Tymon Tymański – list otwarty w sprawie Zbigniewa Sajnoga

Ostatni czas jest dla Polski dziwny i trudny. To czas podziałów i animozji, resentymentów, publicznego prania brudów i obrzucania błotem. Ten czas i mnie wciągnął w politykę, niejako mimo woli – bo tak naprawdę pasjonuję się muzyką, literaturą, sztukami walki, buddyzmem i taoizmem, a nie tematami, które starzeją się i żółkną razem z codziennymi gazetami.

Mam 50 lat i niezmiennie patrzę na ten nasz świat okiem niepoprawnego idealisty i pacyfisty, humanisty, miłośnika syntezy, pojednania i wybaczenia. Różnić się możemy i zawsze będziemy, również światopoglądowo. I całe szczęście, i na zdrowie! Jakże nudny byłby homogeniczny świat, złożonych z samych katolików albo samych buddystów, samych lewaków, samych prawaków czy anarcholi. Dlategóż z całego serca jestem za różnorodnością, za zróżnicowaniem poglądów oraz szlachetną ich wymianą, czyli dyskursem. Atoli nie ma we mnie wewętrznej zgody na jazgotliwą chamówę, na bezpardonową pyskówkę z każdej z politycznych stron. Nie życzę sobie, żeby polityczne wybory kłóciły rodziny, przyjaciół, znajomych, żeby wbijały się klinem w nasze komitywy, żeby czyniły z nas prymitywów, prostaków i troglodytów. A jednak dzieje się tak coraz częściej.

Ofiarą politycznej nagonki padł ostatnio mój wieloletni przyjaciel Zbigniew Sajnóg, poeta, pisarz i performer. W artykule p. Krzysztofa Katki z GW autor opisuje Zbyszka jako byłego skandalistę i członka awangardowej grupy happenerskiej Totart (i co z tego?) oraz byłego członka sekty Niebo (i co z tego?). Zgoda, wszyscy jesteśmy po jakichś przejściach – wielu działaczy Solidarności zaczęło swą przygodę z polityką od fascynacji marksizmem-leninizmem i mimo to jakoś wyszli na ludzi, prawda? Nie będę się wypierał upodobania do skandalizmu i ikonoklastii w Totarcie. Jestem wręcz dumny z mojej w nim partycypacji – filozofia tej formacji ukształtowała moje poglądy na sztukę oraz styl mojego wykonawstwa scenicznego. Co do Nieba – do licha, wielu ludzi błądzi, trafia do sekt, pracuje w korporacjach, ma wstydliwe życiowe epizody zawodowe. I jakoś wychodzi z tego wszystkiego obronną ręką.

Znam bardzo dobrze Zbyszka Sajnoga i jego historię. To, co nas dzieliło, co było między nami przez lata niedopowiedziane, zostało omówione, przeproszone i przebaczone. Jestem dumny ze Zbigniewa, jego powrotu na łono społeczeństwa oraz gdańskiej społeczności artystycznej. Bardzo cieszę się z jego obecnej obywatelskiej postawy życiowej, zdroworozsądkowej kreatywności, społecznego zaangażowania. I nawet gdyby został demokratycznie wybrany dyrektorem Narodowego Centrum Kultury, po tej czy drugiej stronie – będę z niego dumny i będę mu kibicować… „Jak to? A gdzie Twoje poglądy, lewaku i anarchisto”, powiecie? Ano, w tym przypadku tam, gdzie trzeba – dyskretnie schowane w kieszeni marynarki. Bo za dobrze znam i szanuję Zbyszka. Bo za bardzo wierzę w autentyczność jego przemiany. Wreszcie – boć to człowiek mądry, światły i oczytany, boć to reprezentant zanikającej formacji polskiej inteligencji, do której też śmiem się bezczelnie zaliczać. Takich ludzi potrzeba nam po każdej z stron, drodzy Państwo, ażeby nasz – polski, trudny, zawiły – dyskurs stał się wreszcie głęboki i zasadny, merytoryczny i owocny. Dlatego proszę Was wszystkich: skupcie na teraźniejszości, a nie przeszłości. Analizujcie to, co teraz. Co było, a nie jest – nie pisze się w rejestr!

Tymon Tymański

Autor: Tymon Tymański, właśc. Ryszard Tymon Tymański (ur. 30 września 1968 w Gdańsku) – polski wokalista, kompozytor, multiinstrumentalista, poeta, prozaik; twórca pojęcia yass. Założyciel i lider albo współlider zespołów Miłość (1988), Kury (1992), Czan, NRD, Tymon i Trupy, Masło, Poganie, The Users, Tymański Yass Ensemble, Tymon & The Transistors, Polish Brass Ensemble, Jazz Out. Buddysta zen.

Przeczytaj też:

15 thoughts on “Tymon Tymański – list otwarty w sprawie Zbigniewa Sajnoga

  • Genialnie napisane! Pozdrowienia od fana.

    Odpowiedz
  • Młody Płażyński choć związał się z obrzydliwą formacją polityczną ma potencjał , który może go zaprowadzić dalej niż poparcie ” dobrej zgrai”.Pan Sajnóg nie wiadomo czy popiera młodego obiecującego polityka czy z sekty trafił do dobrej zgrai.

    Odpowiedz
    • Doprawdy wyszukanie pańskiego wnioskowania i zaiste amazońskie kwiatostany głębi pańskiego myślenia i wiedza pańska aromat roznosząca nierzeczywisty każą się zastanowić czemu marnuje pan swe siły i cenny czas na wizytowanie tych na cóż potrzebnych panu stroniczek, ach, doprawdy – może pan przecież przeczesać swój geniusz grzebykiem i zaszczycić obecnością jesienne listowie. Spokoju duszy życzę!

      Odpowiedz
      • Zero merytoryki. Bełkot niby-poetycko-intelektualny. Kolesie od sikania na scenie i robienia kupy na tacę.

        Odpowiedz
        • Zero merytoryki – rozumiem, że przeczytał Pan moją książkę o Gdańsku? I zapewne esej Co to była sztuka totalna? A może i Wywiad totalny na ePrawdzie?
          I może pan uzasadnić tezy swojego komentarza?

          Odpowiedz
  • Same geniusze tylko głupków jak na lekarstwo.

    Odpowiedz
  • Sajnóg zniszczył dorobiek wielu ludzi z czasów Totartu unicestwaijąc „artefakty” jak został”chrześćjaninem” z „Nieba”. Przedtem jeszcze w Totarcie łaził z wyznawcami po mieście i głosił rychłe i konkretne daty końca świata- gdy z tego zacząłem żartować, pytając, czy da mi kaskę i jak będzie koniec to nie zwrócę, a jak świat przetrwa, to potraktuję to jako zadośćuczynienie za fałsz- dostałem zakaz wchodzenia do jego domu. W sekcie „Niebo” łazili z Kacmajorem po ludziach i namawiali do sekty, a jak kto odmawiał to go straszyli sprowadzeniem chorób. W Młodym Mieście jeszcze na Stoczni zrywał ogłoszenia buddystów wypisując po kryjomu; „buddyzm to zło”. Ne kumam bronienia Ziomala przez Tymona, „bo ziomal” i zapominania o sprawie mieszania ludziom w głowach i straszenia złymi mocami. Sajnóg teraz związiał się z siłami, które przeciwne były wejściu w sojusz obronny NATO, przeciwne swobodzie naszego istnienia i bytowania w państwach UE, siłami które popierają seksualne wślizgiwanie się komuś do łóżka w celu znisczenia prowokacją polityczną- agent Tomek, wyeliminowały Samoobronę z gry prowokując najpierw agenturalnie, a potem czerpiąc zyski ze śmierci Leppera, nic nie zrobiły z policjantką niszczącą dowody przy „samobójstwie” Labudy- przy próbie dyskredytacji PO na Śląsku. Uwielbiam „Chlopów” Sajnóga i Tymańskiego, myslę, że jako jeden z niewielu ją czytałem, ale bronienie kogoś, kto stoi po demonicznej stronie mocy, tylko dlatego, że „swój” jest jakieś archaiczno- plemienne. Dla mnie jest nie na miejscu. Inna sprawa, że Wyborcza czepia się fantastycznego okresu zabawy w Totarcie, traktując to jako coś złego- i to też jest żenujące.

