Sala kolumnowa mieści się obecnie w piwnicy kamienicy mieszczańskiej – Domu Towarzystwa Przyrodniczego. W gmachu tym od 1962 r. ma swoją siedzibę Muzeum Archeologiczne w Gdańsku.
Sklepienie dwutraktowej sali wspierają cztery potężne słupy kamienne, z których jeden jest oparty na bazie romańskiej. Salę kolumnową odsłonięto podczas odbudowy powojennej miasta w 1951r. Jerzy Stankiewicz – historyk architektury, rozpoznał granitową bazę o archaicznej formie składającą się z kwadratowego cokołu, wyżej – stożka przechodzącego uskokiem w walec. W narożach cokołu wykuto „żabki”. Według niego taki sposób ukształtowania bazy pozwala przypuszczać, że na jej powstanie wywarły wpływ jeśli nawet nie architektura romańska, to w każdym razie budownictwo okresu przejściowego.
Baza ta łączyła się z krótkim fragmentem granitowego trzonu okrągłej kolumny, który to fragment został przedłużony ośmiobocznym, zdecydowanie już gotyckim filarem kamiennym. Detale te – kamienna baza łącząca się z krótkim fragmentem granitowego trzonu okrągłej kolumny – powtarzają się w innych projektach architektury gdańskiej: w Dworze Artusa przy Długim Targu oraz w podporze konstrukcji drewnianej Żurawia nad Motławą. Tradycja zaś głosi, że przy budowie Dworu Artusa zostały wykorzystane fragmenty rozebranego w 1454 r. zamku krzyżackiego, gdzie również użyto ich w sposób wtórny. Można przypuszczać, że także filary w sali kolumnowej Domu Towarzystwa Przyrodniczego pochodziły z terenu Zamczyska i były tutaj użyte prawdopodobnie jeszcze przy budowie budynku gotyckiego, poprzedzającego manierystyczną kamienicę zaprojektowaną przez Antoniego van Opberghena (1598-1599).
Ulica Mariacka została wytyczona w związku z rozpoczęciem budowy kościoła parafialnego pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny (1343 r.) na podstawie przywileju wydanego przez wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Ludolfa Königa. Poszczególne parcele w obrębie jej długości sukcesywnie zabudowywano od połowy XIV wieku. Najstarsza wzmianka datowana jest na 1354 rok. Przyjmuje się ponadto, iż uliczka ta w pierwszym etapie zagospodarowania nie dochodziła do grząskiego pobrzeża nad Motławą.
Olga Krukowska