Piotr Grzelak, konserwatysta, zastępca prezydenta Gdańska, skierowany do rady nadzorczej gdańskiego lotniska – to ekstra praca warta ok. 87 tys. zł rocznie; Danuta Janczarek, sekretarz miasta powołana do rady GAiT, z wynagrodzeniem ok. 6 tys. zł miesięcznie; dla prezesa tej spółki Macieja Lisickiego podwyżka do 24 200 zł. A członek egzekutywy KW PZPR w 1979 roku Andrzej Schulz nadal w radzie MTG SA z prawem do 6 tys. zł miesięcznie. Gdańsk dzieli się swoim dobrem… ze swoją nomenklaturą.

Urząd Miejski w Gdańsku
Urząd Miejski w Gdańsku

Do 4,80 zł podrożało wejście do gdańskiego tramwaju, a z 22 000 zł do 24 200 zł plus prawo do 30 proc. nagrody podrożała praca Macieja Lisickiego, b. polityka PO, wiceprezydenta odpowiedzialnego za komunikację, od kilku lat prezesa Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Z 19 tys. zł do 20,9 tys. zł walne zgromadzenia GAiT, czyli Aleksandra Dulkiewicz osobiście, podniosło też wynagrodzenia wiceprezesów: Jerzego Wiatra i b. dyrektor wydziału w magistracie, donatorki kampanii prezydent Gdańska, Jolanty Ostaszewskiej. Zanim 31 marca radni PO i Wszystko dla Gdańska zaaplikowali „kochanym gdańszczanom i gdańszczankom” podwyżki z powodu „szalejącej inflacji i wzrostu kosztów organizacji transportu”, A. Dulkiewicz 22 marca zadbała o „dalszy wzrost kosztów” przyjmując uchwały o podwyżkach z mocą od 1 stycznia. Zamiast więc 343 tys. zł rocznie przed prezesem Lisickim, jeśli rada nadzorcza złożona w 75 proc. z politycznych przyjaciół uzna jego sprawność zarządczą, perspektywa finansowa w 2022 na poziomie 375 tys. zł.

Zmiany w kadrach miejskiej firmy transportowej objęły też skład rady nadzorczej. Po latach z tego gremium odwołano b. członka KLD, prezesa „Świetlika” ekonomistę Jarosława Czarnieckiego i b. skarbnik Gdańska Teresę Blacharską, która z wiceprezydentem Lisickim współpracowała w urzędzie i jako przewodnicząca rady GAiT powołała go do zarządu komunalnej spółki. Teraz jej miejsce zajmie koleżanka z urzędu – i z PZPR – Danuta Janczarek, też dla Gdańska zasłużona, choć nie za kadencji prezydenta T. Posadzkiego. Janczarek, sekretarz miasta, przez lata nadzorowała spółkę utylizacyjną, a po odwołaniu z Zakładu Utylizacji pozostało jej przewodniczenie radzie Portu Czystej Energii, w której wynagrodzenie miesięczne wynosi tylko 50 proc. średniej pensji za ostatni kwartał roku minionego bez wypłat z zysku, którą rokrocznie urzędowo obwieszcza prezes GUS. Teraz w GAiT D. Janczarek objęła funkcję wiceprzewodniczącej, wspierając przewodniczącego Alana Aleksandrowicza. Mają prawo do 100 proc. średniej GUS, plus 10 proc. za fatygę zarządzania pracami nadzoru, co daje brutto ponad 6 tys. zł miesięcznie. Pozostali członkowie rady to prawnik Jacek Bendykowski, uczestnik rozmaitych gremiów politycznych i korporacyjnych w pomorskiej architekturze komunalnej, oraz Robert Bęben, ekonomista z UG, konsultant, współwłaściciel firmy doradczej Egea, która wśród swoich klientów podaje wydziały urzędu miejskiego w Gdańsku oraz instytucje gminne.

Robert Bęben jest także członkiem rady nadzorczej Międzynarodowych Targów Gdańskich, do której prezydent Gdańska zarządziła oddelegowanie szefa swojego biura Marka Bonisławskiego. Proponowana zmiana nie została jeszcze przez właścicieli spółki przegłosowana, wymieniono za to w styczniu członka rady Bartosza Gołębiowskiego na Marię Andrejczuk.

