Henryk Dobrzański, ps. „Hubal” – major kawalerii Wojska Polskiego – był ostatnim polskim „zagończykiem” tj. dowódcą wojskowym stosującym taktykę działań na głębokim zapleczu nieprzyjaciela. Jako dowódca Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego w czasie Kampanii Wrześniowej, po stoczonej bitwie pod Kockiem na Lubelszczyźnie nie złożył broni, postanowił kontynuować walkę partyzancką. Pośmiertnie został awansowany do stopnia pułkownika.
Towarzysze broni nazywali go „najwierniejszym z wiernych synów Ojczyzny”.
Ppłk. Wojciech Borzobohaty, szef sztabu Okręgu Radomsko – Kieleckiego AK po latach wspominał mjr. „Hubala” następująco: „Należy pamiętać o tym, że działalność >Hubala< obok wymowy historycznej miała kapitalne znaczenie moralne i polityczne, które w pierwszym okresie wojny w znacznym stopniu przyczyniło się do otrząśnięcia się społeczeństwa z przygnębienia wywołanego klęską wrześniową, a legenda o hubalczykach odegrała poważną rolę w późniejszym masowym ruchu partyzanckim” (www.dzieje.pl).

Przyszły oficer WP urodził się 22 VI 1879 r. w Jaśle w rodzinie szlacheckiej z arystokratycznymi koneksjami. Był synem Henryka Dobrzańskiego h. Leliwa i Marii z hr. Lubienieckich (z Lubieńca, h. Rola). Jeden z jego przodków, płk. Dobrzański służył jako adiutant króla Stanisława Poniatowskiego. Z kolei przedstawiciele rodu Lubienieckich zasłużyli się w walce o wolność ojczyzny w Polsce porozbiorowej: Hipolit hr. Lubieniecki był powstańcem listopadowym, zaś jego syn Włodzimierz hr. Lubieniecki – powstańcem styczniowym.
Henryk miał dwie starsze siostry: Leonię i Marię. Pierwsza z nich została żoną Kazimierza Papée – prawnika i dyplomaty, w latach 1932 – 1936 Komisarza Generalnego RP w WMG. Henryk początkowo uczył się w domu. Po przeprowadzce rodziny Dobrzańskich do Krakowa kontynuował naukę w siedmioklasowej Szkole Realnej. Następnie uczęszczał do II Wyższej Szkoły Realnej przy ul. Michałowskiego. Był pilnym uczniem, osiągał bardzo dobre wyniki w nauce.
W 1910 r. na okres prawie dwóch lat wyjechał z Krakowa. W 1912 r. ponownie uczęszczał do tej samej szkoły. Przerwa w edukacji negatywnie wpłynęła na jego późniejsze wyniki w nauce: musiał powtarzać klasę. Przeniósł się wtedy do I Wyższej Szkoły Realnej w tym samym mieście. Nie ukończył jej jednak, ponieważ w międzyczasie wybuchła I wojna światowa. Przerwał naukę, wstąpił do Legionów Polskich. Wcześniej odbył szkolenie w Polskich Drużynach Strzeleckich. Nie chciano go jednak przyjąć do Legionów z uwagi na zbyt młody wiek. Dlatego „podał się o rok starszym, biorąc rozbrat z metryką” (Zdzisław Świstak, www.dzieje.pl)

W maju 1915 r. w stopniu kaprala został przydzielony do plutonu kawalerii sztabowej przy Komendzie Legionów Polskich. Marzył jednak o tym, by brać bezpośredni udział w walce. Na jego prośbę pod koniec tegoż roku przeniesiono go na front wschodni – do 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich. Już wkrótce w jego szeregach uczestniczył w walkach toczących się niedaleko Rafajłowej (na ob. Ukrainie). W następnym roku wziął udział w operacji wojskowej państw centralnych, która miała powstrzymać ofensywę Brusiłowa (największą ofensywę Armii Imperium Rosyjskiego przeprowadzoną w czasie I wojny światowej na froncie wschodnim, której plan opracował gen. Aleksiej Brusiłow).
