Gdy jest mowa o polskich transatlantykach, to większości przychodzi na myśl tss Stefan Batory. Niektórzy przypominają sobie jeszcze ms Batory lub ms Piłsudski.
Dla większości jest zaskoczeniem, że przez lata pod polską banderą pływało dziewięć takich statków. I dla wszystkich portem macierzystym była Gdynia, mimo że jeden z nich nigdy nie zawinął do Gdyni, czyli nigdy nie odwiedził swojego portu macierzystego.
Dla zainteresowanych pozwolę sobie przedstawić te statki, które przez lata woziły pod polską banderą nie tylko Polaków.
Jako pierwsza pod polską banderą pojawiła się ss Polonia. Był to jeden ze statków nazywanych „Klejnotami księżniczki Dagmary”. Dlaczego? Co to za Dagmara?
Dagmara to córka króla Danii Chrystiana IX znana jako żona cara Aleksandra III Maria Fiodorowna. Po śmierci męża postanowiła część swojego majątku przeznaczyć na zakup statków. Kupione przez nią statki otrzymały nazwy Russia, Kursk, Car i Caryca. Po zakończeniu Wielkiej Wojny trzy z nich trafiły pod banderę duńską. Kursk stał się Polonią (miał wozić polskich emigrantów), Car stał się Estonią, a Caryca – Lithuanią.
Przeczytaj:
Ss Polonia zbudowany został w 1910 roku w Glasgow. Pod polską banderę, wraz z ss Pułaski oraz ss Kościuszko, trafił 11 marca 1930 roku do spółki Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe. Pierwszym polskim kapitanem był słynny „Znaczy Kapitan”czyli Mamert Stankiewicz. Pływał najpierw na linii Gdynia-Kopenhaga-Halifax-Nowy Jork, a od 1933 roku na linii Konstanca-Stambuł-Jafa-Hajfa-Pireus-Stambuł-Konstanca, gdzie przewoził głównie emigrujących z Polski Żydów. W 1939 roku sprzedany został na złom.
Wraz z Polonią pod polską banderę trafiły jeszcze dwa „klejnoty księżniczki Dagmary”. Jeden to dawny Car przemianowany na ss Pułaski. Statek zbudowano w 1912 roku w Glasgow. Pływał najpierw na linii Gdynia-Nowy York (w 1932 roku przewiózł polską ekipę olimpijską na igrzyska w Los Angeles), a od 1936 na linii Gdynia-Buenos Aires. Był przeznaczony do złomowania w 1940 roku, a w wypadku wybuchu wojny miał być zatopiony w wejściu do portu w Gdyni. W sierpniu decyzja ta została zmieniona i 24 sierpnia wypłynął do Wielkiej Brytanii. W 1939 roku przewoził polskich żołnierzy z Rumunii do Francji. Został wreszcie internowany przez władze francuskie w Konakry (stolica Gwinei). Tak jak ORP Orzeł uciekł z Tallina, tak Pułaski 9 lipca 1941 „zbiegł” pod ostrzałem baterii nabrzeżnych z Konakry.
Do końca wojny służył jako transportowiec na Oceanie Indyjskim. 14 kwietnia 1944 roku w Bombaju doszło do wybuchu 800 ton amunicji. W wyniku tego wybuchu zginęło 1500 osób i zatonęło 9 statków. Na przebywającym w tym czasie Bombaju Pułaskim pękło tylko jedno lustro i zniszczeniu uległa umywalka. Jak widać nie tylko Batory był „lucky ship”.
Po wojnie został przekazany Wielkiej Brytanii i zezłomowany został w 1949 roku.
Trzeci „klejnot”to dawna Caryca czyli ss Kościuszko. Pływał na linii nowojorskiej, a później palestyńskiej. Pierwszym dowódcą był kolejny uwieczniony przez kpt. Borchardta człowiek – „szaman morski” czyli kapitan Eustazy Borkowski. Gdy pojawiły się ms Piłsudski i ms Batory, Kościuszko przeszedł na linię południowoamerykańską, aż w1939 roku wycofany z eksploatacji i przeznaczony do złomowania w 1940 roku. W związku ze spodziewanym wybuchem wojny 29 sierpnia wypłynął, pod dowództwem odwołanego z urlopu kapitana Mamerta Stankiewicza, do Wielkiej Brytanii. W okresie od 10 listopada 1939 do 30 czerwca 1941 był okrętem Polskiej Marynarki Wojennej jako okręt-baza pod nazwą ORP Gdynia. Od połowy 1941 roku wrócił pod banderę PMH i do końca wojny służył jako transportowiec wojska. Po wojnie sprzedany został Wielkiej Brytanii i wreszcie w 1950 roku zezłomowany.
19 grudnia 1934 roku w stoczni Monfalcone w Trieście zwodowano ms Piłsudski (w tej stoczni wybudowano również ms Batory). Ciekawostką dotyczących dwóch statków jest to, że za ich dostawę Polska zapłaciła rządowi włoskiemu pięcioletnimi dostawami węgla. Drugą ciekawostką jest to, że wszystko na tym statku , łącznie z takimi „drobiazgami” jak popielniczki, projektowali znani artyści. W pierwszy rejs wypłynął 15 września 1935 roku. Dowodził „Znaczy Kapitan”. Pływał na linii Gdynia – Nowy Jork – Halifax – Gdynia. Podczas drugiego rejsu ujawniły się błędy projektowe. Statek brał na dziób wszystkie fale, co spowodowało liczne uszkodzenia. Pod wpływem tych doświadczeń Batory został przeprojektowany.
- Przeczytaj: Gdyńskie transatlantyki – część 2
- Przeczytaj: Gdyńskie transatlantyki – część 3
Marek Szymański
Dość chaotyczne te informacje o ms BATORY…..
Będą publikowane jeszcze 2 części.
Ja pamiętam je wszystkie – od Polonii po Stefana B. Wiem, że było ich DZIEWIĘĆ, że pierwsza była właśnie ex-duńska POLONIA, a ostatni – ex-holenderski STEFAN BATORY. Wiem też, że jeden z tych dziewięciu statków pochodził z Hamburga, a inny zbudowano w stoczni, która nieco wcześniej przywróciła do życia i przystosowała do polskich potrzeb najsławniejszy chyba z naszych statków, czyli DAR POMORZA (też z Hamburga, od Blohma i Vossa). Pewien renesans przeżywa teraz motorowiec „Piłsudski”, statek, zwodowany w ten sam dzień tygodnia, co „Queen Mary”, tyle, że chyba 19 tygodni później – a to za sprawą znakomitych „Excentryków”. Zainteresowanym szczerze polecam nie tylko film pana Majewskiego, ale przede wszystkim książkę, bo ta jest (jak zawsze) trochę lepsza.