Z Krakowa do Kijowa jedzie się autobusem  20 godzin.  Jadę. Mam jeden dzień na uderzenie szczerbcem w Złote Wrota, a potem (na drugi dzień) 6 godzin w zonie – elektrownia, Czarnobyl, miasto-widmo Prypeć, Czerwony (a może raczej Rudy) Las i oddalone o 10 km na południowy zachód Oko Moskwy. Do Oka nie można podjechać, ale jest, stoi  – olbrzymie.

Oko Moskwy to inaczej Czarnobyl-2 albo Duga-3, albo FAR – wojskowa instalacja radarowa nazywana radarem OTH (Over-the-horizon) lub BTH (Beyond-the-horizon), czyli radarem sięgającym ‘poza horyzont’. Wojskowy wywiad NATO mówił na to Steel Yard.

Niektórzy twierdzą, że długość tych anten (odbiorczej i nadawczej) wynosi ponad 500 m, inni, że prawie 2 km. Mają wysokość 135 m i 85 m. Stoją w miejscu ściśle tajnym, ale teraz nikt do nich się nie przyznaje. Nikt nie potwierdza, że wejście groziło karą śmierci i nikt nie potwierdza, co tam rzeczywiście się działo. Jest tylko to, co mówią zwykli ludzie.
Radar nadawał sygnał od od lipca 1976 r do grudnia 1989 r.  na pasmach 4-14MHz i 14-30MHz. Na częstotliwości 10Hz  wysyłał impulsy – ostre, powtarzające się klekotanie, i z tej racji nazwane ‘Russian Woodpecker’ (Rosyjski Dzięcioł). TO  klekotanie  koszmarnie zakłócało audycje radia Wolna Europa (pamiętam).

Po kwietniu ’86 pojawiły się teorie, iż właśnie Oko Moskwy jest odpowiedzialne za katastrofę w Czarnobylu. Impuls elektromagnetyczny z Duga-3  mógł zakłócić pracę reaktora. Inni mówią, że specjalnie doszło do wybuchu, by pozbyć się niewygodnych świadków. Po katastrofie ta ściana instalacji została zamknięta w 30 km zonie i .. nastała cisza. Miała to być tajna instalacja i pozostała tajna.

Prawdopodobnie Czarnobyl-2 to część radzieckiej tarczy antyrakietowej. Niedaleko są wyrzutnie rakietowe. Antena odbiorcza miała nasłuch w promieniu 3000 km. Gigantyczna antena nadawcza miała ponoć zakłócać nawet prace ludzkiego umysłu i wywoływać burze. Wg różnych teorii była to część wielkiego eksperymentu psychotronicznego, który miał polegać na wpływaniu falami radiowymi na ludzki umysł wywołując obojętność, apatię i stany lękowe. Podobno pod ziemią jest prawdziwe centrum dowodzenia 4 strefami, w odległości 1-2 km od anten. Podobno próbowano się stąd skomunikować z obcymi cywilizacjami.

Podobno…..

Koszt zbudowania wyniósł ok. 2 mld USD.

Na poniższej mapce duży czerwony kwadrat to Prypeć, pod kwadratem jest Rudy Las (Ryżawyj Lies), a raczej zarośnięty od nowa obszar dawnego Rudego Lasu, bo skażone drzewa zostały zakopane (choć niektóre są obecnie dziwnie poskręcane). Między Prypecią a lasem na prawo jest elektrownia. Mały kwadrat to Oko Moskwy. Za kwadratem w lewym rogu znajduje się  dodatkowa stacja badawczo-pomiarowa (takie kółeczko), której głównym zadaniem było sondowanie stanu jonosfery w czasie pracy głównego radaru. Reszta w ziemi.

martwa strefa - mapka, autor nieznany

Cały kompleks to cztery strefy. Pierwsza strefa to sam radar, druga – stacja komunikacji kosmicznej, trzecia – laser do niszczenia szpiegowskich satelitów na orbicie, czwarta – bioenergetyczna antena. Podziemnych elementów nie mógł zniszczyć nawet wybuch bomby atomowej. Była tu również przetwórnia materiałów radioaktywnych do wzbogacania plutonu wytwarzanego w elektrowni.