Radą MTG SA od 14 września 2018, gdy z jej składu do zarządu spółki przeszedł b. wiceprezydent Andrzej Bojanowski, co nie dziwi, kieruje Andrzej Schulz, b. przewodniczący Rady Wojewódzkiej Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej, dyr. gabinetu wojewody stanu wojennego gen. Mieczysława Cygana. Jego błyskotliwą karierę rozpoczęła XVII konferencja sprawozdawczo-wyborcza PZPR w Gdańsku. Talent partyjnego sztubaka dostrzegło w grudniu 1979 roku 360 delegatów reprezentujących 103 tys. członków PZPR. Młodzieżowy aktywista został wtedy delegatem partii na VIII jej zjazd – obok m.in. adm. Janczyszyna, płk. Andrzejewskiego, min. kultury Najdowskiego, sekretarzy Fiszbacha, Kani, Demichowicza. Wybrano go też członkiem KW PZPR w Gdańsku – obok adm. L. Dutkowskiego, płk. MO Władysława Jaworskiego, Jerzego Młynarczyka, Andrzeja Surowca, a tylko zastępcą członka został przyszły prezydent Gdańska Kazimierz Rynkowski czy prezes sądu wojewódzkiego Jędrzej Witkowski. Wszedł też tow. Schulz do elitarnego grona członków egzekutywy KW PZPR w Gdańsku, organu bieżącego zarządzania partią. Razem m.in. z płk. Andrzejewskim, wojewodą Kołodziejskim, red. Kutą wspierał pracę I sekretarza T. Fiszbacha. Przemawiając do uczestników konferencji, szef wszelkich młodzieżówek zwrócił uwagę na kształtowanie ideowych i zaangażowanych postaw młodego pokolenia; zauważył krytycznie, że „nie zawsze wiedza, żarliwość i zapał są w miejscu pracy należycie wykorzystywane”.

W Polsce już demokratycznej zapał i żarliwość byłego „młodego junaka” postanowił wykorzystać stroniący oficjalnie od postkomunistów prezydent Paweł Adamowicz, a teraz korzysta z niego Aleksandra Dulkiewicz. Zgodnie z uchwałą właścicieli MTG i obwieszczeniem GUS przewodniczącemu rady przysługuje w tym roku wynagrodzenie na poziomie 6 tys. złotych co miesiąc.
Wietrząc kadry miejskie A. Dulkiewicz zdecydowała się naprawić rażącą niesprawiedliwość i swojego pierwszego zastępcę, Piotra Grzelaka, z historii Gdańska wiadomo kto, skierować do pracy w nadzorze nad prezesem lotniska Tomaszem Kloskowskim. Grzelak zastąpi odwołanego Marcina Dawidowskiego, dyrektora wydziału w urzędzie, któremu pozostanie na otarcie łez mniej intratna rada Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Grzelak może liczyć na ok. 87 tys. zł. rocznie co w sumie wobec 220 tys. pensji w urzędzie ujmy jego pozycji nie przyniesie. Jako znany ekolog, posiadacz dwóch samochodów, na lotnisko będzie udawać się pieszo lub rowerem.

Poza płacami zarządu GAIT władze Gdańska pokazały, że są – jak każe tradycja – szczodre dla innych przedstawicieli swojego aparatu władzy. Prezesom spółek komunalnych zajmujących się budownictwem społecznym – GTBS i Motławie – wynagrodzenie podniesiono z 13 do 15 400 złotych. Życzliwość finansowa prezydent Gdańska objęła też władze Gdańskich Usług Komunalnych. Znany z niebanalnego temperamentu politycznego prezes Bartosz Piotrusiewicz otrzymał 2300 zł podwyżki – ma teraz prawo do 17 300 zł miesięcznie, a pensje wiceprezesa podniesiono z 13 do 15 tys. zł. Przyjaźnie oceniono też niedostatek materialny władz Zakładu Utylizacyjnego w Szadółkach dzielnie walczącego ze smrodem budzącym o brzasku gdańskich podatników. Teraz prezes Michał Dzioba za swój wysiłek będzie otrzymywał co miesiąc 19 800 zł zamiast 18 tys. zł. Obaj wiceprezesi, Wojciech Głuszczak i Andrzej Orzeszko, sprawiedliwie po 17 700, a poprzednio od 13,8 do 16 tys. zł. Podwyżkę na podobnym poziomie, ale już w ub. roku, otrzymał prezes Portu Czystej Energii Sławomir Kiszkurno.

Gdańska demokracja funkcjonuje więc sprawnie. Krzywda tu nikogo nie spotka, bo nikt, kto ma zdanie odrębne, jej mechanizmów nie zakłóca. Aleksandra Dulkiewicz wzorem swojego poprzednika dba o swoje kadry, bo kadry zadbane… dbają o dobrostan dobrodziejki.

wybrzeze24.pl

2 thoughts on “Gdańsk dzieli się dobrem… ze swoją nomenklaturą

  • Drogi Anonimie,

    Oj, nie lubimy Madame Prezydent, nie lubimy…

    Odpowiedz
    • Co nieprawdziwego jest w podanych liczbach?

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *