– Apeluję do pana prezydenta Adamowicza, żeby zlitował się nad biednym dzieckiem – tak brzmi fragment dramatycznego apelu pani Barbary, która jest obecnie na skraju wytrzymałości. Sprawa dotyczy mieszkania…
Pani Barbara przez całe życie mieszkała w lokalu komunalnym przy ul. Jaracza w Gdańsku. Warunki nie były za dobre, ale tam ulokowała całą swoją historię życia, swoje emocje i ogromny sentyment. Nic więcej jej nie pozostało…
Tymczasem niedawno, na skutek polityki miasta pani Barbara została przeniesiona ze „swojego miejsca na ziemi” do lokalu komunalnego w zupełnie innej części miasta.
– Tam zostały moje „korzenie”. Teraz jestem od tego odcięta, nie umiem żyć – mówi ze łzami w oczach pani Barbara.
Rozmowa z panią Barbarą
Nasza Czytelniczka twierdzi, że nie wolno dopuścić, by proceder eksmisji dotykał osoby takie jak ona – niepełnosprawnych, w podeszłym wieku, mieszkające ponad 60 lat w jednym miejscu.
– To było moje miejsce na ziemi, teraz nie mogę się odnaleźć, straciłam swoją tożsamość i cierpię okrutnie. Straciłam wiarę w praworządność i sprawiedliwość – mówi pani Barbara.
Apel do prezydenta Pawła Adamowicza
Przeczytaj też:
- Dramat mieszkańców Gdańska. Mogą stracić mieszkania.
- Jelitkowo – szykany, zastraszanie, sztuczki prawne
Michał Lange, www.gazetabaltycka.pl
Mój dramat trwa. Zostałam wyrzucona z mieszkania w którym żyłam 64 lata do mieszkania socjalnego z umową na rok. Okazało się w maju że w mieszkaniu Sanepid stwierdził zagrzybienie / były też w mieszkaniu na Jaracza, nie usunięte od 1998 roku/. Mieszkanie na Zygmunta Augusta podobno było wyremontowane , jednak niedokładnie bo grzyby mają tendencję wzrostową. Trują mnie i powoli nie mam siły oddychać. Tracę siły i wiarę w praworządność. Zostałam skazana na powolne umieranie tylko dlatego że Jaracza znalazła się w obrębie Młodego Miasta , strefie prestiżowej i komuś spodobało się zamieszkać na Jaracza. Urzędnicy gminni manipulują dokumentami, przekraczają swoje uprawnienia wbrew prawu. Brak mi już siły do walki z tą przemocą. Może ktoś zechce pomóc samotnej niepełnosprawnej kobiecie.
Nie wyjasniono dlaczego Panią przeniesiono do lokalu socjalnego.