Czy ktoś pamięta jeszcze ruch społeczny Gdańsk Obywatelski? Z byłą kandydatką na prezydenta Gdańska (i byłą posłanką Nowoczesnej) o współpracy z radami dzielnic i pomysłach na przyszłość rozmawia Janusz Ch. 

Ewa Lieder, fot. ewalieder.pl
Ewa Lieder, fot. ewalieder.pl

Janusz Ch: Czym Pani aktualnie się zajmuje? Od pewnego czasu jest Pani mniej widoczna. Może śledzi Pani lokalną, gdańską politykę?

Ewa Lieder: Nie jestem posłanką ani radną miejską czy szefową rady dzielnicy, więc to oczywiste, że “jest mnie mniej” publicznie. Teraz wracam do gdańskiego życia i muszę poukładać się zawodowo, co nie jest łatwe, szczególnie w czasie pandemii. Skupiłam się bardziej na sprawach rodzinnych. Ale tak, interesuję się życiem Gdańska, część z nich śledzę, choć oczywiście nie wszystkie.

JCh.: Jak wspomina Pani swoją przygodę z Gdańskiem Obywatelskim? Była Pani nawet kandydatką w wyborach na stanowisko prezydenta miasta Gdańska.

EL.: Nie nazwałabym tego przygodą, a raczej etapem działalności społeczno-politycznej. Gdańsk te kilka lat wcześniej inaczej wyglądał, była inna sytuacja w polityce lokalnej. Prezydent Adamowicz zrealizował sporo postulatów, które mieliśmy w programie Gdańska Obywatelskiego. Te dotyczące partycypacji społecznej, planowania przestrzennego, ale i te o współpracy z organizacjami pozarządowymi, o działaniach równościowych. Po zmianie opcji rządzącej i po tragicznej śmierci pana prezydenta polityka krajowa zaczęła mocniej wpływać na Gdańsk i trzeba to było uwzględnić w działalności organizacji lokalnych.

JCh.: Jak Pani ocenia współpracę rad dzielnic z urzędem miasta?

EL.:  Oceniam tę współpracę bardzo krytycznie. Mówię np. o reformie statutów. Nie jestem radną, więc patrzę z dystansu. Mimo zmiany postawy miasta, wtedy pana prezydenta Adamowicza, to dziś nadal nie da się prawie nic uzgodnić. Niedawno rozmawiałam z jedną z doświadczonych radnych. Mimo że spędzili nad statutami wiele godzin, miasto po kolei wykreśla ich postulaty. To bardzo smutne. Miasto nie zmieniło swojej postawy wobec rad dzielnic. Powinniśmy przenieść na najniższy poziom samorządowy jak najwięcej kompetencji.

JCh.: Czy nie żałuje Pani krótkiego epizodu w Sejmie, po którym przestała Pani być obecna w sferze publicznej w Gdańsku?

EL.: Absolutnie nie żałuję, to było bardzo ciekawe doświadczenie. Bardzo ciekawe cztery lata. Każdy ma swoją drogę. Szkoda, że nie byłam radną miejską, brakuje mi spotkań z mieszkańcami i wspólnego działania. Ale trudno, tak się układa w życiu, polityka jest, jaka jest. Uważam, że wtedy, w tym czasie, to była dobra decyzja.

JCh.: Czy nadal wierzy Pani w Nowoczesną? Partia mocno się zmieniła i praktycznie połączyła z PO…

EL.: To źle zadane pytanie, w działania zawsze wierzę, przecież to zależy też ode mnie. Spójrzmy na partię Zielonych – też wydawało się, że jest mała, i że niekoniecznie coś rozgrywa na scenie politycznej… To, co się może okazać z czasem – że mniejsze partie zaczynają coś więcej znaczyć. Ja mam poglądy, które pasują do Nowoczesnej. Do Platformy nie wstąpię, z różnych powodów. Nie uważam, że jakiekolwiek “zlewanie się” z Platformą byłoby dobrym pomysłem. Ani dla nas, ani dla Platformy.

