Jednym z miejsc związanych z polskością w przedwojennym Nowym Porcie była urokliwa kamienica – dziś już nieistniejąca – przy ul. Sasperstrasse 57/60. Obiekt ten znajdował się na rogu dzisiejszych ul. Władysława IV i Na Zaspę. W czasach Wolnego Miasta Gdańska mieściła się tam m.in. świetlica Związku Polaków. Sprowadzenie jej losów do tak krótkiej notki byłoby jednak rażącym uproszczeniem.

Z końcem XIX w. działał tam sklep rodziny Mundtów. Na początku minionego stulecia został on zastąpiony przez okazały gmach kamienicy. Budowa miała miejsce w 1905 r. Jej właścicielem w 1919 r. był Gustaw Koriath. Wraz z nastaniem niepodległej Polski i przybyciem do Gdańska Mieczysława Jałowieckiego, generalnego delegata Ministerstwa Aprowizacji w Gdańsku, a jednocześnie przedstawiciela rządu RP, powzięto decyzję o przejęciu przez Polaków wielu działek i ruchomości. Wśród wytypowanych w 1919 r. miejsc znalazła się także wspomniana kamienica.

Fot.: Pocztówka ukazuje rozwój Nowego Portu na przełomie XIX i XX w. Na obu fotografiach jest ten sam narożnik ulic Władysława IV i Na Zaspę, przedstawiający nieruchomość przy Sasperstrasse 57/60. Pod nowszą fotografią sentencja: „Stare upada, zmieniają się czasy, a nowe życie rozkwita spośród ruin”. Obieg 1905 r. www.muzeumpomorza.pl

Jak wynika z protokołu posiedzenia w sprawie nabycia dla Rządu RP nieruchomości na terenie Gdańska z 29 lipca 1919 r., obiekt obejmował parter, na którym znajdowała się restauracja z dwiema wielkimi salami, w tym jedna ze sceną. Prócz tego mieścił się tam także skład kolonialny. Na kolejnych piętrach znajdowały się mieszkania: cztery czteropokojowe, dwa trzypokojowe, dwa dwupokojowe. Do ceny zakupu, wynoszącej 350 000 marek, zaliczono także wszelkie urządzenia restauracji oraz sklepu, sceny i wyposażenie obiektu gastronomicznego.
Obiekt ulokowany był przy linii tramwajowej łączącej Nowy Port ze śródmieściem Gdańska. Leżał nieopodal ujścia Martwej Wisły do Bałtyku, przy porcie, niemal naprzeciw terenów później zajętych przez Wojskową Składnicę Tranzytową na Westerplatte. Był to zatem atrakcyjny obszar, zarówno z ekonomicznego punktu widzenia, jak i z uwagi na ludność polską, zamieszkującą Nowy Port. Co warte podkreślenia, nie był to jedyny zakup poczyniony przez Jałowieckiego w tej części Gdańska (np. tzw. teren Dingfelda przy Martwej Wiśle). Jako ciekawostkę warto dodać, że podczas tego samego posiedzenia komisji postanowiono nabyć również zabudowania Lettaua na wspomnianym już Westerplatte.

Kamienica przy ul. Sasperstrasse 57/60 (Archiwum Akt Nowych)

Warto w tym momencie prześledzić sam proces nabywania nieruchomości przez Polaków. W dokumentacji zgromadzonej w Archiwum Akt Nowych znajduje się umowa z dn. 15 sierpnia 1919 r. sporządzona między Rządem RP, reprezentowanym w Gdańsku przez Mieczysława Jałowieckiego, a Bankiem Spółek Zarobkowych w Poznaniu, reprezentowanym z kolei przez dyrektora gdańskiej filii, p. dr. Lucjana Jasińskiego. Jak zaznaczono w dokumencie: „Bank Związku Spółek Zarobkowych będzie zakupował nieruchomości mu przez Rząd Polski wskazane dla tegoż Rządu, występując wobec odprzedającego jako nabywca tych nieruchomości i użyczając Rządowi Polskiemu dla przeprowadzenia tychże zakupów swojej firmy”.

