalda Kennedy’ego, brytyjskiego dowódcy w Royal Navy, który uciekł do New Jersey). Jest to więc dom z przeszłością, faktycznie numer 1.

5 Columbus Circle wcale nie stoi przy Columbus Circle, tylko – żeby było śmieszniej – przy Broadwayu. Narożnik jest ładnie zaoblony. Budynek ma 87 m wysokości i pochodzi z 1912 roku, a postawiła go firma produkująca opony United States Rubber Company. Ale właściciele już dawno się pozmieniali. Zbudowano go w stylu art deco i absolutnie to, co widzicie, to nie beton, a marmur. Gzyms na samej górze jest miedziany. Najciekawsze jest jednak to, co na samym dole, bo na dole jest koszmar. Wicie, rozumicie, „miasto się rozwija”, trzeba iść z duchem czasów, progres, więc w latach 50. tych dwukrotnie majstrowano przy budynku, usuwając jońskie kolumny i zaokrąglone okna. To, co powstało, widać na lewym zdjęciu. Jednak kolejny właściciel okazał się mało postępowy, bo w 2019 r. wywalił to szkaradzieństwo i przywrócił pierwotny wygląd. I wtedy budynek wpisano do rejestru zabytków (prawe zdjęcie).

Manhattan jest ładny, ale kiedyś był ładniejszy. Przy Central Parku stał dom Corneliusa Vanderbilta II. Jeden z wielu. Dom, stajnia, ogród, całość otoczona pięknym metalowym ogrodzeniem, którego brama znalazła się z czasem przy jednym z wejść do Central Parku. Gdy Cornelius zmarł, żona Alice ograniczyła życie towarzyskie, ale gdy sprzedawała posiadłość, umożliwiła zwiedzanie za 50 centów (na cele charytatywne) i przy okazji rozdawała elementy wyposażenia. Rozdała i bramę.

Dom Corneliusa Vanderbilta II

Dom po śmierci Corneliusa wymagał zaangażowania tylko 37 służących. A potem wyrósł tu ten właśnie mniej urokliwy dom towarowy Bergdorf Goodman. Ale nawet ten budynek jest dla naszych deweloperów nie do skopiowania. I kto to słyszał, by galerię handlową nazwać starą nazwą domu towarowego? Ta zieleń z prawej strony to skwer z fontanną Pulitzera. W głębi za niewidoczną fontanną mamy hotel Plaza z Kevinem  sam w nowym Jorku i Central Park.

Dom towarowy Bergdorf Goodman

Dalej po prawej wznosi się Sherry-Netherland, hotelo-apartamentowiec, który stoi tuż przy Central Parku. Trochę to hotel (50 pokoi w tej szerszej części), trochę mieszkania (w węższej).  Przeniesiono tu panele i fryzy z burzonej właśnie (1927 rok) rezydencji Vanderbiltów, a freski w lobby wzorowane są na freskach Rafaela w Watykanie. Linia dachu z gargulcami maskuje wieżę ciśnień. Holandia powstała na miejscu zburzonego (też ładnego) hotelu Nowa Holandia z 1893 r.

Hotel The Plaza bez wątpienia jest ekskluzywny. To nie tylko hotel, w którym mieszkał Kevin, ale także apartamentowiec na dłużej i małe centrum handlowe. Znaczy, małe, jak małe. Strumień ludzi przepływających w tę i nazad jest ciągły i szeroki. W barach masa ludzi. Oprócz Kevina mieszkał tu Truman Capote, rodzina Vanderbilt i Beatlesi. Ceny od 2500 zł za noc (8 lat temu). W 1988 r. właścicielem był Donald Trump, który włożył 50 mln dolarów na renowację, ale hotel nie przynosił takich zysków, by można było spłacić zadłużenie. „Nie nabyłem budynku, nabyłem arcydzieło – Mona Lisę. Pierwszy raz w moim życiu świadomie zawarłem umowę, która nie była opłacalna, ponieważ mogę nigdy nie wytłumaczyć ceny, którą zapłaciłem”. Poszedł więc w inne ręce.

