Dnia 1 marca br. w Gdańsku miały miejsce obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Organizatorami byli: Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, IPN Oddział Gdańsk oraz parafia św. Brygidy w Gdańsku.

O godz. 9. 30 rano przed Pomnikiem Żołnierzy Wyklętych przy ul. gen. Dąbrowskiego odbył się Apel Poległych zorganizowany przez IPN. Ceremonię uświetniła Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej RP.

Uroczystość rozpoczął przedstawiciel IPN Oddział Gdańsk, który przywitał przedstawicieli władz państwowych, miasta Gdańska, wojska oraz różnych instytucji, stowarzyszeń i organizacji takich, jak Rodzina Ponarska, Stowarzyszenie Godność, Klub Gazety Polskiej w Gdańsku im. Anny Walentynowicz.

Po odśpiewaniu Hymnu Narodowego wysłuchaliśmy listu Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka.

Przemówienie prof. Mirosława Golona

W dalszej kolejności głos zabrał prof. Mirosław Golon, dyrektor Oddziału IPN w Gdańsku. W swoim przemówieniu przypomniał, iż w schyłkowej fazie II wojny światowej, kiedy wiele polskich miast było już wyzwolonych spod okupacji niemieckiej, NKWD dokonało aresztowania przywódców polskiego Podziemia Niepodległościowego, którzy ostatecznie zostali zgładzeni, jak chociażby gen. Okulicki. Żołnierze, którzy dotąd walczyli z niemieckim okupantem, nie mogąc pogodzić się z nową władzą w Polsce przeszli do Podziemia. Obecnie określamy ich mianem Żołnierzy Wyklętych. Dla nich wojna się nie skończyła. Woleli zginąć w walce niż pogodzić się z nową sytuacją polityczną. Niestety wielu z nich zostało aresztowanych przez przedstawicieli komunistycznej władzy; w więzieniach poddawano ich nieludzkim torturom, potem wydawano na nich wyroki śmierci. Miejsca ich pochówku nie były znane, co było celowym posunięciem ówczesnej władzy. Chodziło o to, by zatrzeć po nich wszelkie ślady, by pamięć o Bohaterach została całkowicie wymazana.
My jednakże musimy pamiętać nie tylko o tych najbardziej znanych przywódcach Podziemia, jak mjr. Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszko”, Łukasz Ciepliński ps. „Pług”, Marian Bernaciak ps. „Orlik”. Nie zapominajmy o wielu anonimowych żołnierzach, których nazwisk nikt nie pamięta.

Profesor podkreślił, iż działania IPN u, których celem jest przywracanie pamięci o tamtych Bohaterach, mają cel edukacyjny: kształtowanie postawy patriotycznej wśród polskiej młodzieży. Tu zwrócił uwagę zebranych na żołnierzy biorących udział w uroczystości – którzy są przedstawicielami młodego pokolenia – bo to oni będą bronić naszej ojczyzny w sytuacji zagrożenia.

Następnie krótkie przemówienie wygłosił abp. Sławoj Leszek Głódź, który zachęcił zebranych do odmówienia wspólnej modlitwy za dusze zamordowanych żołnierzy Podziemia, o których wspominał jego przedmówca oraz za ich rodziny.

W dalszej kolejności wysłuchaliśmy Apelu Poległych, po którym Kampania Reprezentacyjna Wojsk Obrony Terytorialnej oddała salwę honorową ku ich czci.

Przemówienie abp. Sławoja Leszka Głódzia

Teraz nastąpił ważny etap uroczystości, jakim było składanie wieńców u stóp Pomnika Żołnierzy Wyklętych przez przedstawicieli władz państwowych i miasta Gdańska oraz poszczególnych instytucji, oraz stowarzyszeń. Były wśród nich także delegacje uczniów gdańskich szkół wraz z nauczycielami, np. Technikum Samochodowego.

Spod pomnika Żołnierzy Wyklętych zebrani udali się na pobliski cmentarz garnizonowy, gdzie miało miejsce złożenie kwiatów na grobach Danuty Siedzikówny ps. „Inka” i Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”.

