W jednym z numerów czasopisma „30 dni” (nr 6, 2022 r.) Janusz Mosakowski przypomniał postać poety, filologa i pedagoga, autora monografii z 1915 roku prezentującej dzieje niemieckojęzycznej literatury Prus Zachodnich, która to publikacja przyniosła mu zasłużoną sławę.
To Bruno Pompecki (1880 -1922) urodzony w Świeciu nad Wisłą w katolickiej rodzinie nauczycielskiej. Po studiach w Marburgu, Wrocławiu i Królewcu pracował m.in. w Wejherowie, a w 1913 roku zamieszkał w Oliwie. Trudnił się nauczaniem w kilku prywatnych szkołach. Autor artykułu przytacza dwa wiersze tego regionalnego literaturoznawcy, w swoim tłumaczeniu.
Oto utwór zatytułowany „Gdańskie szczyty” (Danziger Giebel) z 1919 roku.
W gąszczu wielkiego miasta,
W dymnych płomieniach,
Obdarowane matowym światłem zmierzchu,
W ciepłej czerwieni cegieł
Połyskują stare szczyty.
Nieśmiało skryte pod niebem wron pełnym.
W oddali żelazna kolej huczy na łuku mostu –
A na cichym poddaszu
Jakieś dziecko marzy o elementarzu…
Bohater wspomnianego artykułu, postać raczej nieznana dziś szerokim kręgom, do śmierci (która nastąpiła w 1922 roku prawdopodobnie za przyczyną gruźlicy), związany był z Oliwą. Kilkakrotnie wraz z owdowiałą matką zmieniał miejsca zamieszkania w obrębie oliwskiej gminy… Były to obecne ulice: Polanki, Asnyka, Podhalańska, Husa. Można więc sądzić, że te „gdańskie szczyty”, które przywołał Pompecki w wierszu, to nie tylko wieże gdańskich gotyckich kościołów, gdańskich ratuszy, zbrojowni, czy ozdobne fasady kamienic.
W końcu dziewiętnastego wieku i na początku dwudziestego stulecia powstawały bowiem liczne neogotyckie świątynie, także na Pomorzu. W takim stylu zaprojektowany został kościół mający być wyrazem wdzięczności za zwycięstwo Prus w wojnie prusko – francuskiej 1870 roku. Dziś znany jest jako katolicki kościół Matki Bożej Królowej Korony Polskiej przy ulicy Leśnej. Ta oliwska świątynia budowana była w latach 1913-1920. Jej twórca profesor Karl Weber (1870 -1915) wykładowca w ówczesnej Technische Hochschule, nie doczekał ukończenia swego dzieła. Zginął śmiercią żołnierza w czasie I wojny światowej.
Kościół Pojednania (bo taką nazwę otrzymała świątynia) poświęcony został dopiero w 1920 roku. Najpierw prace opóźnił pożar cegielni dostarczającej cegieł, a gdy wybuchła Wielka Wojna całkowicie przerwano jego budowę. A budowie tego obiektu, jak również budowie Kościołów Zbawiciela i św. Jerzego w Sopocie, patronował sam cesarz Wilhelm II oraz jego małżonka Augusta Wiktoria.
Neogotycki kościół Najświętszego Serca Jezusowego przeznaczony dla wyznawców religii katolickiej udało się wybudować we Wrzeszczu jeszcze przed wojną w latach 1909 – 1911, według projektu Karla Zillmera z Kartuz. Dziś ulicy, przy której go posadowiono, patronuje pierwszy powojenny proboszcz świątyni ks. Józef Zator – Przytocki.
Wyjątkowy, bo wybudowany w stylu neobarokowym, jest kościół p.w. św. Andrzeja Boboli we Wrzeszczu przy dzisiejszej ulicy Mickiewicza. Powstał w latach 1913 – 1916 według projektu Hermanna Phlepsa (1877 -1964) docenta w gdańskiej Technische Hochschule. Otwarcie kościoła przeznaczonego dla ewangelików reformowanych uświetniła swą obecnością para książęca: następca tronu Wilhelm Hohenzollern z małżonką Cecylią Mecklenburg – Schwerin.
Zapewne Bruno Pompecki znał te obiekty.
Może „gdańskim szczytem” był dla niego także budynek Dworca Głównego w Gdańsku, otwarty uroczyście 30 października 1900 roku oraz neorenesansowa Wielka Synagoga wybudowana w 1887 roku, a wyburzona przez Niemców w maju 1939 roku. Od paru lat możemy oglądać jej model.
Podobny utwór, jak ów wiersz z 1919 roku, mógłby opiewać szczyty połyskujące w wielu europejskich miastach. Gotyckie i neogotyckie kościoły, ratusze, synagogi trwały mimo lokalnych wojen, pożarów i innych klęsk żywiołowych. Największe zniszczenia przyniosła jednak dopiero II wojna światowa. Wolne Miasto stało się wielkim rumowiskiem. Toteż proces odbudowywania gdańskich obiektów sakralnych i budynków świeckich trwał wiele lat. Jeszcze w końcu lat sześćdziesiątych ruiny kościoła św. Jana służyły ekipie reżysera Janusza Morgensterna jako sceneria powstańczych walk bohaterów serialu „Kolumbowie”.
Dzieje gdańskich zabytkowych budowli, w tym kościołów, są dzisiaj przedmiotem wielu publikacji. Andrzej Januszajtis w 2018 roku wydał książkę „O kościele św. Katarzyny prawie wszystko”, a w dwa lata później „Kościół świętego Józefa w Gdańsku. Dzieje i zabytki.” Nadbałtyckie Centrum Kultury w 2017 roku zaprezentowało „Ratusz Starego Miasta w Gdańsku”. O kościele Mariackim i farze p. w. świętych Piotra i Pawła na Żabim Kruku przeczytać można w pracach wydanych przez Fundację Karrenwall i wydawnictwo „Via”.
Równolegle z długotrwałą odbudową dawnych kościołów rozpoczął się, często równie mozolny, proces budowania świątyń w nowych dzielnicach. Stanowił okazję dla architektów, by mogli się wykazać kreatywnością, a dla mieszkańców Przymorza, Żabianki, Zaspy i innych osiedli, jakie zbudowano w PRL, był okazją do integracji lokalnych społeczności. Wielu mieszkańców uczestniczyło w powstawaniu tych swoich lokalnych kościołów czy to poprzez darowizny, czy przez udział w prostych pracach budowlanych.
Jaki los czeka te kościoły ? Czy przetrwają niesprzyjające chrześcijaństwu czasy? W Lublewie Gdańskim przed miejscowym kościółkiem ustawiono w 1999 roku głaz z napisem przypominającym, że świątynia liczy sobie już ponad 650 lat…
Korzystałam z Gedanopedii i artykułu Janusza Mosakowskiego „Regionalny literaturoznawca z Oliwy” 30 dni, nr 8 (184) rok 2022