Trzecim miejscem, które oglądnęłam w ramach gdańskiej edycji  festiwalu architektury Open House, była Opera Bałtycka. Nigdy fanką tej  nowoczesnej bryły nie byłam, ale pomyślałam, że jest szansa zobaczyć obiekt od zaplecza.

To była dobra decyzja. Wprawdzie zaplecza nie zobaczyliśmy (jakiś zespół miał próbę i to przyblokowało wejście za kulisy, ewidentny błąd organizatorów), ale Opera objawiła się jako eleganckie, schludne i interesujące miejsce. No i w końcu obfotografowałam ją od zewnątrz.

Budynek Opery składa się z dwóch części: starej i nowej.  Próby i występy mieszczą się w starej, foyer i administracja w nowej.  Budynek powstał w latach 1914-15 jako ujeżdżalnia, ale nigdy ujeżdżalnią nie był. Zachowały się jednak szerokie wejścia do pomieszczeń jeździeckich i oryginalny strop z 1915 roku. Zachowała się również – niewidoczna od ulicy – konstrukcja ryglowa.  Ogólnie całość się zachowała, bo z czasów wojny budynek wyszedł zwycięsko. Ujeżdżalnia (a raczej miejsce uprawiania sportów konnych i aukcji) powstała z inicjatywy Stowarzyszenia Handlu Końmi Szlachetnej Rasy (Verkaufsvereinigung für edle Reit- und Wagenpferde), autorem projektu był Ernst Schade, a na potrzeby ujeżdżalni wytyczono  fragment obecnej Hallera od Wielkiej Alei do nasypu kolejowego.

Bardziej budynek jest kojarzony jako Sporthalle czyli sala widowiskowo-sportowa Wolnego Miasta Gdańsk. Stał się nią z powodu konieczności rozbierania podłogi. A właściwie z powodu niechęci do rozbierania.  Pierwsze imprezy tam zorganizowane to wystawa o tematyce wojennej i koncert symfoniczny. Okazało się, że główna sala doskonale do tego się nadaje, a na aukcje konne trzeba podłogę rozbierać. Nigdy tego nie zrobiono. W efekcie budynek zmieniał właścicieli, a gdy trafił w zasoby miejskie, stał się prawdziwą salą widowiskową, wynajmowaną również na zebrania (głównie narodowych socjalistów, ale także Polaków w 1919 roku). Mieściła się tu również kawiarnia z restauracją Reinharda Buhliga, a od 1939 r. Otto Schlomanna, który był najemcą całej hali. Kawiarnia ze świetlikami.

Po wojnie, w kwietniu 1948 r.,  Sporthalle stała się miejscem obrad Najwyższego Trybunału Narodowego, które zakończyły się skazaniem Alberta Forstera na karę śmierci.  Później nastały czasy Teatru Wybrzeża i Państwowej Opery i Filharmonii Bałtyckiej oraz sześć dużych przeróbek: pierwsza w latach 1952-57, druga 1973-82, trzecia 1987-88, czwarta w 1991, piąta w 1995, szósta 2003-2009. Te liczne przeróbki świadczą o tym, że obecny gmach nie jest w stanie sprostać wymogom nowoczesnej opery.

Tyle pokrótce historii. Wchodzimy do Opery.  Na poniższych zdjęciach nowe foyer (600 m2) i stare foyer lub jeszcze starszy korytarz. Stare pamiętam z moich obowiązkowych wizyt w ramach wychowania muzycznego. Absolwenci II LO z lat 70. wiedzą, o czym mówię. Wtedy tych kolumn nie było. Obecnie stare foyer służy jako zwykłe przejście do głównej sali.

Poziom niżej, gdzie są szatnia i toalety:

Część najstarsza w Operze (i najważniejsza) czyli sala główna, parter i balkon. Mieści się w niej 476 osób  na widowni (w tym 58 na balkonie). Scena ma wymiary 19x20m i ma proscenium,  czyli część przed kurtyną, oraz kanał dla orkiestry (na 55 osób). Jest to najmniejsza sala operowa w Polsce. Te słupy po bokach są zachowane z przedwojennej hali.

Poniżej autentyczny, drewniany strop z 1915 roku z geometrycznymi wzorami i herbami miast Prus Zachodnich. Pamięta on koncert Filharmonii Warszawskiej pod batutą Kazimierza Wiłkomirskiego (który zresztą został pierwszym dyrektorem POiFB w 1953 r.)  w dniu 8 grudnia 1935 r., kiedy solistką  grającą Beethovena na pianinie była Maria Greiser, żona ówczesnego prezydenta Senatu Artura Greisera.

Sala prób dla orkiestry:

A tu przyjemne patio o powierzchni 550 m2, łączące część starą i dobudowaną.

Z tej strony widać  pierwotny mur pruski i część przeznaczoną na magazyny jeździeckie i miejsce do siodłania (same stajnie były w innym miejscu).

Na koniec wygląd Sporthalle od tyłu i z boku w wersji starszej i nowszej:

Anna Pisarska-Umańska

80-219 Gdańsk, Polska

Dodaj opinię lub komentarz.