Zdaniem prezydenta Pawła Adamowicza czepiam się i nie znam polskiego prawa. Potwierdzam. Na pewno się go czepiam i nie znam kodeksów na wyrywki. Wiem natomiast, że prezydent o stażu w samorządzie tak ogromnym, jak jego 20-letnia prezydencka kariera, powinien kontrrewolucyjną czujność zachowywać we dnie i w nocy.
U Pawła Adamowicza działa to chyba jednak inaczej. Mając za sobą 5 kadencji na stanowisku włodarza miasta uznaje najwyraźniej, że wszystko mu wolno. I dlatego pytany o sprawę przez dziennikarza Radia Gdańsk powiedział, co powiedział odnosząc się do mojego ostatniego tekstu na łamach Strefy, w którym wspomniałem o należących do niego akcjach firmy Robyg.
Otóż, panie prezydencie, nie chodzi o posiadanie – jak pan to zgrabnie ujął – „paru akcji”, a o 37 tysięcy akcji o konkretnej łącznej wartości ok. 150000 złotych, która dla przeciętnego „Kowalskiego” jest wartością ogromną. I mowa jest nie o akcjach spółdzielni mleczarskiej z Bukowiny Tatrzańskiej, tylko o akcjach jednego z wiodących na gdańskim podwórku deweloperów. Firma Robyg robi interesy w Gdańsku, korzysta z terenów pod inwestycje w Gdańsku, zabiega o pozwolenia na użytkowanie tych terenów, a przy okazji – wszyscy pamiętamy zawirowania wokół terenów Gedanii z Robygiem w tle. Nie byłoby, mam wrażenie, interwencji miasta i skierowania sprawy do sądu, gdyby nie opór i protesty mieszkańców broniących historycznego dziedzictwa i sportowego charakteru tego miejsca.
Żeby jednak oddać pełen obraz sprawy – w oświadczeniu majątkowym za rok 2017 Paweł Adamowicz napisał, że posiada akcje firmy Robyg. Na początku roku 2018 należąca do Goldman&Sachs firma BricksAcquisitions Limited została inwestorem strategicznym Robygu, równocześnie zapowiadając wycofanie papierów dewelopera z obrotu giełdowego. Rzec by zatem można, że pan Adamowicz akcji tej firmy już nie ma. Co z nimi zrobił? Najpewniej spieniężył w ten czy inny sposób (lub procedura ta jest w toku), bo zagraniczny inwestor ogłosił przymusowy ich wykup po cenie 4 zł za sztukę. To stało się w ciągu ostatnich miesięcy, ale Robyg działał w Gdańsku także w 2017 (i rzecz jasna wcześniej). Wtedy prezydent cieszył się jeszcze posiadaniem papierów tej spółki w portfelu.
Ale żeby tylko o Robyg chodziło. Z tego samego oświadczenia prezydenta wynika, że posiada on jeszcze akcje 13 innych spółek, w tym także spółki Echo Investment, która wybudowała biurowiec Tryton w Gdańsku. Ich łączna wartość to ponad 2,3 mln zł, z czego w zeszłym roku prezydent osiągnął dochód ok. 169 tys. zł plus 71 tys. zł dywidendy.
Komentując mój tekst powołuje się prezydent Adamowicz na wolność gospodarczą, prawo do inwestowania itp. itd. Wszystko się zgadza i wszystko pięknie. Tylko w polityce, w samorządzie, w zarządzaniu, jest jedno pojęcie-klucz „konflikt interesów”. I moim zdaniem konflikt interesów w tym przypadku jest oczywisty. Uważam bowiem, że ze względu na wzajemne relacje gdańskiego ratusza i dewelopera inwestującego w Gdańsku, prezydent Gdańska nie powinien inwestować w akcje tegoż dewelopera. Dlaczego? Ano dlatego, że im lepiej wiodło się Robygowi w Gdańsku, tym wyższą wartość miały udziały prezydenta Gdańska w tej firmie. A wpływ na powodzenie Robygu mają w istotnej mierze ratusz i rada miasta poprzez swoje decyzje. Po prostu.
