Nie lubię gotowego pesto ze słoiczka dlatego staram się robić je sama. Najczęściej tradycyjnie z bazylii, diabelnie drogich orzeszków pinii i parmezanu… A dziś mała odmiana. Świeże pesto ze szpinaku baby z lekką nutą ostrego sera roquefort. W sam raz dla leniwych i niezdarnych kulinarnie a lubiących smacznie zjeść.
To był mój pierwszy raz (ze szpinakiem)… Umarłam z rozkoszy.
Doprawdy nie wiem jak mogłam kiedyś nie lubić szpinaku.
Boskie szpinakowe pesto z dwoma serami.
Składniki dla kilku osób:
- 20 g sera parmegiano w kawałku lub tartego
- 20 g sera roquefort
- szklanka szpinaku baby (mocno ugnieciona)
- 3 łyżki najlepszej oliwy
- 3 niewielkie ząbki czosnku
- sól i pieprz do smaku
- makaron z pełnego ziarna – świderki
- garstka orzeszków pinii
- garść migdałów pokrojonych w słupki
Przygotowanie:
Szpinak, kawałki serów, oliwę, czosnek oraz orzeszki pinii blendujemy dodając soli i pieprzu do smaku. Makaron gotujemy zgodnie z wytycznymi na opakowaniu. I teraz najważniejsze, w dużej misce mieszamy gorący makaron z pesto, ale tak żeby pesto lekko oblepiało makaron a nie tak, żeby makaron w nim pływał. Do takiego oblepiania najlepsze są właśnie świderki.
Nakładamy na talerze i posypujemy prażonymi migdałami.
Na zdrowie!
Wygląd niesamowity i odświeżający lecz jak słyszę SZPINAK to mam ciary na plecach.
Piękna kompozycja ale smak nie dla mnie, a szkoda. Bo lubię wyzwania kulinarne :)