O godz. 11 ej celebrowana była uroczysta Msza św. w Bazylice św. Brygidy, zaś o godz. 12. 30 miał miejsce pokaz filmu dokumentalnego zatytułowanego „Milczące Pokolenie”, który odbył się w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Pokaz ten był darmowy, jednak obowiązywały bezpłatne bilety do odbioru w kasie muzeum. Nikt z organizatorów nie spodziewał się aż tak dużego zainteresowania tym filmem. Sala była wypełniona do tego stopnia, że organizatorzy musieli dostawiać krzesła.
Film ten został zrealizowany przez reż. Pawła Domańskiego, który zaszczycił zebranych swoją obecnością.
Film opowiadał o pokoleniu przedstawicieli Podziemia Niepodległościowego z okresu II wojny światowej. Ci, którzy wtedy poddawani byli różnego rodzaju represjom, przebywali w więzieniach, w łagrach zmuszeni byli – pod karą śmierci – do milczenia na temat cierpień im tam zadanych. Dlatego nawet ich najbliżsi nie znali tych bolesnych kart z ich życiorysów.
Jedną z takich osób jest zamieszkała w Szczecinie, Danuta Szyksznian – Ossowska (ur. 1925 r.), wilnianka, żołnierz AK ps. „Sarenka”. 24 XII 1944 r. aresztowana przez NKWD przebywała w więzieniu na Łukiszkach w Wilnie. Tam wielokrotnie była w brutalny sposób przesłuchiwana; w czasie tortur doznała urazu kręgosłupa. Kiedy mdlała, oblewano ją wodą. Niejednokrotnie zamykano ją na wiele godzin w wypełnionym wodą karcerze.
Została skazana na 10 lat łagru, skąd jednak zwolniono ją po roku. Wtedy dowiedziała się o zakończeniu wojny oraz śmierci matki. Pani Danucie pomogły przetrwać ten tragiczny okres słowa jej matki, które ta wypowiedziała w chwili aresztowania: „Tylko drzewa o mocnych korzeniach przetrwają burzę”.

Pani Danuta odnalazła ojca i młodszą siostrę, wyszła wkrótce za mąż za Jana Szykszniana, także żołnierza AK. Podjęła pracę nauczycielki; wielokrotnie zwalniano ją z pracy powodu jej wojennej przeszłości. Po śmierci męża wyszła za mąż po raz drugi za Jerzego Ossowskiego, żołnierza AK, ps. „Osa”.

9 XI 2018 r. została patronką Szkoły Podstawowej nr 14 w Szczecinie, którą zaszczyciła osobiście wraz z rodziną. Przebieg tej uroczystości mogliśmy też zobaczyć na tym filmie.

W filmie wystąpił jej wnuk Michał, który tuż przed powstaniem tego filmu nawiązał kontakt z reżyserem Pawłem Domańskim. Ten zaś pod wpływem prowadzonym z nim rozmów zmienił koncepcję filmu. Ekipa filmowa wraz z wnukiem Bohaterki odbyła podróż na Litwę. Tam odwiedzili miejsca ważne z punktu widzenia historii naszego narodu (np. Ponary) oraz historii rodziny Szyksznianów, czyli cmentarz bernardyński w Wilnie (miejsce pochówku matki pani Danuty) oraz gmach wileńskiego więzienia na Łukiszkach, w którym obecnie mieści się Muzeum Ofiar Ludobójstwa.
Dla Michała Szykszniana odnalezienie jego korzeni stanowiło punkt zwrotny w jego życiu, umocniło więzi z babcią oraz resztą rodziny, pozwoliło na zrozumienie, czym jest patriotyzm. Podróż wyzwoliła w nim bardzo silne emocje, których nie krył przed kamerą oraz podobnie w czasie rozmowy, która odbyła się po projekcji filmu w Muzeum II Wojny Światowej.
Rozmowę tę poprowadził dr Marek Szymaniak, kierownik Działu Naukowego Muzeum. A jego rozmówcy przybliżyli kulisy powstania filmu. Po projekcji mikrofon oddano publiczności, która chętnie zabierała głos, dzieliła się różnymi przeżyciami będącymi udziałem ich rodzin. Zadawała też pytania twórcom filmu. Chętnych nie brakowało, gdyż film ten – przypuszczam, że u wszystkich – wywołał silne emocje oraz skłaniał do refleksji.

Maria Sadurska

Dodaj opinię lub komentarz.