Styczniowa wielka ewakuacja ludności i służb z Działdowa przed nadciągającą Armią Czerwoną.
Oznaką zbliżającego się frontu, było pojawienie się w Działdowie (Soldau) w listopadzie 1944 pociągu jednostki propagandowej. Skład był tak długi, że wymagał podzielenia i zajmował dwa tory.
Część żołnierzy zakwaterowana była w pobliskich koszarach, część w mieszkaniach prywatnych. Wielkość składu wynikała z faktu, że w pociągu znajdowała się kompletna drukarnia. Przygotowywano w niej prasę dla wojska, a także w języku rosyjskim ulotki do pocisków propagandowych. Kilka z nich zachowało się do dziś wśród miejscowych miłośników historii.
Jednak prawdziwym osiągnięciem były zestawy nagłaśniające. Wchodzący w skład zespołu Rosjanie, walczący po stronie niemieckiej, przygotowywali oprócz ulotek także i audycje radiowe, które były następnie transmitowane poprzez linię frontu.
Przeczytaj też
Drugim, ciekawym sposobem wykorzystania zestawów, było odtwarzanie z płyt odgłosów ruchów czołgów. Nocą, gdy echo jeszcze dalej niesie odgłosy, były one emitowane i nadawane poprzez duże głośniki. Skutecznie dezinformowały żołnierzy sowieckich, co do ich ruchów czy miejsca dyslokacji. Wraz z nowym rokiem zmieniła się jednak i sytuacja na froncie. Sowiecka ofensywa, mimo dużych strat ponoszonych przez wojska II Frontu Białoruskiego, posuwała się szybko. Zbyt szybko jak dla nieprzygotowanych odpowiednich służb.
Według założeń, ludność zagrożonych terenów miała być ewakuowana sukcesywnie. Ewakuacja ludności z podlegających jej miejscowości miała rozpocząć się na 4 dni przed spodziewanym dotarciem frontu. Jednak szybkie natarcie dezorganizuje niemieckie plany ewakuacyjne, które by wykonać powierzone im zadania, musiały zdać się na improwizację.
Cofające się z kurpiowszczyzny ciężkie czołgi typu „Tygrys”, w liczbie 22 czołgów, toczyły ciężkie starcia w rejonie Ciechanowa. W dniach pomiędzy 14 a 17 stycznia zniszczyły bez strat własnych ok. 140-150 czołgów sowieckich. Lecz i ich batalion, wkrótce sam zagrożony oskrzydleniem, musiał się wycofać. W trakcie jego trwania, w godzinach rannych następnego dnia, stoczyły bój w leżących pod Mławą Wyszynach. Po zniszczeniu kilku czołgów wycofały się na Brodnicę (Strasburg). Tym samym z drogi wojsk sowieckich zniknęła praktycznie jedyna siła mogąca powstrzymać natarcie jednostek pancernych. 17. stycznia Ciechanów został wyzwolony i z nastaniem nowego dnia, pierwszego dnia wolności, dla odmiany NKWD rozpoczęło aresztowania.
Tymczasem tegoż samego dnia na stacji w Działdowie trwały gorączkowe przygotowania ostatniego pociągu ewakuacyjnego. Kolejarze dwoili się i troili, by zabrać jak najwięcej wagonów dla gromadzących się ludzi. A tych przybywało z każdą chwilą. Czasu było coraz mniej. Już nie wybrzydzano, doczepiono wszystkie możliwe wagony, także towarowe i niczym nieosłonięte lory towarowe. Byle by miało koła i mogło jechać po torach.
Pracownicy lokalnej „Agencji Zakupów dla Wojska” w dwa wozy konne i dwa wozy zarekwirowane chłopom dowozili na dworzec materiały do ewakuacji. Na tył tak powstałego kombinowanego składu dodano drugą lokomotywę. Była częściowo uszkodzona, ale na tyle sprawna by napędzać dodatkowo powstały, przeciążony skład pociąg.
W końcu ruszył po godzinie 20, dwie godziny później niż planowano. Kierunek jazdy obrano początkowo na Olsztyn (Allenstein). Dalsza podróż przebiegła zapewne bez większych trudności, gdyż całość składu dotarła za Odrę.
Jednak nie wszyscy mogli zabrać się do pociągu.
Burmistrz zabronił wyjazdu osobom niezbędnym do funkcjonowania miasta. Wieczorem, jakby mało było utrudnień, przez miasto przeszła burza śnieżna. Pracownicy „Agencji..” następnego dnia ok. 9 jako jedni z ostatnich rozpoczęli swoją ewakuację, drogą na Lidzbark Welski-Brodnica. Wyruszyli o 11, jazda była ciężka, droga oblodzona i wszechobecne zaspy śnieżne. Ruch utrudniały zepchnięte na pobocza porzucone pojazdy. Mieli oni i tak luksusowe warunki ewakuacji w porównaniu z pozostałymi, którzy uciekli jeśli zdołali zabrać się do cofających się samochodów z wojskiem. Jak odnotowuje prof. R. Juszkiewicz w „Mławskie Mazowsze w Walce”, PAX, 1968, Działdowo zostało zajęte 18. stycznia o g. 15. Czyli cztery godziny wcześniej niż Mława (o 19.00).
Michał Piotr Moszczyński