Na spotkaniu, w ramach cyklu „Czwartki w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska”, Paulina Terendy i Joanna Jarzęcka-Stąporek z pracowni archeologicznej Dantiscum zaprezentowały rezultaty prac wykopaliskowych przy Targu Siennym. Odsłonięto i przebadano część cmentarza, należącego do szpitala św. Gertrudy, który funkcjonował przed Bramą Wyżynną od połowy XIV do połowy XVI wieku.
Badania archeologiczne objęły tylko fragment nekropolii położony na terenie inwestycji Forum Gdańsk. Pozostała część cmentarzyska rozciąga się pod terenem parku, noszącego oficjalnie nazwę Skweru im. Harcerzy Polskich w Byłym Wolnym Mieście Gdańsku.
Od strony zachodniej granicę wyznaczał mur, wykonany z gotyckiej, ręcznie wyrabianej cegły, a od strony południowej niewielki budynek – być może cmentarna kaplica. Dwupoziomowe budowle zwane karnerami pełniły podwójną funkcję – część piwniczna była wykorzystywana jako kostnica lub ossuarium, górna część jako miejsce ceremonii pogrzebowych.
Na obszarze ok 90 m² odkryto 1141 pochówków oraz 2 skupiska kości.
Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie!
W okresie średniowiecza i nowożytności Gdańsk nękały różne epidemie. Czarna śmierć była jedną z nich. Nie można się było przed nią uchronić. W połowie XIV wieku dżuma siała spustoszenie w całej Europie, wtedy też zawitała po raz pierwszy do Gdańska. Ostatni raz odnotowano ją w mieście w 1734 roku. Czy ludzie pochowani w zbiorowych grobach zmarli na dżumę, czy inną chorobę zakaźną, np. grypę lub ospę – na to pytanie odpowiedzą naukowcy, którzy będą analizować DNA ofiar zarazy.
– W trzech masowych mogiłach odsłonięto szczątki 970 osób zmarłych w wyniku zarazy, być może dżumy. W każdym z grobów znajdowały się kości kobiet, mężczyzn i dzieci w każdym wieku. Zwłoki układano jedne na drugich, starając się maksymalnie wykorzystać przestrzeń grobu – opowiadała Paulina Terendy.
Rozbójnicy bez głów
Inny charakter miał czwarty masowy grób. Złożono do niego ciała 41 osób, wszystkie pozbawione głów. Byli to młodzi, silni mężczyźni, których życie zakończył kat na szafocie. Nie wiadomo kim byli, jakie prawo złamali, ani co stało się z ich głowami. Karę śmierci poprzez ścięcie wykonywano na mężczyznach, którzy popełnili występek przeciwko życiu bądź władzy. Mogli więc być to buntownicy, dezerterzy, rozbójnicy. A co się stało z ich głowami? W ramach obostrzania kary, odcięte głowy kat mógł przymocować do pali i wystawić je np. przed bramami miejskimi. W ten sposób informowały o sprawnie funkcjonującym wymiarze sprawiedliwości i odstraszały chętnych do zejścia na złą drogę.
Szybkie cięcie
Prawdopodobnie do egzekucji nie wykorzystano miecza ani topora. Według wstępnej analizy antropologicznej, precyzyjne i równe ślady cięć wskazują, że być może posłużono się mechanizmem będącym poprzednikiem gilotyny. Pośrednio mogą to również potwierdzać źródłowe informacje, niejednokrotnie opisujące problemy kata, który nie mógł odciąć głowy za pierwszym ciosem. Urządzenie, opisywane jako mechanizm ze spadającym ostrzem, znane było już w XIII wieku, nie było jednak zbyt popularne. Zanim nastała Wielka Rewolucja Francuska, która z gilotyny uczyniła swój symbol i nadała jej używaną dzisiaj nazwę, sporadycznie posługiwano się tego typu machinami w Szkocji, Anglii, na terenie dzisiejszych Włoch i Czech. Znane jest nawet przedstawienie takiego urządzenia z Kalisza. Jednak żadne znane źródła historyczne nie wspominają o wykorzystywaniu podobnej maszyny przez gdańskiego kata.
Oprócz ofiar zarazy i katowskiej ręki na cmentarzysku odkryto szczątki 130 osób. Tylko część z nich pochowana była w trumnach. Były one wykonane z sosnowych desek i miały trapezowaty kształt. Oprócz indywidualnych pochówków, odkryto 2 skupiska szkieletów – zdeponowano w nich szczątki ludzkie, pochodzące ze zniszczonych grobów.
Przeczytaj też
W ponad 200 przypadkach, oprócz kości, zachowały się również odwodnione mózgi. Zostaną one poddane specjalistycznym badaniom paleopatologicznym, które dostarczą wielu informacji, m.in. na temat stanu zdrowia mieszkańców miasta.
Wszystkie szczątki ludzkie odkryte podczas badań zostaną pochowane w zbiorowej mogile na Cmentarzu Łostowickim. Miejmy nadzieję, że będzie to już ich ostateczne miejsce spoczynku.
O pozostałych odkryciach i zabytkach z Targu Siennego można przeczytać tutaj i tutaj.
Bardzo ciekawa historia, zmarli odsłaniają swoje tajemnice