W gdańskiej dzielnicy VII Dwór znajduje się krótka, niepozorna uliczka, której patronuje Ignacy Kurzyński. Obecnie jest to postać mało znana, a powiedziałabym nawet, że zapomniana. Zważywszy na jego zasługi, jako działacza polonijnego w Wolnym Mieście Gdańsku, godzien jest przypomnienia.

Ignacy Kurzyński, Wikipedia

Jego biogram można znaleźć w Wikipedii oraz w książce zatytułowanej „Pomorscy patroni ulic Trójmiasta” (aut. Stanisław Mikos).

Ignacy Kurzyński urodził się 30 VII 1899 r. w Golubiu na Kujawach (dziś część miasta Golub – Dobrzyń). Jego rodzicami byli: Bronisław (z zawodu kowal) i Janina, z d. Wrzesińska. Ignacy kształcił się w gimnazjum w Chełmnie, gdzie podobnie jak wielu jego kolegów – Polaków – należał do tajnego Koła Filomatów.
Ten etap edukacji został przerwany wybuchem I wojny światowej. W 1917 r. Ignacy został powołany do wojska niemieckiego.
Po wojnie dokończył naukę w gimnazjum i w 1919 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. Wkrótce – bo już w październiku tegoż roku zamieszkał w Gdańsku. Podjął pracę w Banku Związku Spółek Zarobkowych, którego siedziba znajdowała się przy Holzmarkt 18, czyli przy ob. Targu Drzewnym (chociaż Maria Koprowska w książce pt. „Polki w Wolnym Mieście Gdańsku twierdzi, że bank znajdował się przy ob. ul. Jaśkowa Dolina).

Cały okres dwudziestolecia międzywojennego spędził mieszkając w WMG.  Otrzymał zresztą obywatelstwo Wolnego Miasta.

Szybko włączył się w działalność tutejszych organizacji polonijnych.

Należał do Polskiego Związku Bankowców; uczestniczył w fuzji tej organizacji ze Związkiem Pracowników Handlowych w Związek Pracowników Kupieckich (później Związek Handlowców). Należał przez długi czas do zarządu tego Związku. Uczestniczył w podpisywaniu porozumienia Związku Pracowników Kupieckich ze Zjednoczeniem Zawodowym Polskim (założonym w Gdańsku w 1906 r. przez Józefa Czyżewskiego i Alojzego Swinarskiego). Kiedy Zjednoczenie Zawodowe Polskie w 1937 r. połączyło się z Polskim Zrzeszeniem Pracy w Zjednoczenie Zawodowe Polskie Zrzeszenia Pracy, Ignacy Kurzyński został wiceprezesem jego zarządu. Publikował artykuły o tematyce gospodarczej i społeczno – prawnej w fachowych czasopismach.

Ignacy Kurzyński należał do Gdańskiej Macierzy Szkolnej (był członkiem zarządu, a przez pewien czas pełnił funkcję skarbnika) oraz Polskiego Zrzeszenia Pracy. Był działaczem Gminy Polskiej (pełnił funkcję sekretarza) – do momentu utworzenia w 1933 r. Związku Polaków. Wtedy zrezygnował z członkostwa w Gminie na rzecz Związku Polaków. Pełnił w nim funkcję wiceprezesa.
Po połączeniu się tej organizacji z Gminą Polską w Gminę Polską Związku Polaków (w maju 1937 r.) wszedł do Zarządu Głównego tej organizacji.

W latach 1936 – 39 Ignacy Kurzyński był jedynym Polakiem – członkiem Rady Miejskiej Gdańska. Na jej forum protestował przeciwko akcjom antypolskim przeprowadzanym w Gdańsku, w tym niszczeniu śladów polskości – usuwaniu orłów polskich z ogrodzenia Fontanny Neptuna albo polskich akcentów z wnętrza Dworu Artusa: chociażby figury króla polskiego Augusta III, która pod pretekstem renowacji została przeniesiona do Muzeum Narodowego (ale pozbawiona tablicy znajdującej się na cokole) lub polskiego orła z drzwi Nowego Domu Ławy.

Wśród miejscowej Polonii popularyzował wiedzę dotyczącą historii Gdańska, podkreślając związki tego portowego miasta z Rzeczpospolitą. Za swą działalność został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.

ul. Kurzyńskiego w Gdańsku

Tuż przed wybuchem II wojny światowej, w obawie przed aresztowaniem przez Niemców przeniósł się do Gdyni (jego rodzina pozostała w Gdańsku). Niestety, nie uniknął aresztowania: stało się to 15 września. Osadzono go w piwnicy gdyńskiego sądu, gdzie poddano go torturom. Stamtąd przewieziono go do obozu dla ludności polskiej na Grabówku, a potem do więzienia w Gdańsku. Dalsze jego losy są nieznane. Zachowała się kartka pocztowa, którą napisał z więzienia do żony, Marii (z datą 18 X 1939 r.). Kartka ta, nigdy niedostarczona adresatowi, znajduje się w zbiorach w Muzeum w Piaśnicy. Istnieją przypuszczenia, że działacz ten został zamordowany właśnie w Piaśnicy. Niestety Niemcy nie chcieli wydać żonie świadectwa zgonu, które potwierdziłoby datę i miejsce śmierci.

Maria Sadurska

Dodaj opinię lub komentarz.