To jest karcer w areszcie na Kurkowej.
Wypasiony.
Bo jest na czym siedzieć.
Nago.
Na wprost nieszczelnie zamurowane okno, przez które wlewała się woda, na środku uchwyt do przykucia więźnia kajdanami za nogi. Na podłodze asfalt.
To był typ zwany mokrym karcerem.
Woda znajdowała się w nim non stop, uzupełniana z korytarza przez specjalne wlewy ścienne. Ale nie tylko w wodzie stał taki więzień. Była to w zasadzie mieszanina wody i fekaliów. Teoretycznie mógł usiąść na betonowym katafalku, ale siadanie groziło zaśnięciem i przewróceniem się w breję z odchodami. Więzień więc najczęściej stał lub kucał. Przebywanie w mokrym karcerze powodowało załamanie psychiczne.
Cela otwierana była raz dziennie. Jeśli więzień nie był pozbawiony posiłku, dostawał kromkę razowego chleba i kubek wody. Czasami podawano mu wrzątek do picia. Mógł wtedy również wyjść i skorzystać z drewnianego wiadra na odchody (tzw. „parasza”). Mało kto z tego korzystał. Niektórzy umierali z wycieńczenia, a ich ciała wynoszono już poobgryzane przez szczury.
Czasami pobyt w mokrym karcerze zaczynał się umieszczeniem w takim „przechodnim” karcerze czyli maleńkiej celi, w której nie można się było wyprostować ani w pozycji leżącej, ani stojącej. Metr wysokości, kilkadziesiąt centymetrów szerokości. Była tam kratka wentylacyjna, która dostarczała odór z kanalizacji.
W suchym karcerze więzień dostawał betonowe łoże pokryte deskami. Był również „prysznic” czyli pomieszczenie, gdzie na więźnia nieustannie lała się woda. W innych woda sięgała do pasa. Albo karcer z szafami, w których więźniowie mogli tylko stać. Danuta Siedzikówna „Inka” prawdopodobnie przebywała w suchym karcerze, bo do jej celi, gdy siedziała tam nago, wpuszczano żony nieżyjących ubeków.
Wpis dedykuję zmarłemu wczoraj Zygmuntowi Baumanowi.
Dr Piotr Gontarczyk: „Bauman był funkcjonariuszem pionu politycznego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli formacji wzorowanej na NKWD, która po wojnie zajmowała się zwalczaniem polskiego podziemia. Bauman otrzymał nawet odznaczenie za wyłapywanie „bandytów”. Oprócz tego był agentem Informacji Wojskowej ps. „Sjemion”. Zważywszy na to, że Informacja była organizacją zbrodniczą, to taki fakt jest dla życiorysu tego pana całkowicie kompromitujący. Generalnie mamy do czynienia z nietuzinkowym funkcjonariuszem komunistycznego aparatu przemocy.”
Karcery powstały na Kurkowej wraz z całym obiektem, tj. w 1904 roku, w części centralnej i wschodniej. Były podzielone na segmenty, każdy z nich miał osobne wejście. Zostały zasypane gruzem w 1956 r. i dopiero w 2001 r. odgruzowano jeden z segmentów.
Zdjęcie i informacje pochodzą z książki „Mapa terroru. Śladami zbrodni komunistycznych w województwie gdańskim (1945-1956)” pod red. Karola Nawrockiego, publikacje gdańskiego oddziału IPN, Gdańsk 2016.
czytaj również-> Mapa terroru – recenzja