Dalej zaś napisano, wyjaśniając zależności między bankiem a państwem: „W stosunku wewnętrznym do Rządu Polskiego właścicielem nabytych (…) nieruchomości jest Rząd Polski. Bank Związku jest zobowiązany nieruchomości te na żądanie Rządu Polskiego na tegoż nazwisko lub nazwisko osoby mu przez Rząd Polski wskazanej każdego czasu przewłaszczyć”.

Z kolei w piśmie Mieczysława Jałowieckiego, skierowanym na ręce Ministra Aprowizacji, Antoniego Mińkiewicza, Delegat RP stwierdził komentując nabytki poczynione na terenie Gdańska oraz zapotrzebowanie na nie: „A nabywać Polska musi jak najprędzej, bo Gdańsk był w Niemczech trzeciorzędnym portem, obezcenionym przez odcięcie od Polski, dla której historja go stworzyła, a dzisiaj znowu staje się portem wielkiego niezależnego państwa, które będzie jedynie przez Gdańsk w handlowej łączności z całym dalszym światem”.

Ów pośpiech w nabywaniu mógł wynikać z atrakcyjnej ceny, trudności ze strony niemieckiej czy też potencjalnego innego nabywcę – niekoniecznie Polaka. Sam Jałowiecki zresztą zaznaczał, że należy podejmować szybkie decyzje, gdyż każda zwłoka gra na niekorzyść rządu RP. Wskazywał przy tym przykład innych ruchomości, dostępnych za atrakcyjną cenę, których jednak wobec braku środków finansowych nie udało się nabyć, gdyż w międzyczasie wzrosła ona znacząco.

Wróćmy jednak do samej kamienicy. Jak wskazuje Sprawozdanie w sprawie kupna „Domu Ludowego” w Nowym Porcie, został on nabyty z przeznaczeniem na „Polski Dom Ludowy”. Umowa między Bankiem Spółek Zarobkowych a dotychczasowym właścicielem Koriathem została zawarta 25 lipca 1919 r. z zastrzeżeniem, że „w razie nieakceptowania tego kupna przez Radę Ekonomiczną Bank przyjmie to kupno dla siebie. Kupno dla Rządu Polskiego zostało przez Bank potwierdzone w piśmie z dnia 15 sierpnia (…)”. Ostatecznie kamienica przypadła stronie polskiej. Sam zakup zaś nastąpił „w przeciągu trzech godzin”.

W późniejszych latach obiekt był ważnym miejscem na mapie gdańskich ruchomości związanych z ludnością polską. W budynku od 1925 r. funkcjonowała restauracja, której właścicielem był Augustyn Splitt. Obiekt nazywano wówczas „Splittflage”. Niemiecka nazwa nie powinna dziwić, gdyż zarządca był przede wszystkim biznesmenem, nastawionym na zysk, zatem nie mógł ograniczać się wyłącznie do pozostającej w mniejszości ludności polskiej. W 1928 r. na łamach „Gazety Gdańskiej” zamieszczono ogłoszenie dotyczące możliwości dzierżawy obiektu restauracyjnego.

Ogłoszenie zamieszczone w polskiej prasie („Gazeta Gdańska”/ Biblioteka PAN – Pomorska Biblioteka Cyfrowa)

Swoje zebrania w budynku przy Sasperstrasse organizowało m.in. Towarzystwo Śpiewu św. Cecylii z Nowego Portu. Zebrania urządzała też lokalna filia Związku Polaków w Nowym Porcie, Letnicy i Wisłoujściu. Wiece wyborcze organizowali zaś polscy kandydaci do Volkstagu. W 1920 r. w budynku zorganizowano wspomniany Dom Ludowy wraz z czytelnią dla polskich mieszkańców Nowego Portu.

