W 1831 roku car Mikołaj I Romanow powiedział:
„Nie wiem, czy będzie jeszcze kiedy jaka Polska, ale tego jestem pewien, że nie będzie już Polaków”.
Skala represji po Powstaniu Listopadowym była olbrzymia. Na Placu Zamkowym w Warszawie Rosjanie zgromadzili kilka tysięcy chłopców w wieku 7-16 lat i popędzili ich na Syberię. PIESZO. Zmarło 2/3. Przeżyli najstarsi, najmocniejsi i zostali wcieleni do armii carskiej.
Na mocy ukazu carskiego z 23 marca 1831 roku na Plac Zamkowy zwabiono podstępnie dzieci osób biorących udział w Powstaniu Listopadowym. Rok później w podobny sposób „zajęto się” dziećmi emigrantów politycznych, sierotami, dziećmi biedaków i bezdomnych. Miały one tworzyć specjalne bataliony carskie, zwane kantonistami.
Kantonista musiał odsłużyć w wojsku 25 lat.
25 lat od skończenia szkoły w wieku lat 18 (gramatyka, arytmetyka, śpiew, przedmioty wojskowe). Nie miał kontaktów z rodziną, miał zakaz używania rodzimego języka i wyznawania swojej wiary. Był poddawany gruntownej rusyfikacji. Na skutek niedożywienia dzieci-kantoniści rabowały okoliczne wsie i za takie zachowanie były chwalone, a nawet nagradzane.
Niedaleko więc zaszedłszy ujrzeli obóz cały małych dzieciątek i pacholąt gnanych na Sybir, które odpoczywały przy ogniu. A we środku gromadki siedział pop na tatarskim koniu, mający u siodła dwa kosze z chlebem.
I zaczął owe dzieciątka nauczać podług nowej wiary ruskiej i podług nowego katechizmu.
I pytał dzieci o rzeczy niegodne, a pacholęta odpowiadały mu przymilając się, albowiem miał u siodła kosze z chlebem i mógł je nakarmić; a były głodne. – Juliusz Słowacki „Anhelli”
Jednak nie tylko wtedy dzieci zostały postawione przed tak okrutnym wrogiem. Szacuje się, że w armii podziemnej w czasie powstania antysowieckiego w 1945 roku walczyło 10 000 nastolatków. A w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie spoczywa 14-latek, obrońca Lwowa. To jest ten nieznany żołnierz.
O ile jednak przywraca się pamięć o żołnierzach formacji niepodległościowych czy o małych bohaterach Powstania Warszawskiego, to o dzieciach odebranych rodzicom po Powstaniu Listopadowym, o ich śmierci lub wynarodowieniu nie pamięta już nikt.
„My Polaki, odprowadź nas do ojczyzny i do matek naszych” – fragment poematu „Anhelli”