Hotel Plaza od strony Central Parku

Jest to zabytek. Hotel iście królewski, pochodzi z 1907 roku, później trochę przebudowywany. Nianie do dzieci, kamerdynerzy na każdym piętrze, sala balowa. Większościowym właścicielem jest grupa kapitałowa Sahara India Pariwar.

Wall Street i giełda nowojorska z boku, New York Stock Exchange. Giełda stoi na rogu Wall St. i Broad St. Notowanych tu jest ponad 2400 spółek i obrót papierami wartościowymi odbywa się elektronicznie. Otwarta w dni robocze od 9.30 do 16, co stawia ją gdzieś na końcu sesji giełdowych. Finansowe centrum świata. Giełdę codziennie otwiera ktoś inny.

432 Park Avenue, 426 m, najwyższy budynek mieszkalny na świecie, piąty w Nowym Jorku. Zbudowany w 2015. Ma kilka pięter otwartych, aby wzmocnić stabilność wieżowca i zredukować opór stawiany wiejącym wiatrom. Podobno czuje się ruchy drapacza na wietrze.

432 Park Avenue, widok z Rockefeller Center

Helmsley Building nazywa się tak od 1977. Wcześniej zmieniał nazwę kilkakrotnie, ale generalnie powstał w 1928 roku jako budynek kolejowy – tu mieściła się siedziba główna kolei New York Central Railroad. Został zaprojektowany przez spółkę Warren and Wetmore – tę samą, która projektowała sąsiedni Grand Central Terminal, a więc architektonicznie oba budynki pasują do siebie. To jest 172 m wysokości i 35 kondygnacji. Drapacz brał udział w kilku filmach, np. „Ojcu chrzestnym”. Zresztą kryje w sobie również kryminalne wątki – w 1931 r. na 9. piętrze ludzie Lucky Luciano zamordowali capo di tutti capi Salvatore Maranzano (tzw. Wąsatego Piotrka, jednego z głównych Wąsatych Piotrków). Tu miał swoje biuro.

Helmsley Building

Nazwa więc pierwotna była New York Central Building. Budynek zaprojektowano okrakiem nad ulicą, przechodzi się przez portale i jest to wejście czy wjazd do środkowego Manhattanu. Architektonicznie styl beaux arts, czyli francuski neoklasycyzm z elementami gotyku i renesansu. Stoi na miejscu wiaduktu, który jest oznaczony, ale jak te cielę o tym nie wiedziałam. Jest tabliczka na filarze. Jak przystało na kolej, musi być zegar. Merkury uosabia transport, a boginka z prawej przemysł. W budynku jest 25 wind i są w tonacji czerwono-złotej, z chińskimi motywami. Ściany podobnie. To arkadowe przejście zrobiono z marmuru i bronzu, co miało podkreślać pewien „imperializm” kolei. Za HB stoi niedaleko hotel Waldorf Astoria, który był celem naszej wędrówki, a do którego – jak się okazało – nie chciało nam się wejść.

A ten budynek to coś pięknego. Neogotycki drapacz chmur z 1913 roku. Niech ktoś mi powie, że to kicz i tak nie wolno budować, i że to jest uwstecznienie, tandeta i disneyland. To powiem, że wychował się w brzydocie i żyje w zaścianku. Woolworth Building, 241 m. Wymyślił go Frank Winfield Woolworth jako siedzibę dla swojej firmy sprzedającej odzież za 5 i 10 centów. Drapacz został sfinansowany gotówką, co było niebywałą sensacją.

W środku złote mozaiki, wszystko kapie od złota. Wygoniono nas stamtąd.Wiedziałam, że warto tam wejść i jak wparowaliśmy, to stało nam na drodze dwóch ochroniarzy. Jeden pozwolił robić zdjęcia, drugi nie. W efekcie powstały takie niestety  i szybko uciekaliśmy.