W lipcu 1917 r. w czasie kryzysu przysięgowego Henryk Dobrzański – jak większość żołnierzy II Brygady Legionów – złożył przysięgę wierności cesarzowi. Od tej pory służył w Polskim Korpusie Posiłkowym – formacji wojskowej, podlegającej Naczelnemu Dowództwu Austriackiemu. W jej skład weszli wyłącznie ci legioniści, którzy złożyli wspomnianą przysięgę, czyli prawie wszyscy z II Brygady oraz nieliczni z I i III Brygady. W tym samym roku kpr. Dobrzański został odznaczony austriackim Medalem Wojskowym oraz Krzyżem Cesarza Karola.
W styczniu 1918 r. jako jeden z wyróżniających się żołnierzy został skierowany do Szkoły Podchorążych II Brygady w Mamajesti na Bukowinie. Był jej słuchaczem tylko przez miesiąc. Wkrótce bowiem część oddziałów Polskiego Korpusu Posiłkowego (głównie z II Brygady Legionów, pod dowództwem płk. Józefa Hallera), na znak protestu przeciwko podpisaniu Traktatu Brzeskiego przebiła się pod Rarańczą przez front austriacko – rosyjski i przeszła na teren Rosji, gdzie połączyła się z II Korpusem Polskim (formacją utworzoną w grudniu 1917 r. w Imperium Rosyjskim, której szeregi zasilili Polacy – żołnierze Frontu Rumuńskiego i Frontu Południowo – Zachodniego).
Żołnierze Polskiego Korpusu Posiłkowego, do których nie dotarł rozkaz płk. Hallera, w tym słuchacze wspomnianej Szkoły Podchorążych zostali internowani przez Austriaków w obozie w Száldobos.

Jednym z nich był Henryk Dobrzański. Wkrótce przewieziono go stamtąd do obozu w Talabor, gdzie poważnie zachorował. Trafił wtedy do szpitala w Marmarosz Sziget. Tam wraz z dwoma innymi żołnierzami powziął decyzję o ucieczce. Plan się powiódł. Dobrzański – jako pomocnik palacza parowozu – przedostał się z terenu dzisiejszej Rumunii do Małopolski. Tam ukrywał się do końca wojny. Przebywał najpierw w Głębowicach, a następnie w należącym do jego krewnych majątku Czechy (w powiecie krakowskim).
8 XI 1918 r. zgłosił się w Krakowie do ponownie formowanego 2. Pułku Ułanów (od 1919 r. 2 Pułk Szwoleżerów Rokitniańskich), w którego szeregach walczył w wojnie polsko – ukraińskiej. W czasie walk o Lwów dowodził plutonem kawalerii. W międzyczasie otrzymał awans na podporucznika.
Na początku 1920 r. został skierowany go na Pomorze Gdańskie, gdzie uczestniczył w przejmowaniu tych ziem z rąk niemieckich. Wkrótce jednak przerzucono go na front wojny polsko – bolszewickiej. Wykazał się tam zdolnościami dowódczymi. „W trakcie wyprawy na Kijów przyczynił się do zajęcia ważnego węzła kolejowego w Koziatyniu. Podczas długiego odwrotu z Ukrainy walczył przeciwko siłom armii konnej Budionnego. Jesienią 1920 r. (…) uczestniczył w wielkiej bitwie kawaleryjskiej pod Komarowem oraz słynnym zagonie na Korosteń” (www.dzieje.pl).
Za zasługi w wojnie polsko – ukraińskiej i polsko – bolszewickiej aż czterokrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych. Otrzymał również odznakę „Orlęta”, Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918 – 1921 oraz Krzyż Srebrny Orderu Wojskowego Virtuti Militari. W 1931 r. odznaczono go Krzyżem Niepodległości. Po zakończeniu wojny Dobrzański pozostał w szeregach 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, stacjonującego w Starogardzie Gdańskim. Wyróżnił się tam jako jeden z najlepszych jeźdźców.