Mamy ciekawą ekipę młodych Nowoczesnych. To mała partia i w niektórych miastach nas nie widać, w innych – bardzo dobrze, jak na przykład we Wrocławiu, w ostatni piątek odbyła się z nimi konferencja zachęcająca do szczepień. Zobaczymy, co będzie.

JCh.: Zamierza Pani jeszcze kandydować, albo dołączyć do jakiejś inicjatywy? Działać dla lokalnej społeczności?

EL.: Tak, zamierzam! Na razie muszę jednak zająć się prywatnymi sprawami. Jeżeli ma się chęć działać politycznie czy społecznie, to nie można tak nagle przestać. Trzeba by znaleźć w Gdańsku swoją niszę – jeszcze jej nie znalazłam. Do rady dzielnicy nie wrócę, ale jest wiele nowych świetnie działających organizacji. Dużo jest do zrobienia w Gdańsku, a będzie jeszcze więcej po pandemii.

Patrzę na sytuację związaną z gdańskimi lasami i pasem nadmorskim. Myślę, że tutaj jest pole do działania. Trzeba spróbować rozmów z miastem, bo to, że odrzucili możliwość konsultacji z mieszkańcami na ten temat, to nie jest ten dobry kierunek. Pas nadmorski to teren, który jest naszym największym skarbem, trzeba negocjować.

JCh.: Co Pani myśli o ogólnopolskiej aktywności prezydentów miast?

EL.: Pyta Pan o wsparcie kampanii prezydenckiej w Rzeszowie przez panią prezydent Dulkiewicz i prezydenta Karnowskiego? Co w tym złego? Tak samo robią prezydenci miast, którzy wywodzą się z PiS. Też wspierają swoich kandydatów. Myślę, że trudno jest ograniczać samorządowców w takich działaniach. Nie mam nic przeciwko takiej działalności – byleby miasto było w dobry sposób zarządzane.

JCh.: W jednym z wywiadów sprzed kilku lat powiedziała Pani, że w Gdańsku jest za dużo betonu, jest “czerwony dywan dla deweloperów”. Jak Pani teraz oceni te słowa? Są nadal aktualne?

EL.: W mieście wiele się zmieniło. Zmieniło się podejście do planowania przestrzennego, myślę, że te kwestie się poprawiły. Co się wydarzyło od tamtego czasu, jeżeli chodzi o powodzie? Był Panel Obywatelski, poprawiono komunikację z mieszkańcami. Jednak wtedy pan prezydent… ja byłam naprawdę pod wrażeniem, że się zmienił pod wpływem krytyki lokalnych działaczy. Ja również wypowiadałam się na ten temat.

Trudno mi powiedzieć, czy dzisiaj też mamy “czerwony dywan” dla deweloperów. Musiałabym przyjrzeć się sytuacji. Ale widzę o wiele lepszą współpracę miasta z niezależnymi urbanistami, architektami i działaczami lokalnymi. Na pewno nie jest idealnie, ale widać pozytywne zmiany. Nie ma wiceprezydenta Bielawskiego, było do niego mnóstwo uwag. Jest nowe spojrzenie, jest nowa krew i nowi wiceprezydenci.

JCh.: W tym samym wywiadzie rozmawiała też Pani na temat Forum Gdańsk, wtedy jeszcze przed otwarciem. Już minął dłuższy czas od jego udostępnienia, wtedy nie wypowiadała się Pani o nim zbyt pochlebnie. Co Pani teraz o nim powie?

EL.:  Dokładnie to samo. Byłam tam parę razy – zwykła galeria handlowa. Ale urbanistycznie, architektonicznie… to jest według mnie głęboka porażka. Wielki biały namiot, paskudztwo w środku miasta. Są jakieś plusy – część, w której znajduje się kino, wydarzenia artystyczne, zagospodarowanie zieleni… ale architektonicznie dla mnie to porażka. Są różne zdania… ale Forum już stoi i tego nie zmienimy.

JCh.: Dziękuję za rozmowę.

Z Ewą Lieder rozmawiał Janusz Ch.

One thought on “Z Ewą Lieder o Gdańsku

  • ja tu widzę „o polityce” i „o Ewie Lieder”, „o Gdańsku” nie widzę.

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.