MetLife Building to dawny PanAm, wykupiony od linii lotniczych w 1981 roku. Ponoć nowojorczycy nadal nazywają go PanAm.  Oddano go do użytku w 1963 roku. Ma na dachu lądowisko dla helikopterów i stamtąd prominenci startowali sobie na lotnisko JFK. Ostatni raz w 1977, kiedy to doszło do urwania skrzydła i zginęły 3 osoby.

MetLife Building

PanAm powiesił sobie nazwę u góry tuż przed wejściem zakazu wieszania logo na tak wielkich budynkach. I tak już zgodnie z prawem zostało. MetLife wszedł w te prawa. Stąd jego logo na drapaczu. Budynek wygląda jak lepsza forma naszego Zieleniaka i w końcu znalazłam określenie na ten rodzaj budownictwa, na ten styl, który również w Gdańsku się rozrasta. To jest styl komercyjny, który nie podlega kryteriom żadnego z typów architektury.

Bryant Park Hotel, ten to robi wrażenie. Inaczej nazywa się American Radiator. Znajdziecie go przy parku Bryant. Na samej górze 360 st. panorama. Za nim Empire State Building, dzieli ich… 800 m.

Bryant Park Hotel

Powstał w 1924 r. To nowoczesny gotyk, a czarna cegła symbolizuje węgiel i ma nadawać drapaczowi solidność. Złote cegły symbolizują ogień. Wejście ozdobiono marmurem i czarnymi lustrami. Bardzo przyciąga wzrok, jest wyraźnie inny.

Hotel znajduje się między 5 a 6 Aleją i 40 a 42 ulicą, czyli w samym środku środkowego Manhattanu, przy parku Bryant, od którego wziął nazwę. Tu coś przekąsiliśmy, park był zapchany. Ciekawostką jest to, że pod parkiem  znajdują się bblioteczne pomieszczenia ze stosami książek. Kawałek biblioteki wystaje z lewej strony.

Bryant Park i Bryant Park Hotel przy nim

W podziemiach Banku Rezerw Federalnych znajduje się największy na świecie magazyn złota. Spoczywają tu rezerwy wielu państw świata. Podziemia są dosyć głęboko, bo skarbiec znajduje się 25 m pod ziemią. Jest tam 7000 ton złota o wartości 415 mld dol. Ba, można to oglądać! Można zapisać się na zwiedzanie, ale zdjęć robić nie wolno. Skarbiec znajduje się za 90-tonowymi, stalowymi drzwiami. W 2017 Niemcy zabrali stąd 300 ton swojego złota, ale 1236 jeszcze zostawili. Nie są pobierane opłaty za przechowanie. Sam budynek jest z 1922 i jest nieco przysadzisty jak na tę część Manhattanu.

Nazywa się Manhattan View, stoi na 42 Ulicy nr 460. Wielofunkcyjny, z biurami i mieszkaniami, ma 63 piętra i taras na dachu. Ciemne szkło. Manhattan View at MiMa (w Middle Manhattan). Mijaliśmy go w drodze do promu kosmicznego. Taki tam, jeden z wielu. Mieszkania od 2,5 do 5 mln dolarów.

Manhattan View

Brill Building stoi na Broadwayu i był jak najbardziej wpisany w zwiedzanie, tyle, że na końcu dnia, więc dotarliśmy do niego w broadwayowskich ciemnościach i prawie mijając niezauważenie. Na szczęście był podpisany. Budynek jak na tę część miasta jest dosyć przysadzisty, 11 kondygnacji z 1931 roku. Mało efektowny, oprócz wejściowego portalu, za to gościł w swoich progach same sławy muzyczne. Tu zapadały ważkie decyzje, wybierano wykonawców, kształtowano im kariery, dzielono się piosenkami i opracowywano strategię podboju amerykańskich i światowych list przebojów. Miało tu siedzibę wiele firm.

