Niektórzy, wspominając prezydenta Pawła Adamowicza mówią, że oprócz wielu wad, miał też pozytywne cechy, a jedną z nich było posiadanie wizji rozwoju miasta. Nie sposób się z tym nie zgodzić, chociaż chodziło o wizję… lania betonu.

Trzydziestopięcioletni Paweł Adamowicz, na dwa dni przed drugą rocznicą wyboru na urząd prezydenta, w wywiadzie z Agnieszką Mańką i Tomaszem Borkowskim tak mówił o zabudowie Targu Siennego i Rakowego: “(…) Projekt nie dotyczy budowy domu towarowego. To jest budowa nowej części miasta. O tym nie myślano w Gdańsku od lat 70. Inwestycja objąć ma na początku obszar między 3 Maja a Wałami Jagiellońskimi. Następnie podpisany zostanie list intencyjny w sprawie budowy hotelu na miejscu LOT-u przy Targu Węglowym i uporządkowane kwestie własnościowe na Wyspie Spichrzów. Podjęte będą działania mające doprowadzić do budowy kompleksu hotelowo – usługowego przy ul. Szafarnia, koło mariny. Za 3 lata rozpocznie się zagospodarowywanie terenów postoczniowych (…)”.

Centrum handlowe i mieszkania na terenie obecnego “Forum Gdańsk” – w dodatku z 70 metrowym wieżowcem w miejscu Kunsztu Wodnego mogliśmy mieć już kilkanaście lat temu.
Pomysł ogłoszono w prasie. Inwestorem miała być holenderska firma “ING Real Estate”. List intencyjny miasto podpisało 8 października 2000 roku w Dworze Artusa. Adamowicz nie mógł się nachwalić nowego inwestora: “Zdaniem Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, miasto wybrało firmę bogatą, o globalnym zasięgu i ogromnym doświadczeniu w zagospodarowywaniu terenów trudnych, czyli Śródmieścia”. Firma realizuje projekty w 18 krajach świata, od Pekinu po Budapeszt. Z polskim rynkiem związana jest od 5 lat. Znana jest między innymi z kompleksu biurowo – handlowego „Holland Park” przy placu Trzech Krzyży w Warszawie. “Zrobiliśmy to świadomie, nie chcieliśmy eksperymentować”. Zapewnił też, że miasto nie wyda na przygotowanie projektu ani złotówki.
List intencyjny obie strony podpisały nowymi, identycznymi piórami, mającymi przynieść powodzenie inwestycji.

Jak miała wyglądać inwestycja? Opinia publiczna dowiedziała się tego dopiero… dwa i pół roku później, na specjalnej konferencji prasowej w Nowym Ratuszu. Handlujący w Gildii, z reprezentującym ich prezesem, Sławomirem Gryczką, nie byli zadowoleni z planów miasta i mieli wiele pretensji: chcieli tam zostać, mówili, że wiele zainwestowali w ten teren, że wybudowali hale, oświetlili teren, założyli monitoring. Chcieliby współuczestniczyć w budowie nowego centrum handlowego wraz z ING, albo wybudować własne.
Adamowicz i inni urzędnicy odpierali zarzuty: kupców z Gildii nie stać na budowę przystanku SKM i przykrycie torów płytą. Kupcy z Gildii (jeszcze przed ogłoszeniem budowy kwartału) walczyli też o zmianę planu zagospodarowania – co miało umożliwić sprzedaż terenu, prezes Gryczko mówił o tym, że zmianę blokowały plany zbudowania przez Miasto Drogi Czerwonej. Gdy znalazł się holenderski inwestor i podpisano list intencyjny okazało się, że studium komunikacyjne nie jest potrzebne, Droga Czerwona również, a plan kupców “wygasł”, jak powiedział to kupcom Adamowicz.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Architektów i Urbanistów oraz organizacji „Nasz Gdańsk” nie mogą pogodzić się z faktem, że zagospodarowaniem terenów, i to bez przetargu, zajmie się obcy kapitał. “Mamy trzy pytania do władz miasta: Dlaczego lekceważy się polskich inwestorów, którzy mogą i chcą zagospodarować ten teren? Ile “srebrników” ofiarował obcy inwestor? I kto jest Judaszem?” – oznajmił “Głosowi” Stanisław Michel, gdański architekt.