    Odpowiedz
    • Mamy w Polsce poważny problem z myśleniem politycznym, problem kultury politycznej. Uważam, że aby w Gdańsku mógł z odrobiną szansy startować w wyborach prezydenckich kandydat niezależny – musiałby mieć dużą sumę pieniędzy, założyć swoje medium, zorganizować zespół ludzi – i kilka lat nad tym pracować. W istniejącym duopolu partyjnym, właściwie klinczu politycznym, ideowym, myślowym, bez tego nie ma szans nie tylko na taki start ale i nawet na nagłośnienie swoich poglądów – co widać wyraźnie na przykładzie Gdańska i licznych prób już podejmowanych. Nie jestem członkiem jakiejkolwiek partii politycznej – wsparłem Kacpra Płażyńskiego widząc w nim człowieka, który chce poprowadzić miasto uczciwie, wsłuchując się w głos mieszkańców. Widząc w tym – w sytuacji jaka jest – jedyną możliwość aby merytorycznie głośno wypowiedzieć się w sprawach Gdańska.
      Co do innych spraw – jeśli Pana w czymkolwiek zraniłem – bardzo przepraszam.

      Odpowiedz
  • Peter Zernia (poezja)

    mi się
    nie chce być człowiekiem
    najbardziej mnie śmieszy to z tyłu
    co? co z tyłu? – zapytuje
    to z tą dziurą

    Odpowiedz
  • „I nawet gdyby został demokratycznie wybrany dyrektorem Narodowego Centrum Kultury, po tej czy drugiej stronie – będę z niego dumny i będę mu kibicować…”
    Panie Tymonie, dyrektorem i owszem, ale po kiego grzyba te jakieś wybory?. Jestem za.

    Odpowiedz
    • Ale chyba Pan Zbyszek wolałby już spokojnie odpocząć sobie po tym wszystkim na emeryturze i dopiero wtedy udzielać się społecznie lub sponsorować jakąś bardziej rozbudowaną powszechną ludzką kulturę tu i teraz. Mógłby nawet odcisnąć swoje silne piętno na tym wszystkim, ale czy będzie się chciało?. Trudno ocenić. Odnoszę wrażenie, iż chce mu się ziewać.

      Odpowiedz
  • Co do głosowania na Pana Płażyńskiego…też przez moment, jak go słuchałem to się nad tym zastanawiałem. Jednak facet w tym co mówi wydawał się tak uczciwy a w tym wszystkim lekko naiwny, że naprawde zacząłem się bać o niego. W takim sensie, że gdyby wygrał, to wszystkie polityczne układy po tamtej stronie, daleko nie mojej, nie dały by mu szans na własną wizję zarządzaniem miasta. Jest za młody, i ma za mało w tym całym kurestwie doświadczenia. Panie Płażyński, jeszcze nie teraz. Jeszcze chwile. To, że tak piszę, to ie jest brak szacunku do p. Kacpra Płażyńskiego, tylko obawa, że te bardziej doświadczone hieny polityczne nie dały by panu Płazyńskiemu żyć. Jeszcze trochę poczekajmy i zobaczymy. Wszystko przed panem.

    Odpowiedz
    • Panie Kurcie, co ma piernik do wiatraka?. Pan Zbigniew Sajnóg dyrektorem Narodowego Centrum Kultury i choć właściwie już jakby sterczał nad grobólcem to jeszcze przed emeryturą mógłby coś, nieprawdaż?, a nie odłogiem gdzieś w parowie tak na krzywca z palcem w serze ementalerze. (nie wiem co mi coś z tymi talerzami dzisiaj). siemka.

      Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.