W tym czasie został zweryfikowany w stopniu rotmistrza ze starszeństwem z dniem 1 VI 1919 r. W latach 1922 – 1923 był słuchaczem Centralnej Szkoły Jazdy w Grudziądzu. W Grudziądzu rozpoczął jeździecką karierę sportową: z powodzeniem stratował w wyścigach konnych i konkursach hippicznych odbywających się w Bielsku, Piotrkowie i Nowej Wsi. W 1925 r. został powołany do Grupy Przygotowawczej Sportu Konnego w Warszawie, która pod kierownictwem ppłk. Karola Rómmla miała przygotować i wyłonić członków reprezentacji na międzynarodowe konkursy hippiczne w Nicei.
W grupie najlepszych polskich jeźdźców, którzy wzięli udział w tych prestiżowych zawodach znalazł się również Henryk Dobrzański. Polska reprezentacja po raz pierwszy w historii zdobyła wówczas przechodni Puchar Narodów, a Dobrzański – siedem nagród w różnych konkurencjach indywidualnych. W tym samym roku Dobrzański wziął udział także w zawodach jeździeckich w Londynie. Osiągnął tam najlepszy wynik wieczoru, wykonując – jak podaje Wikipedia – na koniu „Fagas” (wg strony www.dzieje.pl koń miał na imię „Generał”) dwa bezbłędne przejazdy. W nagrodę otrzymał od księcia Walii złotą papierośnicę z wygrawerowanym napisem: „The best individual score of all officers of all nations”. Pierwsze miejsce zajął również w konkursie jeździeckim odbywającym się w Aldershot w hrabstwie Hampshire.
Dobrzański wystąpił ponownie w składzie polskiej reprezentacji w 1926 r. w zawodach zorganizowanych w Nicei, Rzymie i Neapolu, a następnie dwa lata później – w Nicei i Brukseli. W tym samym roku – jako zawodnik rezerwowy – wszedł do polskiej reprezentacji na IX Letnie Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie.

Dwukrotnie uczestniczył w międzynarodowym konkursie „Rzeki Wisły” zorganizowanym podczas I i II Międzynarodowych Konkursów Hippicznych w warszawskich Łazienkach (w 1927 i 1928 r.). Zajął w nich kolejno: pierwsze i drugie miejsce. Udziałem w II Międzynarodowych Konkursach Hippicznych w Warszawie zakończył swoją karierę sportową. Ogółem w zawodach jeździeckich dwadzieścia dwa razy zdobył pierwszą lokatę, trzykrotnie drugą oraz czterokrotnie – dalsze lokaty.
Wróćmy do jego kariery wojskowej. Z dniem 1 VII 1925 r. Henryk Dobrzański został przeniesiony służbowo na okres sześciu miesięcy do Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych. Na początku 1927 r. otrzymał awans na stopień majora. Objął wtedy dowództwo szwadronu w 18. Pułku Ułanów Pomorskich. W latach 1929 – 1934 służył w 20. Pułku Ułanów im. Króla Jana III Sobieskiego w Rzeszowie. Tam w 1929 r. podczas balu zorganizowanego z okazji dnia św. Huberta poznał siostrę swojego kolegi z zawodów hippicznych, Zofię Zakrzeńską, która rok później została jego żoną. W 1932 r. przyszła na świat ich córka Krystyna. Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu, rozpadło się po kilku latach.
W latach 1934 – 1936 Dobrzański pełnił funkcję kwatermistrza w 2. Pułku Strzelców Konnych w Hrubieszowie. W kolejnych latach taką samą funkcję sprawował w 4. Pułku Ułanów w Wilnie. Z uwagi na jego trudny charakter przeniesiono go wkrótce do Wołkowyska, gdzie został dowódcą szwadronu zapasowego 4. Pułku Ułanów. Do jego obowiązków należało przygotowanie oddziału do mobilizacji na wypadek wybuchu wojny. W marcu 1939 r. dwukrotnie podpadł swemu przełożonemu, co poskutkowało odwołaniem go ze stanowiska. Z końcem lipca 1939 r. ostatecznie przeniesiono go w stan spoczynku.
