W pierwszej części artykułu poświęconego słynnemu polskiemu maryniście, Marianowi Mokwie, wspomniałam o jego przodkach; przedstawiłam atmosferę domu rodzinnego. Przybliżyłam czas jego dzieciństwa oraz młodość. Wspomniałam o kręgu jego znajomych oraz o autorytetach – osobach, które miały największy wpływ na ukształtowanie się postawy życiowej młodego artysty. Należał do nich m. in. Aleksander Majkowski, z którym artysta malarz  zamieszkał w 1917 r. w Sopocie.

Cytaty będą pochodzić, podobnie, jak w części pierwszej, z książki Romualda Bławata „Stolem z morza i z Kaszub. Życie i twórczość Mariana Mokwy (1889 – 1987)”.

Fragment akwareli pt. „Portret Stefanii Łukowicz” , M. Mokwa, 1919 r. Zdjęcie z książki pt. „Stolem z morza i Kaszub” R. Bławata

W tym samym roku lub w kolejnym kolejnym poznał swoją przyszłą żonę, Stefę Łukowicz. Z 1918 r. pochodzi bowiem akwarela zatytułowana „Moja narzeczona Stefa” oraz kilka innych portretów ukochanej kobiety.
Stefa Katarzyna ur. się 13 XII 1892 r. w Adelaidzie w Australii, gdzie jej ojciec Marcel Karol Łukowicz (herbu Newlin), z zawodu lekarz, pełnił funkcję wicekonsula honorowego Niemiec. Matką była Irlandka Katarzyna O’ Brian de Lacey. Stefa miała jeszcze siostrę, Marię Leokadię, która zmarła w 1917 r.
Stefa od dzieciństwa wykazywała talent muzyczny; jej gry miał okazję słuchać Ignacy Paderewski, który zasugerował jej rodzicom, by wysłali zdolną córkę na studia do Europy. Tak znalazła się w Berlinie, gdzie uczęszczała na prywatne lekcje do Józefa Joachima, a potem kształciła się w Konserwatorium Klindworth – Szarwenki. W Berlinie zapewne w 1917 r. poznała Mariana Mokwę. Być może zobaczył ją w czasie któregoś jej koncertu.

Stefa włączyła się aktywnie w polskie życie kulturalne i społeczne na Pomorzu; występowała w różnych miastach np. w sierpniu 1919 r. w hotelu „Danziger Hof” w Gdańsku. Koncertowała też z orkiestrą symfoniczną Polskiego Towarzystwa Muzycznego w Gdańsku, chociażby w Dworze Artusa oraz w Sopocie.
Po śmierci siostry wróciła na krótko do Australii, gdzie koncertowała w różnych dużych miastach; występowała też w niektórych krajach europejskich np. we Francji, w Anglii, we Włoszech.
W 1921 r. powróciła na stałe do Polski. Podobnie uczynili jej rodzice (matka zmarła w 1925 r., ojciec w 1943 r.).
Marcel Łukowicz przez długi czas nie wyrażał zgody na ślub córki z Marianem Mokwą; ceremonia odbyła się dopiero 11 VII 1922 r. w kościele pw. Gwiazdy Morza w Sopocie. Ojciec panny młodej podarował nowożeńcom wybudowaną z jego funduszy willę o wystroju modernistycznym (wg projektu Johanna Suhra) przy Kollathstrasse 8 (ob. ul. Kasprowicza) w Sopocie. Młodzi nazwali ją „Adelaide” na pamiątkę miejsca urodzenia się Stefy.
Marian Mokwa urządził w niej pracownię malarską; był też salon, który odwiedzali liczni przedstawiciele kultury. Tam też niejednokrotnie koncertowała pani domu.
Państwo Mokwowie doczekali się czworga dzieci: dwóch córek (Marii i Stefanii zwanej w domu Dodo) oraz dwóch synów (Edwina i Jana).

Dzieci państwa Mokwów. Fotografia z książki „Stolem z morza i Kaszub” R. Bławata

Stefa przez jakiś czas pracowała jako nauczycielka – lektorka języka angielskiego w różnych placówkach oświatowych: Polskich Szkołach Handlowych w WMG, Instytucie Handlu Morskiego i w Państwowej Szkole Morskiej w Gdyni oraz tamtejszym Gimnazjum i Liceum Humanistycznym.