Zdjęć radaru jest w internecie całe mnóstwo. Ktoś tam się dostaje, ktoś przemyka, ktoś za butelkę wódki może wejść.  Oficjalnie nie można. Żaden autobus nie podwiezie.

Przemierzając autobusem równinę Ukrainy wypatruję tylko Oka Moskwy. I widzę je w którymś momencie, ale zdjęcia w podskakującym pojeździe nie daję rady zrobić. 135 metrów to prawie jak Pałac Kultury i Nauki w Warszawie.  Na Oko Moskwy przyjdzie mi trochę poczekać.  Najpierw 2 szlabany, kontrola, wjazd do Czarnobyla, podpisanie papieru, że wjeżdżam na własną odpowiedzialność, potem szlaban, Prypeć.  Prypeć i hotel Polesie. Ten hotel to punkt widokowy. Czekałam na niego, po nocach mi się śnił.

Nie mogę sobie odmówić fotki z reaktorem w tle.

Prypeć i reaktor

Latam wokół piętra  po stłuczonych szybach i szukam Oka. Jest!

Oko Moskwy

Znienawidzone przez wszystkich słuchających radio Wolna Europa i wszystkich przeciwników leninowsko-stalinowsko-gomułkowsko-gierkowskiego komunizmu. Tu w odległości 13 km mniej więcej. Stanowisko do zestrzeliwania obcych satelitów, domniemane miejsce komunikacji z obcymi cywilizacjami, część radzieckiej tarczy antyrakietowej. Prypeć jest zrabowana mimo trzech szlabanów, a to stoi. 2 mld USD otoczone i pilnowane cały czas.

Oko Moskwy

Tylko w tym miejscu można zobaczyć radar. Wracając zamyka się za mną jeden szlaban, potem reaktor i obiad z widokiem na reaktor i powrót do samego Czarnobyla.

Zatrzymujemy się w jednym miejscu na szosie. Tutaj mówią nam, że najlepiej widać Oko Moskwy. Żadne prośby nie pomagają, by podjechać bliżej, inną drogą. Ni w ząb. Jedziemy wprawdzie dalej prosto, ale szosa dziwnie skręca i rzeczywiście Oko po chwili staje się niewidoczne. To jest punkt z najlepszym widokiem na radar, chociaż widać tylko jedną antenę.  Ukraińcy mówią, że nie ma żadnej drogi i nie wolno. Może i nie wolno, ale droga musi być, skoro w sieci można znaleźć zdjęcia zrobione bliżej.

Oko Moskwy
Żałuję. Bardziej to Oko mnie interesuje niż reaktor. Ale ukraińskie lęki muszą być wielkie, skoro w Muzeum Czarnobylskim w Kijowie  pani przewodniczka zaprzeczyła, że wie, gdzie leży Oko i w ogóle nie wie, o co się pytamy! Dla tego Oka pojechałabym do Czarnobyla jeszcze raz, gdybym tylko wiedziała, że będę mogła je dotknąć.

Na koniec takie informacje  z portalu wiadomości24.pl:

„Kiedy 26 kwietnia 1986 roku cały świat zamarł słysząc wstrząsające doniesienia o wybuchu elektrowni atomowej, niektórzy z rządzących prawdopodobnie gratulowali sobie sukcesu – wiedzieli, że katastrofa ta spowoduje ewakuację 130 tys. ludzi oraz wprowadzi szczelnie zamkniętą strefę ochronną o promieniu 30 km. Co chcieli ukryć?

Po około 10 km podróży zarośniętą drogą od miejsca tragedii i wyminięciu paru patroli wojska naszym oczom ukazuje się nieprawdopodobny widok – w samym środku lasu postawiono dwa gigantyczne obiekty. Po okazaniu przepustki, za której brak w czasie panowania Związku Radzieckiego karano śmiercią, mijamy zardzewiałą bramę i wjeżdżamy do skupiska budynków. Przy bliższych oględzinach całość okazuje się być zbudowana z dobrze ze sobą zespawanych rurek, aż dziw, że nie nadwerężają jej notoryczne zmiany pogody. Wysokość obu anten szacuje się na 135 i 85 m, szerokość na ponad pół kilometra – oto część „super ściśle tajnego” projektu „Zahoryzontnyj Radiolokatsyjnyj Kompleks”.