Po wybuchu II wojny światowej Dobrzański – zgodnie ze swoim przydziałem mobilizacyjnym – został skierowany do Ośrodka Zapasowego w Białymstoku. Tam mianowano go zastępcą dowódcy drugorzutowego 110. Rezerwowego Pułku Ułanów, formowanego od 4 września w Wołkowysku, którym dowodził ppłk. Jerzy Dąmbrowski (Dąbrowski).

Po agresji ZSRR na Polskę pułk ten wyruszył w kierunku Grodna i Lasów Augustowskich. W trakcie marszu szwadron dowodzony przez mjr. Dobrzańskiego stoczył kilka potyczek z Armią Czerwoną.
23 września – dzień po zajęciu Grodna przez Sowietów – dowódca obrony tego miasta gen. Wacław Przeździecki wydał rozkaz, by wszystkie podległe mu oddziały przedostały się na teren neutralnej Litwy. Rozkazowi temu nie podporządkował się jedynie 110 pułk ułanów, w którym służył mjr. Dobrzański. Po zasileniu jego szeregów przez żołnierzy z innych oddziałów, pułk ten skierował się ku broniącej się Warszawie. Nad Biebrzą został okrążony przez Sowietów. Poniósł ciężkie straty, zdołał jednak przerwać linię wroga. Według Wikipedii jego dowódca ppłk. Jerzy Dąmbrowski wydał wtedy rozkaz jego rozwiązania. Ok. stu osiemdziesięciu żołnierzy pod dowództwem mjr. Dobrzańskiego – wbrew rozkazowi – zdecydowało się walczyć dalej i ruszyło w kierunku Warszawy.
Na stronie www.dzieje.pl znajdziemy inną wersję wydarzeń. Autor zamieszczonego tam artykułu podaje, iż 28 września w Janowie pod Kolnem odbyła się narada dowództwa pułku. Zdania historyków są podzielone co do jej przebiegu. Niektórzy uważają, że doszło wtedy do różnicy zdań pomiędzy ppłk. Dąmbrowskim a mjr. Dobrzańskim. „Prawdopodobnie pierwszy z nich chciał podzielić pułk na małe oddziały i kontynuować walkę dywersyjną lub przebijać się na Litwę. Według Dobrzańskiego możliwa była dalsza walka całości oddziału i marsz w kierunku oblężonej Warszawy. Pułk ostatecznie podzielił się na trzy części i każda z nich ruszyła w inną stronę. Przy majorze Dobrzańskim pozostało około 50 żołnierzy”. Pod jego dowództwem wyruszyli w kierunku stolicy.
W Krubkach niedaleko Wołomina żołnierze ci dowiedzieli się o kapitulacji Warszawy. Większość z nich złożyła wtedy broń. Przy swym dowódcy, mjr. Dobrzańskim, który ogłosił wtedy, „że nie zdejmuje munduru i nie zamierza maszerować w kierunku granicy z Węgrami” pozostało jedynie dwudziestu żołnierzy. W następujący sposób tłumaczył on sens dalszej walki: „Będziemy oczekiwać wiosny i ofensywy francusko – angielskiej, tworząc na zapleczu niemieckim ogniska oporu, spełniając rolę pomostu, który ułatwi powrót naszym wojskom na ojczystą ziemię” (www.dzieje.pl).

Ruszył wtedy ze swymi żołnierzami na południe – w kierunku Gór Świętokrzyskich. 1 października oddział ten przekroczył Wisłę na wysokości Dęblina. Tego dnia stoczył pierwszą potyczkę z Niemcami. Zgodnie z rozkazem majora wszyscy przybrali pseudonimy, aby chronić swoje rodziny przed represjami ze strony okupantów. On sam wybrał pseudonim „Hubal” (był to przydomek rodowy gałęzi Dobrzańskich, z której się wywodził), a dowodzony przez niego oddział przyjął nazwę Oddział Wydzielony Wojska Polskiego (Oddział Wydzielony Wojska Polskiego mjr. Hubala).
