Tym razem obyło się bez większych zakuluarowych wydarzeń. Odebrałem artystów z lotniska. Samolot był mocno spóźniony. Naczekałem się. Byli zmęczeni. Słyszałem, że Galliano właśnie wrócił z koncertowania w Chinach. Na drogę moim samochodem przygotowałem muzyczny rarytas – ciekawe czy zwróci uwagę na taką formę jazzu? Gdy tylko odpaliłem auto rozbrzmiała muzyka z płyty Omara Avitala – Izraelskiego muzyka, na którego koncercie byłem w zeszłym roku na Malcie. W odpowiedzi usłyszałem „czy możemy nieco ściszyć muzykę”? Był serdecznie uśmiechnięty, ale naprawdę zmęczony. Lundgren i Paolo nie odzywali się całą drogę. Po przyjeździe do hotelu, położonego vis a vis Filharmonii Bałtyckiej zauważyłem, że Galliano, pomimo złej pogody, udał się na spacer. Wrócił uśmiechnięty. Przed umówionym czasem w trójkę rozpoczęli próbę. Już sama próba była zaczarowana.

Jest rok 2007. Francuski akordeonista Richard Galliano, sardyński trębacz Paolo Fresu oraz szwedzki pianista Jan Lundgren, publikują album zatytułowany „Mare Nostrum”.
I tak zaczęło się… Wszyscy wrażliwi uznali go za płytę przejmująco piękną. Ten eklektyczny projekt w zjawiskowy sposób łączy tradycje kultur, każdego z trzech instrumentalistów. Jazzowe trio, na które składają się fortepian, akordeon i trąbka to, powiedzmy sobie szczerze, raczej rzadko spotykane zestawienie. W tym przypadku jest ono jednak wyśmienicie trafione, gdyż grają prawdziwi i wszechstronni artyści-mistrzowie. Każdy z muzyków tworzących projekt posiada ogromny dorobek artystyczny wynikający z muzycznej wszechstronności. Paolo Fresu jest artystą szeroko zaangażowanym zarówno w zakresie muzyki filmowej i teatralnej. Richard Galliano jak nikt inny łączy jazz z muzyką klasyczną. Jan Ludgren jest jednym z najczęściej zapraszanych pianistów przez rozmaitej maści artystów. Ci trzej wybitni, wzajemnie się inspirujący i wszechstronni artyści, grają ze sobą od wielu lat i często koncertują. Niezwykle czyste, proste dźwięki trąbki Paolo Fresu, klasycznie jazzowe akordy fortepianu Jana Lundgrena oraz barwne, czasem zaskakujące dźwięki akordeonu Richarda Galliano urzekną każdego słuchacza. Koncerty z projektem Mare Nostrum uznawane są za zjawiskowe i otrzymują status wydarzenia.

Mam naprawdę tremę. Ciekawe uczucie. Pamiętam ją – to było dawno temu.
Na widowni sporo znajomych i przyjaciół. Wkuwam tekst na pamięć. Nie znoszę tego – takich ograniczeń. A pieprzyć to – opowiem własnymi słowami. Galliano jest dla mnie metafizycznym zjawiskiem-muzykiem. Uwielbiam jego wrażliwość i to, w jaki sposób ją wyraża. Znalem go znacznie wcześniej niż album Mare Nostrum zarówno w pierwszej, jak i drugiej części. Byłem w tym roku na genialnym koncercie w Sulęczynie… Znam i bardzo sobie cenię Paolo Fresu, mam kilka jego płyt. Znam również muzykę Jana Lundgrena.
Wieczór otwiera zespół Pawła Nowaka – Almost Jazz Group. Zagrali naprawdę dobrze. To świetny i świetnie zgrany kwartet. Gromkie, zasłużone brawa, jak i ilość sprzedanych płyt po koncercie, są tego dowodem.

Po krótkiej przerwie technicznej zapraszam do wspólnej podróży…
Tylko ci, którzy byli na wczorajszym lub wcześniejszym koncercie tych trzech wyjątkowo wrażliwych muzyków, zrozumieją, co znaczy wspólna inspiracja, co znaczy dzielenie się dobrem i pięknem. Paolo Fresu i Richard Galliano rozumieją się i potrzebuję siebie nawzajem. Wydaję się, że grają na tym samym, wrażliwym instrumencie. Jan Lundgren w delikatny sposób rysował kontury tej prostej, oszczędnej i przejmująco pięknej muzyki. Lubię przestrzeń w muzyce i wiem od dawna, że nie trzeba wielu nut, aby było dobrze. Podobnie jak u Claudio Monteverdiego czy chociażby Erika Satie. „Mare Nostrum” to podróż po morzu – „Morze, nasze morze” to prosta w środkach wyrazu, melodyjna i nastrojowa muzyka dla niemal każdego. Zamykam oczy i udaję się do zapomnianej, dającą bezpieczeństwo i oparcie przystani. Przez niemal dwie godziny czułem się bezpiecznie. Wspaniale, że mogę tak pracować. Wspaniale, że mam możliwość obcować z tak niecodziennymi projektami a w tym przypadku – jak słusznie wielokrotnie podkreślano – wydarzeniem. Po koncercie otrzymałem taką wiadomość: „Edmund… Jeden z najpiękniejszych koncertów, na jakim kiedykolwiek byłem … To było coś ponad rzeczywistość”. Tak.

Agencja Koncertowa MOMENT – Mare Nostrum. Galliano, Fresu, Lundgren – 21.11.2017. Gdańsk. Filharmonia Bałtycka.

Autorem zdjęć jest Jarek Wierzbicki.

Edmund Jabłoński

Dodaj opinię lub komentarz.