Sprzedający zaczęli zbierać podpisy. Prezes informował na łamach “Głosu Wybrzeża”, że klientów nie trzeba specjalnie do tego zachęcać – w kilka dni zebrali ich kilka tysięcy. Kupcy nie poddawali się. 18 sierpnia podpisali list intencyjny z bankiem BOŚ na umowę kredytu pod budowę centrum handlowego “z marmurów i szkła”, jednak warunkiem uzyskania pożyczki było otrzymanie terenu na własność.
Wracamy do wspomnianego na samym początku wywiadu z 24 października 2000r. Adamowicz tłumaczy: ING to potężna firma, ma dużo pieniędzy, jest stabilnym partnerem;
Kupcy są tylko dzierżawcami terenu, nie stać ich na zbudowanie takiego obiektu; Miasto już raz zaufało i sprzedało kupcom teren pod Manhattan, centrum powinno być gotowe, a dalej stoją budki; W Gdańsku jest “kult protestu” i nie da się tu nic zbudować, inwestorzy są zniechęceni.
Na koniec znaczący cytat: “W wyniku nierozsądnego działania Gildii Kupców Gdańskich – chyba że ma ona taki cel – ING może się wycofać. Nie będzie to jednak porażka Adamowicza, czy porażka ING. ING może pójść do Katowic, Zabrza, Częstochowy. Dzisiaj w Polsce nie ma problemu, gdzie ulokować kapitał. Każde miasto się o to bije. Nie robimy łaski ING, ale musimy się cieszyć z tego, że do nas przychodzi”. Adamowicz wybrał więc opcję robienia biznesu “na kolanach” i zgadzania się na wszystko, czego zażądają wielkie firmy.
W czerwcu 2001 r. do porozumienia Miasta z ING dołączyło PKP, bo teren inwestycji obejmował również tereny kolejowe i wymagany był dialog z tą właśnie firmą. W styczniu 2002 r. “Głos Wybrzeża” wspominał o tym, że “na mieście” słychać o możliwości zerwania umowy, ponieważ firmie nie odpowiadają warunki narzucone przez konserwatora zabytków. Radna Małgorzata Chmiel poinformowała że termin na przedstawienie koncepcji centrum przedłużono do czerwca 2002 r. Prezentacja planowana na 21 maja 2002 r. oraz uroczysta kolacja nie odbyła się, oficjalnie tłumaczył to Adamowicz: “Nie ma żadnych problemów, projekt się nie sypie, nikt się nie wycofuje ze współpracy. Po prostu musieliśmy przełożyć to na czerwiec”.
I rzeczywiście, 12 czerwca 2002 roku w Sali Obrad Rady Miasta Nowego Ratusza zaprezentowano wstępną koncepcję urbanistyczną wielofunkcyjnego projektu zabudowy.
Miejska gazetka “Herold” pisała wtedy: “Projekt, łączący rozmaite funkcje usługowe, nawiązuje swoim charakterem i rozmiarami (!!!) do istniejącej zabudowy miasta i komponuje się z historyczną częścią Śródmieścia. W holenderskiej koncepcji ważną rolę odgrywać ma Brama Wyżynna. Stanowić ona bowiem będzie pomost pomiędzy starym i nowym, przeszłością a teraźniejszością. Bardzo istotne znaczenie w propozycji firmowanej przez ING Real Estate odegrać mają też: budynek należący do sióstr elżbietanek, kanał Raduni oraz jego historyczne otoczenie wraz z charakterystyczną topografią”.
Dzień później ukazał się kolejny artykuł, w którym kupcy Gildii wyrażają chęć udziału w przedsięwzięciu. Oczywiście ING mówi, że może tylko wynająć im lokale, a Gildia powinna skorzystać z oferty Urzędu Miasta i przenieść się na ul. 3 Maja.
Adamowicz też był bardzo pewny siebie: “Według Pawła Adamowicza problemów z Gildią nie będzie, dlatego z przekonaniem twierdzi, że projekt nie ma żadnych słabych stron, a władze za przystąpienie do współpracy z ING mogą sobie przypiąć medal do piersi”.