Jak podaje Wikipedia, „był on jednym z pierwszych oddziałów partyzanckich, działającym w pełnym umundurowaniu wojskowym na Kielecczyźnie od końca września 1939 do 25 czerwca 1940 roku. Oddział także znany jako Hubalczycy, od przydomka” jego dowódcy. Dobrzański przystąpił jednocześnie do tworzenia siatki konspiracyjnej, której zadaniem było wspieranie podejmowanych przez niego działań zbrojnych. Powołał Okręg Bojowy Kielce.
26 X 1939 r. jako jego dowódca wezwał Polaków, by wstępowali do jego oddziału: „Nowozaciężni zostaną wcieleni do szeregów stojących od początku wojny na straży żołnierskiego honoru i obowiązku, szeregów, które broni ani munduru nie rzuciły i nie ustając ani na chwilę w pełni zaszczytnej swej służby wywalczą ostateczne zwycięstwo” (www.dzieje.pl). Jest to pierwszy dokument, na którym widnieje podpis mjr. Henryka Dobrzańskiego jako dowódcy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Zdaniem biografa majora, Łukasza Ksyty dzień 26 października 1939 r. „należy uznać za początek tej legendarnej formacji” (www.dzieje.pl).
Dobrzański nawiązał też współpracę z największą organizacją konspiracyjną na okupowanych ziemiach polskich – Służbą Zwycięstwu Polski, utworzoną 27 września 1939 r. Spotkał się w Warszawie z jej dowódcą, gen. Michałem Tokarzewskim – Karaszewiczem. Ten zaś powołał mjr. Dobrzańskiego na zastępcę dowódcy Okręgu SZP w Kielcach.
Do Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego licznie zgłaszali się ochotnicy. Pod koniec lutego 1940 r. w jego szeregach służyło dwustu pięćdziesięciu dobrze wyszkolonych żołnierzy. W zamyśle mjr. Dobrzańskiego jego oddział miał stanowić zaplecze kadrowe odrodzonej armii polskiej, która podejmie walkę z okupantem w momencie, kiedy na Zachodzie ruszy ofensywa aliancka.

Dlatego z jego inicjatywy „prowadzono szkolenie, budowano sieć placówek zaopatrujących żołnierzy w mundury, broń, żywność i furaż dla koni, tworzono siatkę wywiadowczą. Pomoc oddziałowi niosły okoliczne wsie i dwory” (www.dzieje.pl). Pomoc ludności cywilnej była nie do przecenienia. Bez niej Hubalczycy nie byli by w stanie prowadzić walki partyzanckiej, unikać zasadzek zastawianych przez Niemców itp. Niestety wobec cywilów współpracujących z partyzantką władze okupacyjne stosowały różne formy represji, w tym pacyfikacje całych wsi.
W marcu 1940 r. komendant Związku Walki Zbrojnej (utworzonego w miejsce rozwiązanej Służby Zwycięstwu Polski) na obszarze okupacji niemieckiej, płk. Stefan Rowecki nakazał mjr. Dobrzańskiemu rozwiązanie jego oddziału m. in. ze względu na narażanie ludności cywilnej. Rozkaz ten przekazał „Hubalowi” płk. Leopold Okulicki. Major odmówił wykonania rozkazu, jednak swoim podkomendnym dał swobodę decyzji. Wraz z grupą liczącą siedemdziesięciu dwóch ochotników (do których z czasem dołączyli inni) kontynuował walkę partyzancką. Ograniczył jednak kontakty z miejscową ludnością do minimum, by nie narażać jej na represje.
Niemcy postanowili za wszelką cenę pozbyć się „Szalonego Majora”. Rozpoczęli działania mające na celu rozbicie dowodzonego przez niego oddziału. Do akcji przeciwko Hubalczykom zmobilizowano „siły liczące około 5 tysięcy żołnierzy, w tym SS” (www.dzieje.pl). Nad lasami zaczęły krążyć samoloty zwiadowcze, w okolicznych wsiach pojawili się konfidenci, którzy informowali okupanta o miejscu przebywania „Hubala”.