Marian Mokwa włączył się w pracę społeczno–polityczną, np. działał w Radach Ludowych i Żołnierskich. Był zwolennikiem powstania zbrojnego na Pomorzu, któremu sprzeciwili się pod koniec 1918 r. członkowie Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Gdańsku. Uważał, że mogło ono przesądzić o przyłączeniu Pomorza Gdańskiego z Gdańskiem do Polski.

Malarz postanowił zamanifestować twórczą obecność Polski w Gdańsku, organizując swą pierwszą w tym mieście wystawę: jesienią 1919 r. w Sali Liedtkego przy ul. Długiej. Zaprezentował wówczas obrazy głównie o treściach historycznych, ukazujących dzieje Pomorza, walki zbrojne na morzu oraz piękno Kaszub. Pragnął podkreślić nierozerwalność dziejów Gdańska i Pomorza z Polską, a tym samym uzasadnić prawo Polski do tych ziem. Recenzja z wystawy ukazała się w „Gazecie Gdańskiej”.

Artysta kontynuował swoje wędrówki brzegiem morza, aby móc nadal utrwalać jego piękno o różnych porach dnia i roku. Jeden z takich obrazów przedstawiający łodzie na piaszczystej plaży zatytułował „Gdynia 1919”. Udokumentował w ten sposób powrót Polski nad Bałtyk; uwiecznił przyznany Polsce skrawek wybrzeża.

Zaczął także prowadzić własne badania dziejów Polski nad Bałtykiem, studiował technikę budowy okrętów na przestrzeni dziejów itp. W tym celu wyjeżdżał do innych krajów, gdzie przeglądał zbiory archiwalne oraz muzealne. Zgłębiał teksty źródłowe, sporządzał notatki i szkice. Było to związane z planami namalowania cyklu obrazów olejnych o treściach patriotycznych „ku pokrzepieniu serc”. Tę niezwykle żmudną pracę rozpoczął ok. 1920 r. Do każdego obrazu sporządzał po kilka szkiców akwarelowych.

Portret Stefana Żeromskiego. Tablica z pomnika znajdującego się przy ul. Świętojańskiej w Gdyni (w tym miejscu znajdował się dom, w którym powstawał cykl opowiadań „Wiatr od morza”).

W sumie namalował 44 obrazy w ramach tego cyklu. Artysta tworzył go przez piętnaście lat i zatytułował go „Apoteoza Polski Morskiej”. Jego szkice do obrazów, na początku dwudziestolecia międzywojennego oglądał Stefan Żeromski – niewykluczone, że zainspirowały go one do napisania cyklu opowiadań „Wiatr od morza”. „Apoteoza Polski Morskiej”, czyli „Polska na morzu wczoraj i dziś” to swego rodzaju przekrój „dziejów morskich” naszego narodu począwszy od czasów słowiańskich, aż po czasy współczesne artyście: powstawanie miasta i portu w Gdyni. Ukazał w nim „Polskę Mestwina, Świętopełka i Przemysława, Polskę Piastów i Jagiellonów, Polskę Zygmuntów, naszą morską ojcowiznę”.
„Tym cyklem Mokwa chciał zaakcentować odwieczną łączność Polaków z przestrzenią morską, w której było również miejsce dla mitów i legendy kaszubskiej. Chciał podkreślić prastarą i ciągłą obecność Polski nad morzem” oraz uświadomić Polakom, jak ważny dla naszej ojczyzny jest dostęp do morza. Pokazywał bohaterskie czyny polskiego żołnierza, klęski wojsk niemieckich. Także krzywdy zadane Polakom z rąk Niemców.
Los tych obrazów po wybuchu II wojny światowej był przesądzony: na rozkaz gen. Karla von Tiedemanna zostały spalone na stosie na rogu ulic 3 Maja i 10 Lutego w Gdyni. Co musiał czuć wtedy ich twórca, stojąc za węgłem budynku Cafe Bałtyk, po drugiej stronie ulicy?
Zachowały się jedynie szkice akwarelowe do wspomnianych obrazów, które Mokwa na początku II wojny ukrył pod podłogą w swojej willi w Sopocie oraz dwa obrazy z tego cyklu: „Pielgrzymka Wejherowska nad morzem po oswobodzeniu” oraz „m / s Piłsudski”. Pierwszy z nich ocalał dzięki temu, że autor w latach trzydziestych XX w. podarował go bp. Okoniewskiemu, który zabrał go do Pelplina.