Bowiem Brill Building to centrum wydawnicze przemysłu muzycznego. Tu wydawano, ale także pisano teksty i komponowano. „Viva Las Vegas” jest właśnie stąd. Niektórzy tu mieszkali. Najbardziej prestiżowy adres w branży muzycznej. Przeszła tędy Liza Minnelli, przeszli Elvis Presley, Neil Sedaka, Burt Bacharach, Sonny Bono, Neil Diamond (kolega z klasy Barbry Streisand), Paul Simon (tak, ten od „hymnu” gdańskiego), Phil Spector, ale także orkiestry Glenna Millera i Benny Goodmana.   Pozycja Brill Building była tak mocna, że powstał termin „Brill Building sound”. Oczywiście, wielu stąd się wyrwało, by zaistnieć samodzielnie.  Brill – od nazwiska właściciela pasmanterii, która kiedyś mieściła się na dole.

Budynek Pottera  stoi tuż obok Mostu Brooklyńskiego. Ta żeliwno-terakotowa konstrukcja stanęła w 1886 r. i była bardzo innowacyjna z powodu swej ognioodporności. Mamy tu ośmiopiętrowe filary z terakotowymi kapitelami i potężną 11-piętrową kolumnę narożną. Budynek Pottera to arcydzieło architektonicznej terakoty i odegrał ważną rolę w rozwoju terakoty jako materiału budowlanego w Nowym Jorku. Terra cotta – rodzaj gliny formowanej i wypalanej, został wybrany przez właściciela budynku, Orlando Pottera, ze względu na swoją ognioodporność i niską cenę. Wynajął on firmę z Bostonu jako dostarczyciela surowca, ale wkrótce po ukończeniu budynku sam założył New York Architectural Terra-Cotta Company produkując wiele ozdób z terakoty dla późniejszych drapaczy chmur.

Potter Building z lewej

Ten „wiktoriański” budynek stał w „rzędzie gazet” , blisko ratusza miejskiego i ówczesnego centrum finansowego. Gazety z czasem się wyniosły, a dwa budynki (Pulitzera i Tribune) zostały rozebrane. Potter zawdzięcza swoją ognioodporność pożarowi, bowiem stanął na miejscu gmachu, który się spalił. Jest jednym z punktów orientacyjnych NY (symboli), czyli takiego zabytku wpisanego do rejestru. Jest to architekura Beaux-Arts. W tym samym stylu jest fasada Metropolitan Museum of Art i Grand Central Terminal i wiele innych budynków na całym świecie (dużo w Kanadzie i w Buenos Aires).

Potter Building, za nim Beekman Tower (8 Spruce St.)

A teraz  Brooklyn Heights i dosyć masywne  cudo. Powstało w 1926 jako szesnastopiętrowy Leverich Towers Hotel, zaprojektowany przez firmę architektoniczną Starrett & Van Vleck. Gmach postawiono  w stylu neoromańskim z czterema weneckimi wieżyczkami w narożnikach. Kolumnada była kiedyś podświetlona. Hotel pełnił swoją funkcję do lat 70. XX wieku, kiedy zacżął popadać w ruinę. Nabyli go wówczas Świadkowie Jehowy za niespełna 2 miliony dolarów i uratowali. Dzisiaj wartość budynku to 140 mln i można było go nabyć trochę  lat temu. Obecnie znajduje się tam 295 mieszkań, taras, salon na dachu, restauracja, jadalnie, gabinety lekarskie i przychodnia.

Liberty Tower, Manhattan, 1909 r., budynek w stylu neogotyckim. Ma 117 m i żaden beton, tylko wapień i terakota. W 1917 r. w jednym z lokali rozgościli się niemieccy szpiedzy usiłujący nie dopuścić do zaangażowania się USA w I wojnę światową. W rezultacie przechwycenia tzw. telegramu Zimmermanna USA przystąpiły w kwietniu do wojny. W wyniku niemieckiego knucia Meksyk – dzięki sojuszowi z Niemcami – miał odzyskać Teksas, Arizonę i Nowy Meksyk. Odszyfrowanie treści przez wywiad brytyjski rozwścieczyło Amerykanów.