Większa z anten miała zdolność do nasłuchu terenu w promieniu 3000 km, stąd też popularna nazwa „Oko Moskwy”, pierwszą transmisję zarejestrowano 4 czerwca 1975 r. Jakie było zadanie drugiej – nie wiadomo, spekuluje się jednak, że kompleks miał być najważniejszą częścią rosyjskiej (wówczas radzieckiej) tarczy antyrakietowej.

Oficjalnego stanowiska w sprawie „Czarnobylu-2” nie wygłosił żaden z rządzących, Rosja nie przyznaje się do stworzenia monumentalnych budowli, a nawet do utajnienia projektu, tak samo Białoruś i Ukraina. Jeżeli projekt przyniósłby szkody na masową skalę – nie ma się od czego odcinać, bo przecież konstrukcja powstała sama.

Jedynymi wiadomościami, które co jakiś czas rozświetlają sprawę i pobudzają ludzką wyobraźnię, są lakoniczne stwierdzenia otrzymane od badaczy pracujących przy obiekcie. Żadna nie jest jednak tak konkretna, jak publikacja ukraińskiego posła Oleksendra Lalka z 1996 r. – stwierdził on wtedy, że rząd ukraiński na pewno Okiem nie kieruje, nawet jeśli chciałby – nie jest to wykonalne, gdyż Białoruś nie życzy sobie ingerencji Ukrainy w ich strefy.

W dalszej części tekstu podkreśla m.in., że dwie gigantyczne anteny i kompleks budynków to tylko swoista przykrywka przed tym, co kryje się pod ziemią… W odległości około kilometra od konstrukcji, znajduje się druga, ważniejsza część projektu: centrum dowodzenia czterema strefami:
* radarem,
* stacją komunikacji kosmicznej dla projektu „Kruh” [obłożony klauzulą „ściśle tajne”],
* anteną bioenergetyczną oraz, co najciekawsze,
* działem laserowym o sile rażenia tak potężnej, że zdołałoby zniszczyć satelity na orbicie okołoziemskiej.

Chociaż brzmi to nieprawdopodobnie i nikomu nie udało się potwierdzić prawdziwości słów Lalka, to są to najbardziej wyczerpujące wiadomości od osoby związanej z projektem.

– Reaktory pracujące w elektrowni (RBMK-1000) wytwarzały surowce potrzebne do produkcji bomb, na terenie kompleksu miał znajdować się też punkt wzbogacania plutonu, snuje się podejrzenia, że w pobliżu anten miała powstać stacja wyrzutni rakiet.
– Jedną ze swoich nazw – „Dzięcioł” zawdzięcza powtarzającemu się sygnałowi o sile 10Hz (mógł go usłyszeć każdy wsłuchujący się w audycje radia „Wolna Europa”)
– Oko zostało wybudowane we wprost idealnym miejscu – żaden kraj nie odważyłby się zaatakować aparatury wiedząc, że bomba może dosięgnąć elektrownię, a co za tym idzie, spowodować ogromną liczbę zgonów.

Wnioskować można z tego, że elektrownia była najlepszą ochroną dla kompleksu, a nie odwrotnie. Oko przez lata stało się symbolem rosyjskiej inwigilacji, a także niejasności planów rządzących. Temat wciąż pozostaje niewyczerpany, liczę, że kolejne lata przyniosą garść oficjalnych wiadomości, jeśli nie od polityków, to od badaczy.”

„Elektrownia była najlepszą ochroną dla kompleksu, a nie odwrotnie”  – to tak, jak puścić dzieci przed czołgami. Nikt nie strzeli.

Oko Moskwy

Anna Pisarska-Umańska

Dodaj opinię lub komentarz.