Postulatami tegorocznej Manify zorganizowanej przez Trójmiejską Akcję Kobiecą były m.in. skuteczne ściganie niepłacących alimentów, a także apel o większą obecność kobiet w życiu publicznym. Uczestnicy Trójmiejskiej Manify spotkali się w sobotę 5. marca na Placu Solidarności.

Dlaczego tu jesteście? – zagaduję grupkę dziewczyn trzymających transparent. Jak powiedziała kiedyś Madeleine Albright – „w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet”. Jesteśmy tutaj, gdyż popieramy postulaty tegorocznej Manify, nawet jeśli bezpośrednio nie dotyczą nas. Chodzi o to, aby być razem, solidarnie. Szczególnie wkurza nas niewielki odsetek osób płacących regularnie alimenty. Wiesz, że to średnio tylko trochę ponad 10 procent? Wiem. Dlatego ja też tu jestem. Czytam napis na transparencie: Solidarność Kobiet – jesteś tego warta.

„Moja żona nie pracuje, ona siedzi w domu ….”
Na Manifie dostrzegam oprócz par i licznych grup przyjaciół także rodziny z dziećmi. Powiedzcie, co jest dla was ważne? – pytam. Chyba wychowanie równościowe. To niepojęte, że w 2016 roku zdarzają się jeszcze rodzice, nauczyciele, szkoły, czy instytucje, które się tego boją. Mamy syna i córkę – wychowujemy ich tak samo, podążając za ich zainteresowaniami. To co lubisz robić w życiu, twoje wybory, hobby – nie mogą być ograniczone płcią ani jakąś narzuconą ci rolą społeczną. Jeśli nasza córka będzie kiedyś chciała być pilotką boeinga, to nią będzie. A my będziemy ją wspierać. A jeśli będzie chciała pracować w domu i wychowywać czwórkę dzieci? – pytam. Jeśli będzie to jej wybór i jej decyzja – będziemy z niej dumni. Nie lubię określenia – dodaje mama – „ta babka siedzi w domu.” Co to za siedzenie? Ogarniasz dom, dzieci, kuchnię, spacery, zakupy, lekarzy, kółka zainteresowań, baseny – czy ktoś uważa, że robi się to na siedząco?

„Ale super spryciarz z niego, nic nie płaci na Małego!”
Idę dalej i spotykam Olgę i Bartka: Mam znajomą, której mąż po tym, jak zostawił ją samą z dwójką dzieci – przez wiele lat nie zapłacił nic, ani grosza. Facet się wcale z tym nie kryje. Jakoś nie widzę, aby ubyło mu znajomych, czy ktoś go za to krytykował. Otwarcie mówi, że jego ex żadnych pieniędzy od niego nie zobaczy. Jakby to były pieniądze dla niej! Trochę gadała jego matka, ale też przestała. Gość pracuje na czarno, na papierze nic nie należy do niego. Uważam, że to mega nie w porządku, a więc przyszliśmy. Trzeba głośno o tym mówić, nie płacisz na swoje dzieci – jesteś burakiem. Nie podam ci ręki, nie pójdę z tobą na piwo. Ale większość znajomych ma to gdzieś.
Niektórzy boją się silnych kobiet – zagaduję Bartka – lepiej czują się przy kobiecie uległej, nie mającej własnego zdania….. To jakaś bzdura, kolejny stereotyp, coś jak o wnoszeniu szafy na piąte piętro. Silny facet nie boi się silnej partnerki. Jest z niej dumny i ją wspiera.


Stereotyp do lamusa ?
Czym dla Ciebie jest feminizm? – pytam stojącą z synkiem Helenę. Na pewno nie ruchem brzydkich, wąsatych kobiet, które nienawidzą mężczyzn (śmiech), no – i oczywiście tych, które nie golą nóg! Tak chciałaby nas widzieć część społeczeństwa. To jakiś bullshit. Feminizm dla mnie to wolność wyboru, wszelkie związane z nim prawa. Możesz z tego wyboru nigdy nie skorzystać, ale ważne, by go mieć. Do rozmowy włącza się partner Heleny, który przyniósł z samochodu rękawiczki dla syna. Niektórzy z pokolenia naszych rodziców obraz feminizmu czerpią z filmu Seksmisja, Kopernik była kobietą, baba mnie bije i takie tam… Ale nawet nasi równolatkowie, ludzie trzydziestoparoletni, na poziomie – potrafią dziwnie patrzeć, kiedy mówimy, że chodzimy na Manify.

Zaproście ekspertkę!
Zbyt mało kobiet uczestniczy w dyskursie publicznym w roli ekspertek. Rzadko zapraszane są do programów publicystycznych, niezbyt często prosi się je o komentarz do bieżących wydarzeń społeczno – politycznych. Czy w Polsce brakuje mądrych kobiet? Ależ nie, brakuje chęci wpuszczenia ich do świata zarezerwowanego dotychczas głównie dla mężczyzn. Dlaczego? Jeden z prowadzących powiedział mi kiedyś, że ‘gadające głowy” powinny być rozpoznawalne. Jeśli widzowie kogoś „znają” to chętniej słuchają tego, co mówi. A przecież chodzi o oglądalność itp…. Przypomina mi się kultowy cytat z Rejsu: „Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. (…) No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.” Kobiety do mediów zaprasza się rzadko, niewiele z nich jest więc rozpoznawalnych. Jestem w stanie wymienić może 20 nazwisk. To stanowczo za mało.

W sobotniej Gazecie Trójmiasto czytam wypowiedź Elżbiety Jachlewskiej z Trójmiejskiej Akcji Kobiecej: Równowaga pomiędzy kobietami i mężczyznami jest korzystna dla wszystkich i musimy się wzajemnie uzupełniać, a nie wykluczać. W samo sedno. Nie bójmy się równości. Działajmy razem, solidarnie!

„My, kobiety, jesteśmy jak pajęcza sieć. Jeśli choćby jedna nić wibruje, jeśli któraś z nas wpada w tarapaty, wiemy o tym wszystkie. W większości przypadków jesteśmy jednak zbyt przerażone, samolubne lub niepewne siebie, by ruszyć z pomocą. Ale kto nas wesprze, jeśli nie my same?” (Sarah Addison Allen)

Magda Kosko (MKF)

One thought on “Solidarne

Dodaj opinię lub komentarz.