Całkiem ładny budynek przy Wall St., kiedyś JP Morgan Bank Building, obecnie Deutsche Bank Building, tutaj uchwycony z daleka. Oczywiście, stojąc pod nim, w ogóle góry nie widać. Liczy sobie 56 pięter i jest siedzibą Deutsche Bank, 227 m. Na dole nawiązuje do art deco, chociaż powstał w 1989 jako ostatni w tej finansowej dzielnicy, ale góra lżejsza i taka urozmaicona. Ten za nim z tyłu to nie jest Empire State. To 70 Pine St. Ten jest całkowicie w stylu art deco z 1932 r., 290 m. Należał do AIG, największego ubezpieczyciela na świecie. Kiedyś pracowałam w AIG, 25 lat temu. W 2008 stracił płynność finansową. Drapacz zmienił właściciela i stał się budynkiem mieszkalnym (mieszkania na wynajem).

JP Morgan Bank Building (60 Wall St.), za nim 70 Pine St. (60 Wall Tower)

70 Pine St. (czyli taka nasza ulica Sosnowa) został wybudowany dla miejskiego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej. Tuż pod iglicą na 66 piętrze, w szklanej, zamkniętej kopule jest obserwatorium. Widać też tarasy. Jest tu na górze kilka restauracji. Drapacz grał rolę w Spidermenie, pojawił się pod koniec filmu. Zabytek. Co ciekawe, był połączony mostem z tym właśnie 60 Wall St. i połączenie istniało do 1975, kiedy oryginalny 60 Wall St. został zburzony i postawiono nowy.

Kolejny drapacz sprzed 100 lat. Stoi w sąsiedztwie Carnegie Hall, 205 West 57th Street, niedaleko Central Parku, i został zbudowany w 1885 r., rozbudowany w 1906. Trudno było go złapać w biegu, zresztą one wszystkie nie mieszczą się prosto w kadrze. Ten nazywa się Osborne Apartments i jest porównywany do Dakoty z innego końca parku. Niby siermiężny, ale w środku są cuda. Od początku był zaprojektowany jako budynek mieszkalny. Wszystkie apartamenty były dwupoziomowe, choć z czasem niektóre podzielono. Często służył koncertującym w Carnegie Hall artystom za przejściowe lokum. No, ja bym tam chciała mieszkać! Najsłynniejszym mieszkańcem był Leonard Bernstein. Mieszkał tu do śmierci.

The Osborne

Ze strony StreetEasy:
„Na każdym piętrze znajdowały się cztery duże apartamenty bogato wykończone detalami, takimi jak parkiety, rzadkie listwy z drewna i gipsu oraz kaflowe kominki. Hol jest świadectwem ekstrawagancji końca XIX wieku. Podłogi wykonane są z małych mozaik i płyt z różnobarwnego włoskiego marmuru. Do boazerii wykorzystano marmur uzupełniający oraz rzeźbione marmurowe wnęki z ławkami. Tańczące akty i misternie zdobione łuki przyciągają wzrok sufitem wykonanym w bogatych odcieniach czerwieni, błękitu i złotych liści. Wejście do takiego wnętrza powoduje natychmiastowe cofnięcie się w czasie o sto lat, a może nawet dalej.”

Oprócz śmieci na ulicach, łatanych jezdni i błyskotek Times Square, Nowy Jork jest piękny aż do bólu. To jest np. nr 43 przy 5 Alei w Greenwich Village, 43 Fifth Avenue, 1905 rok, styl Beaux Arts, czyli pomieszanie neoklasycyzmu, renesansu, baroku, rokoka, żelaza, szkła i stali. Kiedyś miejsce zamieszkania Marlona Brando i Julii Roberts.

Albo taki budynek przy 210 Piąta Aleja, niedaleko Flatironu. Z jednej strony ma 5. Aleję, z tyłu Broadway. Również jest to styl Beaux Arts. Budynek został zaprojektowany jako sklep z wyrobami skórzanymi Mark Cross na niższych piętrach, a powyżej apartamenty kawalerskie. Postawiono go w 1905. Nazywa się Cross Chambers. Smukły i elegancki. Obecnie na dole jest restauracja. Czy są kawalerowie wyżej? Nie wiem..