Jednocześnie tworzył obrazy dokumentujące budowę portu i miasta Gdyni. Niektóre z nich zaprezentowano w czasie uroczystości rocznicowych związanych z powstaniem Gdyni.

W 1920 r. namalował obraz, którym udokumentował moment Zaślubin Polski z morzem, co miało miejsce 10 II 1920 r. w Pucku. Ten bardzo zniszczony obraz, wymagający odpowiednich zabiegów konserwatorskich znalazła córka Mariana Mokwy już po śmierci ojca w czasie remontu sopockiej willi. Do tej pory nikt z członków rodziny nie zdawał sobie sprawy, że pod podłogą spoczywają od czasów okupacji niemieckiej, liczne jego dzieła sztuki.

Wspomniana uroczystość Zaślubin została uwieczniona także przez Wojciecha Kossaka. Oba obrazy różnią się zasadniczo między sobą, lecz – jak wskazuje historyk Romuald Bławat – to właśnie Marian Mokwa wiernie przedstawił szczegóły owego wydarzenia oraz scenerię, na tle której się one rozegrały. Malarz miał okazję poznać osobiście gen. Hallera na przyjęciu w Domu Zdrojowym. Zadziwił dowódcę „Błękitnej Armii” relacją z przygotowań na Pomorzu do unicestwionego powstania zbrojnego, które miało wybuchnąć na przełomie 1918 i 1919 r. Generał bowiem nie spodziewał się, że na tych ziemiach istniał aż tak silny opór przeciwko niemieckiemu zaborcy.

„Zaślubiny Polski z morzem” Mariana Mokwy, olej na płótnie 1920 r. Fotografia z książki R. Bławata, „Stolem z morza i Kaszub”.

Mokwa od początku lat 20 tych prezentował swoje prace na licznych wystawach w różnych miastach Polski i nie tylko. Na uwagę niewątpliwie jego zasługuje udział na Wystawie Sztuk Pięknych Artystów Pomorskich w Grudziądzu, którą zorganizował Aleksander Majkowski. Była ona manifestacją powrotu Pomorza do Polski, a w jej otwarciu wziął udział sam Józef Piłsudski. Mokwa zaprezentował na niej obrazy o tematyce marynistycznej, kaszubskiej oraz orientalnej. Wkrótce wystawa została przeniesiona do Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie.
W recenzji z wystawy, napisanej przez Władysława Wanke – artysty malarza, a jednocześnie krytyka artystycznego – można było przeczytać, że „być może najwybitniejszym talentem jest Mokwa”.

Akwarele ukazujące morze Bałtyckie „były bardziej niż te orientalne syntetyczne, malowane lekko, a jednocześnie pełne rozmachu. Utrzymane w zimnej tonacji (w <orientalnych> widoczna erupcja kolorów i słońca) niezwykle świetliste i swobodne, tworzone z maksymalnym wykorzystaniem bieli papieru”.
W latach trzydziestych artysta wypracował swoisty kanon pejzażu marynistycznego, oparty na podobnym schemacie kompozycyjnym. „Obejmował on linię brzegowa prowadzoną po łuku w głąb obrazu, swoistą powietrzną perspektywę i charakterystyczny sztafaż z motywami samotnych łodzi na brzegu, kutry wpływające i powracające z połowów”. Często pojawiały się także na jego obrazach morskie brzegi, klifowe urwiska, albo rybackie osady.

Fragment fotografii przedstawiającej Mariana Mokwę (fotografia pochodzi z ksiązki R. Bławata „Stolem z morza i Kaszub”.

