W dziewiętnastowiecznym Gdańsku ważną rolę wśród tutejszej Polonii odegrało małżeństwo Glinieckich. Niestety, mało kto pamięta o ich zasługach; rzadko wspomina się ich nazwisko.

Gdańska pisarka i publicystka, Gabriela Danielewicz, poświęciła  tej rodzinie, w szczególności Tekli Glinieckiej, krótki rozdział w książce zatytułowanej „Polki w Wolnym Mieście Gdańsku” (której była współautorką). Tę interesującą opowieść włączyła do zbioru wspomnień o niezwykłych Polkach mieszkających w Wolnym Mieście Gdańsku, chociaż działalność Tekli i Jakuba przypadła na czasy wcześniejsze: ostatnie dwudziestolecie XIX w. W 1900 r.  opuścili na zawsze nasze miasto, pozostawiając trwały ślad w dziejach tutejszej Polonii.

Długie Pobrzeże. Kamienica druga od lewej nosi nr. 14. Tu wznosiła się kamienica, w której przez dłuższy czas mieszkali Glinieccy

Wszelkie cytaty, które zamieściłam poniżej, pochodzą ze wspomnianej publikacji.

Dostępne informacje dotyczące życiorysów Tekli (z d. Lisińskiej) i Jakuba są dość skąpe. Nie natrafiłam również na żadne fotografie małżonków.
Wiemy, że pobrali się w rodzinnym mieście panny młodej, czyli w Chełmnie, w 1879 r. I tuż po ślubie zamieszkali w Gdańsku, gdzie Jakub, z zawodu kupiec, mieszkał wcześniej. Prowadził tu sklep z konfekcją. Był jednym z tutejszych działaczy polonijnych; przyczynił się do utworzenia w 1876 r. Towarzystwa „Ogniwo”, w którego działalność z chęcią włączyła się jego młoda energiczna małżonka. I w krótkim czasie stała się jedną z bardziej aktywnych działaczek. Podejmowała działalność na różnych polach; chętnie włączała się w różne akcje charytatywne.

Fragment ul. Świętojańskiej, przy której Glinieccy zamieszkali tuż po przyjeździe do Gdańska

Glinieccy zamieszkali najpierw przy St. Johannisgasse (czyli przy ob. ul. Świętojańskiej), potem przy Drehergasse (czyli przy ob. ul. Tokarskiej), aby ostatecznie przenieść się do kamienicy przy Langebrücke 14 (czyli przy ob. Długim Pobrzeżu).
Ich dom stał się „ogniskiem polskości”. Każdy Polak był tu mile widziany, każdy samotny, strapiony mógł tu przyjść i prosić o pomoc gościnnych gospodarzy.
Glinieccy byli znani z patriotyzmu: starali się rozbudzać polskość propagując polską kulturę – literaturę, muzykę, śpiew, zwłaszcza utwory dramatyczne. Takie właśnie cele stawiało sobie wspomniane Towarzystwo „Ogniwo”, które od początku swego istnienia organizowało amatorskie spektakle teatralne, zwłaszcza o wydźwięku patriotycznym.
Z jednej strony, w tamtym czasie teatry amatorskie stawały się coraz bardziej popularne, z drugiej zaś zaostrzała się polityka antypolska w dawnym zaborze pruskim. To skłaniało Polaków do popularyzowania języka polskiego oraz idei niepodległościowych na tym terenie.

Tekli Glinieckiej przypisuje się rozkwit działalności polskiego teatru amatorskiego w Gdańsku. Chwalono ją za poziom gry aktorskiej; wykazywała ona zacięcie w tym kierunku i dlatego od wczesnej młodości występowała na scenie w rodzinnej miejscowości w organizowanych tam amatorskich przedstawieniach teatralnych.
Po przyjeździe do Gdańska, z chęcią włączyła się w tego typu działalność i wkrótce zaczęła odtwarzać główne role kobiece w spektaklach organizowanych przez „Ogniwo”. Uważano ją za aktorkę „o dużej sile sugestii i indywidualności, a przy tym kobietę obdarzoną urodą i osobistym wdziękiem”.

