Ona – Elżbieta z domu Kurr

Przysiądźmy  na ławce Kaszubów na placu Kaszubskim. Jest tam wolne miejsce obok postaci kobiety. Może usłyszymy jakie były korzenie rodzinne Elżbiety z d. Kurr…

Ławeczka z postaciami symbolizującymi Elżbietę i Jakuba Scheibe

W 1562 roku jeden z gdyńskich mieszkańców – gbur Jan Kurowski –  wpłaca do skarbca zakonu kartuskiego czynsz 2 grzywien podatku.
W 1662 roku księga poborowa wspomina o Kurach w Obłużu i Dębogórzu. Ponad 100 lat później, w 1772 roku znów odnajdujemy informację o tej rodzinie w katastrze fryderycjańskim.
Jak widać pochodzenie tej rodziny typowo kaszubskie.

Dąb i restauracja przy Portowej, 1932 r.
Dąb i restauracja przy Portowej, 1932 r.

Około 1745 roku w jednej z wsi parafii oksywskiej przychodzi na świat Maciej Kurr. Po latach wybranką jego serca zostaje Konstancja z Fichtów i być może wówczas wżenia się w gburską rodzinę z Obłuża. Od 1774 roku widnieje on już jako gbur w Obłużu. Maciej jest krewnym, być może bratem Michała – karczmarza Na Piaskach (późniejsza karczma Pod Dębem przy obecnej ul. Portowej) w latach 1754- 1763.

Owocem miłości Konstancji i Macieja jest sześcioro dzieci. Dwoje z nich połączy się węzłem małżeńskim z wybrańcami dwóch rodów gdyńskich – Górskich i Bradtków.

Konstancja z mężem 4 października 1774 roku podążają z Obłuża ku oksywskiemu kościołowi. Niosą swojego syna, by przed chrzcielnicą nadać mu imię Paweł. Potomek dorasta na Obłużu, by stać się tam miejscowym gburem. Poznaje o około 12 lat młodszą pannę – Katarzynę Gloza, z którą ma 5 dzieci. Niestety dzień przed wigilią Bożego Narodzenia 1815 roku, ponad 50 letnia Katarzyna, odchodzi z tego świata. Po kilku latach życia Pawła Kurra jako wdowca, pojawia się o 20 lat młodsza Magdalena Abraham, z którą przed ołtarzem oksywskim staje 21 listopada 1820 roku. W następnym już roku, rodzi się im pierwszy syn. Na świat przychodzi jeszcze trzech potomków. Wśród nich jest Michał, którego pierwszy płacz dało się słyszeć w Obłużu 9 września 1827 roku.

Teraz czas na wieś Gdynię…
Wspomniany wyżej Michał poznaje gdyńską pannę – Helenę, jedyną córkę małżeństwa Kunat. Jak na tamte czasy przystało, ślub Michała i Heleny jest w dość zimnym miesiącu – w listopadzie 1855 roku. Mija 16 lat od uroczystości zaślubin. Jest 25 września 1871 roku. Zgromadzeni w gdyńskiej checzy witają nowo narodzone dziecko – Elżbietę Marię Kurr. Ona to w 1899 roku, na zawsze połączy się z gdyńskim rybakiem i żeglarzem – Jakubem Scheibe.

Przeczytaj też

On – Jakub Scheibe

Dzień przed sylwestrem Roku Pańskiego 1776 Marcin i Elżbieta wspinają się na oksywskie wzgórze by ochrzcić swego drugiego syna – Jerzego Szeba. Co dwa lata przemierzają tę samą drogę by chrzcić kolejne dzieci. Pewnego dnia, dorosły już Jerzy poznaje Mariannę Hohn z Rewy i rozpoczynają wspólne życie.

Kościół na Oksywiu

Krótko przed wigilią 18 grudnia 1824 roku o godzinie 20.00 w ciemnościach kaszubskiej checzy na Oksywskich Piaskach słychać płacz dziecka – przychodzi na świat ich syn Jakub. Jak przystało na owe czasy ma on jeszcze siedmioro rodzeństwa. Niestety czworo umiera w młodym wieku. Jakub mając 25 lat poślubia rówieśniczkę Elżbietę z Bradtków, z którą przeżywa wspólnie 2 lata – w 1851 Elżbieta umiera. Jakubowi przypada do gustu to imię i w 1852 poślubia swoją drugą wybrankę – Elżbietę Paszke z Dębogórza. Po roku przychodzi na świat ich pierwszy syn. Niestety, radość trwa tylko miesiąc – Józef Adam umiera. Ich dom wkrótce wypełniają kolejne dzieci: Jan, August, Elżbieta, Antoni, Franciszek, Julianna, Maria, Jakub i bezimienny synek, który umiera podczas porodu.

Oksywskie Piaski, 1864 r.

Jedno z nich – Jakub, gdy przychodzi na świat, jest sierpniowy gorący dzień 1858 roku we wsi Gdingen. Gdy dorasta, pomaga podobnie jak jego bracia, w rybackim losie ich ojca, ale gdzieś przewija się myśl o dalekiej Ameryce. Wyrusza tam, podobnie jak czworo jego rodzeństwa i część kuzynostwa. W rodzinnym domu pozostaje tylko jedna siostra Maria. Wszyscy w Chicago odnajdują swój los i zakładają rodziny. Jedynie Jakub wraca do swego miejsca na ziemi – do Gdyni. Tu poznaje o 13 lat młodszą od niego Elżbietę Kurr – wnuczkę Marianny Ciskowskiej – żony karczmarza na Grabówku a później i karczmarza w Gdyni (później karczmę kupili Skwierczowie- również spokrewnieni z Elżbietą).
Jest zimowy wtorek – 17 stycznia 1899 roku. Z wychłodzonego oksywskiego kościoła słyszalne są słowa: „… i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Ksiądz Antoni Muchowski związuje stułą ręce narzeczonych – Elżbiety i Jakuba Scheibe.
Zamieszkują w świeżo wybudowanym, murowanym domku przy Portowej 14, blisko starego dębu, wraz z jedyną siostrą, która pozostała na rodzinnej ziemi – Marią i jej mężem Jakubem Kreftem. Przychodzi na świat siedmioro ich dzieci – w tym mój niezapomniany dziadek – Franciszek, którego małżeństwo połączyło z inną ciekawą historią – karczmy Pod Dębem… ale o tym może innym razem.

Pod koniec lat 20 obok domku powstaje ich kamienica.

Kamienica Elżbiety i Jakuba Scheibe

Marcin Scheibe

autor prowadzi profil na fb Gdynia. Dawny Plac Kaszubski – Portowa

2 thoughts on “Ona Elżbieta i on Jakub

  • Przepiękne zdanie:” Pewnego dnia, dorosły już Jerzy poznaje Mariannę Hohn z Rewy i rozpoczynają wspólne życie.”Oczywiście dzięki za cały tekst,ale to zdanie zapamiętam ,gdyż jako dorosły już Brunon poznałem Annę z Augustowa i rozpocząłem wspólne życie .Nasze wspólne życie trwa,a jak było z Jerzym i Marianną? Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • Z tego co wiadomo to Jerzy odszedł w 1855 roku . Odchodzącego do wieczności żegnała żona Marianna, która spoczęła obok męża w 1863 roku, w wieku 80 lat, a z oksywskiego cmentarza spoglądają ku swojej Gdyni…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *