Opinia komisji ładu przestrzennego Rady Dzielnicy Śródmieście w sprawie zabudowy pólnocnej częsci Wyspy Spichrzów.
Północna część Wyspy Spichrzów w Gdańsku jest ściśle powiązana przestrzennie z odbudowanym kompleksowo Głównym Miastem i winna być podporządkowana przyjętym tam ideom, stojącym u podstaw tejże odbudowy. Należy tu podkreślić, że oba te obszary zostały objęte ustawową formą ochrony ja tzw. pomnik historii.
Znajdują się one ponadto pod ścisłą ochroną konserwatora zabytków. Fakty te wyznaczają kierunki kształtowania nowej zabudowy podporządkowując je historycznym, zastanym uwarunkowaniom kulturowym miejsca.
Stara Motława jako główna wodna ulica powinna mieć całościowo i harmonijnie zakomponowaną pierzeję, począwszy od tzw. trasy w-z, aż do północnego krańca Wyspy. Południowy odcinek tej pierzei odbudowano właśnie według tej zasady i stanowi on dziś emblematyczny wizerunek jednoznacznie kojarzony z Gdańskiem. Przyjęta tu koncepcja zabudowy, mimo pewnych odniesień historycznych, pozwala na umieszczenie dowolnych współcześnie rozumianych funkcji. Ponadto, odbudowana połowicznie ulica Stągiewna, stanowiąca przedłużenie ul. Długiej i Długiego Targu jako tzw. Drogi Królewskiej i zamknięta kompozycyjnie zespołem zabytkowych Stągwi Mlecznych, winna również posiadać obie pierzeje o jednolitym charakterze.
Żałosnym przykładem naruszenia tej zasady jest bryła hotelu Puro, która swą wysokością arogancko burzy porządek przestrzenny okolicznej zabudowy. Generalnie, przyjęte obecnie kierunki odbudowy północnej części Wyspy są słuszne, choć u ich podstaw legły także pewne błędy, wymagające koniecznie skorygowania.
Zabudowa Wyspy powinna w całości odpowiadać gabarytom historycznym i nie tworzyć dysonansu z istniejącymi budynkami. Przewidywana przez inwestorów koncepcja dopasowania się wysokością do istniejącego spichrza „ Deo”, który w wyniku wtórnej przebudowy wybił się negatywnie ponad otaczające budynki, nie może stanowić reprezentatywnej historycznie skali zabudowy dla planowanych sąsiednich obiektów.
Proponowana obecnie wysokość nowych budynków rażąco przytłacza zabudowę zarówno Głównego Miasta, jak również Ołowianki oraz istniejącej pierzei ul. Stągiewnej, niszcząc ich walory estetyczne i kulturowe. Skala proponowanej nowej zabudowy jest generalnie zbyt wysoka. Należy tu zdecydowanie powrócić do gabarytów historycznych, które od wieków wyznaczały właściwą temu miejscu skalę.
Przedstawione przez inwestorów wizualizacje nowej zabudowy wyraźnie pokazują przeskalowane budynki, przypominające bardziej nowojorski Manhattan niż portowy „skarbiec” dawnego Gdańska. Kubistyczna forma proponowanej zabudowy na północnym cyplu Wyspy Spichrzów, obok historycznych brył malowniczych spichrzy „ Daleka Droga I i II” wyjątkowo razi w tym kontekście. „Daleka Droga” musi być tu elementem dominującym wobec planowanej zabudowy, która powinna jedynie uzupełniać zastaną formę zagospodarowania.
Kubatura planowanej zabudowy nie zapewnia dostatecznej ilości powierzchni przestrzeni publicznych na rzeczonym obszarze. Widać to wyraźnie w odniesieniu do stosunkowo wąskiej ul. Chmielnej, której zabudowa swą wysokością mocno przekracza szerokość tejże ulicy, tworząc ponurą niedoświetloną przestrzeń. Celem rozwiązania tego problemu należy uwzględnić zachowanie historycznego tzw. Placu Ciesielskiego, który w przeszłości stanowił miejsce obróbki i składowania drewna na maszty statków. Plac ten mógłby stać się centralnym punktem tej części Wyspy, skupiając wokół siebie główne funkcje usługowe, zaś jego przestrzeń służyłaby jako miejsce wypoczynku dla przechodniów, bądź jako sceneria organizowanych tu imprez.
Proponowane przez inwestorów fasady nowych budynków rażą nadmiernymi przeszkleniami oraz podziałami elewacji negującymi stosowane tu od wieków rozwiązania. Okna winny stanowić element dekoracyjny, a nie być jedynie szparami wyciętymi w elewacji. Ponadto, materiały zastosowane na pokrycie dachów powinny być odrębne od użytych na elewacjach. Kolor dachów winien nawiązywać do kontekstu miejsca i być w odcieniach czerwieni. Stosowanie nadmiernie nowoczesnych rozwiązań architektonicznych jest niewłaściwe i wymaga szacunku wobec bogatej historii tego miejsca.