Po utworzeniu Wydziału Artystycznego Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku (powstałego w 1922 r.), Mokwa został jego członkiem.
W 1923 r. miał swój udział w zorganizowaniu w Gdańsku „Wystawy artystów malarzy z Krakowa” (np. Wyczółkowskiego, Axentowicza, Fałata). W 1925 r. w siedzibie wspomnianego Towarzystwa wygłosił referat pt. „Artysta a społeczeństwo”, w którym rozwinął myśl (która stanowiła swego rodzaju jego artystyczne Credo) dotyczącą zadań, jakie stają przed artystą. Mówił o znaczeniu sztuki dla narodu; zdefiniował pojęcie dzieła sztuki oraz czystej formy – „wartości nieuchwytnej, która objawia się jedynie przez symbol”. Dla niego tym symbolem było morze.

W dwa miesiące później opublikował ten referat na łamach pierwszego numeru, wydawanego przez siebie (własnym sumptem) czasopisma „Fale”. Miało ono charakter literacko – artystyczny i jako jedyne pismo wychodzące na terenie WMG (i w dodatku polskojęzyczne), poruszało problematykę morską. Pierwszy jego numer ukazał się w kwietniu 1925 r., ostatni zaś w maju dwa lata później.
Mokwa za kłopoty finansowe związane z wydawaniem pisma obwiniał swoich pracowników, których posądzał ich o nieuczciwość). Dlatego wydał w sumie tylko siedem numerów tego pisma. Znajdują się one w zbiorach potomków artysty oraz wśród zasobów Biblioteki PAN w Gdańsku.
Z zamierzenia pismo miało być miesięcznikiem, jednak w rzeczywistości ukazywało się nieregularnie.

Drukowano go w Zakładach Graficznych Towarzystwa Wydawniczego Pomorskiego S. A. Redakcja początkowo mieściła się w Sopocie przy Victoriastrasse 7. Mokwa był zarówno wydawcą, jak i kierownikiem artystycznym. W czasopiśmie ukazywały się głównie rysunki (także grafiki) samego Mokwy (sporadycznie innych artystów np. Stanisława Brzęczkowskiego), wiersze Franciszka Sędzickiego, gen. Mariusza Zaruskiego i in.

Prace malarskie Mokwy (oraz innych gdańskich artystów) można było nabywać w Polskim Salonie Artystycznym A. Fijałkowskiego przy ul. Zbytki 9 (Katterhagergasse).

Marian Mokwa był też członkiem rzeczywistym warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, co umożliwiało mu uczestnictwo w organizowanych tam wystawach.
Pierwszą indywidualną wystawę otworzył tamże jesienią 1924 r. Swoistym wyróżnieniem dla niego była obecność na wernisażu Józefa Piłsudskiego. Marian Mokwa przedstawił ponad 140 prac malarskich, o tematyce morskiej, ukazujących także pracę rybaków.
W tamtym czasie coraz częściej posługiwał się techniką olejną (nie tylko, jak dotąd akwarelą) i tego typu obrazy również zaprezentował na tej wystawie. Tworzył je z „lekkością akwarelową, z pewnymi niedopowiedzeniami”, a jednocześnie „z wielką dbałością o detal”.
Obrazy Mokwy zostały odebrane pozytywnie przez publiczność; w prasie ukazały się pochlebne recenzje. Relację z wystawy zamieścił także wspomniany Władysław Wanke w „Kurierze Warszawskim”, który jako pierwszy zwrócił uwagę na tematykę marynistyczną w polskiej sztuce. Zauważył, iż „rybacy coraz częściej ukazują się w naszym malarstwie, jako motyw dotychczas nieznany, a piękny”.
Zaś na wystawie zorganizowanej w tym samym miejscu, w 1931 r. można było obejrzeć obrazy Mokwy przedstawiające polskie statki ( np. „Lwów”, „Dar Pomorza”, „Kraków”) oraz budującą się Gdynię oraz tamtejszy port i stocznię. Zdaniem krytyki były to obrazy o charakterze dydaktycznym, bardziej realistyczne, a mniej malarskie.