Rozwój życia polskiego w obiekcie przy Sasperstrase miał miejsce w latach 30. XX wieku. Z końcem października 1933 r. doszło tam do otwarcia i poświęcenia sali gimnastycznej. W wydarzeniu wzięli udział oficjele Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku oraz ówczesny prezes „Gedanii”, Wiktor Stankowski. 21 listopada 1933 r. doszło z kolei do inauguracji działalności świetlicy Związku Polaków. Organizatorką i protektorką placówki została dr Anna Moczyńska. Uroczystość otwarcia nastąpiła w obecności Komisarza Generalnego RP, dr. Kazimierza Papée. Poświęcenia obiektu dokonał ks. Bronisław Komorowski. Zwyczajem świetlic ZP było ich urządzanie w oryginalnej aranżacji. Ta ulokowana w Nowym Porcie otrzymała zatem styl łowicki. W 1935 r., w dniu Święta Żołnierza, przypadającym na 15 sierpnia, świetlica otrzymała nazwę 4. Pułku Piechoty Legionów. Jednocześnie zaś w obiekcie otwarto kuchnię dla ubogich mieszkańców Nowego Portu. Uroczystości tej przygrywała orkiestra kolejowa z Tczewa. Szczegółową relację z tego wydarzenia zamieściła „Gazeta Gdańska”.

Relacje „Gazety Gdańskiej” z inauguracji działalności świetlicy Związku Polaków przy Sasperstrasse 57/60 oraz nadania jej imienia 4. Pułku Piechoty Legionów („Gazeta Gdańska”/ Biblioteka PAN – Pomorska Biblioteka Cyfrowa)
Relacje „Gazety Gdańskiej” z inauguracji działalności świetlicy Związku Polaków przy Sasperstrasse 57/60 oraz nadania jej imienia 4. Pułku Piechoty Legionów („Gazeta Gdańska”/ Biblioteka PAN – Pomorska Biblioteka Cyfrowa)

W obiekcie stale znajdowały się również izby mieszkalne. Jedną z nich zajmował w 1939 r. niejaki Rudolf Cymorek. Urodził się w 1900 r. nieopodal Cieszyna. Do Gdańska trafił w latach 20., pracował jako rzeźnik i robotnik w gdańskim porcie. W czerwcu 1933 r., podczas wyjazdu gdańskich Polaków na Święto Morza do Gdyni, wznosił na gdańskim Dworcu Głównym propolskie okrzyki za co został postawiony przed gdańskim sądem wraz z innymi Polakami. Skazano go za to na karę czterech miesięcy więzienia. Warto zaznaczyć, że Polacy obwiniali Niemców o liczne nadużycia podczas procesu: bicie oraz prześmiewcze okrzyki w kierunku oskarżonych, w tym także Cymorka. Z więzienia wyszedł we wrześniu 1934 r.

Przeczytaj też:

Rudolf Cymorek był członkiem wielu organizacji polskich, m.in. Gminy Polskiej, Macierzy Szkolnej, czy też – jako były żołnierz – Towarzystwa byłych Wojaków. Tuż przed wybuchem II wojny światowej przechowywał broń przeznaczoną dla pracowników Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku. Aresztowany 1 września 1939 r. przez Niemców, którzy osadzili go w obozie Stutthof. Zginął 22 marca 1940 r. w masowym mordzie dokonanym nieopodal obozu wraz z grupą kilkudziesięciu działaczy polskich z WMG i Pomorza.

Budynek przy Sasperstrasse 57/60 został we wrześniu 1939 r. przejęty przez Niemców. W pierwszej połowie lat 40. mieścił się tam lokal NSDAP. Gmach został zrujnowany w 1945 r. Jego najbardziej reprezentatywna część została rozebrana. Po dziś dzień ostał się jedynie tylny fragment budynku (przebudowany najpewniej już po wojnie na garaże) wraz z jedną ze ścian kamienicy i zaślepionym przejściem do składu towarów – czyli po prostu, magazynu, stanowiącej dawniej istotne miejsce na mapie polskości Wolnego Miasta Gdańska.

Na podstawie:

  • Archiwum Akt Nowych – zespół Ministerstwa Aprowizacji,
  • „Adressbuch für Danzig und Vororte” (wybrane roczniki),
  • „Gazeta Gdańska” (wybrane numery),
  • „Straż Gdańska: organ Związku Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku” (wybrane numery).

dr Wojciech Grott

Dodaj opinię lub komentarz.