Lokalizacja ultranowoczesnej kładki naprzeciw Bramy Św. Ducha jest nieuzasadniona funkcjonalnie, gdyż dostęp do Wyspy Spichrzów jest dostateczny przez Zielony Most. Bardziej uzasadnione byłoby usytuowanie takiej zwodzonej kładki jako łączącej Główne Miasto z Ołowianką w rejonie ul. Wartkiej. Planowana kładka utrudniać będzie ruch jednostek pływających, w tym rejsowych statków, co znacznie skomplikuje ruch turystyczny. Kładka ta reprezentuje wyłącznie interesy inwestora położonego naprzeciw hotelu i jest oprotestowana przez środowiska społeczne, w tym Radę Dzielnicy Śródmieście oraz Stowarzyszenie „Nasz Gdańsk”.
Należy bezwzględnie zachować spójność kompozycyjną osi widokowej Starej Motławy, zarówno od ul. Wartkiej jak i od Zielonego Mostu, gdyż sama w sobie stanowi ona symbol Gdańska i nie powinna zostać skażona rażąco kontrastującą nową zabudową. Odwołujemy się zatem do rozsądku oraz wrażliwości estetycznej inwestorów Wyspy wzywając ich do poszanowania bogatej historii i tradycji naszego Miasta i uwzględnienie szerokiej opinii społecznej w tej sprawie. Podkreślamy przy tym konieczność dostosowania się do prawnych form ochrony tego obszaru, które narzucają jego harmonijny, zrównoważony rozwój w poszanowaniu przeszłości i kulturowego dziedzictwa rzeczonego miejsca.
arch. Stanisław Michel
Przewodniczący Komisji Ładu Przestrzennego
Rady Dzielnicy Śródmieście
Przeczytałem na baczność!
Takie kicze stawiać na historycznej Wyspie Spichrzów,
to jest zbrodnia przeciwko kulturze, no i turystyce !!!!!
Szkoda, że za słowami autora nie podążają czyny. Przykładów nie trzeba daleko szukać. „Dzieło architekta Michela, Olimp we Wrzeszczu, na stałe oszpecił i „zgwałcił” ład przestrzenny tej dzielnicy.
Na szczęście tacy „artyści” są w mniejszości i Wyspa Spichrzów ma szanse być dobrym przykładem jak łączyć nowoczesną architekturę z zabytkowym otoczeniem tak jak jest to praktykowane w dużych miastach w całej europie.
Dzisiaj ważna jest tylko mamona. Władze Gdańska i inwestorzy mają w d… ład architektoniczny, kulturę, historię, walory estetyczne… Dla nich liczy się kasa. Grube miliony, które zarobią. Gdyby można było, to wyburzyliby wszystko i postawili na nowo ze szkła. Tak to niestety dzisiaj wygląda. My, ludzie, obrońcy zabytków, miłośnicy architektury możemy sobie tylko gadać, pikietować, słać listy – koniec końców oni i tak zbudują to, co chcą i nikogo o zdanie pytać nie będą. Mogę się założyć o gruba kasę, że tak niestety będzie. A potem niestety nikt tego nie zburzy i nie odbuduje tego, co być powinno, jak to w tej chwili jest przy Długich Ogrodach. Ktoś w latach 90-tych pozwolił na postawienie syfu i ten syf teraz psuje estetykę okolicy, ale jest nie do ruszenia :( Żal i smutek. Szkoda, że Niemcy nie wygrali wojny – Gdańsk byłby niemiecki i zostałby odbudowany z detalami, bo Niemcy jacy są, tacy są, ale o architekturę dbają i nie żałują kasy na jej ochronę czy odbudowę. Przykład – Neue Markt w Dreźnie. Danzig byłby znó pięknym miastem, a tam ponad 50 lat po wojnie całe kwartały straszą powojennymi ruinami, poprzeplatane komunistycznymi wstawkami, a teraz „kapitaliści” dokładają swoje. Przykro patrzeć…. :(
Sad but true I am afraid ;-(
Strasznie wyglądają te nowe wizualizacje. Chociaż nie mieszkam w Gdańsku to szkoda takiego kwartału ziemi do tego typu odbudowy. Jak można zniszczyć ducha miasta i ład urbanistyczny to to jest najlepszym przykłade. JEDNYM SŁOWEM TEN PROJEKT TO JAKAŚ MASAKRA ARCHITEKTONICZNA DOMOROSŁEGO CHYBA ARCHITEKTA DOPIERO CO PO STUDIACH