Kościół pw. Gwiazdy Morza w Sopocie

Na uroczystość związaną z 10 – tą rocznicą odzyskania niepodległości Mokwa wykonał dyplomy okolicznościowe, które Rada Miasta Gdyni i Magistrat Gdyni wręczyły w Ignacemu Mościckiemu, Józefowi Piłsudskiemu oraz Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu. Z kolei w lutym 1930 r. – z okazji dziesiątej rocznicy odzyskania dostępu do morza, jego obraz (przedstawiający poświęcenie morza w Gdyni) prezydent Biłek wręczył kmdr. Unrugowi.

Na kolejnej wystawie obrazów Mariana Mokwy zorganizowanej w Gdańsku, tym razem w hotelu Continental, obecni byli przedstawiciele Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku, konsulatów innych krajów oraz miejscowej śmietanki towarzyskiej.

W 1933 r. kilkanaście akwarel Mokwy pojawiło się na wystawie w Warszawie, zatytułowanej „Ziemia Pomorska i morze w sztuce polskiej”; ekspozycja ta została następnie zaprezentowana Polonii w Stanach Zjednoczonych.

W 1932 r. ukazała się pierwsza, skromna monografia Mariana Mokwy, napisana przez Antoniego Chocieszyńskiego.

Mokwa miał swój udział także w rozwoju życia kulturalnego Gdyni, gdzie pragnął przyczynić się do utworzenia polskiego środowiska marynistycznego. M. in. dzięki niemu powstał tam Związek Artystów Plastyków Nadmorskich, którego placówka została zalegalizowana przez władze gdyńskie 23 IV 1933 r. przy ul. Świętojańskiej vis-à-vis kościoła NMP.

Zachęcał do przyjazdu do Gdyni (i często gościł w swej sopockiej willi) znanych polskich malarzy, jak chociażby Włodzimierza Nałęcza, albo Kazimierza Jasnocha.

W 1938 r. Marian Mokwa dołączył do kadry pedagogicznej Prywatnej Pomorskiej Szkoły Sztuk Pięknych (przeniesionej w 1933 r. z Grudziądza do Gdyni, a założonej przez Wacława Szczeblewskiego). Placówka ta otrzymała siedzibę przy ul Pomorskiej 18.

Warto też nadmienić, że w dorobku Mokwy były także dzieła, które ukazywały różne zakątki Gdańska, do których należy obraz  „Kutry rybackie na Motławie”. Artysta do tej tematyki powróci po drugiej wojnie światowej.

„Kutry rybackie na Motławie”, M. Mokwa akwarela na papierze, 1936 r. Fotografia z ksiażki R. Bławata, „Stolem z morza i Kaszub”

W latach trzydziestych malarz otrzymał zaproszenie od Polonii ze Stanów Zjednoczonych, by tam za oceanem zaprezentować swój dorobek. Mokwa przeznaczył  na ten cel 180 prac, w tym głównie o tematyce marynistycznej, również te, które obrazowały budowę portu i miasta Gdyni, polskie okręty wojenne i handlowe.

W ostatnich latach przedwojennych zaczęto organizować konkursowe wystawy morskie. Na pierwszej z nich Mokwę uhonorowano drugą nagrodą, w ramach której otrzymał 300 zł. za obraz olejny „Basen rybacki portu gdyńskiego”. Na trzeciej wystawie zdobył najwyższą nagrodę Ligi Morskiej i Kolonialnej, tzw. Dyplom Honorowy za „całokształt pracy propagandowej w dziedzinie plastyki morskiej”. Przewodniczącym Sądu Konkursowego był wówczas gen. Sosnkowski.
Co ciekawe, artysta tym razem nie zamierzał wziąć udziału w konkursie, więc początkowo nie przekazał na tę wystawę żadnego obrazu. Gościł w tamtym czasie w Zakopanem, skąd wracał na Wybrzeże przez Warszawę. Wstąpił do Zachęty, gdzie w czasie spotkania z dyrektorem został poproszony o nadesłanie prac.  Ten zaś niewiele myśląc zaopatrzył się na miejscu w farby i namalował obraz pt. „Dwaj rybacy”, który zgłosił na ten konkurs. Otrzymał za niego pierwszą nagrodę w wysokości 3 tys. zł. w złocie.