Pod koniec marca 1940 r. w czasie obławy zorganizowanej przez Niemców na terenie powiatu koneckiego oddział mjr. „Hubala” zadał poważne straty batalionowi niemieckiej policji (zginęło ok. stu funkcjonariuszy). Dlatego już wkrótce do walki z Hubalczykami skierowano oddziały policyjne wzmocnione przez jednostkę SS. I tym razem partyzanci wyszli z opresji zwycięsko, jednak „wskutek przewagi liczebnej Niemców, próba przebicia przez pierścień okrążenia, zakończyła się utratą kontaktu między plutonami piechoty (większość zginęła, lub dostała się do niewoli) i kawalerią >Hubala<” (Wikipedia).
W czasie kolejnej obławy oddział mjr. Hubala (którego liczebność nigdy nie przekraczała trzysta osób) musiał stawić czoła ośmiotysięcznej, specjalnie sformowanej grupie żołnierzy niemieckich złożonej z formacji SS, batalionu Wehrmachtu i jednostki czołgów.

Dodatkowo SS – Obergruppenführer Wilhelm Krüger zarządził wtedy akcję pacyfikacyjną wsi znajdujących się na szlaku Oddziału Wydzielonego. Zamordowano wtedy siedemset dwanaście osób z trzydziestu jeden wsi oraz spalono sześćset dwadzieścia zagród (cztery wsie zostały zniszczone całkowicie). Najwięcej ofiar pochodziło z wsi Skłoby, Gałki, Szałas Stary i Hucisko. Większość z nich zgładzono na miejscu, pozostali zginęli w więzieniach i obozach koncentracyjnych. „Wydarzenia te wstrząsnęły >Hubalem<, który do tej pory nadal nie zdawał sobie w pełni sprawy z realiów hitlerowskiej okupacji” (Wikipedia).
Po zakończeniu akcji pacyfikacyjnej Wilhelm Krüger podał do publicznej wiadomości, że „polska banda”- czyli oddział partyzancki mjr. „Hubala” – została zlikwidowana. Major zdementował tę informację. W wydanym przez siebie komunikacie napisał m. in.: „Oddział w dalszym ciągu istnieje i istnieć będzie. Rękojmią tego niech będzie fakt utrzymania się oddziału od początku wojny, mimo tak ciężkiej zimy” (www.dzieje.pl).
7 kwietnia Dobrzański ponownie otrzymał rozkaz rozwiązania oddziału. Komendant Rowecki groził mu konsekwencjami karnymi w razie nie zastosowania się do wydanego rozkazu. W swej depeszy z 15 kwietnia „określił działania >Hubala< jako >niepoczytalne<, obciążył go odpowiedzialnością za represje niemieckie wobec ludności cywilnej i za to, że >dwukrotnie nie usłuchał rozkazu rozwiązania partyzantki<”. Pisał: „Hubala ścigam, chcę go wysłać za granicę, w przyszłości oddam go pod sąd” (Wikipedia). Major w prywatnej rozmowie skomentował słowa płk. Roweckiego następująco: „Polacy, rozumiesz, Polacy, wydają na mnie wyrok jak na zbrodniarza” (www.dzieje.pl).
W podobnym czasie dotarła do niego informacja o ataku Niemiec na Danię i Norwegię oraz o oczekiwanych od dawna działaniach Wielkiej Brytanii i Francji. „W jego opinii potwierdzało to słuszność trwania oddziału i błędność ocen ZWZ” (www.dzieje.pl).
29 kwietnia Dobrzański otrzymał poufną wiadomość od miejscowego myśliwego, że jego oddział jest otaczany przez Niemców. Chcąc wymknąć się Niemcom podjął próbę przeprawienia się przez Pilicę. Okazało się to jednak niewykonalne, gdyż oba brzegi tej rzeki były dobrze strzeżone przez niemieckich żołnierzy. Wtedy Dobrzański ruszył na zachód w kierunku Anielina.