Poziom architektury zaproponowanej przez Holendrów skomentował architekt Stanisław Michel: “Poziom studenta I roku architektury. Poza tym udowadnianie pomysłów urbanistycznych powołując się na tradycję holenderskich architektów jest śmieszne. A zaprojektowany paskudny wieżowiec, który ma rzekomo współgrać z ratuszem i kościołem Mariackim, to kompromitacja”. Ponowił też oskarżenie władz miasta o przyjęcie łapówki.
W lipcu obowiązujący wtedy skład Rady Miasta chciał odwołać Zarząd Miasta, w tym Pawła Adamowicza.

18 lipca 2003r. ukazuje się w Głosie Wybrzeża artykuł pod nazwą “Gdańsk to nie pole do eksperymentowania, konserwator to nie marionetka”. Czytamy w nim, że “do zagospodarowania Targu Siennego i Rakowego miasto przymierza się od kilku lat. Jak dotąd nie ma jeszcze planu zagospodarowania terenu. Nie wiadomo kiedy powstanie, bo na pewne rozwiązania nie zgadza się wojewódzki konserwator zabytków”. 15 marca spotkali się ze sobą przedstawiciele inwestora, Miasta, konserwator zabytków, architekci oraz wojewoda.
Wojewódzki Konserwator Zabytków, Grzegorz Budnik, argumentował: “gdyby służby konserwatorskie miały ograniczyć swoją rolę wyłącznie do zaakceptowania przedkładanych przez miasto i inwestora rozwiązań, byłby zwykłą marionetką. Nie kwestionujemy, że ten obszar ma być zagospodarowany i rewitalizacja obu Targów jest potrzebna, ale wymaga to zastosowania szczególnych rozwiązań. (…)” Inwestor i przedstawiciele miasta sformułowali swoje intencje, ale potrzebna jest jeszcze analiza konserwatorska.

