Potok Elizy nosi swoją nazwę na cześć Elizy Meyerhold, która otrzymała wąwóz w Sopocie w testamencie po mężu. Eliza zagospodarowała ten teren i uczyniła z niego miejsce wypoczynkowe, ogólnodostępne. I takim miało pozostać zgodnie z jej wolą.

Jednak w 1896 r. władze Sopotu sprzedały wąwóz Eduardowi von Herbstowi, który wprawdzie uczynił go piękniejszym, ale włączył do swojej rezydencji i zamknął. O tym łódzkim fabrykancie pisałam trochę w artykule poświęconym jego willi.

Bywał tu Wojciech Kossak, który nazwał wąwóz „przepysznym parkiem”.  W czasie II wojny światowej teren również był zamknięty. Po wojnie – jak to po wojnie – teren zdegradował się. W latach 70-tych uczyniono z niego ciąg pieszy z Kościuszki do Sobieskiego, a wąwóz z potokiem nazwano Potokiem Haffnera. I taki ciąg doskonale pamiętam. Później chodziłam tędy przez dwa lata na zajęcia z wuefu przemieszczając się między szkołami. Szkoła policealna – na marginesie – nauczyła mnie pisać na maszynie i stenografować. Tę ostatnią umiejętność wykorzystywałam na studiach sprawiając, że nikt nie był w stanie odczytać moich notatek. Tak to miejsce mi się kojarzy.

Dopiero w lipcu 2011 r. władze Sopotu przywróciły Potokowi Elizy i otoczeniu charakter wypoczynkowy. Przywrócono też pierwotną nazwę.

Anna Pisarska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *