Ludzkość nie tylko była dotykana chorobami, takimi jak cholera czy dżuma. Przeżyła również plagę tańca. Może nie taką groźną, ale ludzie wycieńczeni tańcem padali i umierali. Na rycinie Hendrika Hondiusa mamy trzy tańczące kobiety podczas pielgrzymki do kościoła w Saint-Jans-Molenbeek. To rok 1518 i jest to najlepiej udokumentowana plaga ze wszystkich, które się wydarzyły, choć nie była pierwsza. Taneczna zaraza znana jest od VII wieku i tajemniczo znika w połowie XVII. Nazywana jest tańcem św. Wita (inaczej choreomania).

Rycina Hendrika Hodiusa na podstawie Petera Breughela młodszego, 1642 r.

Plaga pojawiała się  w różnych miejscach w Europie. W 1278 r. zawalił się most pod tańczącymi nad rzeką Mozą w Niemczech. Tańczyło 200 osób. W 1374 tańce z Niemiec rozlały się na Włochy.
W roku 1518 wszystko zaczęło się od Frau Troffea w Strasburgu. 14 lipca tak po prostu zaczęła tańczyć na ulicy. Mąż ją prosił, żeby przestała, ale ona tańczyła do wieczora, aż padła zmęczona. Rano miała jeszcze nogi spuchnięte, ale zaczęła znowu. Władze miasta wsadziły ją na wóz i wywiozły 30 mil dalej, ale tam w ciągu 4 dni dołączyło do niej ponad 30 osób, a po miesiącu było już 400. Wielu z nich zmarło na atak serca. Niektórzy padali na ziemię i umierali z wyczerpania. Nie jedli, nie pili.
Nie wiadomo było, jak z tym walczyć, więc, żeby nie roznosili swego opętania po okolicy, organizowano im sceny i grajków. Chyba trudno to było nazwać tańcem w naszym pojęciu, bo delikwenci rzucali się jak ryby i byli przestraszeni. Władze w końcu zapakowały ich na wozy i wywiozły do kaplicy św. Wita w Saverne, gdzie nastąpiło leczenie. Krzyże w rękach, woda święcona i kadzidło pomogły. Cała plaga w 1518 trwała do początku września.
W 1536 w Bazylei tańczyły tylko dzieci, a pewna kobieta tańczyła co roku przez 32 lata.
Bywały także przypadki tańczenia nago i uprawiania seksu. Krzyczano, śmiano się, płakano, śpiewano. Łamano sobie żebra i umierano.

Fragment obrazu Petera Breughela młodszego, 1564 r.

Nie bardzo wiadomo, co było przyczyną. Mogła to być sztuczka kobiet na złość mężom, ale tańczyli też mężczyźni, więc to raczej odpada. Jest również hipoteza o sporyszu, czyli grzybie występującym na wilgotnych łodygach zboża, który mógł wywołać halucynacje. Jednak sporysz ogranicza przepływ krwi do kończyn. Histeryczne tańce występowały w latach kiepskich zbiorów i niepokojów politycznych, mogło to jakoś motywować biednych ludzi. Mogli być w transie spowodowanym długotrwałym cierpieniem. Tańczyli, by oddalić ból. Są też hipotezy o epilepsji, pląsawicy czy zapaleniu mózgu, część osób mogła być niezrównoważona psychicznie.

Współcześnie znany jest przypadek nieopanowanego śmiechu w 1962 r. w Tanzanii, kiedy trzy uczennice zaczęły się śmiać i nie mogły przestać. Zaraziły tyle osób (ponad 200, całe wioski), że szkoły zamykano, otwierano i znowu zamykano, bo nie dało się lekcji prowadzić. Cała zabawa trwała aż do czerwca albo i dłużej.

Anna Pisarska-Umańska

Dodaj opinię lub komentarz.