Rycerze zakonni byli jednak bardzo przebiegłymi ludźmi. Dobrze sobie wszystko wymyślili. Obok swojego zamku, tuż przy jego murach, zbudowali olbrzymi młyn, który stoi jeszcze do dzisiaj, wielki niczym wieża Kiek in de Kök.

Wielki Młyn
Wielki Młyn

Ten młyn na bardzo grube mury. Dawni gdańszczanie nie zburzyli młyna, bo sprytnie pomyśleli, że może im się przydać. Brama wielkiego młyna znajdowała się dokładnie naprzeciwko kościoła św. Katarzyny.

Wielki Młyn
Wielki Młyn

Na dole młyn wcale nie jest wysoki, ma tylko strasznie grube mury, ale jakby go zmierzyć do szczytu dachu jest tak wysoki, że wcale nie można zobaczyć, gdzie się kończy. Cały jest zbudowany z brunatnych cegieł. W Gdańsku wszystko jest zbudowane z cegieł, tak jak to budowały dzieci Izraela w Egipcie. W okolicach naszego miasta nie ma żadnego kamienia budowlanego. W innych krajach buduje się z kamienia, który bywa w różnych kolorach – jest szary, żółty, biały, a czasami też i czerwony. Ja lubię tylko czerwony kamień.

Wielki Młyn
Wielki Młyn

Kiedy stałam przy młynie, patrząc na niego, podszedł do mnie jeden z młynarzy, cały biały od mąki. Niósł na ramieniu worek. Powiedział, abym poszła z nim i dał mi coś do dźwigania. Był to koszyk, ciężki jakby było w nim żelazo. Wzięłam go za ucho i za młynarzem weszłam po schodach. Było na nich bardzo ciemno, światło dochodziło tylko przez małe okienka. Zewsząd dochodził rumor jak z wielkiego młynka do kawy. Wszystko się trzęsło; wszędzie czuć było mąkę i kurz, i trochę też wodę.

– Usiądź na chwilę – powiedział młynarz. Zatrzymałam się i zaczęłam wpatrywać w półmrok. Myślałam, że mi jeszcze coś pokaże, ale on dał mi tylko klapsa i powiedział: – A teraz uciekaj już stąd!

Wielki Młyn
Wielki Młyn

Szybko zbiegłam po schodach i wybiegłam przez bramę Wielkiego Młyna, a potem obeszłam go dookoła. Zobaczyłam, że jest tam ogródek, także wielkie, stare schody i taki ganek, jak u matki Kätsch. Ale tu był na nim kantor, gdzie ciągle coś liczono; ja też chciałabym siedzieć w tym kantorze i liczyć.

Nasz Wielki Młyn jest młynem wodnym. Są też wiatraki, ale one nie wyglądają już tak ładnie. Wielki Młyn jest poruszany wodą z Raduni. Radunia dopływa do miasta obudowanym drewnem kanałem, który nazywa się Riedwand, potem przy Korzennej [Pfefferstadt] płynie wzdłuż Garncarskiej [Töpfergasse], przy której stoją urocze, stare kamieniczki z małymi szczytami, drzwiami i okienkami. I każ- da z nich, jako że stoi na wodzie, ma własny mostek, którym można się do niej dostać. Przy tych domkach rosną też drzewa, które wskutek dostępu do wody są bardzo zielone.

Wielki Młyn
Wielki Młyn

Potem Radunia dopływa do Młyna, obraca jego kołami, robiąc rumor jak wielki młynek do mielenia kawy. Kiedy już dzielnie załatwi tę pracę, gna dalej wesoło w dół do ulicy Wartkiej, przepływając przedtem przez Rybaki, gdzie kotwiczą wszystkie stare statki.

Przeczytaj recenzję książki „Obrazki gdańskie”

Kathe Schirmacher, przełożył Wawrzyniec Sawicki, opracował Andrzej Ługin

Dodaj opinię lub komentarz.