Juliusz Słowacki, staloryt J. Hopwooda wg. portretu J. Kurowskiego. Ilustracja z podręcznika literatury dla kl. II szkoły średniej, Stanisław Makowski, 1989 r.

Każdy dzień upływał jej bardzo pracowicie: zajmowała się domem, wychowywaniem dzieci, pomaganiem mężowi w prowadzeniu sklepu. Wieczorami brała udział w próbach teatralnych. Poza tym wieczory poświęcała na naukę nowych ról oraz spotkania towarzyskie, zwłaszcza w gronie tutejszej Polonii. Niektóre z nich odbywały się w czytelni „Ogniwa”, w której można było poczytać polskojęzyczną prasę wychodzącą w różnych miastach (przykładowo „Bluszcz”, „Biesiadę Literacką”, „Tygodnik Ilustrowany”, albo „Wędrowiec”) oraz podyskutować na różne tematy, chociażby na temat aktualnych wydarzeń. Towarzystwo „Ogniwo” dbało o urozmaicony repertuar teatralny; liczba premier rocznie szacowana jest na kilkadziesiąt. Wystawiano takie utwory, jak III część „Dziadów” Adama Mickiewicza, dramaty Juliusza Słowackiego, komedie Aleksandra Fredry, Józefa Blizińskiego, Władysława Bełzy, rapsody narodowe.
Spektakle te znajdowały wysokie uznanie w ówczesnej prasie oraz wśród widzów. Ci zaś rekrutowali się spośród tutejszej Polonii; pojawiali się też przybysze z Kaszub i Kociewia oraz Niemcy zachęceni dobrą renomą polskiego zespołu teatralnego. Podobno sala w czasie spektakli zawsze była mocno wypełniona.
Do 1881 r. spektakle prezentowane były w Domu Stowarzyszeń przy Breitgasse (ul. Szeroka 83), potem w Dworze Cesarskim przy Heiligengeistgasse (ul. Św. Ducha 43), a wyjątkowo w sali Domu Towarzystwa Oświatowego przy Hintergasse (Sadowa), albo w „Café Noetzel” przy Petershagen (Zaroślak).

A. Fredro, mal. J. Kossak. Ilustracja z podręcznika do literatury dla kl. II szkoły średniej, St. Makowski, 1989 r.

Próby przedstawień odbywały się w mieszkaniu Glinieckich.
Tekla szybko przyjęła funkcję kierowania zespołem teatralnym: doradzała w kwestiach interpretacji, scenografii, kostiumów, charakteryzacji oraz doboru tła muzycznego. Często sama projektowała kostiumy oraz doglądała ich wykonanie. Niekiedy włączała się w akcję rozprowadzania biletów na spektakle.
Potem pieczołowicie przechowywała wycinki prasowe (np. z „Dziennika Poznańskiego”) z recenzjami przedstawień. Zwykle  były one pochlebne.

Zebrania „Ogniwa” odbywały się systematycznie w środy o godz. 21 ej w „Café Upleger” przy ul. Św. Ducha 107. Rozpoczynały się od odczytu w języku polskim, którego treścią były tematy z zakresu historii Polski lub polskiej kultury, po którym przystępowano do dyskusji. Często też śpiewano polskie piosenki lub deklamowano wiersze.

W 1900 r. Glinieccy wraz z córkami wyjechali na stałe z Gdańska. Opuszczali nadmotławski gród w poczuciu dobrze spełnionego patriotycznego obowiązku.  Zamieszkali w miejscowości Nowe, w obecnym woj. kujawsko – pomorskim. Nie znamy przyczyn takiej decyzji oraz dalszych losów tej rodziny. Gabriela Danielewicz podaje jedynie informację, iż Tekla zmarła w Chojnicach w dwudziestoleciu międzywojennym i tam została pochowana.

Niestety teatr, którym kierowała Tekla – po jej wyjeździe przeżył upadek i już nigdy wrócił do dawnej świetności.

Maria Sadurska

Dodaj opinię lub komentarz.