W styczniu 1938 r. odbyła się prestiżowa wystawa twórczości Mariana Mokwy o charakterze retrospektywnym, która cieszyła się dużym powodzeniem. W prasie wychodzącej w różnych polskich miastach pojawiły się pochlebne recenzje. Jednakże sam artysta niespecjalnie przejmował się opiniami krytyków; nie ulegał modom, ani trendom w sztuce.

Mokwa tworzył także prace tematycznie związane z jego rodziną – akwarelą, tuszem, ołówkiem – tylko na użytek „domowy” np. portrety swoich dzieci, albo ich ulubionego psa. Prace te miały charakter szkiców do poważniejszych dzieł.

W latach trzydziestych XX w. Marian Mokwa zrealizował plan utworzenia własnej galerii. Zainspirował go rosyjski malarz Iwan Ajwazowski, który w Teodozji na Krymie wybudował obok swojego domu i pracowni, muzeum, w którym wyeksponował dorobek artystyczny swojego życia. Marian Mokwa zwiedzał je w młodości.
Swoją galerię (nazwał ją „Galerią Morską”), która miała pełnić rolę Wybrzeżowej Zachęty otworzył w Gdyni przy ul. 3 Maja. Specjalnie w tym celu zakupił działkę, na której na własny koszt wybudował dwukondygnacyjny budynek, z obszerną salą wystawienniczą z podium na parterze. Odbywały się w niej także koncerty, w tym żony artysty oraz spektakle teatralne. Salę projekcyjną znajdującą się na piętrze wydzierżawił – funkcjonowało tam kino „Lido”. Pozostałe mniejsze pomieszczenia przeznaczył na ekspozycje czasowe.
Uroczyste otwarcie galerii miało miejsce w przeddzień Święta Morza, 28 VI 1934 r. , a jej poświęcenia dokonał bp. Stanisław Okoniewski z Pelplina. Symboliczną wstęgę przeciął wojewoda pomorski, Stefan Kirtiklis, któremu towarzyszył komisarz rządu RP, Franciszek Sokół.

Dawny budynek „Galerii Morskiej w Gdyni przy ul. 3 Maja

Marian Mokwa pełnił honory gospodarza. Zaprezentował swój dorobek artystyczny w dwóch cyklach tematycznych. Pierwszy stanowiło malarstwo rodzajowe (kaszubskie pejzaże, obrazy marynistyczne oraz prace dokumentujące powstawanie miasta i portu w Gdyni). Druga grupa, to wspomniane 44 dzieła składające się na cykl zatytułowany „Apoteoza Polski Morskiej” ze słynnym płótnem „Bitwa pod Oliwą” wyeksponowanym centralnie na podwyższeniu.
Na piętrze – w dniu otwarcia – goście mogli podziwiać ekspozycję obrazów innych twórców, zatytułowaną „Marynistyka w malarstwie polskim”.

Wspomniany obraz „Bitwa pod Oliwą” miał wymiary 215 x 110 cm. Został ustawiony na podium w otoczeniu jeszcze dwóch obrazów. Mokwa zatytułował go: „Tandem bona causa trumphat” – Bitwa pod Oliwą 1927 r. („Wreszcie słuszna sprawa zwycięża – oliwa sprawiedliwa”). Obraz ten został zniszczony przez Niemców. Zachowało się jedynie czarno – białe zdjęcie tego obrazu z wystawy w Zachęcie.
Po wojnie Mokwa namalował dwa obrazy nawiązujące do powyższego tematu. Jeden z nich można oglądać w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, drugi w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
Galeria Mariana Mokwy była chętnie odwiedzana zarówno przez mieszkańców Gdyni, jak i turystów.

O losach wojennych i powojennych Mariana Mokwy w części trzeciej, zarazem ostatniej. W tej części artykułu poświęconemu słynnemu polskiemu malarzowi, Marianowi Mokwie, opowiem o losach jego i jego rodziny w czasie II wojny światowej oraz o okresie powojennym.

Maria Sadurska

Dodaj opinię lub komentarz.