Następnego dnia – na skutek zdrady – jego oddział został zaskoczony w lesie przez 372. Dywizję Wehrmachtu. O przebiegu zdarzeń możemy dowiedzieć się z treści ostatniego rozkazu Oddziału Wydzielonego z dn. 4 V 1940 r. Otóż 30 kwietnia w czasie nierównej walki oddział uległ rozproszeniu, a jego dowódca poniósł śmierć. „Zginął człowiek, który swej przysięgi żołnierskiej nie złamał, honoru polskiego nie splamił” (fragment rozkazu z 4 V 1940 r. www.dzieje.pl)
W międzyczasie Komenda Główna ZWZ po raz kolejny zażądała od majora rozwiązania jego oddziału. Henryk Dobrzański tego rozkazu już nie otrzymał. Komendant Rowecki groził mu następującymi sankcjami: „W razie niezastosowania się do powyższych zarządzeń będzie Pan Major traktowany jako dywersant i szkodnik sprawy narodowej. Ponadto jako działający na szkodę społeczeństwa będzie Pan ścigany sądownie” (www.dzieje.pl). Niedobitki oddziału majora walczyły z Niemcami do 25 VI 1940 r.
Miejsce śmierci „Hubala” oznaczył później mieszkaniec pobliskiej wsi Studzianna, Zygmunt Laskowski. Znalazł tu szczątki konia, który rzeczywiście należał do majora. „Miejsce to wskazał przybyłym tu niedługo po wojnie kilku byłym żołnierzom >Hubala< a trafność tej lokalizacji potwierdził jeden z nich, adiutant >Hubala< – Henryk Ossowski” (Wikipedia).
W latach 60. miejsce to upamiętniono obeliskiem. W drugiej połowie lat 70. – powstał tu „Szaniec Hubala” czyli „założenie memoriałowe (…) według koncepcji łódzkiego plastyka Wiesława Śniadeckiego i Marka Markowskiego” (Wikipedia), uroczyście odsłonięte 12 X 1972 r. W 2013 r. powołano „Komitet Renowacji Szańca”, który zrealizował dodatkowo „ścianę pamięci”, odsłoniętą w październiku 2014 r.
W 2002 r. symboliczną mogiłę mjr. Dobrzańskiego odsłonięto na Cmentarzu Partyzanckim w Kielcach. Poświęcił ją kapelan garnizonu kieleckiego WP, ks. mjr. Roman Dziadosz. Po zamordowaniu majora Niemcy wystawili jego zmasakrowane ciało na widok publiczny, a następnie zawieźli je do Tomaszowa Mazowieckiego. Tam zostało spalone lub pochowane w nieznanym miejscu. Jego grób do dziś nie został odnaleziony. Bezskuteczne poszukiwania prowadziła po wojnie jego siostra, Leonia Papée.

W międzyczasie pojawiały się informacje o domniemanych miejscach pochówku. Były to: Wąsosz Górny (czterdzieści km na północ od Częstochowy), Wąchock, a także pobocze drogi leśnej prowadzącej do miejscowości Ciekanów (na północ od Tomaszowa Mazowieckiego). Jednak w żadnym ze wspomnianych miejsc szczątków majora nie odnaleziono.
W XXI w. Fundacja „Honor, Ojczyzna” im. Raginisa, prowadziła prace poszukiwawcze w Inowłodzu. Odnalezione tam szczątki ludzkie osoby typowanej jako mjr „Hubal”, zostały w 2016 r. przekazane do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie. Były zachowane w bardzo złym stanie, dlatego ich badania mogą potrwać nawet kilka lat. W tym ośrodku badawczym został też zdeponowany porównawczy materiał genetyczny pochodzący od córki majora.
