Może niechęć do poniedziałku mamy jakoś społecznie zakodowaną? Ile pracowano w XVI wieku? Ile pracował taki czeladnik?
Kowal od 6 do 18 (średnio 13 godzin), kuśnierz od 4 do 20 (16 godzin), szklarz od 5 do 21 (16 godzin), rymarz zimą od 5 do 22 (17 godzin). Nigdy nie pracowali mniej niż 10 godzin. W sobotę pracowali do 18. Przez te kilkanaście godzin czeladnik miał 3 przerwy (2×30 minut i godzina na obiad). Jak tu żyć?
Czeladnik nie mógł tak sobie pójść i zmienić mistrza, bo mistrzowie zawiązywali porozumienia w tej sprawie między sobą. W związku z tym zaczął się szerzyć i przybierał na sile zwyczaj „poniedziałkowania”. Czeladnicy potrzebowali po prostu jednego dnia, by załatwić swoje sprawy urzędowe i osobiste, naprawić coś w domu itd. Poniedziałkowanie rozpoczęło się pod koniec XIV wieku i trwało jeszcze przez wiek XVII. Rada Miejska pod naciskiem cechów nakładała kary pieniężne na czeladników. O dziwo, karała również mistrzów pozwalających na poniedziałkowanie. Niektórzy czeladnicy odciągali kolegów od warsztatów, by razem z nimi poniedziałkowali, więc była to jakaś forma społecznego buntu. I pewno dość skuteczna, bo mimo kar nie udało się tego wyplenić. Może obawiano się jawnego nieposłuszeństwa i zamieszek. Niektóre cechy z czasem oficjalnie pozwalały poniedziałkować. Może nie w każdy poniedziałek, ale zawsze coś.
Na podstawie: M. Bogucka „Życie codzienne w Gdańsku XVI-XVII”