Grzegorz Budnik nie zgadzał się na zabudowanie Targu Siennego oraz na budowę wieżowca. W kwietniu 2004r. kupcy z Gildii nadal “siedzieli na minie”: “nie mamy umowy, tracimy 20000 zł miesięcznie na podatkach”. Przyznali jednak, że teren zastępczy, za aktualną lokalizację, „jest atrakcyjny”.
18 lipca 2004r. ukazuje się wywiad z Adamowiczem. Narzeka na… konserwatora zabytków! Zapytany przez dziennikarza o sprawę zabudowy Targu Siennego i Rakowego, mówi że “inwestor pozostał nadal ten sam, czyli ING. Firma ta jednak coraz bardziej się niecierpliwi. Winne temu nie jest jednak miasto, a wojewódzki konserwator zabytków. Może dojść nawet do tego, że ING zdecyduje się opuścić Gdańsk”.
W sierpniu 2004 roku w “Dzienniku Bałtyckim” miała rozpocząć się nagonka prasowa na konserwatora Grzegorza Budnika – informują autorzy listu do “Głosu Wybrzeża”, broniący pana Budnika (skany Dziennika Bałtyckiego z tego okresu nie są jeszcze dostępne w bibliotece cyfrowej). Na skutek nacisków Grzegorz Budnik miał zrezygnować ze stanowiska, “a nowo mianowany wojewoda miał przyjąć rezygnację”.
Autorzy listu napisali:
“Działające na terenie województwa pomorskiego stowarzyszenia historyczno-muzealno-konserwatorskie i bursztynnicze, zrzeszające m.in. rzeczoznawców ministerialnych, rzeczoznawców SKZ, byłych konserwatorów wojewódzkich, profesorów i doktorów związanych z historią, historią sztuki, muzealnictwem i konserwacją zabytków nie zgadzają się ze stanowiskiem nowo mianowanego wojewody pomorskiego, który niezorientowany w meritum sprawy przyjął bez konsultacji z Radą Konserwatorską i środowiskiem konserwatorskim rezygnację pana Grzegorza Budnika ze stanowiska Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku”.
Dalej streszczono polemikę zawartą w liście. Jednym z punktów omówiono zabudowę Targu Siennego i Rakowego – Grzegorz Budnik nie chciał wyrazić na to zgody.
“Obecna sytuacja jest rezultatem zwrócenia się Zarządu Miasta do firmy zagranicznej o wykonanie koncepcji inwestycji, bez uprzedniego stworzenia miejscowego planu i stosownych opracowań, jakie przynależą jednemu z najważniejszych obszarów miejskich. Przeciw koncepcji zabudowy Targu Siennego przedstawionej przez Zarząd Miasta Gdańska wystąpiła też Rada Konserwatorska, złożona z wybitnych fachowców”.
Dalsze losy inwestycji, w tym data jej porzucenia, po przeszukaniu źródeł, są mi nieznane.
W czerwcu 2006 ogłoszono konkurs dla studentów architektury. Portal trojmiasto.pl donosił: “Do początku przyszłego roku Gdańsk chce wyłonić inwestora, który zagospodaruje Targ Sienny i Targ Rakowy. Rozstrzygnięty w piątek konkurs architektoniczny jedynie sugeruje, jak mogłoby wyglądać to miejsce.”
Po nieudanej przygodzie z holenderskim deweloperem, firmą ING Real Estate, gdańscy urzędnicy postanowili oddać los Targu Siennego i Rakowego w ręce studentów architektury. Przynajmniej w kwestii stworzenia wizji urbanistycznej dla tego terenu.
Na konkurs przysłano 33 prace, m.in. z Finlandii, Litwy, Wielkiej Brytanii i Polski. Jury przyznało siedem wyróżnień, oraz nagrody za pierwsze i drugie miejsce. Ze zwycięstwa w konkursie – i niebagatelnej jak dla studentów nagrody w wysokości 15 tys. zł – cieszyło się dwóch studentów architektury Politechniki Gdańskiej: Michał Majewski i Michał Olszewski”.
W lipcu 2008 podpisano kolejne porozumienie z kolejarzami, które zakładało budowę przystanku SKM Śródmieście, oraz przykrycie torów betonową płytą.
Drugie podejście zaczęto kilka lat później. Ponowna oferta na zabudowę Targu pojawiła się w roku 2009. Międzynarodowy konkurs na nową koncepcję został ogłoszony 21 września, a termin składania wniosków o dopuszczenie do konkursu upłynął w poniedziałek, 30 listopada. Wyniki mieliśmy poznać pod koniec grudnia.
Wszystko rozstrzygnęło się w październiku 2010. Michał Stąporek z trojmiasto.pl napisał:
“Gdańsk znalazł partnera do zagospodarowania Targu Siennego i Rakowego .By zrealizować szacowaną na ok. 760 mln złotych inwestycję miasto stworzy spółkę z holenderskim deweloperem, firmą Multi Development. Projekt ma być gotowy w 2017 roku.”
Pierwszą halę Gildii zburzono w 2011, kupcy przenieśli się Zaspę. umowę na budowę centrum podpisano w kwietniu 2012, po dwóch latach od podpisania umowy przedwstępnej z Multi.
W październiku centrum przejęła amerykańska firma Blackstone, a już miesiąc później pojawiły się pierwsze informacje, że Forum będzie wyglądać inaczej. Artykuły na temat kontrowersji związanych z budową (przykrycie Raduni betonową płytą, budowę monstrualnego centrum handlowego) mogliście przeczytać m.in. tutaj, na stronach Gdańsk Strefa Prestiżu.
- Forum betonu
- Co z tym forum? Kilka refleksji po spacerze
- Forum Gdańsk bez pozwolenia na przebudowę Kanału Raduni
- W sprawie Forum Gdańsk
- Forum Gdańsk – kara maksymalna
- wszystko na temat Forum Gdańsk w naszym potalu
Forum, po falstarcie, otwarto 26 maja 2018 roku. Głównymi jego mankamentami są:
- okropny, biały “namiot” części kinowej
- smutne mury od strony ul. 3 Maja
- spotęgowanie korków, zwłaszcza w weekendy
- przeskalowane, za duże budynki.
Podczas tworzenia tego materiału wykorzystałem następujące źródła:
Skany i artykuły z “Głosu Wybrzeża”, opublikowane przez Pomorską Bibliotekę Cyfrową, pbc.gda.pl
Skany i artykuły z “Dziennika Bałtyckiego, opublikowane przez Bałtycką Bibliotekę Cyfrową, bibliotekacyfrowa.eu
Nowe wizje targu Siennego i Rakowego, trojmiasto.pl/wiadomosci/Nowe-wizje-Targu-Siennego-i-Rakowego-n19679.html
Holenderski inwestor dla Targu Siennego i Rakowego, trojmiasto.pl/wiadomosci/Holenderski-inwestor-dla-Targu-Siennego-i-Rakowego-n42557.html