W 2017 r. do archiwum IPN w Warszawie trafiły nieznane dotąd pośmiertne zdjęcia „Hubala”. Przekazał je (wraz z innymi dokumentami Urlich Gauer – wnuk jednego z oficerów Wehrmachtu). Z kolei w czasopiśmie „Odkrywca” ukazały się fotografie wykonane przez jednego z niemieckich żołnierzy z oddziału stacjonującego w rejonie działań Hubalczyków. Na zdjęciach tych widniał podpis: „Polski generał zabity 30 kwietnia 1940 roku”. Ciało zmarłego obsypane było igliwiem i owinięte gazetami, co mogło sugerować, że zostało wcześniej spalone. „Miejsce wykonania zdjęcia i data, mimo błędnego stopnia, jednoznacznie świadczą, że są to zdjęcia ciała mjra >Hubala<”. (Wikipedia).
Po wojnie mjr. Dobrzański został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Wojennego Virtuti Militari i awansowany do stopnia pułkownika. W 1997 r. otrzymał tytuł „Honorowego Obywatela Miasta Jasła”. W mieście tym odsłonięto trzy tablice upamiętniające majora, m. in. w Dworku Dobrzańskich.
Płk. Marian Zach – niestrudzony propagator historii Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego mjr. „Hubala”, wieloletni prezes Związku Hubalczyków w swoim domu w miejscowości Poświętne (w powiecie opoczyńskim) urządził niewielkie muzeum pamięci „Hubalczyków”. Marian Zach zmarł dokładnie w 82. rocznicę śmierci majora 30 IV 2022 r.

Mjr. Henryk Dobrzański „Hubal” został patronem ulic w wielu polskich miastach (w Gdańsku w dzielnicy Strzyża), placówek oświatowych, jednostek WP, drużyn zuchowych i harcerskich. W 2006 r. imię mjr. „Hubala” otrzymał 160 letni dąb szypułkowy (pomnik przyrody) rosnący w miejscowości Furmanów na terenie leśnictwa Bieliny (w powiecie koneckim, w woj. świętokrzyskim).
Mjr. Dobrzański jest też patronem imprez sportowych: wyścigu kolarskiego „Szlakiem Walk Majora Hubala” odbywającego się w Świętokrzyskiem, „Biegu Szlakiem Walk Hubalczyków” w okolicach Przysuchy, Ogólnopolskiego Rajdu Pieszego „Major Hubal” organizowanego przez Koło PTTK w Tomaszowie Mazowieckim oraz Sztafetowej Pielgrzymki Biegowej Pamięci mjra Hubala: Anielin – Jasna Góra.
W 2002 r. Poczta Polska upamiętniła 125. rocznicę urodzin mjr. Dobrzańskiego wprowadzając do obiegu znaczek pocztowy z jego wizerunkiem. Henrykowi Dobrzańskiemu poświęcone zostały liczne filmy (np. film fabularny z 1973 r. pt. „Hubal”) i książki np. „Wrzesień żagwiący” i „Hubalczycy” Melchiora Wańkowicza, które przyczyniły się do powstania legendy o „Hubalu” i jego oddziale.
W 2007 r. na leśnej polanie niedaleko Studziannej (w powiecie opoczyńskim) odsłonięto pomnik „Hubalowej Wigilii” upamiętniający Wigilię z 1939 r., którą mjr. Dobrzański spędzał wraz ze swymi żołnierzami, a także z miejscowymi ziemianami i leśnikami w leśniczówce w osadzie Bielawy.
Co roku w pierwszy piątek grudnia przy tym pomniku odbywa się uroczystość, w której biorą udział uczniowie i leśnicy. Jej organizatorami są: Zespół Szkół Zawodowych im. Mjr H. Dobrzańskiego – Hubala z Radomia i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi. W czasie tej uroczystości uczestnicy odmawiają modlitwę, dzielą się opłatkiem i ubierają choinkę.

Wspomnienie o mjr. Dobrzańskim napisałam na podstawie:
- Wikipedii
- www.dzieje.pl „Kampania 1939. Henryk Dobrzański (1897 – 1940)”.
- www.muzeumopoczno.pl „Zmarł płk. Marian Zach”