2015 rok kolokwialnie określa się w astronautyce „rokiem planet karłowatych”. Dlaczego? Otóż w kierunku dwóch z nich podążają sondy Dawn i New Horizons.
Niezwykle owocna misja sondy Dawn rozpoczęła się pod koniec września 2007 roku, kiedy została wystrzelona na orbitę z Przylądka Canaveral na Florydzie. Niecałe 2 lata później przeleciała już w pobliżu Marsa, aby dzięki jego grawitacji zmienić kierunek i nabrać prędkości. Jej pierwszym celem była planetoida Westa.
W lipcu 2011 roku sonda, jako pierwszy w historii obiekt wykonany przez człowieka, weszła na orbitę planetoidy pasa głównego i rozpoczęła misję badawczą. Celem sondy jest zebranie informacji na temat budowy wewnętrznej, gęstości, kształtu, morfologii powierzchni, śladów istnienia wody oraz sprawdzenie, czy część meteorytów znajdowanych na powierzchni Ziemi może mieć pochodzenie planetoidalne. Po wykonaniu zaplanowanych eksperymentów sonda opuściła Westę i skierowała się w kierunku najbliższej nam planety karłowatej Ceres.
Zbliżając się do niej w roku w styczniu 2015 roku, z odległości blisko 400 tysięcy kilometrów, zaobserwowała charakterystyczny biały punkt na jej powierzchni, który z bliższej odległości okazał się być dwoma punktami. Ich obecność na tle jednostajnie szarej powierzchni świadczyć może o istnieniu podpowierzchniowego wodnego lodu, co zapewne uda się potwierdzić gdy sonda wejdzie na ostateczną orbitę, z której zacznie wykonywać wszystkie zaplanowane pomiary. W marcu 2015 roku Dawn została pierwszym sztucznym satelitą planety karłowatej.
W kwietniu osiągnęła pierwszą stabilną orbitę pomiarową w odległości 13,5 tysiąca kilometrów od powierzchni Ceres. W trakcie kolejnych manewrów sonda zbliży się nawet na krótko do Ceres na około 375 kilometrów, by w grudniu tego roku wejść na najniższą orbitę pomiarową w odległości 850 kilometrów, co pozwoli na wykonanie bardzo szczegółowych fotografii i map powierzchni. Już teraz przypuszcza się, że gęsto usiana kraterami Ceres może mieć aktywne wnętrze, a lodowe wulkany są tego przejawem.
Co jest źródłem energii wewnątrz tego obiektu, jeszcze nie wiemy. Wszystko wskazuje na to, że czeka nas bardzo interesująca końcówka roku.
Sonda New Horizons początkowo planowana była jako misja do dziewiątej planety Układu Słonecznego. W tym samym 2006 roku, kiedy rozpoczęła podróż ku Plutonowi, Międzynarodowa Unia Astronomiczna zdegradowała go do miana planety karłowatej. Amerykanie, dumni z faktu odkrycia Plutona przez ich rodaka, musieli przełknąć gorzką pigułkę, co na szczęście nie oznaczało, że w jakikolwiek negatywny sposób wpłynie to na przebieg misji.
Sonda bez problemów pokonywała kolejne miliony kilometrów, aby w 2015 roku w końcu pojawić się w plutoniańskim sąsiedztwie. Ciekawostką jest, że po drodze minęła system Jowisza i przesłała na Ziemię fotografie erupcji wulkanicznej na jego księżycu Io, obrazy Europy, Ganimedesa i Kallisto, zbliżenie kamer na skomplikowane struktury w pasowej atmosferze gazowego giganta, oraz jego pierścieni. W styczniu 2015 roku New Horizons przesłała pierwsze fotografie Plutona i Charona, wykonane z odległości 200 milionów kilometrów.
Od kwietnia tego roku sonda systematycznie zbliża się do planety karłowatej, a od maja zacznie przesyłać fotografie o jakości przewyższającej te otrzymywane z teleskopu Hubble’a. Najnowsze fotografie Plutona wskazują, że może on posiadać coś na kształt czap polarnych. W lipcu zbliży się na odległość zaledwie 10 tysięcy kilometrów od powierzchni Plutona, co będzie okazją do wykonania zapierających dech w piersi pierwszych fotografii tak bardzo odległego, skutego lodem świata.
Wcześniej tylko Voyagerowi 2 udało się dotrzeć do Neptuna i sfotografować obecnie najdalszą planetę. Główne cele i zadania, które postawiono aparaturze pokładowej to wykonanie dokładnych map Plutona i jego największego księżyca Charona, wysokorozdzielcze fotografie powierzchni obu ciał, badania cienkiej atmosfery Plutona i podstawowych zjawisk meteorologicznych w niej zachodzących, a także obserwacja systemu mniejszych księżyców planety.
Po wykonaniu zadania, jeśli sonda nie będzie zgłaszała usterek, zostanie najprawdopodobniej wysłana w kierunku pasa Kuipera, gdzie podobny zestaw zadań wykona na jednym lub kilku wybranych wcześniej obiektach. New Horizons jest piątą sondą kosmiczną (po obu Voyagerach, Pioneer 10 i Pioneer 11), która po zakończeniu podstawowej misji będzie mogła swobodnie lecieć dalej, aby opuścić w końcu Układ Słoneczny.
Przekroczenie heliopauzy, czyli umownej granicy grawitacyjnego oddziaływania Słońca, nastąpi prawdopodobnie około 2047 roku.