I Paweł Adamowicz tego nie wie? I nie ma sobie nic do zarzucenia? I twierdzi publicznie, że „czepiające się” media „mentalnie zbliżają się do wschodu”?! Jakiego wschodu?! Konkretnie – domagam się wyjaśnienia. Bo mam wrażenie graniczące z pewnością, że atencja dla wschodnich standardów raczej objawia się w takich wypowiedziach prezydenta Gdańska, jak ta dla Radia Gdańsk. Wschód znany jest z długowiecznych rządów władców otoczonych dworem i posiadających wpływ na wszystko, blatowania biznesu z polityką i niechęci do niezależnych mediów. Wypisz, wymaluj…
P.S.: Tak swoją drogą… w obliczu najnowszych rewelacji Radia Gdańsk…
…trzeba przyznać, że związki urzędującego prezydenta z branżą budowlaną stają się dla niego bardziej niż kłopotliwe.
Paweł Ilski
Pięknie napisany artykuł. Ciężko lepiej ująć sytuację naszego prezydenta. Paweł Adamowicz jest przede wszystkim przedsiębiorcą – biznesmenem, dbającym o swój interes. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem że ten biznes nie opiera się na funkcji prezydenta miasta i relacji z radą gminy. Trudno zaś nie odnieść wrażenia, że pan prezydent inwestuje i lokuje swoje środki tam, gdzie mogą one wyraźnie sugerować możliwość powiązania z jego działalnością jako prezydenta. Czas odejść do prawdziwego biznesu pranie prezydencie.
Mam serdeczną prośbę do administratora strony GSP. Nie przysyłajcie mi żadnych powiadomień. Przestałem Was obserwować jak się zorientowałem, że zajmujecie się polityką obok spraw dotyczących Gdańska. Przestałem Was obserwować a mimo to dostaję od Was kilka powiadomień dziennie. Nie życzę sobie tego i proszę wykasować mój adres zgodnie z obowiązującym prawem.
Rozstańmy się godnie.
Oczywiście. Jeśli jest Pan w naszej bazie, wykasujemy. Jeśli jednak kliknął Pan na dzwonek po prawej, to takiego zapisu nie mamy. Musi Pan „odkliknąć”. Proszę o informację, jak to tam z tym jest.
Nie posiadamy Pana mejla w naszej bazie danych.
Drogi Kapitanie Jaszczur, posiadanie przez Adamowicza akcji tych spółek jest rzeczą karygodną, ale w Polsce dzieją się gorsze rzeczy. Proszę sobie wyobrazić, że Pan Mateusz Morawiecki, ten który wprowadził Polskę do Unii Europejskiej jest aktualnie właścicielem akcji banku WBK, w którym pracował udzielając kredytów frankowych. Dzięki ustawom, które pisze i jednocześnie wykonuje zarobił na tych akcjach już grubo ponad milion złotych i jest to udowodnione w przeciwieństwie do sprawy akcji Adamowicza, na którą nie ma Pan żadnych dowodów.
Szeregowy Wojtek, to co piszesz ma się jakoś do wałów Budynia?
Dawno temu minęły te czasy, kiedy urzędnik czy polityk pracował w czynie społecznym, jak to sobie wyobrażają zawsze ci, którzy tak lubią krytykować. Naprawdę, moim zdaniem, każdy może zarabiać w dowolny sposób, jeśli nie krzywdzi innych, a tutaj tego nie udowodniono. Adamowicz jest prezydentem, ojcem, mężem, sąsiadem, więc może do cholery być i przedsiębiorcą oraz akcjonariuszem.
Niech zacznie remontować więzienie skoro taki biznesmen – budowlaniec z niego bo wkrótce tam kolejne mieszkanie wykupi sobie albo raczej wynajmą mu
Gdyby demokracja nie była tylko napisem na koszulce, to miłościwy włodarz tysiącletniego miasta zostałby przez obywateli już dawno pozbawiony nie tylko urzędu.
To teraz proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, która trójmiejska grupa biznesowa i dlaczego zorganizowała sprzątnięcie Adamowicza. Bo w bajeczkę o świrusie po wyroku raczej trudno uwierzyć. Jak i w rzekome motywy polityczne.