Jesteśmy u szczytu wzniesienia nad Parkiem Oruńskim, gdzie z niecierpliwością czekamy na oprowadzanie  przewodnika po zbiorniku wodnym Stara Orunia.

Mija godzina 12, pan oprowadzający zaprasza naszą grupę do nieznanej jeszcze nam historii tegoż obiektu.

Wchodzimy do rezerwuaru przez dwie pary ciężkich metalowych drzwi (takie jak do schronu) i schodzimy po metalowych,  kraciastych schodach  kilka metrów w dół. Jest ciemno, ale palące się lampki przy każdych filarach dodają blasku i uroku wielkiemu zbiornikowi, odbijając się w wodzie pod nami.

Słuchamy opowieści, jak powstało to niezwykłe miejsce.

Zaczęło  się to tak:Gdańsk miał statut miasta – warowni do I Wojny Światowej.  Liczba mieszkańców nie zmieniała się znacząco, dopóki nie zaczęto likwidować wałów ziemnych. W drugiej połowie XIX wieku, po zniwelowaniu obwałowań, było już 200 tyś mieszkańców Gdańska. Wtedy w mieście zaczęło brakować wody pitnej. Za kadencji nadburmistrza Leopolda von Wintera zaczęto poszukiwać w najbliższych okolicach odpowiednich źródeł wody. Zdecydowano, że będzie to Pręgowo. Miejscowość oddalona od Gdańska 18 kilometrów. W Pręgowie znaleziono kilkanaście podziemnych źródeł na różnych głębokościach, przy czym  różnica wzniesień między źródłami w Pręgowie a  zbiornikiem Stara Orunia wynosiła ok. 30 m, więc spokojnie siłą grawitacji woda bez żadnych pomp wpływała do tego zbiornika. Natomiast różnica wzniesień między Śródmieściem a tym Starą Orunią była na tyle znaczna, że także nie było problemu z dostarczeniem wody do miasta i kamienic nawet na najwyższe piętro. Bez używania pomp.

Zbiornik zbudowany jest z cegieł z napisem „Kolibken”, czyli powstały w cegielni położonej między Sopotem, a Gdynią w Kolibkach. Cegły są w bardzo dobrym stanie. 80% stropu to oryginalne cegły. Ciemny ślad na cegłach świadczy o tym, że do tego poziomu znajdowała się woda (było to ok. 4,5 mln litrów wody). Kiedy w 1911 r. ponownie liczba mieszkańców wzrosła, to również wzrosło zapotrzebowanie na wodę. Dolewano 700 tyś litrów wody (biały ślad). Jest to czysta źródlana woda, która nie musi być uzdatniana.

Co drugi lub trzeci dzień właz techniczny był otwierany, technicy na łódce opływali  zbiornik i opuszczali lustro wody tak, by mogli przepłynąć pod łukami zbiornika. W zbiorniku znajduje się awaryjny odpływ wody do Raduni, kosze znajdujące się w zbiorniku zabezpieczały przed wpadaniem liści, gałęzi i innych śmieci.

Projektantem rezerwuaru jest Eduard Wybe. Został zbudowany  na planie kwadratu o wymiarze 40 x 40 m, gdzie posadzka ma powierzchnię 1600 m2 i jest pochylona  mniej więcej 3%.

Zbiornik zaopatrywał centrum Gdańska, Śródmieście, Długie Ogrody i Stare Przedmieście.  Jeżeli zbiornik byłby odcięty z niewiadomych przyczyn od źródła w Pręgowie, to wody tutaj zgromadzonej  wystarczyłoby na  40 dni. Rezerwuar powstał w 1869 roku, budowany był przez 3 lata i miał służyć aż do 1965 roku. Został wyłączony z eksploatacji dopiero w 1978. Poza czasem II wojny światowej pracował bez żadnych zakłóceń.

Funkcję tego zbiornika przejął nowy zbiornik, który znajduje się w pobliżu, tzw. Nowa Orunia (cztery zbiorniki na wodę, również ujętej z Pręgowa), z dodatkową funkcją pompy.

Woda znajdująca się w tym zbiorniku sięga zaledwie 20 cm.

W zbiorniku jesteśmy tylko gośćmi, bo gospodarzami są tu nietoperze. Które już od września do maja hibernują, czyli zapadają w zimowy sen. Z 26 gatunków występujących w naszym kraju nocują tu cztery gatunki nietoperzy.

W zależności od sezonu jest ich tu od około 500-1000 sztuk. To całkiem sporo. Wlatują górą przez otwory wentylacyjne. Dla nietoperzy jest to raj ze względu na mikroklimat. Niezależnie od temperatury na zewnątrz, latem czy zimą, temperatura w zbiorniku utrzymuje się cały czas na tym samym poziomie, tj. 8-10 st C.  Woda co jakiś czas jest wymieniana.

Podczas prac renowacyjnych odkryto w stropie tzw. kapsułę czasu. Była to butelka. Zdołano odczytać  rok oddania do użytku, reszta jest jeszcze do odkrycia. Prawdopodobnie będziemy mogli zobaczyć kapsułę podczas zwiedzania kolejnego zbiornika Stary Sobieski na przełomie września-października (będzie tam wystawa).

W rzeczywistości było to jak powiedział prowadzący na owe czasy prawdziwe „Si- Fi”, w Gdańsku byliśmy na pierwszy miejscu obyci w takiej technologii w Europejskiej skali. Przyjeżdżali tutaj fachowcy i eksperci z Europy oglądali i uczyli się jak można z tego korzystać.

Czekamy teraz na otwarcie kolejnego zbiornika Stary Sobieski. Do zobaczenia!

Alicja Mianowska

Dodaj opinię lub komentarz.