Zabytkowa kamienica przy ul. Rycerskiej 10 w Gdańsku, znana jako dawny Dom Browarnika, miała być chlubą miasta i atrakcją dla turystów. Po wieloletnim remoncie, który pochłonął blisko 9,5 mln złotych, budynek został oddany do użytku, a władze zapewniały, że jego funkcje będą służyły mieszkańcom. Miała to być przestrzeń kulturalna, historyczna, a nawet turystyczna. Ale jak to często bywa, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te obietnice. Dziś kamienica, zamiast być dostępna dla zwiedzających, jest wynajmowana na krótki termin, niczym kolejny hotel. Czy tak wygląda troska o zabytkowy charakter i dziedzictwo Gdańska?

Miejska kamienica wyremontowana za 9,5 mln zł dostępna na Booking.com

Początkowo władze miasta i spółka miejska Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna (GIWK), która była odpowiedzialna za renowację, miały ambitne plany wobec kamienicy. Zabytkowy obiekt miał łączyć funkcje komercyjne i publiczne. Sam  Paweł Adamowicz oddał budynek w ręce GIWK w celu jej metamorfozy.

Przewidywano, że piwnice będą służyć jako przestrzeń na wystawy, koncerty i odczyty, a górne piętra mogłyby pełnić funkcję biurową. W 2019 roku zaprezentowano nawet wizualizacje przyszłego hotelu w kamienicy, który miał łączyć funkcje noclegowe z kulturalnymi, zapewniając przy tym, że zabytkowy charakter zostanie zachowany. Chciano znaleźć najemcę na budynek właśnie pod działalność hotelarską.

Jednak w 2023 roku władze miasta zrezygnowały z pomysłu oddania obiektu w prywatne ręce. Ostatecznie zarządzanie kamienicą przekazano Fundacji Gdańskiej, która przeniosła tam swoją siedzibę z Długiego Targu. To miało być rozwiązanie, które pozwoli na realizację pierwotnych celów – tak przynajmniej zapewniano. I co się stało? Mieszkańcy Gdańska znowu mogą czuć się rozczarowani.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem filmowym

Apartamenty na wynajem krótkoterminowy. Gdzie historia, a gdzie biznes?

W rzeczywistości, dzisiejsze wykorzystanie kamienicy przy Rycerskiej 10 ma niewiele wspólnego z pierwotnymi planami. Budynek, który miał przyciągać turystów swoją historią, został podzielony na apartamenty na wynajem krótkoterminowy. Na stronie jednego z pośredników można znaleźć oferty wynajmu pokoi, które kuszą luksusem i nowoczesnymi udogodnieniami, ale gdzie jest miejsce na historię?

Apartamenty są opisywane jako przestronne, eleganckie i z klimatyzacją.

„Mieszkanie numer 5 to przestronny apartament o łagodnej kolorystyce i eleganckiej łazience” — tak brzmi jeden z opisów.

Można w nim znaleźć dwa pojedyncze łóżka i rozkładaną sofę. Niewątpliwie wygodne, ale czy rzeczywiście o to chodziło, gdy wydawano 9,5 mln zł na ratowanie zabytku? A koszt takiego luksusu? W okresie sylwestrowym w tym roku czteroosobowy pokój można wynająć za 2,5 tys. zł. Zamiast kulturalnej przestrzeni, mamy kolejny komercyjny wynajem, jakich pełno w centrum Gdańska.

Apartamenty na wynajem krótkoterminowy. Gdzie historia, a gdzie biznes?

Od Browarnika do krótkoterminowego najmu

Kamienica przy Rycerskiej 10 ma długą i fascynującą historię. Powstała w XVII wieku na terenie dawnego zamku krzyżackiego i browaru. Przez wieki była związana z piwowarstwem, przetrwała II wojnę światową i stała się symbolem historycznej architektury Gdańska. Po wojnie służyła jako mieszkania komunalne, które funkcjonowały tam aż do 2010 roku. Po zakończeniu remontu miała ponownie stać się dumą miasta i żywą pamiątką jego przeszłości.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem filmowym

Dziś zamiast wystaw, historycznych ekspozycji i spotkań kulturalnych, mamy „Mieszkanie numer 5” z ekspresami do kawy i klimatyzacją. Jak wygląda dbałość o zabytkowy charakter? „Unikalny klimat kamienicy buduje bogato zdobiona klatka schodowa, pochodząca z XVIII wieku, a także fasada budynku z wejściem” — reklamują apartamenty na stronach pośredników. Problem w tym, że to, co kiedyś mogło być atutem dostępnym dla wszystkich, teraz jest dostępne dla tych, którzy mogą zapłacić 2,5 tys. zł za długi weekend.