Cross Chambers

Po zakończeniu wojny secesyjnej okolica zamieszkała była przez bardzo zamożnych ludzi, którzy protestowali przeciwko nowej zabudowie uważając, że teren straci na ekskluzywności. Sklep – to było wtargnięcie handlu w ich spokojne życie. Protestowała również rodzina Hoffmanów, ale w końcu się poddali i przejęli sprawę w swoje ręce – postanowili postawić nowy budynek. W końcu tylko tak mogli mieć wpływ na to, co tu zostanie zbudowane.
Nie obyło się bez drobnych sensacji. Któregoś wieczoru zapaliły się śmieci na budowie – robotnicy zaprószyli ogień przed pójściem do domu. Tliło się, tliło, aż wybuchło. Dym wtargnął do pobliskiej restauracji i oczywiście wybuchła panika. A że jadał tam elegancko ubrany policjant o nazwisku Mulcahey (który zawsze ubierał się w białą koszulę do kolacji), to postanowił on uratować sytuację. Wstał i oznajmił: „Spokój, dobrzy ludzie. Zajmijcie miejsca, będę was chronić”. Widząc tę jego białą koszulę tłum się uspokoił, a Murphy poszedł na Piątą Aleję. Musiał chyba uratować budynek, bo stoi do dzisiaj.

Jak mi się uda znaleźć inne ciekawe historie o małych i dużych drapaczach Nowego Jorku, to jeszcze napiszę. Tam nawet urząd miejski jest słusznych rozmarów. Na razie tyle wystarczy.

Anna Pisarska

Moje artykuły o Stanach Zjednoczonych (po kliknięciu można przejść do artykułu):

  1. Ameryka: Dolina Ognia i Transformersów (park stanowy Valley of Fire w Nevadzie)
  2. Ameryka: Był tu Salvaje… i ja (rezerwat Red Rock Canyon w Nevadzie)
  3. Ameryka: Góra, która stała się jeziorem (Crater Lake w Oregonie)
  4. Ameryka: Kwatera rockowej elity (Hotel Chelsea w NYC)
  5. Ameryka: Przez szybę World Trade Center (NYC)
  6. Ameryka: Punkt orientacyjny 140 Broadway (NYC)
  7. Ameryka: Słodki kicz z Las Vegas (Nevada)
  8. Ameryka: Tu zaczęli się naziści (Hotel Waldorf=Astoria w NYC)
  9. Ameryka: Strefa 51 – no trespassing! (Nevada)
  10. Ameryka: Tańczący z bizonami (Park Narodowy Yellowstone w Wyoming)
  11. Ameryka: Hemingway, pionierzy i koń Hagerman (Idaho)
  12. Ameryka: Widowisko nad reaktorami (Idaho)
  13. Ameryka: Współczesnym dyliżansem w krainie westernów (Monument Valley w Arizonie)
  14. Ameryka: Tam, gdzie konie umierają z pragnienia (Dead Horse Point w Utah)
  15. Ameryka: Witajcie w Alcatraz (Kalifornia, San Francisco)
  16. Ameryka: Mocny jak Syjon (Park Narodowy Zion w Utah)
  17. Ameryka: Ballada o Bonnie i Clyde (Primm w Nevadzie)
  18. Ameryka: Jak poszliśmy na US Open (NYC)
  19. Ameryka: Król kanionów (Park Narodowy Grand Canyon w Arizonie)
  20. Ameryka: Ulice San Francisco (Kalifornia)
  21. Ameryka: Powstała, aby rozkwitła pustynia (zapora Hoovera w Nevadzie)
  22. Ameryka: Glen Canyon, Mansfield i Big Dam (tama i zapory w Arizonie, Teksasie i Arkansas)
  23. Ameryka: Hannibal – miasto Marka Twaina i Tomka Sawyera (Missouri)
  24. Ameryka: Springfield – miasto Abrahama Lincolna (Illinois)
  25. Ameryka: Jak mieszkał Abraham Lincoln? (Illinois)

Pozostałe o Ameryce:

 

Dodaj opinię lub komentarz.