Rozmaitości

Zbrodnia na ulicy – o zamachu na szwedzkiego premiera Olofa Palme.

Olof Palme, czy coś komuś mówi to imię i nazwisko? Temat – nie powiem – na czasie, w obliczu ostatnich wydarzeń w Szwecji. Olof Palme to dwukrotny szwedzki premier – zamordowany na ulicy w środku Sztokholmu. Dlaczego w tak spokojnym i bogatym państwie nagle zamordowano swojego premiera?

Palme był bardzo kontrowersyjnym politykiem i miał wielu zwolenników, ale też i niezłą liczbę przeciwników. Olof głośno mówił o tym, że wojna w Wietnamie jest zła i m.in dlatego rząd USA odwołał ze Szwecji swojego ambasadora. W 1968 roku Palme jako minister edukacji poprowadził demonstrację popierającą Wietnam w wojnie z USA. Oj, i to się Amerykańcom nie spodobało. Nie podobało im się także to, że Szwecja przyjmowała dezerterów z armii amerykańskiej. Nic dziwnego, że w tym czasie stosunki szwedzko-amerykańskie były bardzo napięte.

Olof Palme z synami, 1963 r.; źródło: WikipediaOlof Palme również był znany ze swojego poparcia dla komunistycznego rządu Kuby i rządu Chile, ale też i z tego że potępiał politykę apartheidu w RPA, rządy generała Franco w Hiszpanii i interwencję ZSRR w Czechosłowacji. Palme był socjaldemokratą i można powiedzieć, że sympatyzował z krajami trzeciego świata – kładł duży nacisk na pomaganie tym krajom (przyjmowanie uchodźców). Palme również starał się kontynuować politykę państwa opiekuńczego.

Dlaczego jest taki ważny w historii Szwecji? Dlaczego Szwedzi wciąż o nim opowiadają? Ponieważ jego tragiczna śmierć wywarła ogromny szok w Szwecji. Szwecja praktycznie od końca XVIII wieku nie widziała czegoś takiego jak zamachy na tle politycznym.  A tak się składa, że Ofof Palme zginął z rąk zamachowca.

28 lutego 1986 roku Olof z żoną Lisbet wybrali się do kina Grand Stockholm przy ulicy Sveavägen w centrum Sztokholmu.

Akurat był piątek, to nic, że było jeszcze zimno, a na ulicach leżał zmarznięty śnieg. Piątek to początek weekendu – ludzie biegną do sklepów monopolowych po zapasy na weekend, inni idą do kina – zaczyna się wolne, czas odprężenia po pracowitym tygodniu. Prawdopodobnie dlatego Olof Palme zwolnił do domu swoją ochronę – niech chłopaki też coś mają z życia. Druga sprawa, to Palme nie przepadał za chodzeniem z ochroną i unikał tego, jak tylko mógł. Niestety, wykorzystał to zamachowiec. Nie wiadomo, czy śledził małżeństwo Palme już od domu – a może wiedział, że tego wieczoru premier wybierze się do kina bez ochrony. Zamachowiec poczekał na dobrą okazję i taka była, kiedy Olof z żoną zbliżyli się do najbliższej stacji metra Hötorget.

Przed wejściem do stacji zamachowiec strzelił do Olofa, przy okazji raniąc jego żonę, po czym uciekł. Mając kilka opcji ucieczki wybrał tę, w której mógł się łatwo zmieszać z tłumem, a do wyboru miał kilka dróg, w tym tunel. Wybrał wspinaczkę po stromych schodach. Nie wiem – ja bym nie dała rady wbiec po tych schodach, ale fakt faktem boczne uliczki nie są zbyt uczęszczane, a być może w tunelu byłoby go łatwiej złapać.

W każdym razie sprawcy udało się wmieszać w tłum i tyle go widzieli. Palme leżał w kałuży krwi, a dookoła stali zszokowani Szwedzi. Strzał był śmiertelny i Palme zmarł w szpitalu. Śledztwo nie przyniosło praktycznie żadnych owoców. Policja zaczęła szukać domniemanego sprawcy i podejrzenia kierowała w różnych kierunkach. O zamach podejrzewano Kurdów, narkomanów, neonazistów, Jugosłowian, tajne siły RPA i Chile, Hindusów, niemiecką organizację bojową, CIA, a nawet Cypryjczyków. Każdy z tych tropów okazał się fałszywy. Podejrzewali również Szwedów m.i.n skrajnego prawicowca Viktora Gunnarssona. Trzy lata po śmierci Palme aresztowano mordercę – Szweda Christera Petterssona narkomana i kryminalistę. Został on rozpoznany przez żonę Olofa Palme i skazany na dożywocie. I teraz zaczyna się najlepsze – po roku stwierdzono, że Lisbet Palme była w szoku i zapamiętała twarz, która niekoniecznie była twarzą mordercy, ale zwykłego przechodnia, który akurat obok przechodził czyli Christera. Uniewinniono go i wypuszczono z więzienia, a ten w odwecie pozwał państwo o gigantyczne odszkodowanie. I dostał je! Długo się nim nie cieszył, wszystko szybko przepił. Wszyscy wierzą, że to on zamordował Palme, ale nie ma na to dowodów. Nie dowiemy się już, czy faktycznie to on zamordował Palme, ponieważ zmarło mu się w 2004 roku.

Śledztwo do dnia dzisiejszego nie zostało zamknięte – państwo szwedzkie specjalnie zmieniło swoje prawo, aby móc pozostawić sprawę otwartą. Komendant policji podał się do dymisji, ponieważ śledztwo pokazało, jak opieszała i nieudolna była akcja policyjna. Został kozłem ofiarnym tego śledztwa. Wiecie, że nie zabezpieczono śladów, ani nie przesłuchano świadków? Można by pomyśleć, że to jakaś akcja spiskowa. Podobno do morderstwa przyznało się 130 osób – chorych psychicznie.

Olofa Palme pochowano na pobliskim cmentarzu przy kościele Adolfa Friedriksa. W miejscu śmierci szwedzkiego premiera wmurowano tablicę pamiątkową. Dla upamiętnienia szwedzkiego premiera nazwano też jego imieniem uliczkę. Uliczka ta znajduje się zaraz przy miejscu śmierci i pochówku Palmego.

Szwedzi twierdzą, że po śmierci Olofa Palme ich świat wywrócił się do góry nogami. Rozpoczęła się wcześniej kompletnie nieznana era masowego sprawdzania tożsamości i tego, co się ma w kieszeniach i torebkach. Nastał czas identyfikatorów i intensywnej inwigilacji.

miejsce śmierci Olofa Palme

Jest też jeszcze jedna opcja…. niewygodnego Palmego mogły zabić szwedzkie służby specjalne – to by świetnie wyjaśniało opieszałość i niedbałość w śledztwie tak ważnej przecież osoby.

Agnieszka Więckowska

autorka prowadzi blog: Agnes na szwedzkiej ziemi

Dodaj opinię lub komentarz.