Fundacja Gdańska w nowej siedzibie

Decyzja o przekazaniu kamienicy Fundacji Gdańskiej miała być rozwiązaniem, które pozwoli na realizację publicznych celów. Miała to być przestrzeń dla kultury, dostępna dla mieszkańców i turystów.

Fundacja Gdańska przeprowadziła się z Długiego Targu do nowego budynku we wrześniu 2023 roku. Reszta kamienicy? Podzielona została na pokoje, wynajmowana na krótkie terminy, niczym jak każdy kolejny nowy blok w centrum miasta.

Adres Fundacji Gdańskiej

I choć Fundacja ma swoją siedzibę w zabytkowym obiekcie, trudno nie odnieść wrażenia, że miasto znów minęło się z własnymi obietnicami. Czy to jest odpowiednie wykorzystanie przestrzeni, która miała służyć mieszkańcom i promować dziedzictwo? Obiekt za miliony z kieszeni podatników służy dziś jako źródło dochodów z wynajmu, ale czy tak powinno to wyglądać? Czy nie lepiej byłoby, gdyby te zabytkowe wnętrza mogły zwiedzać szkolne wycieczki, turyści i miłośnicy historii?

Co na to władze Fundacji Gdańskiej? Zapytaliśmy o to Jacka Bendykowskiego, prezesa wspomnianej organizacji.

– Jest to forma dodatkowego dochodu dla Fundacji Gdańska. Utrzymanie kamienicy jest kosztowne, a płacimy normalny czynsz wraz z kosztami utrzymania. Jednocześnie siedziba służy jako miejsce spotkań wielu inicjatyw miejskich – podkreśla Bendykowski.
Wynajem tych apartamentów na rynku, pozwala nam uzyskać choć częściowe pokrywanie kosztów – dodaje.

Jest to forma dodatkowego dochodu dla Fundacji Gdańska. Utrzymanie kamienicy jest kosztowne, a płacimy normalny czynsz wraz z kosztami utrzymania. Jednocześnie siedziba służy jako miejsce spotkań wielu inicjatyw miejskich – podkreśla Bendykowski.

Troska o dziedzictwo czy po prostu kolejny biznes?

Nie chodzi o to, żeby zabronić wynajmu, ale czy zabytkowa kamienica, której renowacja kosztowała tak wiele, naprawdę powinna zostać sprowadzona do funkcji krótkoterminowego wynajmu? Czy nie lepiej było wykorzystać ją jako muzeum, centrum kultury, czy miejsce wydarzeń kulturalnych, o których tak głośno mówiono, zanim zaczęto remont? Przecież planowano tam wystawy historyczne, koncerty, spotkania i wykłady, które miały przyciągnąć nie tylko turystów, ale i mieszkańców miasta.

– Jako Stowarzyszenie Pomorska Akcja Lokatorska uważamy najem krótkoterminowy za poważnym problem. Dający się szczególnie we znaki mieszkańcom i lokatorom. Jest to szczególnie dotkliwe dla mieszkańców śródmieścia, z którymi wielokrotnie rozmawiałem w trakcie ostatniej kampanii do rad dzielnic. Uważam, że w śródmieściu jest dość problemów spowodowanych tą formą biznesu. Wiele lokali zostaje wyłączonych przez to z użytku. Rosną koszty życia, miasto się wyludnia, śródmieście szczególnie – mówi portalowi Gdańsk Strefa Prestiżu Michał Dziergas, radny dzielnicy śródmieście, członek Stowarzyszenia Pomorska Akcja Lokatorska.

Na przestrzeni ostatnich 5 lat ubyło ponad 2000 stałych mieszkańców, co miasto jeszcze do niedawna odnotowywało we własnych publikacjach. Osobom starszym, które stanowią większość wśród pozostających mieszkańców bardzo turystyka daje się we znaki. Hałas, bałagan, samotność. Miasto Gdańsk nie powinno dokładać do tego ręki. Fundacja Gdańska jest z nim ściśle powiązana i powinna być skupiona na działaniach z dbałością o mieszkańców. Kamienica powinna być albo wykorzystana jako budynek komunalny o przeznaczeniu mieszkaniowym dla kontrowania skutków gentryfikacji turystycznej śródmieścia, albo prezentować wartość Gdańska – nie tylko jako budynek na nocleg krótkoterminowy czy siedziba dla firm zajmujących się taką działalnością. Miasto nie powinno jej wspierać – podkreśla Dziergas.

O sprawę zapytaliśmy też radną miejską PO, Kamilę Błaszczyk. Niestety przyznała nam, że nie zna i nie chce się wypowiadać.

Maciej Naskręt

Dodaj opinię lub komentarz.