Zespół rezerw Lechii Gdańska odniósł pierwsze zwycięstwo w IV lidze. Biało-zieloni pokonali na wyjeździe zespół GKS Kowale 0:1. Bramkę dla lechistów zdobył Piotr Gryszkiewicz.
Mecz z GKSem Kowale miał dwa oblicza. Pierwsza połowa to właściwie powtórka tego, co mogliśmy oglądać w dotychczasowych poczynieniach biało-zielonych, czyli sporo błędów w środku pola i chaos w defensywie. Gdyby nie przytomna postawa Woźniaka, gospodarze mogliby schodzić na przerwę ze zdobyczą dwóch bramek.
Najwyraźniej w przerwie meczu trener Czajka musiał powiedzieć zawodnikom kilka mocniejszych słów, bo w drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. Waleczny, stwarzający sobie sytuacje pod bramką rywali, szukający gry. Nie bez znaczenia dla obrazu gry biało-zielonych miały dwie zmiany, których dokonał trener Czajka w drugiej połowie. Filipa Szymańskiego i Marcela Wszołka zastąpili Samuel Lewandowski i Mikołaj Rakowski. Obaj wnieśli dużo ożywienia do poczynań biało-zielonych. Zwłaszcza wejście tego drugiego spowodowało, że Kuba Lizakowski, który w pierwszej połowie skupiał się na zadaniach defensywnych, mógł zagrać wyżej, a w konsekwencji walnie przyczyniał się do kreowanych na połowie przeciwnika sytuacji.
O ile w dotychczasowych poczynaniach rezerw dostrzegalny był brak Grzegorza Wojtkowiaka, to w tym meczy świetnie w role lidera defensorów spisał się delegowany z pierwszego zespołu Adam Chrzanowski. Popularny „Chrzanu” wniósł dużo spokoju do poczynań Lechii w defensywie. – Okazał się prawdziwym liderem, którego ostatnio nam brakowało. Rządził, dzielił, ustawiał kolegów z defensywny, dzięki czemu obrona stanowiła monolit – dodał trener Czajka.
– Kamień spadł nam z serca. W drugiej połowie powiało optymizmem. Myślę, że suma szczęścia jest po naszej stronie i kolejne mecze będą zwiastować naszą lepszą grę – skwitował zwycięstwo Dominik Czajka, trener rezerw Lechii Gdańsk.