Lizbona przed 1755 r.

Życie Gdańska mierzy się od II wojny światowej i do II wojny światowej. Życie Lizbony: od trzęsienia ziemi w 1755 i do trzęsienia w 1755.
Prawdopodobnie zginęło 90 000 ludzi (choć szacunki są tu różne), 85% miasta przestało istnieć. W kościołach rozgrywała się tragedia, bo to był dzień Wszystkich Świętych i walące się kolumny nie dawały szans ludziom. Zostało zniszczonych (całkowicie) 35 z 40 istniejących świątyń. 33 pałace, królewski arsenał, biblioteka, galeria sztuki i opera – wszystko w ruinę. W bibliotece królewskiej całkowicie uległo zniszczeniu 70 000 woluminów i dzieł sztuki, w tym wiele z obrazów Tycjana i Rubensa oraz szczegółowe opisy wypraw prowadzonych przez Kolumba i Vasco do Gamę, liczne pozycje oceanograficzne, dokumenty Wielkich Odkryć.

Z 20 000 domów przetrwały 3000.

Szpital królewski „Wszystkich Świętych” spłonął z setkami pacjentów.
W kierunku oceanu i Tagu płynęły setki innych rzek: złota – ze stopionych złotych przedmiotów z pałacu i kościołów. Spłonęła bogata Lizbona, a zachowała się ta najbiedniejsza – Alfama.

Trzęsienie przyszło o 9.30 z siłą 8,6 stopni w skali Richtera. Trwało w sumie 8 i pół minuty, choć później występowały jeszcze pojedyncze drgania. W mieście tworzyły się wyrwy szerokości 5 m, a palące się świece były przyczyną pożarów trwających przez 6 dni. W porcie cofnęło się morze i odsłoniło dno z licznymi wrakami statków, a po 40 minutach nadeszło tsunami z falami do 20 m; uderzały 3 razy, wdzierając się na odległość 250 m. Z poniższej grafiki wynika, że na pokonanie Atlantyku tsunami potrzebowało 8 godzin, co daje prędkość 660 km/godz.

Czas rozchodzenia się fal tsunami w trakcie trzęsienia ziemi z 1755 roku/NOAA’s National Geophysical Data Center

Król miał szczęście. Rano wyjechał do córki.
Doszło oczywiście do wielu grabieży i wielu porachunków, ale szabrowników wieszano natychmiast, bez sądu. Ustawiono 6 szubienic i powieszono 34 osoby, w tym 23 obcokrajowców. Grabieże szybko ustały.

Wtedy narodziła się współczesna sejsmologia. Minister markiz de Pombal (Sebastião de Melo, tytuł markiza otrzymał w 1770, a potem tytuł hrabiego) rozpisał ankietę w całej Portugalii. Dzięki temu wiadomo, jak trzęsienie przebiegało, a materiał posłużył do dalszych badań.  Markiz jest zresztą uważany za twórcę pierwszego sztabu antykryzysowego. Postać ogólnie ciekawa, zniósł np. niewolnictwo w portugalskich koloniach w Indiach i położył podwaliny pod szkolnictwo publiczne. Autor słynnych odpowiedzi:

  •  I co teraz? – Pogrzebiemy umarłych i nakarmimy żywych.
  •  Na co komu tak szerokie ulice? – Pewnego dnia okażą się za wąskie.

Portret De Melo malował Louis-Michel van Loo, Muzeum Historyczne Miasta Lizbony

Rok czyszczono Lizbonę z ruin. A po roku przystąpiono do odbudowy. Domy musiały być odporne na trzęsienia. W tym celu konstruowano drewniane makiety i badano ich wytrzymałość na wstrząsy. Jak? Wojsko maszerowało równym krokiem wokół tych makiet.

Król nabawił się klaustrofobii, do końca życia mieszkał w drewnianym pawilonie przykrytym płótnem okrętowym (Królewski Namiot – Real Barraca). Poddani też mieszkali w namiotach. Nowe domy stały wprawdzie w 1763, ale nikt się do nich nie wprowadzał. Kto nie odbudował swojego domu w ciągu 5 lat, tracił działkę na rzecz tego, kto mógł to zrobić.
Budynki oparte zostały na drewnianym elastycznym szkielecie wbudowanym w fundamenty. Ujednolicono rozmiary i wygląd fasad, okien i drzwi, by można było je masowo produkować. Wprowadzono po raz pierwszy w Portugalii mur pruski, w którym drewno miało pochłaniać część energii wstrząsów, zachowując część murowaną.
Trzęsienie to było jednym z najpotężniejszych w historii ludzkości. Dlatego w Lizbonie prawie nie ma zabytków romańskich, gotyckich czy renesansowych.

Gdyby takie trzęsienie ziemi zdarzyło się w Lizbonie dzisiaj, 50% zabudowy przestałoby istnieć i zginęłoby 400 000 ludzi. Zapewne przetrwałyby budynki markiza de Pombal.

Wyobraźcie sobie, że 85% Gdańska przestaje istnieć i ginie 1/3 mieszkańców, tj. 150 000. Od razu.

Anna Pisarska-Umańska

Dodaj opinię lub komentarz.