Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Gdańska w lutym 2015 roku, dwa ronda znajdujące się na terenie dzielnicy Chełm otrzymały nowych patronów. Tabliczka z imieniem Mieczysława Jałowieckiego stanęła na Oruni Górnej w połowie maja.

Mieczysław Jałowiecki wywodził się z wielowiekowego i zasłużonego dla polskości rodu na Litwie. Urodził się 2 grudnia 1876 r. w majątku Syłgudyszki na Litwie, z ojca Bolesława i matki Anieli z Witkiewiczów (najmłodszej siostry Stanisława Witkiewicza, rodzonej ciotki Witkacego).

Nauki pobierał początkowo od domowych nauczycieli. Później uczęszczał do szkoły angielskiej w Petersburgu, by następnie zostać przyjęty w szeregi Liceum Cesarskiego. Od 1896 r. Mieczysław studiował na politechnice w Rydze, na wydziale chemicznym i agronomicznym, gdzie uzyskał dyplom agronoma. Znał w mowie i piśmie oprócz ojczystego język rosyjski, angielski, francuski, niemiecki, litewski i słabiej szwedzki. Wyjeżdżał do Niemiec i Wielkiej Brytanii, gdzie zapoznawał się z najnowszymi osiągnięciami hodowli i przemysłu rolnego.

W latach 1903-1918 był m.in. radcą Ministerstwa Rolnictwa w Petersburgu, konsulem do spraw rolnictwa Rosji w Niemczech, dyrektorem Towarzystwa Rosyjsko-Bałtyckiego, członkiem Wileńskiego Banku Ziemskiego i kilku innych.

W końcu 1918 r. Mieczysław Jałowiecki wraz z grupą ziemian litewskich przybył do Warszawy, aby prosić władze odradzającej się Polski o pomoc dla zajętej przez wojska bolszewickie Litwy. Po rozmowach z naczelnikiem państwa Józefem Piłsudskim i premierem Ignacym Paderewskim wstąpił do służby dyplomatycznej państwa polskiego.

Został skierowany na jeden z najtrudniejszych i najważniejszych odcinków pracy państwowej w Gdańsku, bowiem miała tamtędy iść wielka akcja pomocy żywnościowej dla Polski i jej wygłodzonej armii. W krótkim czasie należało zorganizować wielką akcję odbioru, przeładunku i ekspedycji amerykańskiej żywności, lekarstw i innych artykułów pierwszej potrzeby. Polska (jako państwo, które dopiero się odradzało) nie mogła do czasu zakończenia obrad konferencji wersalskiej posiadać własnych delegatów w Gdańsku. W tej sytuacji Członkowie Generalnej Delegacji musieli działać pod szyldem Amerykańskiej Misji Żywnościowej.

W skład pierwszej „Konspiracyjnej” Delegacji Rządu Polskiego wchodzili także: Witold Wańkowicz – zastępca delegata Rządu Polskiego i generalnego delegata MA w Gdańsku, Michał Borowski – przedstawiciel do spraw wojskowych i morskich, Jan Raue – pierwszy sekretarz Delegacji Rządu Polskiego, Kazimierz Krzyżanowski – członek Delegacji Rządu Polskiego i kierownik Wydziału Technicznego, Witold Jasiński – drugi sekretarz Delegacji Rządu Polskiego. O wszystkich tych ludziach można mówić, że byli ludźmi Mieczysława Jałowieckiego, tworzyli oni tak zwaną ekipę litewską w Gdańsku. Proponując im pracę, znał ich osobiście lub ich rodziców, wywodzili się oni ze środowisk ziemiańskich.

„Nie będąc demokratą przy wyborze współpracowników powodowałem się w znacznej mierze tym otoczeniem, w którym dana jednostka wyrosła, tradycją rodzinną i porządnym nazwiskiem, poza naturalnie wartością indywidualną jednostki”

Warunki pracy i pobytu Delegacji Rządu Polskiego były trudne. Personel kierowniczy mieszkał razem z Amerykańską Misją Żywnościową w hotelu Danziger Hof (w tym miejscu stoi dzisiaj budynek LOTu). Pomieszczenia nie były przystosowane do pracy. Członkowie Delegacji, którzy pracowali w porcie, rozpoczynali swoje obowiązki o godzinie 7:00, musieli więc wstawać bardzo wcześnie.

Z raportów kierowanych do polskiego MSZ wynika, iż Mieczysław Jałowiecki starał się nawiązać kontakty z Niemcami reprezentującymi sfery gospodarcze i polityczne. O wiele mniej pomyślne były próby ułożenia poprawnych stosunków ze środowiskiem robotników niemieckich. W swojej działalności Jałowiecki nie ograniczał się tylko do terenu Gdańska, odwiedzał miasta i miasteczka Pomorza, właścicieli ziemskich czy rybaków na Półwyspie Helskim.

W okresie służby państwowej w Gdańsku Mieczysław Jałowiecki wykonał dodatkowo dwa ważkie zadania. Od sierpnia 1919 r. do 12 kwietnia 1920 r. zorganizował obsługę prawie 10000 emigrantów przez Gdańsk do Polski. Uruchomił także przerzut francuskiej broni i amunicji dla polskiej armii.

W dniu 18 stycznia 1920 roku przybywa do Gdańska Maciej Biesiadecki i staje na czele Komisariatu Generalnego RP. Następuje centralizacja władzy, delegaci poszczególnych ministerstw działają odtąd w ramach Komisariatu. Personel polski w Gdańsku przyjmuje komisarza niechętnie. Spodziewano się, że szefem tej placówki zostanie właśnie Jałowiecki. Pod koniec 1920 r. postanowił odejść ze służby dyplomatycznej w Gdańsku, gdyż nie czuł się zbyt dobrze w roli zastępcy szefa Komisarza RP. Poza tym główne zadanie, związane z organizacją pomocy amerykańskiej dla odrodzonego państwa polskiego, zostało już wykonane.

Wkrótce kupił majątek Kamień koło Kalisza i zajął się działalnością rolniczą. Okres drugiej wojny światowej Mieczysław Jałowiecki spędził w Wielkiej Brytanii. Do Polski już nie wrócił. Na emigracji działał w środowiskach polonijnych, napisał sporo broszur i książek z dziedziny rolnictwa i turystyki. Zmarł w 1962 roku pod Londynem.

Opracował Ryszard Kopittke
na podstawie wystąpienia posła Jana Kulasa oraz artykułu Zbigniewa Machalińskiego

One thought on “Rondo Jałowieckiego na Oruni Górnej

  • Jałowiecki nie kupił majątku Kamień, bo był to majątek jego drugiej żony. Jego wspomnienia zostały wydane przez „Wydawnictwo Czytelnik” pod tytułem „Na skraju Imperium”. Warto przeczytać !

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.